Rosemann - blog

 |  Written by Rosemann  |  0
Jak dla mnie wybory mogłyby być co drugi dzień. Nie, nie dlatego, że tak jestem przywiązany czy nawet uzależniony od tej formy demokracji bezpośredniej. Nic podobnego. Gdybym miał szczerze i uczciwie przedstawić pobudki, które przy każdej kolejnej okazji gnają mnie do urny, wszystkie byłyby zapewne bardzo niskie.  Taka już uroda demokracji, że wyzwala w ludziach emocje niezbyt pożądane.

5
5 (3)
 |  Written by Rosemann  |  12
Do końca oczywiście nie wiadomo, czy cokolwiek wybuchnie ale jeśli miałoby, to przecież dziś jest ten ostatni moment.  O północy zaczyna się cisza, o czym dziś jeszcze pozwolę sobie przed tą przywołaną północą napisać, w czasie której ewentualne wybuchy mogą być bardzo kosztowne. Zatem, jak to się mówi, zwyczajnie nie opyla się detonować.

5
5 (3)
 |  Written by Rosemann  |  1
Ja oczywiście rozumiem powody i intencje, ale niezmiennie śmieszy mnie zadęcie, z jakim przedstawiciele obecnej władzy i ich przeróżni sojusznicy informują całe to „przypadkowe społeczeństwo” o wadze, jaka ma wybór właściwych ludzi do brukselskiego gremium legislacyjnego. Ktoś, kto w nadchodzącą niedzielę zamierza wypełnić „obywatelski obowiązek”, może poczuć się w jakiś sposób urażony użytym przeze mnie wyżej określeniem, odnoszącym się do społeczeństwa w ogóle więc i w jakiś sposób do niego.
5
5 (1)
 |  Written by Rosemann  |  6
Dzisiejsza wizyta Donalda Tuska u Ojca Świętego to znakomity, moim zdaniem oczywiście, prognostyk  dla tych, którzy oczekują, że w najbliższą niedziele nastąpi długo oczekiwane odwrócenie trendu. Przyszło mi to do głowy, gdy czytałem komentarze, dotyczące wizyty Premiera u głowy zachodniego chrześcijaństwa. Głosy są podzielone. I nie w kwestii  celowości a raczej szczerości intencji. Przypomniałem sobie dzięki temu, że już kiedyś Donald Tusk spróbował zaangażować Boga do swej kampanii wyborczej.
5
5 (9)
 |  Written by Rosemann  |  10
Nie za bardzo miałem ochotę cokolwiek pisać, a już szczególnie na temat kampanii wyborczej, która weszła, jak to się mawia, na ostatnią prostą. Do napisania skłonił mnie Shrek.

Nie, nie pojawił się u mnie z propozycją nie do odrzucenia. Spotkanie z nim zafundowała mi  najbardziej „zaprzyjaźniona”  ze wszystkich znanych mi stacji czyli TVN.

5
5 (6)
 |  Written by Rosemann  |  0
Trudno dziś powiedzieć, czy Wiktor Orban to enfant terrible Unii Europejskiej czy też polityk potrafiący, także na podstawie własnych doświadczeń, lepiej i odważniej od innych ocenić siłę a właściwie impotencję „zjednoczonej Europy”, wyciągając z tej oceny niebezpieczne wnioski, którym jednak trudno odmówić troski o Węgrów jako naród. Przypomina ona oczywiście troskę Putina o naród rosyjski, zamieszkały nad Dnieprem ale troska to troska.

5
5 (1)
 |  Written by Rosemann  |  0
Przez krótką chwilę, czytając informację odnoszącą się do osobliwego poczucia humoru wicepremiera atomowego mocarstwa, jakim jest Rosja, pomyślałem, że w Moskwie naprawdę powariowali. Czy tam od zawsze byli wariatami tylko teraz, z jakichś powodów się im pogorszyło. Chodzi mi zarówno o absolutnie nie mieszczącą się w dyplomatycznych  kategoriach obietnicę odwiedzin Bukaresztu na pokładzie strategicznego bombowca jak też o zabawę w listonosza, dostarczającego pryncypałowi opatrzoną stosownymi podpisami grażdan Tyraspola prośbę o „bratnią pomoc”.
5
5 (1)
 |  Written by Rosemann  |  3
Oglądając siłę rażenia, z jaka uderzyła w Polskę Konczita Wurst zastanawiam się czy moi współplemieńcy nie mają naprawdę nic ciekawszego do roboty od oglądania i komentowania czegoś tak tandetnego jak ów festiwal, który zakończył się „niespodziewanym” zwycięstwem austriackiej babyryby.

5
5 (4)
 |  Written by Rosemann  |  6
Teoretycznie jest to absolutnie niemożliwe. Korwin-Mikke uosabia chyba wszystko to, czego salon nie tyko nie lubi ale chyba wręcz nienawidzi. Zatem odpowiedź na tytułowe pytanie zdaje się przesądzona.

Zauważyłem jednak ciekawy tekst, który może oznaczać, że są jakieś kwestie, jakieś powody, dla których nie można wykluczyć, że pojawienie się Korwina i jego Nowej Prawicy jako siły, która zdoła zejść z politycznej kanapy, może sprawić tytułowemu „salonowi” jeśli nie radość to przynajmniej satysfakcję.

4.5
4.5 (2)
 |  Written by Rosemann  |  19
Całkiem poważnie podzielam może nie oburzenie Donalda Tuska faktem nieobecności Jarosława Kaczyńskiego podczas debaty nad przedstawionymi przez Radosława Sikorskiego głównymi kierunkami naszej polityki zagranicznej, ile przekonanie, ze ta absencja nie była z punktu widzenia interesów naszego państwa czymś właściwym. Oczywiście ta nasza, moja i Tuska, ocena wspomnianego faktu to czysty przypadek. Tusk oburza się nie mając zupełnie pojęcia, że jest w tym jakiś rzeczywisty sens.
5
5 (3)

Strony