Niezbadane są wyroki Opatrzności
Jest już po godzinie policyjnej wieczorem. Nagle dzwonek do drzwi.
Dwóch niemieckich oficerów w mundurach Luftwaffe i jeden cywil – przyjechali samochodem z Krakowa. Poszukują mojego Ojca. (w przypisach na dole, kim był mój Ojciec)
Trafili tu według adresu na tabliczce firmowej „IKS Kazimierz Szymański Warszawa Białobrzeska 33”, takie były umieszczane na wszystkich urządzeniach instalowanych przez ojca. Przyjechali, bo nie mogą sobie poradzić z problemami technicznymi na krakowskim lotnisku. W związku z tym Ojciec ma natychmiast jechać z nimi do Krakowa naprawiać urządzenia zniszczone niedawnymi bombardowaniami. Ojciec tłumaczy, że musi ściągnąć monterów, ale to będzie możliwe, ze względu na godzinę policyjną, dopiero następnego dnia. Niemcy zostają zakwaterowani na noc w pomieszczeniach biurowych na parterze.
Następnego dnia bardzo wcześnie rano znów dzwonek do drzwi – żandarmeria niemiecka zabiera zakładników – inżynier Kazimierz Szymański figuruje na liście! Mój najstarszy brat 11-letni Krzysztof, znający trochę niemiecki, prowadzi żandarmów wprost do pokoju lotników na parterze – zaskoczeni widzą porozkładaną broń osobistą, mundury. Następuje ostra wymiana zdań, lotnicy nie pozwalają na zabranie zakładnika, jest on już od kilku godzin w dyspozycji Luftwaffe, żandarmi odchodzą „z kwitkiem”.(2)
Gdy niemieccy goście niezadowoleni z powodu braku wody w kranach zasiadają do śniadania, następna niespodziewana wizyta.
Zgłasza się Oberarzt (naczelny lekarz) niemieckiego szpitala zajmującego leżącą naprzeciwko Szkołę Szachtmajerowej (tu uczyły się przed wojną córki Piłsudskiego). Oznajmia, że rekwiruje cały budynek Białobrzeska 33 na potrzeby szpitala.
Następuje znów ostra rozmowa z niemieckimi lotnikami. Lekarz zostaje poinformowany przez oficerów, że budynek Białobrzeska 33 wraz z biurem, mieszkaniem, warsztatami firmy jest już zajęty przez Luftwaffe. Oberarzt otrzymuje też polecenie, aby natychmiast z powrotem włączył wodę odciętą przez niego poprzednio. Od oficerów-lotników Oberarzt dostaje ostrą reprymendę za to, że pozbawieniem okolicy dostępu do wody stwarza zagrożenie epidemiologiczne dla niemieckiego szpitala wojskowego.
Okoliczni mieszkańcy nie zdawali wtedy sobie sprawy, czemu zawdzięczają znów możliwość korzystania z wodociągu.
W czasie okupacji niemieckiej firma niewielka, a zatem zwolniona z obowiązku posiadania zarządcy niemieckiego, stanowiła zaplecze techniczne dla służb remontowych instalacji paliwowych. Zajmowała się też konstruowaniem i produkcją maszyn rolniczych (z uwagi na ograniczony dostęp materiałów ograniczoną pod koniec wojny wyłącznie do napraw i remontów) wykorzystując jednocześnie swoje specjalistyczne obrabiarki do okazjonalnego wykonywania części do konspiracyjnej produkcji na potrzeby Armii Krajowej. W skrytce na terenie budynku firmy Kazimierz Szymański, choć sam do AK nie należał, przechowywał również różne materiały konspiracyjne należące do AK. Wspomagał także działalność konspiracyjną i wywiadowczą przez fikcyjnie zatrudnianie członków AK (ok. 8 osób) zapewniając im tym samym „mocne” papiery.
Ojciec wyjeżdżał potem (po inwazji niemieckiej na Sowiety w czerwcu 1941 roku) w sprawach prac na lotniska do Płoskirowa (nazwa miasta zmieniona w 1954 roku na Chmielnicki) i Winnicy (miejsce kwatery głównodowodzącego Luftwaffe Goeringa i „Wilcze leże” Hitlera) na Ukrainie, przeważnie jeździli tam monterzy firmy ojca (w tym także „monterzy” skierowani z AK poprzez stryja Lucjana „Janczara” do pracy w firmie Ojca).
Sprawami zleceń napraw, za które płacili Niemcy, zajmował się kapitan Detman, mówił on po rosyjsku, był wielkim łapownikiem, kazał wystawiać dużo większe rachunki, a nadwyżkę kazał oddawać.
