
Najgorszy premier w dziejach „III RP” nareszcie na właściwym stanowisku: nie wyrządzi UE tyle szkód, co Polsce.
Po pierwsze – znajomość angielskiego (niemieckim, to tradycja rodzinna, włada nieco lepiej) zezwala mu na szybką komunikację, do której wystarczy powtarzać w kółko „yes”. Po drugie – Tusk bardziej dbał o interesy UE w Polsce, niż o polskie w UE i tu się nic nie zmieni. Wyjazd Tuska to dla Polski szansa na sukces.
https://www.youtube.com/watch?v=VVWx-Mog65Y
Post scriptum: a co z Sikorskim? Byłoby dobrze, gdyby też wyjechał.
Wódz opuszcza Partię:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Dr-Sergiusz-Trzeciak-wybor-Donalda-Tuska-na-szefa-RE-oznacza-rewolucje-w-polskiej-polityce,wid,16849102,wiadomosc.html
Opinia z netu:
~jakubx : Odpowiedzialność żadna, a życie jak w Madrycie. Mam rozumieć, że to wielki sukces Polski w sam raz na 25-lecie tzw. wolności? Nie dam sobie wmówić - a różni ludzie będą próbowali to robić - że Polska jeszcze nigdy nie była tak silna w Europie jak obecnie. To zwyczajna ucieczka, tyle że nie na chwilę (jak niegdyś do Afryki byleby nie być 10 Kwietnia w Polsce), a na wiele lat. Plan jego i jego popleczników jest taki, że po powrocie z turnusu w Brukseli spowije go taki nimb wielkości, że na starość nic mu grozić nie będzie, a pomniejsze autorytety o to zadbają. Prokuratura, gdyby nie była tak usłużna i nie kierowała się oczekiwaniami silniejszych, powinna w trakcie jego urzędowania na nowym stanowisku dążyć do przyjrzenia się jemu i jego współpracownikom w związku ze Smoleńskiem. Polskę Tusk wpędził w wielkie tarapaty gospodarcze i zapóźnienie cywilizacyjne, namnożył socjalizm, zrobił tu raj dla oszustów i krętaczy. Teraz idzie do Brukseli dlatego, że niemieckiej kanclerz będzie łatwiej nim sterować. Przecież ona wie jak łatwo można go ograć, zresztą on nawet nie chce uczestniczyć w żadnej rozgrywce o interesy państwa, którym rządzi od siedmiu lat. Sądzę, że dziś w Europie jest mniej ludzi niż dawniej, którzy potrzebują dowartościowania polegającego na tym, że "ich człowiek" został usadzony na wysokim stanowisku europejskim. A tylko tak można propagandowo wykorzystać ten moment. W Europie nic się nie zmieni na plus - nadal rządzą Niemcy i montują takie koalicje jakie im odpowiadają nie licząc się z niczyim zdaniem, a tym bardziej takiego leminga wśród europejskich polityków jakim jest Tusk. Jego życie się zmieni: rauty, bale spotkania towarzyskie i poczucie wielkości, jeszcze większe niż do tej pory. Swój kraj, którego się tak bardzo wstydzi (patrz: ankieta dla "Znaku") chociaż był w nim największym lwem salonowym, zamieni teraz na inny salon. Polskę znienawidzi jeszcze bardziej, kiedy wytłumaczy sobie, że to dzięki jego pogardliwemu stosunkowi do polskości zaszedł tam gdzie zaszedł, że tylko dzięki temu niemiecka kanclerz wyraziła na zgodę na ten wybór. Ale jest i druga strona medalu - Putin. Czy nie jest przypadkiem tak, że ten wybór to gest przyjaźni Niemiec okazany Rosji? Niemcy z urzędu muszą jakoś reagować na wydarzenia na Ukrainie, ale widać wyraźnie, że nie chcą strofować Rosji. W ramach przeprosin Merkel wskazała na Tuska, gdyż wie, choćby na podstawie zwykłego, białego wywiadu (a zapewne też bardziej poufnych danych), że Tusk w ostatnich latach swoim niechlujstwem w relacjach z Rosją tak się zbrukał, że teraz Rosja może się tylko cieszyć z tak wspaniałomyślnego wskazania Niemiec (przemawiałoby za tym wysokie miejsce Sikorskiego wśród kandydatów na szefa europejskiej dyplomacji, z którym jest dokładnie tak samo). Polska, która nie ma wielkiej idei, o którą dopominał się niegdyś Żeromski, Polska, która jest bardziej niż inne narody w Europie pogrążona w postpolityce, skazana jest wyłącznie na kult jednostki. Ta swoista "idea" to wynik regresu polskiej tożsamości. Dziś Tusk ma swoje pięć minut, a Polska jest na dnie. To nagroda za bilans jego rządów. Polskimi rękoma rozbroić Polskę i awansować "zasłużonego" do wyższej klasy rozgrywkowej - oto dewiza naszego zachodniego sąsiada. Wszyscy żyjemy w Polsce po Smoleńsku. Sprawa pozostaje niewyjaśniona. Tymczasem Tusk raz po raz będzie spotykał się z Putinem i Ławrowem, ale nie po to by rozmawiać o naszych polskich sprawach, lecz po to by "debatować" o światłych i postępowych projektach europejskich. To jawna pogarda dla narodu polskiego. Zobaczymy jak żarliwe będą gratulacje Putina i Ławrowa dla Tuska. Wiem, że mocno boli to wszystko polskich patriotów. Wierzę, że i to przetrwamy, nie takie problemy potrafiliśmy przezwyciężyć. zwiń
Po pierwsze – znajomość angielskiego (niemieckim, to tradycja rodzinna, włada nieco lepiej) zezwala mu na szybką komunikację, do której wystarczy powtarzać w kółko „yes”. Po drugie – Tusk bardziej dbał o interesy UE w Polsce, niż o polskie w UE i tu się nic nie zmieni. Wyjazd Tuska to dla Polski szansa na sukces.
https://www.youtube.com/watch?v=VVWx-Mog65Y
Post scriptum: a co z Sikorskim? Byłoby dobrze, gdyby też wyjechał.
