
Wyobraźcie sobie teraz prawdziwą epidemię, taką z milionami zachorowań i śmiertelnością 70% zarażonych. I jeszcze niech wirus się rozwija bezobjawowo przez dwa miesiąca a potem nagle wskakują objawy i w trzy godziny człowiek ugotowany. Wtedy dopiero by się działo. Teraz zaś podstawowy problem to zaburzenie oddychania i konieczność używania respiratorów. Respiratorów jest mało bo są drogie i do tej pory starczało. Teraz zaczną masowo kupować respiratory ale nie pomoże to im, bo następna pandemia nie będzie wymagać respiratora a czegoś innego, czego nie będzie.