(1) Kazimierz Szymański studia wyższe podjął w 1912 r. w Instytucie Technologicznym w Charkowie, ukończył studia na Politechnice Lwowskiej w 1923 r. W latach 1925-1926 przebywał na stypendium w Paryżu, gdzie pracował jako inżynier stażysta w fabrykach silników lotniczych Gnome-Rhone i Lorraine-Dietrich w związku z zawartym wówczas przez rząd polski kontraktem na zakup silników do samolotów PZL. Po powrocie z Paryża zajmował się budową instalacji paliwowych dla wojska i przemysłu. Opiniował przewidywany do wdrożenia przez wojsko na mocy podpisanych wcześniej umów projekt francuskiej firmy Mauclaire magazynów paliw wskazując w nim zasadnicze błędy konstrukcyjne. Wtedy zaprojektował i opatentował własny oryginalny system magazynowania i przepompowywania paliw. Po uzyskaniu pozytywnej opinii profesorów Politechniki Warszawskiej umowę z Mauclaire zerwano, a benzynownie w Dęblinie (potem także na innych lotniskach) wykonano wg projektu i pod kierunkiem Kazimierza Szymańskiego.
W 1931 r. Kazimierz Szymański założył własną firmę „IKS Inżynier Kazimierz Szymański - Przedsiębiorstwo Robót Instalacyjnych” po przenosinach w latach 1936-37 do nowo wybudowanej siedziby na ul. Białobrzeską 33 na warszawskiej Ochocie zatrudniała już ok. 30 stałych pracowników. Do głównych projektów realizowanych przez firmę IKS należały magazyny paliw i smarów dla Wojska Polskiego na lotniskach w całej Polsce (m.in. budowane przed samą wojną magazyny w Szastarce i Rzeczycy), w bazie Marynarki Wojennej na Helu, ponadto stacje benzynowe uliczne oraz na terenach zajezdni autobusowych na obszarze całej Polski.
Firma IKS współpracowała ściśle z czeską wytwórnią HEFA opracowując i produkując wspólnie oryginalne konstrukcje dystrybutorów benzyny HEFA-IKS.
Kazimierz Szymański opracował szereg oryginalnych rozwiązań w dziedzinie urządzeń dystrybucji i magazynowania materiałów pędnych, z których znaczna część została opatentowana w latach 1929–1936 oraz zabezpieczenia przestrzeni gazowej zbiorników paliwowych od wybuchu (potwierdzona w praktyce podczas pożarów lotnisk we wrześniu 1939 r. skuteczność oryginalnych rozwiązań). (Na podstawie Słownika Biograficznego Techników Polskich, Muzeum Techniki, skrót).
(2) „Pierwsza faza [aresztowań] obejmowała okres od października 1939 do końca kwietnia 1940. Charakterystyczne dla tego etapu okupacji były zakrojone na szeroką skalę akcje „prewencyjne”, wymierzone w pierwszym rzędzie w środowiska inteligenckie. Między innymi w dniu 8 października 1939 aresztowano 354 warszawskich księży katolickich i nauczycieli, gdyż władze okupacyjne uznały, że ze względu na postawę „pełną polskiego szowinizmu” stanowią oni dla Niemców „olbrzymie zagrożenie”.
W 1939 zostało rozstrzelanych w tzw pierścieniu warszawskim ok. 700 osób.
Maria Wardzyńska: Był rok 1939. Operacja niemieckiej policji bezpieczeństwa w Polsce. Intelligenzaktion. Warszawa: Instytut Pamięci Narodowej, 2009, s. 240.
Na zdjęciu:
Ręcznie napędzany dystrybutor stacji benzynowej, podobny do tych montowanych przez firmę Ojca. Stacja CPN Janów Podlaski.
Inne moje Historie Rodzinne:
http://www.blog-n-roll.pl/pl/historie-rodzinne-ukraina-1887-1936#.U1ocmKKIiSo
http://www.blog-n-roll.pl/pl/historie-rodzinne-rok-1920-z-ukrainy-do-pol...
http://www.blog-n-roll.pl/pl/historie-rodzinne-wrzesie%C5%84-1939#.U1oi6KKIiSo
http://www.blog-n-roll.pl/pl/historie-rodzinne-7-pa%C5%BAdziernik-1939#.U1odUKKIiSo
http://www.blog-n-roll.pl/pl/historie-rodzinne-rok-1940-sierpie%C5%84-wrzesie%C5%84-angielscy-je%C5%84cy-uciekaj%C4%85-ze-stalagu-xx-z-torunia#.U1ogCqKIiSo
http://www.blog-n-roll.pl/pl/historie-rodzinne-stycze%C5%84-luty-1942-rok#.U1oekaKIiSo
http://www.blog-n-roll.pl/pl/historie-rodzinne-1-8-sierpie%C5%84-1944-na-ochocie#.U1obkqKIiSo
http://www.blog-n-roll.pl/pl/historie-rodzinne-kto-budowa%C5%82-sieci-telefoniczne-w-ekwadorze-cz1#.U1okc6KIiSo
http://www.blog-n-roll.pl/pl/historie-rodzinne-kto-budowa%C5%82-sieci-te...
http://www.blog-n-roll.pl/pl/audycja-katy%C5%84ska-z-1974-roku-jerzego-c...
http://www.blog-n-roll.pl/pl/historie-rodzinne-rok-1976-%E2%80%93-p%C5%8...
8 Comments
@Tomasz A.S.
