"Cały naród okłada się moskalikami"

 |  Written by giz  |  4

Moskalik – krótki, rymowany i dowcipny wierszyk, będący parodią fragmentu Poloneza Kościuszki Rajnolda Suchodolskiego z 1831 roku:
Kto powiedział, że Moskale
Są to bracia dla Lechitów,
Temu pierwszy w łeb wypalę
Przed kościołem Karmelitów.

Rajnold Suchodolski pisząc "Patrz, Kościuszko, na nas z nieba" nie podejrzewał, że niemal półtora wieku później fragment pieśni stanie się zarzewiem językowych narodowej epidemii.

Tak w organie Michnika, czyli w darmowej gazetce masowego rażenia rozpoczyna się tekst "Cały naród okłada się moskalikami" i cała akcja będąca powtórką podobnej akcji podjętej przez Gazetę Wyborczą w 1998 roku. Pretekstem do odgrzania starych kotletów jest książka Joanny Szczęsnej "Moskaliki, czyli o wyższości Sarmatów nad inszymi nacjami", w której autorka przywołuje wywiad z Wiesławą Szymborskią służący głównie banalizacji niezbyt chlubnych, delikatnie mówiąc, początków twórczości  "naszej" noblistki. Książka Szczęsnej jest drugim tomem serii – po bestsellerowym „Błysku rewolwru” Wisławy Szymborskiej [utwory od pierwszych próbek pisma kreślonych przez kilkulatkę, poprzez utwory młodzieńcze aż po ostatnią niepublikowaną rymowankę] – prezentującym kolejną odsłonę talentu polskiej noblistki. Autorka opisuje kulisy narodzin moskalików, poetyckie potyczki moskalikowe Szymborskiej, Barańczaka czy Rusinka, a także akcję „Gazety Wyborczej” z 1998 roku, w której zachwyceni nowym gatunkiem poezji czytelnicy przysyłali swoje porywające moskaliki doredakcji. Pisali je wszyscy – kto raz spróbował, nie mógł przestać. Moskalikowanie stało się nałogiem. Rewelacyjne wierszyki, przy których nie sposób się nie uśmiechnąć, wspomnienia przyjaciół i współpracowników Wisławy Szymborskiej, erudycyjne igraszki i dowcip najwyższej próby – wszystko w nowej książce Joanny Szczęsnej „Moskaliki”.

Oto czytamy agorową wersję jak hartował się styl poetki debiutującej w czasach stalinowskich. Oczywiście czytelnik niczego się nie dowie o walce młodej poetki z "karłami reakcji", a prezentowana wersja brzmi wręcz rozkosznie i beztrosko.

"Lata 50. XX wieku. W należącym do Związku Literatów Polskich domu przy ulicy Krupniczej 22, w tzw. czworakach literackich, nie poddając się ciemnej nocy socrealu, która zapadła nad Polską, skoszarowani tam wielcy, ale to okaże się dopiero po latach, twórcy biorą na warsztat znany i łatwo wpadający w ucho czterowiersz niepodległościowy. Kto pierwszy rzucił hasło do zabawy, tego dokładnie nie wiadomo. Kto pierwszy rzucił hasło do zabawy w przerabianie zwrotki popularnego, napisanego w czasie powstania listopadowego wiersza Rajnolda Suchodolskiego "Patrz Kościuszko na nas z nieba", tego dokładnie nie wiadomo. W każdym razie w towarzystwie z Krupniczej, które radośnie ją podchwyciło, była Wisława Szymborska oraz poeta, krytyk i tłumacz, jej ówczesny mąż, Adam Włodek.

Zabawa polegała na tym, że każdy kolejny wers jednej ze zwrotek wiersza Suchodolskiego należało przekształcać tak, by zmieniając nację, sposób zgładzenia bądź uszkodzenia głosiciela przeciwnej opinii oraz lokalizację kościelną, zachować układ rymów. Jak twierdziła poetka wiele lat później w rozmowie z Joanną Szczęsną, opublikowaną w Magazynie "Gazety Wyborczej" w 1998 r., nikt tego nie zapisywał, czego żałowała. 
Zaraz po publikacji zdecydowała się więc napisać nowe wierszyki w tym stylu zebrane pod tytułem "Rymowana rozprawa o wyższości Sarmatów nad inszymi nacjami, tudzież o słusznej karze na zatwardziałych, którzy tego poglądu nie podzielają". Pod wierszykami dopisała: "Koniec, ale tylko z braku dobrze rymujących się określeń, bo nie jestem Barańczakiem...". Ten niewinny żart stał się początkiem istnej lawiny.

