Dwa płuca polskiego patriotyzmu

 |  Written by Gadający Grzyb  |  23

Należy wydestylować z tradycji piłsudczykowskiej i endeckiej elementy dające się twórczo zreinterpretować i dostosować do czasów współczesnych.

I. Dwie tradycje obozu niepodległościowego

Powołanie Ruchu Narodowego w czerwcu 2013 roku witałem z przychylnym zainteresowaniem, czemu dałem wyraz w zamieszczonej na blogu notce pod identycznym tytułem co niniejszy artykuł. Tak się bowiem składa, że politycznie i światopoglądowo pozostaję - w przeciwieństwie do licznych komentatorów będących zwolennikami politycznej monokultury po prawej stronie – gdzieś pomiędzy Piłsudskim a Dmowskim. Najkrócej rzecz ujmując, uważam, że spuścizna zarówno endecka jak i piłsudczykowska to dwa płuca polskiego patriotyzmu, którymi powinien oddychać obóz niepodległościowy. Amputacja którejkolwiek z tych tradycji oznacza osłabienie całego organizmu, dlatego też pożądanym stanem byłoby, gdyby obok formacji „post-piłsudczykowskiej” do liczących się graczy dołączyło również ugrupowanie będące reprezentantem środowisk nawiązujących do myśli narodowo-demokratycznej.

W powyższym kontekście, jestem naturalnie zwolennikiem współpracy obu „płuc”, co wiązałoby się z odłożeniem do lamusa historycznych sporów i animozji. Należy natomiast wydestylować z wymienionych tradycji elementy dające się twórczo zreinterpretować i dostosować do czasów współczesnych. W sferze „piłsudczykowskiej” byłby to chociażby etos powstańczy, czynnej walki z najeźdźcą/zaborcą, patriotycznie nacechowany system szkolnictwa, czy koncepcja odgrodzenia się od Rosji kordonem sanitarnym państw na ścianie wschodniej (aczkolwiek już bez niemożliwej dziś „federalizacji”). Z pewnością zaś anachronizmem byłoby nawiązywanie do biurokratyczno-trepowskiego modelu „rządów pułkowników”, czy wodzowskiej struktury władzy. Jeśli chodzi o endecję to sięgnąć należałoby do „polityzacji mas”, czyli budzenia świadomości obywatelskiej na wielu płaszczyznach – od poczucia tożsamości narodowej po działalność samokształceniową, organizacyjną i wreszcie gospodarczą. Słowem, do „obowiązków polskich” budujących szeroko rozumianą podmiotowość narodu i państwa. Odrzucić trzeba by natomiast np. elementy prorosyjskie ze szczególnym uwzględnieniem upiornej, zdegenerowanej formuły tzw. „endekokomuny”, której pogrobowcy czczą dzisiaj „sowieckiego generała w polskim mundurze”.

II. Pokojowe współistnienie?

Wymienione postulaty to oczywiście tylko przykłady, katalog z pewnością nie jest zamknięty. Swojego czasu żywiłem naiwną nadzieję, że podobna koncepcja jest możliwa na bazie jakiejś formy współpracy, lub przynajmniej neutralnej koegzystencji między PiS a formującym się Ruchem Narodowym, lecz polityczne realia brutalnie sprowadziły mnie na ziemię. Może kiedyś będzie to możliwe, gdy okaże się że polityczne sekciarstwo jednak na dłuższą metę nie popłaca i obie strony przyjdą do opamiętania. Prawo i Sprawiedliwość musiałoby jednak zrezygnować z pretensji do monopolu na „rząd dusz” na prawicy i zaakceptować możliwość współistnienia z formacją wywodzącą się z innego historycznego nurtu wraz z jej specyfiką i na zasadzie wzajemnego poszanowania. Narodowcy natomiast powinni przestać uporczywie wrzucać wzorem Korwina PiS do jednego worka z Platformą i postkomunistami. Żadne bowiem z ugrupowań o własnych siłach „Republiki Okrągłego Stołu” nie obali i słuszny postulat pozostanie pustym sloganem. PiS nie wybije się na poziom dający gwarancję samodzielnych rządów nie mówiąc już o większości konstytucyjnej, zaś przed Ruchem Narodowym jeszcze daleka i żmudna droga by w ogóle przekroczyć próg wyborczy.

Warto jeszcze zająć się pewnym szkodliwym mitem, jakoby PiS i RN rywalizowały o ten sam elektorat i zysk jednej strony jest stratą drugiej. To tak nie działa. PiS ma własny, zdyscyplinowany i zahartowany elektorat oraz dość ograniczoną zdolność pozyskiwania nowego. Monopolizacja na zasadzie „poza PiS-em nie ma życia na prawicy” skutkować może jedynie tym, że część niepodległościowych wyborców, którym obecna główna siła opozycyjna z różnych względów nie odpowiada, zostanie w domach. Z kolei naturalnym „żerowiskiem” dla Ruchu Narodowego są środowiska do tej pory niezagospodarowane przez mainstream – młodzież, kibice, czy tzw. „elektorat protestu” kontestujący III RP „tak w ogólności”. Jest to z pewnością ciężka orka na ugorze, ale z wielkimi perspektywami, czego przykład dała historyczna endecja funkcjonująca wszak w jeszcze trudniejszych warunkach niż jej obecni spadkobiercy.

