
Wracając przedwczoraj „z miasta” minąłem swojego dawnego profesora ze studiów. W starym, znoszonym płaszczyku i butach każących zgadywać czy zrobiono je ze skóry czy raczej z plastiku. Szedł sobie taki skurczony i szary po kilkudziesięciu latach pracy naukowej w roli jednego z największych specjalistów w swojej dziedzinie.
(6)