Aparat Represji PRL (1)

 |  Written by Geolog1988  |  0
W lutym 1945 roku ówczesne "kierownictwo Polski" współpracujące z naszymi "wyzwolicielami zza wschdniej granicy" wydało "Instrukcję (tymczasową) [o] pozyskiwaniu, pracy i ewidencji agenturalno-informacyjnej sieci". Po raz pierwszy zostały wówczas zdefiniowane dwie kategorie OZI (Osobowych Źródeł Informacji) a były nimi: agent rezydent.

W tejże "Instrukcji..." stwierdzono, że agentem jest człowiek "wierny" i "oddany" funkcjonariuszom UB. Rezydentem natomiast był agent, który przejmował od funkcjonariusza UB łączność z kilkoma innymi agentami. "Instrukcja..." informowała, że rezydent:
"musi się z nimi [agentami - przyp. Geolog] regularnie spotykać, przyjmować od nich agenturalne doniesienia i dawać im instrukcje z zlecenia. Z rezydentem spotyka się operacyjny pracownik, który przyjmuje od niego agenturalne doniesienia, zapoznaje się z nimi i wydaje przez rezydenta zlecenia i instrukcje do dalszej pracy dla każdego agenta oddzielnie".
Rezydenturą nazywano wówczas sieć agenturalną pozostającą na kontakcie określonego rezydenta.

15 sierpnia 1953 roku, rozkazem ministra bezpieczeństwa publicznego, wydano kolejną instrukcję, która doprecyzowała kwestię poruszone w sposób pobieżny 8 lat wcześniej. W porównaniu z poprzednią instrukcją doprecyzowała ona informacje, kim jest agent oraz wprowadzała nową kategorię współpracownika jakim był informator.

Według instrukcji z 1953 roku agent "miał być osobą, która bezpośrednio tkwiła w organizacji prowadzącej antysystemową działalność lub mogła uzyskać do niej bezpośredni dostęp".
W instrukcji z roku 1955 dodano dodatkowo informację mówiącą, że agent "powinien być wykorzystywany w zasadzie w rozpracowaniach operacyjnych oraz w sprawach operacyjnego sprawdzania - czyli w ramach poważniejszych działań resortu".

W odróżnieniu od agenta informator posiadał łączność z organizacją, która została uznana za wrogą lub potencjalnie zagrażała bądź mogła zagrażać komunistycznej dyktaturze. Informatorzybyli również werbowani w tak zwanych celach profilaktycznych, czyli w tym wypadku "do inwigilacji osób podejrzanych""do operacyjnej ochrony obiektów specjalnych" itd.

Najprościej rzecz ujmując - różnica między agentem a informatorem polegała na tym, że agent tkwił w organizacji realnie walczącej z systemem, natomiast informator miał z nią jedynie kontakt lub należał do środowiska (delikatnie mówiąc) nieprzychylnego komunistom, ale nie przejawiającego aktywności. Zadanie informatora polegało w zasadzie tylko i wyłącznie na zbieraniu informacji. Agent zaś miał realne możliwości nie tylko dostarczania informacji, ale także realizowania zadań i inicjowania kombinacji operacyjnych.

Instrukcja z 1953 roku poza dodaniem informacji, że rezydent powinien kierować w zasadzie siecią informatorów a agentami tylko i wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach nie zmieniała w zasadzie w wypadku rezydentów niczego więcej. Dopiero instrukcja wydana 2 lata później podkreślała, że rezydentami powinni być tylko sprawdzeni członkowie lub kandydaci na członków PZPR.
Jeśli zaś chodzi o rezydenturę instrukcja z 1953 roku informowała, że powinna ona obejmować konkretny obiekt lub obszar, np. gminę, wioskę, urząd a nawet statek morski.

Od przełomu lat 40. i 50. funkcjonowała w praktyce operacyjnej kategoria kontaktu operacyjnego, która nie została ujęta w żadnej z dotychczas wymienionych instrukcji. Kontaktem operacyjnym była osoba, która nie podpisywała zobowiązania do współpracy i najczęściej nie oczekiwano od niej realizacji zleconych zadań (korzystano jedynie z jej naturalnych możliwości) a informacje najczęściej podawała ustnie. Kontaktami operacyjnymi najczęściej byli członkowie PZPR. Działo się tak ponieważ wprowadzono zakaz werbunku członków PZPR a określenie kogoś mianem kontaktu operacyjnego było prostym i wygodnym ominięciem owego zakazu.

część dalsza nastąpi...
 
Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie!

Ilustracja pochodzi z: http://www.polskieradio.pl/77cbff0b-2576-4db8-97ed-ade92382efb3.file
Hun
5
5 (3)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>