III. Początek długiej drogi

Czy minione eurowybory jakoś wyjaśniły sytuację? Ruch Narodowy z pewnością pokazał zdolności organizacyjne. Rejestracja list w całym kraju bez medialnego zaplecza i pieniędzy, bez państwowych dotacji, siłą wolontariatu, jest dla ugrupowania, które funkcjonuje w obecnej formule niespełna rok, sukcesem. Sam wynik wyborczy również pokazuje, że jest na czym budować. 1,4% to w opisanych warunkach niezła odskocznia, w tych okolicach jeszcze nie tak dawno temu plasował się Janusz Korwin-Mikke, a można przypuszczać, że gdy się już ludziom „opatrzy”, to spora część jego głosów może przepłynąć właśnie do narodowców. Przy okazji – nie mają sensu skargi na nieprzychylne media. Reżimowe mediodajnie są jakie są, trzeba przyjąć to do wiadomości jako element realiów i robić swoje.

Warto mieć świadomość, że dla RN to dopiero początek długiej drogi. Eurowybory należy traktować w charakterze przetarcia, sondażu i wstępnego policzenia szabel. Starty w kolejnych wyborach powinny ugruntować istnienie RN w powszechnej świadomości. Prawdziwym sprawdzianem będą wybory samorządowe i jeśli udałoby się wprowadzić sensownych kandydatów na szczeblu gminy czy powiatu, będzie to z czasem procentować. Działacze nabiorą doświadczenia, Ruch zyska jakieś zaplecze, a ewentualne osiągnięcia zbudują w lokalnych społecznościach kapitał poparcia. „Marsz przez instytucje”, od samorządu począwszy, wydaje się być najsensowniejszą drogą budowania znaczenia opcji narodowej. A z czasem, kto wie, może jednak sen o „dwóch płucach polskiego patriotyzmu” się urzeczywistni?

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:

http://niepoprawni.pl/blog/287/perspektywy-ruchu-narodowego

http://niepoprawni.pl/blog/287/ruch-narodowy-nowoczesni-endecy

http://niepoprawni.pl/blog/346/dwa-pluca-polskiego-patriotyzmu

http://niepoprawni.pl/blog/346/zimna-wojna-dwoch-pluc

Artykuł opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 23 (09.06-15.06.2014)

4.6
4.6 (5)

23 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
Na pewno zgadzam się z pierwszym punktem Twojej notki. Mimo, że serce mam po stronie piłsudczyków, doceniam to, co można wziąć z tradycji endeckiej. Wprawdzie Dmowski to nie jest mój ulubiony polityk, miał "rosyjskie epizody", ale staram się rozumieć - wtedy wydawało się, że inaczej nie można.
A już tak bardzo szczególnie;) zgadzam się ze słowami: "Odrzucić trzeba by natomiast np. elementy prorosyjskie".
I tutaj właśnie pojawia się to, z czym się nie zgadzam. Dla mnie RN to nie jest endecja w tradycyjnym, przedwojennym rozumieniu. Ich wypowiedzi na temat Rosji i Putina mrożą krew w żyłach. Mówię oczywiście o przywódcach. Mam trochę symaptii wobec szeregowych, często młodych cżłonków. Szanuję ich za jednoznaczny, bezkompromisowy patriotyzm. A dlaczego tylko trochę? Bo są naiwni i pozwalają się zwodzić.
Ruchowi Narodowemu, w takiej formie jak jest dzisiaj, życzę wszystkiego najgorszego, czyli tego, aby nigdy nie stali się znaczącą siłą polityczną i nigdy nie weszli do parlamentu.
Endecja, w znaczeniu pewnej idei, koncepcji państwa może być drugim płucem prawicy, Ruch Narodowy, jako ugrupowanie, nie!
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Oj, chyba dałaś się nabrać na "czarny piar" rodem z Gazety Polskiej i Frondy :) Niestety, przed eurowyborami pojawiło się trochę artykułów, które metodami godnymi "Wyborczej" próbowały dokleić RN rusofilską, putinowską gębę - wyrywanie z kontekstu cytatów itp. Tymczasem jedynym "grzechem" RN był sxceptyczny stosunek co do natury rewolucji na Ukrainie. O ile podobne, rusofilskie zarzuty mają uzasadnienie jeśli chodzi o Korwina, czy "paleoendecję", o tyle w odniesieniu do RN są jednak bezpodstawne - stara "endekokomuna" zarzuca wręcz RN "insurekcjonizm" i "rusofobię" :)

 
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
któż tam w  RN należy do "insurekcjonistów" i "rusofobów", bo coś nie widzę.... możesz podpowiedzieć, z cytatami najlepiej ;)))
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
W środowisku RN pilęgnowana jest pamięć o żołnierzach Niezłomnych ("insurekcjonizm") i powszechne jest jednoznacznie antysowiecki i antyrosyjskie nastawienie - weźmy chociazby spalenie "ruskiej budki" podczas Marszu Niepodległości, protesty przeciw Baumanowi, czy niedawna manifestacja we Wrocławiu w obronie skazanych w "Baumangate". Zwróć uwagę na okładkę "Polski Niepodległej", którą zamieściłem po tekstem.

