Wrażliwy paprykarz spod Radomia i brutal z Sieradza

 |  Written by mieszczuch7  |  4
Sprawa "tego pana paprykarza" (za D. Tusk), czyli pana Stanisława Kowalczyka, jest mocno eksplorowana przeciw opozycji: dopiero teraz to on się dowie, co to znaczy być wykorzystanym przez partię! Natomiast sprawa nieznanego brutala z Sieradza jest "wygłaskiwana", ma stać się atutem SLD w kampanii. Już ją będą wałkować na Sejmie, potem pewnie relacje, wywiady, kolejne konferencje - po prostu, miód dla polityków w okresie wyborczym. Oba ataki są polityczne, ale na tym kończą się podobieństwa. Przypomina mi się piosenka "Ty i ja, teatry to są dwa...", śpiewany wiersz Stachury... "Ty prawdziwej nie uronisz łzy..." - panie "Paprykarzu"... "Paprykarz" to człowiek znany już dobrze, nie tylko z imienia i nazwiska. Ma też stały adres zamieszkania, a tam - jak wszyscy widzieliśmy - wygodny fotel przy gorącym kominku. Natomiast "brutal z Sieradza" jest całkowicie nieznany, ba, wygląda na to, że żaden dziennikarz nie interesuje się jego osobą i że tak już ma pozostać. Nie ma on stałego miejsca zamieszkania, choć nie mogę powiedzieć, że jest bezdomny, bo policja przeszukiwała mieszkanie, w którym przebywał. Z tego, że komunikat policyjny przyszedł szokująco szybko, wnioskować można, że do przeszukania nie było zbyt wiele. Atak "paprykarza" był dokonany z pewnym opóźnieniem w czasie, na zimno, z pewnym wyrachowaniem. Było to uderzenie werbalne i emocjonalne, mające wyglądać na spontaniczne. Tymczasem "brutal z Sieradza" uderzył fizycznie, za pomocą folii z jakimiś płynami (prawdopodobnie fekaliami), w sposób całkowicie spontaniczny i nieprzemyślany, nie zabezpieczając sobie nawet drogi ucieczki. Musiał wiać "z duszą na ramieniu", jak u Stachury... Ten pierwszy jest oczywiście nagrywany przez telewizję, uprzednio przygotowane zostały właściwie wszystkie techniczne detale. Wiadomo było przecież, że ten materiał miał być super newsem, prawdziwą "bombą". Ten drugi nie pomyślał w ogóle o nagłośnieniu swojego wyczynu. Cóż, to z pewnością nie była żadna "ustawka". Twarz "paprykarza" miała wzbudzać współczucie, jego drżący głos i ocierany ukradkiem łzy... Niestety, nie poszło. Na forach są kpiny z lejącego ślozy, chciwego bambra, który pójdzie tam, gdzie mu więcej dadzą. Twarzy "brutala z Sieradza" nie znamy, ale media kierują naszą wyobraźnię w stronę stereotypu "bezdomny, wariat, pijaczyna". Niestety, znów na forach reakcja odwrotna: w komentarzach padają przypomnienia o bogactwie kawiorowej lewicy i moskiewskiej pożyczce Millera oraz słowa sympatii wobec "brutala z Sieradza". "Paprykarz" zarzuca kłamstwo Prawu i Sprawiedliwości, polegające na tym, że jakoby fałszywie rozgłasza, że on i inni rolnicy poszkodowani przez huragan w 2011 r. nie otrzymali obiecanej od rządu Tuska pomocy. Mówi on w nagraniu, że od Tuska dostał 2,5 tysiąca zł "żywej gotówki" i do 67 procent refinansowania odbudowy plantacji. Niestety, Kaczyński nie dysponuje budżetem i dotacjami, więc tę obligatoryjną, wynikającą z przepisów, "pomoc" mógł Kowalczyk dostać tylko w ten sposób. "Pomoc" taka to nie akt łaski dla rolników, tylko należna im opieka i ochrona ze strony państwa. Więcej, urzędnicy, którzy by tu coś zawalili, naraziliby się na urzędowe kary. Tu nie było nic z serca. "Paprykarz" nic nie mówi, a szkoda, kiedy ta "pomoc" przyszła, ani z jakimi biurokratycznymi uciążliwościami, upokarzającymi dla rolnika, się wiąże. Jest też kwestia tego, że nie wiemy, ile była warta w tym najgorszym momencie, zaraz po huraganie, kiedy nie było żadnej rządowej kasy, pomoc Prawa i Sprawiedliwości? Przecież nie wynikająca z żadnych przepisów? Teraz "paprykarz" gryzie dłoń wówczas do niego wyciągniętą. Naraz staje się on fałszywy, niewdzięczny, interesowny. Inaczej rzecz się ma z "brutalem z Sieradza". Nie ma ani słowa skargi, żadnych łez, żadnego pitolenia. Można domyślać się, że on nie dostał nigdy znikąd pomocy, żadnych darmowych obiadów, jak lubią napominać liberałowie. Można domyślać się, że ten atak polegał na ogólnym gniewie przeciw liberalnym rządom, przodującym w tym liberalizmie SLD, które miało być jednak jaką nadzieją dla biednych, ubogich i wykluczonych. Miller jest żywym symbolem tego kłamstwa. "Paprykarz" idący na samozaprzeczenie przed kamerami traci swoją wiarygodność, traci godność. "Brutal z Sieradza" jest prawdziwy i tego mu nikt nie odbierze. Odważny człowiek znikąd, który w pojedynkę rzucił się na wielkiego bossa postkomuny. Występ Kowalczyka da może jakieś ułamkowe wzrosty w sondaż PO, ale nie więcej, to raczej niezbyt udana akcja czarno piarowska. Manipulacja szyta zbyt grubymi nićmi. Nie da się jej też zbyt mocno, długo eksplorować, bo obróci się przeciw jej autorom. Wszakże czarny piar nie popłaca. Natomiast Miller będzie się kreował na ofiarę zamachu, niczym prezydent John Fitzgerald Kennedy. Groteska. Media i politycy będą to pompować, ale nikt tego nie kupi. Pomysł występowania teraz przez SLD z projektem bardzo kosztownej ochrony dla byłych premierów spotka się z powszechną krytyką i oburzeniem. Niechby jeszcze pociągnęli pomysł na stawianie muru wokół Sejmu...? Może żeby ten jeżyk nienawiści nie wypływał na zewnątrz i nie infekował następnych byłych współpracowników i członków PO? "Paprykarz" zostanie ukarany za swoją naiwną wiarę w PO, która odeśle go z powrotem do badyli, jak poseł Pitera dzisiaj w radio Zet, "do pomidorów", jak się papryka znudziła! Jeśli miał on jakieś mrzonki polityczne, liczył na szybki awans z politycznego "pucybuta na milionera", to się przeliczył. Tak się nie zostaje politykiem. Jednym trafnie zadanym pytaniem zdobył wielką popularność, fakt, ale jednym błędnym wywiadem ją przekreślił. Będzie nie tylko rozczarowany, będzie zgorzkniały jeszcze bardziej narzekał w tym swoim fotelu przy kominku... Gorzej ma "Brutal z Sieradza", którego czeka areszt i potem pewnie klika lat więzienia, i pewnie to, że stanie się kolejnym męczennikiem, symbolem walki o sprawiedliwość społeczną, ani go ziębi, ani grzeje... I tylko powracają słowa piosenki: Ty --- ty prawdziwej nie uronisz łzy. Ty najwyżej w górę wznosisz brwi. Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle. Bo ty grasz! Ja --- duszę na ramieniu wiecznie mam. Cały jestem zbudowany z ran. Lecz kaleką nie ja jestem, tylko ty!
5
5 (5)