Wódz opuszcza Partię:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Dr-Sergiusz-Trzeciak-wybor-Donalda-Tuska-na-szefa-RE-oznacza-rewolucje-w-polskiej-polityce,wid,16849102,wiadomosc.html
Opinia z netu:
~jakubx : Odpowiedzialność żadna, a życie jak w Madrycie. Mam rozumieć, że to wielki sukces Polski w sam raz na 25-lecie tzw. wolności? Nie dam sobie wmówić - a różni ludzie będą próbowali to robić - że Polska jeszcze nigdy nie była tak silna w Europie jak obecnie. To zwyczajna ucieczka, tyle że nie na chwilę (jak niegdyś do Afryki byleby nie być 10 Kwietnia w Polsce), a na wiele lat. Plan jego i jego popleczników jest taki, że po powrocie z turnusu w Brukseli spowije go taki nimb wielkości, że na starość nic mu grozić nie będzie, a pomniejsze autorytety o to zadbają. Prokuratura, gdyby nie była tak usłużna i nie kierowała się oczekiwaniami silniejszych, powinna w trakcie jego urzędowania na nowym stanowisku dążyć do przyjrzenia się jemu i jego współpracownikom w związku ze Smoleńskiem. Polskę Tusk wpędził w wielkie tarapaty gospodarcze i zapóźnienie cywilizacyjne, namnożył socjalizm, zrobił tu raj dla oszustów i krętaczy. Teraz idzie do Brukseli dlatego, że niemieckiej kanclerz będzie łatwiej nim sterować. Przecież ona wie jak łatwo można go ograć, zresztą on nawet nie chce uczestniczyć w żadnej rozgrywce o interesy państwa, którym rządzi od siedmiu lat. Sądzę, że dziś w Europie jest mniej ludzi niż dawniej, którzy potrzebują dowartościowania polegającego na tym, że "ich człowiek" został usadzony na wysokim stanowisku europejskim. A tylko tak można propagandowo wykorzystać ten moment. W Europie nic się nie zmieni na plus - nadal rządzą Niemcy i montują takie koalicje jakie im odpowiadają nie licząc się z niczyim zdaniem, a tym bardziej takiego leminga wśród europejskich polityków jakim jest Tusk. Jego życie się zmieni: rauty, bale spotkania towarzyskie i poczucie wielkości, jeszcze większe niż do tej pory. Swój kraj, którego się tak bardzo wstydzi (patrz: ankieta dla "Znaku") chociaż był w nim największym lwem salonowym, zamieni teraz na inny salon. Polskę znienawidzi jeszcze bardziej, kiedy wytłumaczy sobie, że to dzięki jego pogardliwemu stosunkowi do polskości zaszedł tam gdzie zaszedł, że tylko dzięki temu niemiecka kanclerz wyraziła na zgodę na ten wybór. Ale jest i druga strona medalu - Putin. Czy nie jest przypadkiem tak, że ten wybór to gest przyjaźni Niemiec okazany Rosji? Niemcy z urzędu muszą jakoś reagować na wydarzenia na Ukrainie, ale widać wyraźnie, że nie chcą strofować Rosji. W ramach przeprosin Merkel wskazała na Tuska, gdyż wie, choćby na podstawie zwykłego, białego wywiadu (a zapewne też bardziej poufnych danych), że Tusk w ostatnich latach swoim niechlujstwem w relacjach z Rosją tak się zbrukał, że teraz Rosja może się tylko cieszyć z tak wspaniałomyślnego wskazania Niemiec (przemawiałoby za tym wysokie miejsce Sikorskiego wśród kandydatów na szefa europejskiej dyplomacji, z którym jest dokładnie tak samo). Polska, która nie ma wielkiej idei, o którą dopominał się niegdyś Żeromski, Polska, która jest bardziej niż inne narody w Europie pogrążona w postpolityce, skazana jest wyłącznie na kult jednostki. Ta swoista "idea" to wynik regresu polskiej tożsamości. Dziś Tusk ma swoje pięć minut, a Polska jest na dnie. To nagroda za bilans jego rządów. Polskimi rękoma rozbroić Polskę i awansować "zasłużonego" do wyższej klasy rozgrywkowej - oto dewiza naszego zachodniego sąsiada. Wszyscy żyjemy w Polsce po Smoleńsku. Sprawa pozostaje niewyjaśniona. Tymczasem Tusk raz po raz będzie spotykał się z Putinem i Ławrowem, ale nie po to by rozmawiać o naszych polskich sprawach, lecz po to by "debatować" o światłych i postępowych projektach europejskich. To jawna pogarda dla narodu polskiego. Zobaczymy jak żarliwe będą gratulacje Putina i Ławrowa dla Tuska. Wiem, że mocno boli to wszystko polskich patriotów. Wierzę, że i to przetrwamy, nie takie problemy potrafiliśmy przezwyciężyć. zwiń
(5)