Joanna Szczęsna przefaksowała Barańczakowi "Rozprawę..." do Newtonville w stanie Massachusetts, gdzie mieszka, a on, sprowokowany przez noblistkę, nie pozostał dłużny i wypuścił w jej stronę serię celnych wierszowanych ripost. Od tego momentu trwało wzajemne okładanie się moskalikami (które jeszcze wtedy nie miały tej nazwy) dwójki poetów. Wkrótce plon ich moskalikowej polemiki ukazał się w "Gazecie Wyborczej". I w ten sposób rozpętała się prawdziwa epidemia. Cały naród chwycił za pióra, by także przyłączyć się do tej poetyckiej naparzanki i rymować w rytm "Poloneza Kościuszki".

Akcja "Cały naród okłada się moskalikami" podjęta przez Gazetę Wyborczą w 1998 i dalej eksploatowana w 1999 roku mogła nawet cieszyć się jakimś tam powodzeniem wśród wiernych czytelników organu Michnika, ale po upływie 15 lat zarówno czytelników ubyło oraz mimo wszystko świadomość społeczeństwa wzrosła. Przypuszczam, że nawet w GieWu wiedzą, że nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki, więc skąd ten pomysł?
Oczywiście książka Joanny Szczęsnej, która właśnie się ukazała, jakby nie liczyć z dużym poślizgiem, służy Czerskim za pretekst, a najbardziej prawdopodobną przyczyną ponownego proponowania zabawy z Moskalikami, są bieżące wydarzenia za naszą wschodnią granicą.
Trudno bowiem oczekiwać, czy nawet sobie wyobrazić publikację na łamach GieWu "wstępniaka" Michnika zatytułowanego "Kaczyński miał rację". Jednak całe to czerskie towarzystwo rozumie, że w jakiś sposób Putina i ruski imperializm wypada skrytykować, podważyć, czy jeszcze lepiej obśmiać, ale za nadto nie przesadzając. Na przykład nakłaniając czytelników do pisania rymowanek o Moskalikach i podsuwając im przy okazji sugestie, że może być również o kościele, czy o innych nacjach, choć oczywiście nie o wszystkich.

W taki oto sposób Czerscy próbują leczyć kaca po totalnej kompromitacji Putina i putinowskiej Rosji, którą przez lata sprzedawano w Polsce  jako przyjazne, dynamicznie rozwijające się państwo, pod każdym względem imponujące. Wszystkich zaś sceptyków i krytyków, zwanych potocznie oszołomami, traktowano niewybrednym szyderstwem, czy wręcz pogardą.

Powtórka akcji sprzed 15 lat, czyli nieszczęsna recydywa Gazety Wyborczej ze Szczęsną i Szymborską jest po prostu żenująca, ale również nieuchronnie przywodzi na myśl starą jak świat prawdę, którą wyartykyłował m.in. George Orwell - "Raz się sk...isz, k... zostaniesz".


Cały naród okłada się moskalikami
MOSKALIKI, CZYLI O WYŻSZOŚCI SARMATÓW NAD INNYMI NACJAMI
Wiki: Moskalik (wiersz)
oraz
Rekontra: Czer­ska w lek­ko prze­krzy­wio­nym ukra­iń­skim lu­strze
Słynny tekst George'a Orwella o postawie Brytyjczyków wobec Powstania Warszawskiego
 

 
5
5 (8)

4 Comments

Obrazek użytkownika HdeS

HdeS
Ci nie-Szczęśni którzy
Wisię-stalinisią kochają
Sami sobie z pięści
między oczy dają

Więcej notek tego samego Autora:

=>>