4 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
w pełni zgadzam się z opinią na temat paprykarza. przypuszczalnie chciał zrobić karierę albo skusił się na jakieś dodatkowe pieniądze.
Trudno mi jednak zgodzić się z przedstawieniem człowieka, który oblał Millera fekaliami jako niemalże bohatera romantycznego.
Żeby było jasne, Miller jest dla mnie odrażajacą postacią, jednak uważam, że to nie jest dobry sposób rozwiązywania problemów.
Niczego nie osiągnął, przypuszczalnie spotka się z dezaprobatą i obrzydzeniem dużej części społeczeństwa, a Millerowi da powód do udawania męczennika i być może argument do wykorzystania w kampanii wyborczej.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika mieszczuch7

mieszczuch7
Bardzo dziękuję za komentarz i podkreślenie braku akceptacji na agresję fizyczną wobec osób publicznych. Być może powinienem wyraźnie zdystansować się od relacjonowanych opinii na różnych forach. Miller jest postrzegany jako bonza, a napastnik jako biedna ofiara tego systemu rządów. Zresztą Millerowi nic się nie stało, atakujący nie zamierzał zrobić mu krzywdy, zranić go czy okaleczyć, nie mówiąc o pozbawianiu życia. Pomimo wszystko uprawniona jest konstatacja, że to on jest prawdziwy, szczery, może nawet naiwny. Miller od razu zaczał wykorzystywać temat politycznie, zapowiadając np. wniosek o specjalne posiedzenie Sejmu na ten temat. 
Kłaniam się

mieszczuch7

Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Ciekawa i myślę, że bardzo bliska prawdy analiza. Pozostaje jedno pytanie - obrażony, kupony, czy zastraszony?
Może coś wyjaśni krótki cytat z rozmowy:
"Nie od jednego słyszałem --- (w tym momencie dziennikarz podpowiada - "obietnice") ---    - od swojej mamy. Daj se spokój, bo, żeby się nie skończyło tak, jak z Lepperem..."
Jak skończyło się z Lepperem? - Wiemy wszyscy, że na Lepperze prawdopodobnie ktoś popełnił "samobójstwo". Kogo więc się boi "paprykarz"? Bo chyba nie PiS-u.
Serdecznie pozdrawiam.
 
Obrazek użytkownika mieszczuch7

mieszczuch7
Pytanie samo się narzuca, ale tajemnicy "Paprykarza" nie znam, więc pozostają nam spekulacje. Pewnie coś na niego mają, jakies haki, postraszyli go - to logiczny wniosek.
Pozdrawiam

mieszczuch7

Więcej notek tego samego Autora:

=>>