Wczesnym rankiem wyjeżdżamy z Batlejem. Na północ, do Galilei. Przez Jerozolimę przejeżdżamy w czasie porannego szczytu. Na dwupasmowych drogach zrównują się z nami autobusy miejskie. Uczniowie ubrani w mundurki, trzymają zeszyty, notatki, powtarzają lekcje. Wielu tradycyjnie ubranych żydów, w jarmułkach lub czarnych kapeluszach, czytają - trudno powiedzieć, Torę, albo modlitwy. Jeden ubrany w pełny modlitweny strój, czyli tałes - biały szal z czarnymi paskami, zakładany na głowę i tefilin - pudełeczko zawierające fragmenty Tory, przywiązywane na czole.
Góry maleją, stopniowo pojawiają się równiny. Dojeżdżamy do Cezarei. Miasto założone przez Heroda Wielkiego, w czasie okupacji rzymskiej było siedzibą prokuratorów Judei. Stąd Poncjusz Piłat, przed Świętami Paschy wyjeżdżał do Jerozolimy, aby w czasie dużego napływu ludzi być obecnym na miejscu. W Cezarei zachowały się ruiny akweduktu rzymskiego biegnącego wzdłuż brzegu morza.
Obecnie Cezarea to kurort śródziemnomorski. Piękna plaża, deptaki, skwery, hotele...
Jedziemy dalej, nad Zatokę Hajfy, na Górę Karmel. Hebrajskie Har HaKarmel to Winnica Boga, niezwykle piękne, urodzajne miejsce. Według tradycji, właśnie w masywie Góry Karmel prorok Eliasz pokonał proroków Baala, sprowadzając z nieba ogień i ukrywał się w pobliskich jaskiniach przed gniewem królowej Jezabel (1Krl.) Na szczycie masywu nad sama Zatoką znajduje się klasztor Zakonu Braci Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, czyli właśnie karmelitów. Duchowość karmelitańska to jeden z filarów duchowości katolickiej, opiera się na ascezie i mistyce. W tym zakonie żyli min. św. Jan od Krzyża, św. Teresa z Avilla, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, św. Teresa Benedykta od Krzyża, czyli Edyta Stein.
W klasztorze uczestniczymy we mszy św.
Poniżej figura Maryi w głównym ołtarzu kościoła.
Bryła klasztoru:
Z Hajfy jedziemy do Kany Galilejskiej. Znów pojawiają się wzgórza, niższe, łagodniejsze niż w Judei. Mimo zimy jest bardzo ciepło, słonecznie, jak u nas w początkach września.
To tutaj Chrystus dokonał swojego pierwszego cudu - przemienił wodę w wino. Dla mnie tym cudem Chrystus pokazuje afirmację radości. Chrześcijaństwo to nie tylko przyjmowanie cierpienia, czy umartwianie się. Radość, zabawa też jest dobra, jest darem Boga.
W Kanie znajduje sie specjalna kaplica, w której małżonkowie odnawiają przyrzeczenia ślubne.
W naszej grupie jest 9 małżeństw, sprawowane jest więc nabożeństwo, w czasie którego odnawiamy nasze śluby. I znów przeżywam spory dysonans, zgrzyt.
Wszystko utrzymane jest w takiej cukierkowatej konwencji, filmowane, później można kupić sobie płytę oraz dyplomik potwierdzający odnowienie ślubów (i chyba w założeniu powiesić w domu na ścianie ;), brakuje jedynie różowych baloników i kicz w stylu Las Vegas byłby doskonały.
A jednocześnie świadomość, czym jest małżeństwo. Jedność dwojga ludzi, sakrament, a to znaczy, że mąż ma być dla mnie znakiem obecności Boga w moim życiu.
W pobliskim sklepie można kupić wino. Wino z Kany Galilejskiej! Najpierw degustacja. Hmm, słodkie wyjątkowo okropne, wytrawne nieco mniej, ale i tak wystarczająco kiepskie. Ulegamy jednak zbiorowemu rytuałowi i kupujemy bardzo ładnie zapakowny (koniecznie z metką, że to z Kany...) komplet dwóch butelek - wytrawne i połwytrawne. Teraz stoi w barku. Może kiedyś wypijemy ;).
Kolejne miejsce to Nazaret. Najpierw do hotelu, a po rozpakowaniu, zwiedzamy miasto, przede wszystkim Bazylika Zwiastowania. Za ołtarzem, w niszy, miejsce, gdzie przypuszczalnie rozegrała się scena Zwiastowania, gdzie był dom Maryi.
Bazylika zwieńczona jest ciekawą kopułą, od wewnątrz wydląda jak rozchylony kwiat lilii
A później spacer wieczornymi ulicami Nazaretu i taki smaczek pokazujący, że nawet tam trudno uniknąć......
Zdjęcie tytułowe - widok na Zatokę Hajfy z Góry Karmel.
Góry maleją, stopniowo pojawiają się równiny. Dojeżdżamy do Cezarei. Miasto założone przez Heroda Wielkiego, w czasie okupacji rzymskiej było siedzibą prokuratorów Judei. Stąd Poncjusz Piłat, przed Świętami Paschy wyjeżdżał do Jerozolimy, aby w czasie dużego napływu ludzi być obecnym na miejscu. W Cezarei zachowały się ruiny akweduktu rzymskiego biegnącego wzdłuż brzegu morza.