13 January, 2014 - 10:57
http://www.oko.com.pl/uploads/ochotnik/10/200911231843104adafa.pdf
Pozdrawiam
PS. Od 1991 roku mieszkam w kamienicy, w której podczas okupacji kwaterowali oficerowie Luftwaffe. Im, a raczej im i srogiej zimie zawdzięczał zapewne życie dozorca, śp. Brzezicki, którego Gestapo aresztowało w 1943 w związku z nieudaną próba zamachu na Niemca w sąsiednim budynku. Nie miał kto palić w CO, oficerowie marzli, dozorca został zwolniony... ;-)
Te dystrybutory benzyny na zdjęciu
13 January, 2014 - 12:10
są starszego typu (Temper Extrakt z 1928 roku). Mój Ojciec zakładał pompy nowszego systemu napędzane silnikiem elektrycznym.
Okładka "Ochotnika", której link zamieszczasz, (dziękuję!) przedstawia taką "nowoczesną" przedstawioną na uratowanej ulotce reklamowej.
Ulotkę narysował mój wuj Bolesław Surałło.
Pozdrawiam serdecznie!
@Tomasz A S
13 January, 2014 - 12:09
I kto zaprzeczy, że Opatrzność czuwa nad nami?
Pana wpisy umykały jakoś w zgiełku spraw codziennych na niepoprawnych i dobrze, że je Pan powtarza, bo są niesamowite. Dziękuję.
@Hela61
13 January, 2014 - 12:22
Zmieniając temat na ten, który dziś idzie równolegle, (a Pani też uczestniczy) ciągle mnie dziwi, więc zadam pytania:
Dlaczego nie można wprowadzić na Blog&Roll systemu, który pozwalałby każdemu, na swoim blogu, do blokowania wstępu komentatorowi, np. nie umiejącemu się zachować?
Dlaczego z blokadą mam czekać na uznanie lub nie moich racji przez admina - jestem przecież u siebie gospodarzem?
Dlaczego intruz może rozbijać ciekawą dyskusję swymi fikołkami?
Dlaczego obciąża się dodatkową pracą adminów, gdy można to zrobić rękami właściciela danego blogu?
Nie usłyszałem jeszcze argumentów na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie.
Hela61 ta notka jest akurat "brand new"
15 January, 2014 - 18:17
Nie wiedziałem, że ten numer został "zdigitalizowany" - takim to trudnym słowem się tę czynność określa.
(pisałem 5 razy, w końcu - co u mnie rzadko się zdarza - bez słownika by się nie udało!)
SJP zdigitalizować Znaczenie: zamienić dane w postaci analogowej na postać cyfrową. Zwykle na zapis binarny.
Pod tym linkiem można więc naszą zdigitalizowaną rodzinę obejrzeć na archiwalnych zdjęciach.
Tomasz A S
13 January, 2014 - 22:04
Fascynujące są te opowieści wplecione w historię, którą znamy, a przecież jakby całkiem nową, bo jest to historia opowiadana przez pryzmat własnych, rodzinnych losów.
O Pańskiej Mamie na Pawiaku również przeczytałam z wielkim zainteresowaniem,
ale wspólny dla obu notek komentarz zostawiam tutaj.
I czekam na dalsze notki. Na NP one rzeczywiście jakoś ginęły w tłumie innych.
Czytałam Pana, a zarazem okazuje się, ze nie przeczytałam wczesniej żadnej z tych trzech tutaj zamieszczonych.
Odnaleziona relacja
18 May, 2020 - 15:20
Przepisałem 18 maja 2020 ze skanu maszynopisu/dokumentu z dawnych lat.
„W grudniu 1939 roku przyjechali do mego biura (Białobrzeska 33) oficerowie Luftwaffe i zażądali wyjaśnień jakie to urządzenie znajduje się w pompowni benzynowej na lotnisku w Toruniu. (Adres mój znaleźli na tabliczkach informujących, kto obiekt wykonał.)
Oficerowie ci, którzy byli inżynierami, słusznie przypuszczali, że dzięki temu urządzeniu benzynownia w Toruniu ocalała, mimo, że bomba lotnicza uderzyła w jeden (środkowy) z sześciu zbiorników. Zbiornik został rozerwany, benzyna rozprysła na skutych wybuchu i paliła się na całym terenie magazynu, pozostałe zbiorniki ocalały. I nie tylko zbiorniki, ale również i benzyna w nich zawarta. Jak pochodnie płonęły jedynie pary benzyny z rur odpowietrzających.
Urządzenie, które tak zaciekawiło Niemców, to mego pomysłu nasycacz powietrza parami benzyny, który wykluczył możliwość wybuchowej koncentracji par benzyny w przestrzeni gazowej zbiornika.
Wojna stała się więc doskonałą okazją do pełnego wypróbowania teoretycznej koncepcji.”
@Tomasz A.S.
22 May, 2020 - 03:28
Serdecznie dziękuję za przypomnienie. To powód do dumy - zarówno z Pańskiego Ojca, jak też - z polskiej myśli technicznej!
Pozdrawiam,