Rosemann - blog

 |  Written by Rosemann  |  2
Przyznam, że z jakimś rodzajem podziwu odebrałem próbę sensownego objaśnienia interesu Telewizji Polskiej w tym, by nie przyłączać się do akcji uczczenia 70 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego 70 sekundami ciszy. Jest to ten rodzaj podziwu, z jakim obserwowałbym kogoś, kto na moich oczach samym tylko oddechem potrafiłby zabić jelonka Bambi. Choć, co chyba zrozumiałe, nie pochwalam zabijania niewinnych i nie dających ku temu okazji zwierząt a już szczególnie jelonków Bambi.

5
5 (5)
 |  Written by Rosemann  |  6
Nie twierdzę oczywiście, że Marcin Świetlicki został lub kiedykolwiek zostanie uznany za bohatera prawicy. Ja się tylko szczerze dziwię, że tak się jeszcze nie stało.

Mam oczywiście świadomość, że poecie pod wieloma albo i prawie wszystkimi względami do prawicy jest bardzo daleko. A na prawicy już tak jest, że trzeba pasować dosłownie każdym fragmentem, którym się jakoś tam dysponuje.

5
5 (3)
 |  Written by Rosemann  |  1
Od chwili, w której, po wyjątkowo długiej ciąży, urodziła się wreszcie decyzja o odwołaniu obchodów „Roku Polski w Rosji” narasta fala zdziwienia, wątpliwości oraz frustracji. By było jasne nie we mnie narasta. Narasta wśród twórców, znawców i „świadomych odbiorców” kultury. We mnie to, co przed chwilą wymieniłem, narastało właśnie wówczas, gdy naszym decydentom taki problem sprawiało podjęcie tej, dla mnie oczywistej decyzji.

5
5 (4)
 |  Written by Rosemann  |  15
Od samego początku sprawy czy tam afery z więzieniem albo wręcz katownią CIA w Kiejkutach stałem na stanowisku, że póki się da, jako państwo powinniśmy iść w zaparte, a kiedy już się nie da, musimy światowej opinii rzucić bez większego wahania jakiś ochłap, w postaci stosownie grubej ryby spośród tych, które w jakiś sposób stały za niewygodna dzisiaj a kiedyś faktycznie lub potencjalnie opłacalną przychylnością wobec Wielkiego Brata znad Potomaku.

5
5 (5)
 |  Written by Rosemann  |  5
Sytuacja międzynarodowa ma obecnie tak wielką dynamikę, że trudno za nią komukolwiek nadążyć. Nawet tym, którzy zazwyczaj wszystko wiedzą i którym nie jest wszystko jedno. Człowiek wraca sobie dziś z pracy, widzi na wystawie dzisiejszą ale składaną wczoraj „Gazetę Wyborczą”, która obwieszcza, że „Europa straciła cierpliwość” i że „dziś wprowadzi kolejne sankcje”, a wie doskonale, że to już mocno nieaktualne. Bo Europie chyba cierpliwość z nagła wróciła i kolejnych sankcji nadal nie ma.
5
5 (4)
 |  Written by Rosemann  |  2
Tytuł jest oczywiście na wyrost. I to bardzo. Nie zamierzam robić takich przymiarek ani analizować szans. Choć pewnie jakieś, może nawet niemałe, w przyszłości się zarysują. A może nawet ziszcza. Kto wie? Nasza polityka jest nieprzewidywalna i nieobliczalna.

To, co nazwałem w tytule „koalicją” w istocie już działa i jest rodzajem specyficznej symbiozy. Może nie działa ona na zasadzie obopólnych, uswiadomionych korzyści ale trudno zaprzeczyć, że na działaniach Janusza Korwin- Mikkego korzystają oba ugrupowania.

5
5 (6)
 |  Written by Rosemann  |  3
Nie zdziwiłbym się wcale, gdyby Jacek Kurski, indagowany na okoliczność swej wcześniejszej secesji i obecnego powrotu objaśnił, że odszedł po to, by teraz wrócić i by możliwe dziś było to święto demokracji.

Nie zdziwiłbym się bo „Kura” nie jest w stanie zdziwić mnie, cokolwiek by powiedział.

5
5 (2)
 |  Written by Rosemann  |  15
Powiedzmy, że bardzo, bardzo chciałbym uwierzyć Striełkowowi i jego szefom z Moskwy. I rozważałbym, tak, jak to, wbrew wszystkiemu, co można znaleźć, zobaczyć i przeczytać, robi na przykład Korwin, ewentualną winę Ukraińców. Którzy dopuścili się zbrodni, by skompromitować „obrońców Donieckiej Republiki” i ich sojuszników z Kremla, tudzież faktycznie chcąc zabić Putina, który nie wiedzieć skąd i po co miałby znaleźć się wówczas na ukraińskim czy tam donieckim niebie.

5
5 (6)
 |  Written by Rosemann  |  1
[Tekst skończony wczoraj, niemal dokładnie wtedy, kiedy zaczęły się pojawiać pierwsze informacje z granicy ukraińsko-rosyjskiej. Mimo wszystko jest ciągle aktualny. Może nawet teraz bardziej. Dlatego wklejam]

Nie zdobywaliśmy rzecz jasna od razu całej Europy lecz kilka niewielkich przyczółków,  smakowitych synekur brukselskich. No i oczywiście „śmy” to tak umownie bo mnie i większości moich rodaków w tych rachubach nie uwzględniano. Śmy zdobywali więc niejako tradycyjnie, „ustami swoich przedstawicieli”. Jak to w demokracji takiej czy owakiej.

5
5 (2)
 |  Written by Rosemann  |  2
Samolot już spadł, prawie 300 ludzi zginęło. Teraz, parafrazując naszego najszybszego speca od katastrof, pozostaje ustalenie, kto za to odpowiada.

Niestety, od rzeczywistego ustalenia okoliczności i ewentualnego sprawcy tragedii dla wielu, chyba dla zbyt wielu, istotniejsze będzie to, kto zdoła przekonać opinię publiczną do swojej wersji. Czyja wersja „ustali się” w publicznej świadomości. I właśnie na tym polegać będzie ta „bitwa pod Torez”, o której piszę.

5
5 (1)

Strony