Obecnie Cezarea to kurort śródziemnomorski. Piękna plaża, deptaki, skwery, hotele...
Jedziemy dalej, nad Zatokę Hajfy, na Górę Karmel. Hebrajskie Har HaKarmel to Winnica Boga, niezwykle piękne, urodzajne miejsce. Według tradycji, właśnie w masywie Góry Karmel prorok Eliasz pokonał proroków Baala, sprowadzając z nieba ogień i ukrywał się w pobliskich jaskiniach przed gniewem królowej Jezabel (1Krl.) Na szczycie masywu nad sama Zatoką znajduje się klasztor Zakonu Braci Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, czyli właśnie karmelitów. Duchowość karmelitańska to jeden z filarów duchowości katolickiej, opiera się na ascezie i mistyce. W tym zakonie żyli min. św. Jan od Krzyża, św. Teresa z Avilla, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, św. Teresa Benedykta od Krzyża, czyli Edyta Stein.
W klasztorze uczestniczymy we mszy św.
Poniżej figura Maryi w głównym ołtarzu kościoła.
Bryła klasztoru:
Z Hajfy jedziemy do Kany Galilejskiej. Znów pojawiają się wzgórza, niższe, łagodniejsze niż w Judei. Mimo zimy jest bardzo ciepło, słonecznie, jak u nas w początkach września.
To tutaj Chrystus dokonał swojego pierwszego cudu - przemienił wodę w wino. Dla mnie tym cudem Chrystus pokazuje afirmację radości. Chrześcijaństwo to nie tylko przyjmowanie cierpienia, czy umartwianie się. Radość, zabawa też jest dobra, jest darem Boga.
W Kanie znajduje sie specjalna kaplica, w której małżonkowie odnawiają przyrzeczenia ślubne.
W naszej grupie jest 9 małżeństw, sprawowane jest więc nabożeństwo, w czasie którego odnawiamy nasze śluby. I znów przeżywam spory dysonans, zgrzyt.
Wszystko utrzymane jest w takiej cukierkowatej konwencji, filmowane, później można kupić sobie płytę oraz dyplomik potwierdzający odnowienie ślubów (i chyba w założeniu powiesić w domu na ścianie ;), brakuje jedynie różowych baloników i kicz w stylu Las Vegas byłby doskonały.
A jednocześnie świadomość, czym jest małżeństwo. Jedność dwojga ludzi, sakrament, a to znaczy, że mąż ma być dla mnie znakiem obecności Boga w moim życiu.
W pobliskim sklepie można kupić wino. Wino z Kany Galilejskiej! Najpierw degustacja. Hmm, słodkie wyjątkowo okropne, wytrawne nieco mniej, ale i tak wystarczająco kiepskie. Ulegamy jednak zbiorowemu rytuałowi i kupujemy bardzo ładnie zapakowny (koniecznie z metką, że to z Kany...) komplet dwóch butelek - wytrawne i połwytrawne. Teraz stoi w barku. Może kiedyś wypijemy ;).
Kolejne miejsce to Nazaret. Najpierw do hotelu, a po rozpakowaniu, zwiedzamy miasto, przede wszystkim Bazylika Zwiastowania. Za ołtarzem, w niszy, miejsce, gdzie przypuszczalnie rozegrała się scena Zwiastowania, gdzie był dom Maryi.
Bazylika zwieńczona jest ciekawą kopułą, od wewnątrz wydląda jak rozchylony kwiat lilii
A później spacer wieczornymi ulicami Nazaretu i taki smaczek pokazujący, że nawet tam trudno uniknąć......
Zdjęcie tytułowe - widok na Zatokę Hajfy z Góry Karmel.
(9)
21 Comments
Dzięki Kocie :)
23 February, 2014 - 23:49
Dziękuję za wytchnienie i piękne obrazki. :)
Choć ten ostatni jest jak zimny prysznic.
Ellenai,
24 February, 2014 - 00:07
Jechaliśmy z taką świadomością - ziemia, po której chodził Chrystus, Ziemia Święta.
Ale jest to przecież państwo wspóczesne, na dodatek skłócone z wszystkimi wokół i prześladujące część swoich obywateli..... a jeśli dołożyć jeszcze wszystkie nieporozumienia religijne w ramach chrzescijaństwa, własciwie sianie zgorszenia, to amerykanizacja wydaje się maluteńkim problemem. Ale prysznic, no może prysznicek, był, to prawda. Dlatego zrobiłam i teraz zamieściłam to zdjęcie ;)))
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kot
24 February, 2014 - 00:25
Ostatnio zdenerwowało mnie parę tego typu "odkryć", jakie poczyniłam na Mariensztacie.
Zabytkowe ciągi powinno się chronić przed wtłaczaniem w nie nie tylko "gryzących się" z nimi "plomb, ale nawet nie pasujących tam przybytków czy zbyt nowoczesnie wyglądających szyldów.
