Prawie dwa miesiące temu w Gazecie Warszawskiej można było przeczytać poniższą relację:
Pojawiły się pogróżki skierowane w stronę Doroty Stańczyk. Przypomnijmy, że 20-letnia Stańczyk przedstawiła dowody na fałszerstwo wyborcze - w wyborach do Sejmiku Województwa Śląskiego “zaginęło” 130 tysięcy głosów.
23 lutego w firmie ojca Doroty pojawiło się dwóch niespodziewanych gości - czarne auto zaparkowało w pobliżu zakładu. Jeden z mężczyzn, którzy wysiedli z auta, odezwał się do pana Stańczyka w te słowa: “Ona ma za dużego ryja. Jeśli nie zamknie ryja, to możemy pomóc.” Nie dodając nic więcej, nieznajomi wrócili do auta i odjechali, zostawiając osłupiałego ojca Doroty.
Ojciec Doroty powstrzymał się jednak ze złożeniem oficjalnego zawiadomienia o próbie zastraszenia. Policja sporządziła jednak z zajścia notatkę służbową. Sama zainteresowana nie ujawniała sprawy, aż do ostatniej soboty - kiedy "niezidentyfikowani sprawcy" pojawili się znowu. Tym razem uszkodzili kłódki w bramie zakładu jej ojca. Wtedy Dorota powiadomiła opinię publiczną o szykanach godzących w jej rodzinę. Skomentowała zajście na Facebooku, gdzie otwarcie nazwała nękających ją ludzi tchórzami, którzy, nie mając odwagi przyjść do niej, lecz zabierają się za straszenie najbliższych. {czytaj dalej}
http://www.warszawskagazeta.pl/kraj/item/898-zastraszaja-dorote-czyli-re...
Poruszeni tymi wiadomościami, wysłaliśmy zaraz z moją żoną mail poniższej treści:
Do komendanta bytomskiej policji
komendant@bytom.ka.policja.gov.pl
Prosimy o zdecydowane działanie w celu odnalezienia sprawców zastraszania pani Doroty Stańczyk i jej rodziny.
Mamy nadzieję, że profesjonalizm Pana i pracujących pod Pana komendą policjantów pozwoli wszystkim nam poczuć się bezpiecznie.
Pozwoli przekonać się, że żyjemy w państwie prawa.
Mamy nadzieję że Wasze działania w celu ochrony korzystania przysługujących nam praw społecznych i obywatelskich doprowadzą do ukarania przestępców.
/nasze imiona, nazwiska, adres/
Minęło od tego czasu prawie dwa miesiące....
Dziś do naszego domu zawitał sympatyczny cywilny policjant z miejscowego komisariatu policji.
Pofatygował się do nas w sprawie zgłoszenia o groźbę zastraszania Doroty Stańczyk, i spisania protokółu w tej sprawie. Dostali polecenie z Komendy Głównej Policji, aby komisariat uzyskał konieczny formalny papier.
Żona wychodziła właśnie do kościoła.
Po odpowiedniech formułkach prawnych z zacytowaniem paragrafu co do odpowiedzialności za prawdziwość moich zeznań (do 3 lat odsiadki) opowiedziałem młodemu człowiekowi historię dzielnej Pani Doroty, on spisał protokół, i gdy przeczytałem i podpisałem, żona była już z powrotem i mogła podpisać jej dotyczącą notatkę.
Przed wyjściem policjant poinformował mnie, że gdy w najbliższych dniach przyjdzie pocztą wezwanie z komisariatu w celu zeznania jako świadek w sprawie, to możemy go podrzeć i wyrzucić, bo sprawę juz przy okazji załatwił wcześniej. Powiedziałem, że pism urzędowych nie drę i nie wyrzucam. (Zachowuję na wieczną rzeczy pamiątkę).
Powiedziałem mu też, że uważam, że urzędnicy na Komendzie Głównej albo żyją na innym świecie, albo rżną głupa. Chyba, że po przekazaniu mojego maila z policji bytomskiej nie mogli zrozumieć skąd mają takie uznanie swego profesjonalizmu od szarego mieszkańca stolicy.
A my jesteśmy dumni, że jesteśmy świadkami w tak głośnej sprawie, a tak nieznanej w Komendzie Głównej Policji.
4 Comments
Jak to miło
28 April, 2015 - 17:02
Twórzcie tę papirologię i nie zrażajcie się. Trzeba zostawiać ślady. W najgorszym razie historycy będą badać kto zastraszał Panią Stańczak. W najlepszym - sprawa się nie przedawni i śledztwo zostanie wznowione.
@alchymista
28 April, 2015 - 22:04
Wezwania na policję
04 May, 2015 - 16:33
otrzymalismy dwa listy polecone o poniższej zawartości, [mieliśmy podrzeć i wyrzucić
bo zeznania złożyliśmy już u nas w domu.]
ciąg dalszy - dziś polecony z prokuratury
02 June, 2015 - 15:07
Czy leci z nami prawnik?
Chyba rzeczywiście składałem zawiadomienie o przestępstwie.
(Jeżeli jest to możliwe na podstawie doniesień prasowych).
W każdym razie prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie gróźb karalnych wobec Doroty Stańczyk. Przykro mi Pani Doroto!