Bydło Bartoszewskiego zidentyfikowane

 |  Written by kokos26  |  2
VIP-room restauracji Sowa&Przyjaciele. Na stole gotowane ośmiorniczki sous-vide z przegrzebkiem podane z oliwą extra virgin, czosnkiem, wędzoną czerwoną papryką, szafranem i świeżo siekaną kolendrą. Dalej carpaccio z mlecznej jagnięciny z prażonymi kaparami, oliwkami, kawiorem anchois, oliwą truflową i 36 miesięcznym parmezanem. Stół, że tak powiem ekskluzywnie wypasiony. Dorsza Pitery na nim nie uświadczysz.
A kto za stołem?
Za stołem zwykłe buraki, które bardziej pasowałyby do knajpy GS-u ze stołem nakrytym przypaloną petami lepiącą się ceratą, na którym za dania robiłyby: pomidorowa w kolorze czerwonego sztandaru, ostatnia paróweczką hrabiego Barry Kenta, flaki czekisty, grochówka czerwonogwardzisty i kaszanka przodownika pracy socjalistycznej. W przerwach towarzyszących przeżuwaniu, ośmiorniczek, jagnięciny i kawioru nad stołem szybują kolejne przystawki, czyli kurwy, chuje i dupy. Tak dyskutuje elyta III RP, czyli prezes Narodowego Banku Polskiego, a dawniej kontakt operacyjny SB o pseudonimie „Belch”, szef jego gabinetu, Sławomir Cytrycki, tajny kapuś komunistycznej bezpieki o pseudonimie „Ritmo”, i wyjątkowo nieudany prawnuk Henryka Sienkiewicza, szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
Co prawda stół jest prostokątny, ale jak widać ciągle obowiązuje okrągłostołowy parytet. Przed wojną takie bydlaki i chamy mogłyby co najwyżej chodzić w nagonce na polowaniu u pana dziedzica albo robić za wozaków czy dorożkarzy. W III RP stanowią samozwańczą elitę przypominającą poziomem kultury sowieckich sołdatów z zegarkami od nadgarstków po łokcie czy ich małżonki biegające w zdobycznych nocnych koszulach, które uważały za suknie wieczorowe.

Oto Polska AD 2014, państwo, które według jednego z uczestników biesiady istnieje już tylko na papierze. Jak widać całkiem nieźle niektórym żyje się w tym państwie, które skutecznie przez ostatnie 25 lat likwidowali.
Kapitanowie-żule siedzą sobie wyluzowani w luksusowej kabinie tonącego Titanica i bluzgają, rechoczą, opowiadają końskie dowcipy oraz próbują wypracować wspólną treść komunikatu w kwestii przewagi i wyższości dużego chuja nad małym. Są spokojni o swoje jutro. Przecież wyposażeni zostali przez ich zagranicznych mocodawców w doskonałe kamizelki ratunkowe, choć i bez nich potrafią zawsze jak gówno wypłynąć na powierzchnię, by kontynuować ten pasożytniczy żywot typowych trutniów.

A gdzie w tym wszystkim jesteśmy my Polacy, Naród?
Zdrzemnęliśmy się na chwilkę, która przeciągnęła się na całe 25 lat. Pozwoliliśmy zdradzając naszych przodków na rozgrabienie i rozbiórkę domu budowanego przez naszych pradziadów na niezwykle solidnym fundamencie, jakim był Chrzest Polski.
Co kiedyś powiedzą o nas przyszłe pokolenia?
Będą nam złorzeczyć i przeklinać uważając za wyjątkowo głupich leniwych i tchórzliwych pozbawionych honoru przodków, którzy nie potrafili się zbuntować, a w wielu przypadkach namiętnie grillując nie zauważyli nawet, że przehandlowano im w międzyczasie ojczyznę.

Jeżeli już dzisiaj czegoś nie zmienimy to weźmiemy na swoje sumienia wielką daninę krwi, jaką będą musiały przelać przyszłe pokolenia, aby odzyskać to, co nam bez walki i stawiania oporu odebrano. To nieprawda, że głupota nie boli. Ona zaboli, bo już dziś wielu z nas w większości nieświadomie skazuje na śmierć swoje dzieci czy wnuki, które w przyszłości zginą w walce o wolną Polskę dlatego, że my lekkomyślnie pozwoliliśmy tym prymitywnym bydlakom ją obrabować i sprzedać zagranicznym paserom.

Nie wyręczajmy się przyszłymi pokoleniami. Nie wysyłajmy ich już dzisiaj na barykady, bo wielu z nich zginie. Pokażmy, że stać nas na wielki czyn i odzyskajmy Polskę już dziś z rąk tych wszystkich chamów i prymitywów goszczących się w „Pędzących królikach” i „Sowach z Przyjaciółmi”.
Na koniec krótka dygresja.
Co chwilę wychodzą na jaw kolejne nagrania, z których wynika, że pogardliwy stosunek do Polski i Polaków oraz knajacki język godny wyrwikufli spod budki z piwem to norma wśród swołoczy okupującej dzisiaj Polskę.
Dlatego Władysławowi Bartoszewskiemu, ksywa „profesor” radzę, aby wraz z całą ekipą Tuska podszedł do wielkiego lustra, spojrzał w nie i w ten prosty sposób dokonał wielkiego życiowego odkrycia, na którego widok zakrzyknie: Nie można bydła nazywać nie bydłem

Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazeci


Img.  http://wiadomosci.wp.pl
5
5 (2)

2 Comments

Obrazek użytkownika wicenigga

wicenigga
A są "przyszłe pokolenia" Pomorzan Zachodnich, Prusów, Serbołużyczan, Ślązaków?

Do niedawna ponoć stawialiśmy opór "oporem biernym". Żart taki.
Nie ma co się oszukiwać, "przełomy" to były wewnętrzne rozgrywki Bolków, do których to rozgrywek byliśmy wciągani, przypuszczając, że "walczymy" o swoje. Guzik. Byliśmy wpuszczani w kanał. Nie po raz pierwszy. Być może nie po raz ostatni.

Jesteśmy godni dokonywać ekshumacji Niezłomnych? Już potrafimy ich obronić?

Więcej notek tego samego Autora:

=>>