Ech... chyba jestem już stara :)
I znów pięknie!
24 February, 2014 - 09:28
W sumie - bo ja wiem? Czy nie jest tak, że każda epoka miała swoje "makdonaldy", które po latach - jeśli nie zachwycały, to przynajmniej były akceptowane?
Tak akwedukt weźmy. Czy nie budził wśród ówczesnych kontrowersji?
MacDonald's jest oczywiście tylko przykładem - sam nie przepadam za tym przybytkiem, gdzie ziemniaki są siedemnastym składnikiem frytek.
Ale może to tylko niechęć przez dość luźne skojarzenie?
Ro,
24 February, 2014 - 14:57
A tak na marginesie - ciekawa jest kuchnia arabska - dużo warzyw, w różnej postaci: gotowane, zapiekane, surówki...sporo serów, wszystko dużo lżejsze niż u nas.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary kot.
24 February, 2014 - 10:56
Znów pozwoliłaś mi się choć na chwilę oderwać od rzeczywistości. Tej mniej natchnionej, obarczonej codziennymi problemami życia i zmartwieniami. Dobrze czasem pomyśleć o czymś innym, ponadczasowym. To przywraca życiu człowieka właściwy wymiar.
Myślę, że każdy potrzebuje takich chwil.
Serdecznie pozdrawiam
Recenzencie,
24 February, 2014 - 15:02
Dla nas też było to oderwanie się od codzienności, choćby przez kontakt z inną kulturą i zobaczenie wielu problemów (to przywraca właściwą perspektywę, własne braki czy kłopoty wydają się znacznie mniejsze), ale też próba szukania korzeni - korzeni naszej wiary.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
W przeciwieństwie do Ukrainy
24 February, 2014 - 15:47
Miło sie czyta .
Dziękuje i pozdrawiam
Andruch
Ziemia Święta
03 March, 2014 - 19:31
Historia krzyża na klasztorze Karmelu
20 March, 2014 - 16:41
Na fotografii Szarego Kota widzimy, choć niewyraźnie, krzyż na wieży. Budynek ten jest wydzierżawiony przez przeora Karmelu armii izraelskiej, nie dziwię się, bo jest to górujący nad miastem w kierunku morza świetnie położony punkt obserwacyjny dla wojska i jego namiarowych urządzeń.
Kiedys podczas wizytacji wojska przez rabina, miał on wielkie pretensje i zażądał od dowódcy likwidacji krzyża. Po późniejszych rozmowach dowódcy izraelskiego na ten temat z właścicielem obiektu, kiedy dowiedział się, że przeor krzyża nie zdejmie, a dowództwo może najwyżej według umowy ją wypowiedzieć w terminie obowiązującym, a potem wyprowadzić się, dowódca powiedział podobno, że jemu krzyż nie przeszkadza, i umowy wypowiadać nie ma zamiaru!
Ale chyba
20 March, 2014 - 16:48
A miejsce faktycznie doskonałe jako punkt obserwacyjny - z prawej, przez Zatokę Hajfy, widok aż na Liban, a z lewej, po horyzont Morze Śródziemne.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Byłem tam
20 March, 2014 - 17:07
Tablica z "Ojcze nasz" była w remoncie. Była przykryta fotografią/reprodukcją tej tablicy 1:1 (na ceracie?).
Kafle odpadły od ściany, bo od jakiegos czasu woda deszczowa zaciekała od góry. Mogliśmy to stwierdzić naocznie. To jedna strona medalu. Druga jest taka: To dlaczego odpadły one właśnie w tym dniu, 10 kwietnia 2010 roku??? To jest zjawisko z rzędu znaków.
Przewodniczka mówiła, że po zamachu mieszkańcy Izraela kładli kwiaty i zapalali znicze we wszystkich "polskich" miejscach. I że było powszechne przekonanie wśród nich, że to był zamach.
Kafle
20 March, 2014 - 18:50
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Zdjęcie "szpiegowskie"
20 March, 2014 - 18:55
budynek podobny
20 March, 2014 - 19:02
Ja robiłem od strony wejścia do kościoła.
To jest
20 March, 2014 - 19:06
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
chyba trzeba skorzystać z satelity
20 March, 2014 - 19:08
Tak, Twoje zdjęcie jest robione z północy na południe (pod światło)
a moje od południa. Są prawdopodobnie dwie wieżyczki, każda na innym końcu wielkiego budynku.
Chyba trzeba skorzystać z satelity :)))))
latarnia morska
20 March, 2014 - 19:12
A "Twoja" jak dzwonnica też z krzyżem.
Za dużo jak na biednego rabina!!! :))))
Był tam jeden karmelita, Polak
20 March, 2014 - 19:22
Mam jego zdjęcie, ale na razie mam też duże problemy z umieszczaniem zdjęć, muszę zabierać czas młodszej generacji, której (o dziwo) też idzie niełatwo.
Najważniejszy karmelita polski w Izraelu
20 March, 2014 - 21:56
;) Też
20 March, 2014 - 22:01
A swoją drogą, duchowość karmelitańska jest fascynująca. Jeśli poczytać sw. Jana od krzyża, czy św. Teresę z Avila...
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."