Mamy znów do czynienia z autorami, którzy równolegle z (nawet całkiem ciekawymi) felietonami umieszczają promowanie swoich lub cudzych książek, spotkań itp.
Zauważyć jednocześnie można, że nie spotyka się to z dobrym przyjęciem czytelników, co znajduje odzwierciedlenie w ujemnych ocenach felietonu - za pośrednictwem dostępnego narzędzia w postaci żółtych gwiazdek, którym to "karzą" za to blogera.
*Lokowanie produktu (ang. product placement) polega na umieszczeniu towarów czy usług w audycji w celach marketingowych, np. jako kubek z logo konkretnej kawy, pitej przez głównego bohatera czy zachwalany w rozmowie samochód. Unijna dyrektywa zobowiązuje nadawców do oznakowania i ewidencji takich audycji.
Czy więc dobry felieton jest temu winny?
Może należałoby się w takim razie zastanowić nad specjalnym oznakowaniem takich wpisów?
Zauważyć jednocześnie można, że nie spotyka się to z dobrym przyjęciem czytelników, co znajduje odzwierciedlenie w ujemnych ocenach felietonu - za pośrednictwem dostępnego narzędzia w postaci żółtych gwiazdek, którym to "karzą" za to blogera.
*Lokowanie produktu (ang. product placement) polega na umieszczeniu towarów czy usług w audycji w celach marketingowych, np. jako kubek z logo konkretnej kawy, pitej przez głównego bohatera czy zachwalany w rozmowie samochód. Unijna dyrektywa zobowiązuje nadawców do oznakowania i ewidencji takich audycji.
Czy więc dobry felieton jest temu winny?
Może należałoby się w takim razie zastanowić nad specjalnym oznakowaniem takich wpisów?
(9)
12 Comments
@Tomasz A.S.
27 January, 2014 - 13:39
Pozdrawiam
tł - humor Ci, jak zwykle, dopisuje
27 January, 2014 - 14:54
Może być w takim razie, dodatkowo, umieszczana notka:
"Felieton jest produktem lokowanym po wielekroć"
@Tomasz A. S.
27 January, 2014 - 15:29
Zasada "handlu" ideą czy "giełdy pomysłów" jest ta sama jak handlu w ogóle. W kupie idzie raźniej. A oczywiście każdy kupiec zaprasza do swojej szczęki... Ale przy okazji promuje też innych. I tak to się kręci.
Baśń jak miś
27 January, 2014 - 14:03
Co wam przeszkadza Coryllus?
28 January, 2014 - 00:39
GG
Gadający Grzybie
28 January, 2014 - 08:00
Z całym szacunkiem i sympatią, jakie dla Ciebie żywię, chcę zwrócić uwagę, że nie jesteś jedynym możliwym miernikiem i jednak wiele innych osób nie reklamuje tu swoich książek lub nie robiłoby tego, gdyby je wydało. Jeśli nawet jednak przyjmiemy, że autor ma do tego prawo, to myślę, że irytująca jest w tym przypadku nachalność tego komunikatu. Nie przeszkadza mi, gdy ktoś w sygnaturce lub pod swoją notką podaje link do swojego innego bloga lub strony. Przeszkadza mi natomiast, gdy z uporem wypisuje adresy księgarni, w których można nabyć jego wiekopomne dzieła i informuje o kolejnych spotkaniach autorskich. Niech o tym zawiadamia na swojej własnej stronie. Jeśli będzie do niej link, to z pewnością każdy chętny trafi.
Druga sprawa, to reklamowanie swoich znajomych. Na kiego - przepraszam - grzyba - potrzebna jest nam pod każdą notką informacja o tym, że czyjaś żona wydała książkę kucharską dla alergików??? Obawiam się, że następna będzie informacja o możliwości okazyjnego zakupu rewelacyjnego środka na nagniotki.
Mnie coryllus nie wadzi
28 January, 2014 - 13:09
"że nie spotyka się to z dobrym przyjęciem czytelników, co znajduje odzwierciedlenie w ujemnych ocenach felietonu - za pośrednictwem dostępnego narzędzia w postaci żółtych gwiazdek, którym to "karzą" za to blogera."
Każdy "lokujący swoje produkty" musi więc sobie zdawać z tego sprawę, że to nie jest dobrze przyjmowane. Jeżeli to lekceważy, lekceważy także tych czytelników pokazując, że reklama jest dla niego ważniejsza.
A odbiorcy po prostu nie muszą czytać.
A jak im się podoba, lub nie podoba, niech klikają na gwiazdki. No problem.
Tomasz A S
28 January, 2014 - 14:20
Obawiam się, że "lokowanie swojego produktu" to tylko jeden z kilku powodów, dla których oceny notek Coryllusa są - i moim zdaniem będą niskie nawet wtedy, jesli całkiem zdecydowałby się zrezygnowac z reklam książek własnych i swoich znajomych. Choć oczywiście ten powód błahy nie jest. Elig nie została tu przyjęta z entuzjazmem, choć potraktowała BnR jako słup ogłoszeniowy tylko dla własnych notek. Dla Coryllusa natomiast jest to słup ogłoszeniowy dla reklam. Niejednokrotnie mam wrażenie, że notka jest wyłącznie pretekstem. Dlaczego więc miałby być przyjmowany lepiej?
Nie wydaje mi się, by mogły pod jego notkami rozkwitnąć ciekawe dyskusje - z dwóch zasadniczych powodów.
Po pierwsze, nikt kto miał już okazję "podyskutować" z Coryllusem, a nie jest jego bezkrytycznym wielbicielem, nie zechce z nim już takiej dyskusji podejmować. Jest to bowiem rozmówca arogancki, lekceważący i obrażający tych, którzy się z nim nie zgadzają.
A prawdę powiedziawszy, zgodzić z nim się jest nader trudno, bo znakomita większość notek jest zwyczajnie toksyczna. Coryllus o nikim nigdy nie pisze nic dobrego - chyba że pisze o Toyahu.
Osobiście nie lubię ani takich notek, ani takich "dyskusji", ani ludzi o takim typie osobowości.
Dokładnie takie same oceny dostawał Coryllus na NP i dokładnie z takich własnie powodów.
To tylko gwoli wyjaśnienia. Nie chcę się dłużej zatrzymywać nad Coryllusem.
Reklamy na całym świecie są płatne
28 January, 2014 - 17:09
droga Ellenai
28 January, 2014 - 15:26
serdeczności i łapki w górę :)
<p>gość z drogi</p>
Gość z drogi
28 January, 2014 - 15:45
Cieszę się, że dotarłaś, pokonując wszelkie trudności. Miło się z Tobą przywitać .
Ellenai :)
28 January, 2014 - 20:42
serdecznosci :) a Kot B to własnie ...TO :)
<p>gość z drogi</p>