Wiesz, ciężko jest dowodzić, że nie jest się wielbłądem. Wystarczająco naużerałem się o to z Dixim jeszcze na Niepoprawnych i prawdę mówiąc nie mam ochoty na udział po raz n-ty w tej samej wojence.
 
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
na wojenki nie mam i nie miałam nigdy ochoty. W sprawach politycznych nie dałam się nikomu nabrać (!), nie musiałam też odwoływać swoich wcześniejszych wyborów!
A teraz do rzeczy.
W działaniach przeciw Ukrainie, jak w soczewce skupia się istota putinowskiej Rosji i jej metod. Jeśli taki pan Chruszcz, kandydat RN na europosła popiera rosyjską okupację Krymu, o czym mówimy?
Spalenie "ruskiej budki", to raczej nie dzieło narodowców, sądzę, że była to prowokacja.
A sprawa Baumana i w konsekwencji protesty przeciwko wyrokom? Napisałam, że szanuję szeregowych czlonków RN za ich patriotyzm. Zresztą nie podejrzewam RN o sowietofilię, a rusofilę
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Właśnie przejrzałem nagranie ze spotkania z Krzysztofem Wyszkowskim: http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=5335 i z przerażeniem uświadomiłem sobie, że zima na Majdanie 2013/2014 to było typowe powtórzenie roku 1970. Szczególnie to, że uzbrojeni prowokatorzy w tłumie robotników zza ich pleców strzelali w szyby komitetu wojewódzkiego, aby dać milicji powód do strzelania - przecież to są takie typowe cechy reżimu sowieckiego!

Jeżeli Chruszcz tego nie rozumie, to znaczy, że jest po drugiej stronie. Albo jako pożyteczny idiota/agent albo jako idiota pospolity.
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Chruszcz to margines. Generalnie, RN w sytuacji na Ukrainie widzi groźbę przybliżenia się do nas Rosji metodą pełzającego rozbioru, "ogryzania" Ukrainy od wschodu. Tu zresztą z RN się różnię. Uważam, że prozachodni kurs Ukrainy jest dla nas korzystny i finalnie lepszy od sytuacji za Janukowycza, kiedy to Ukraina osuwała się powoli jako całość w rosyjską strefę wpływów. Nigdzie nie napisałem, że bezwarunkowo popieram RN - czasem się z nimi zgadzam, czasem nie. Z PiSem zresztą jest podobnie.
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika tł

Polską rządzą dwie trumny? To anachronizm, starannie pielęgnowany po to, aby rządziła nią trzecia trumna, w której w końcu Polska zostanie pochowana.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Całkiem zgrabnie Ci to wyszło spod klawiatury komputera.
Tylko mi smutno mi jakoś...  Zabrzmiało jak przestrogi Słowackiego i Wyspiańskiego.
Pozdrawiam.
 

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika tł

Nie mnie. Parę osób znacznie wcześniej formułowało taką diagnozę.

Giedroyć, siłą rzeczy, opisywał znaną sobie rzeczywistość emigracyjną. Z rzeczywistością Polski sowieckiej nie miało to wiele wspólnego.

Swoją drogą warto się zastanowić, dlaczego Kwach mianował się intelektualnym dzieckiem Redaktora, a Michnik lansował go ponad miarę ;-)! Piszę to z całym szacunkiem dla dorobku Maison Laffitte.

Od czasu lektury giedroyciowej autobiografii zdałem sobie sprawę, że był on bardzo blisko Gombrowicza ;-)))!

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Danz

Danz
W takim razie napisz wprost, co sądzisz o gombrowiczowskim "Transatlantyku", tylko napisz uczciwie, że tak to oględnie powiem.wink
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika tł

Dlaczego akurat o "Transatlantyku" ;-)?

Dlaczego akurat "wprost" i "uczciwie" ;-)))?

Sądzę po prostu, że zarówno Giedroyć, jak i Gombrowicz mają dużą pulę genetyczną w michnikowskiej Polsce oświeconej.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Translantyk to ciekawa lektura, którą można interpretować na dwa, albo i trzy różne sposoby.  Tak mi przyszło do głowy, jakby co to polecam odświeżyć Gombrowicza, zwłaszcza jego dzienniki.  Ciekawe poszukiwania tożsamości, w perspektywie emigracyjnej.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika tł

Wiesz Danz, Gombrowicza to ja czytywałem w liceum, tj. w latach 1967/1971. Nic z tych lektur nie powoduje, abym miał ochotę do nich wracać ;-).

Dobrej nocy :-)
Obrazek użytkownika ro

ro
O właśnie! Na taką odpowiedź czekałem i - jeśli pozwolisz, podpisuję się pod nią.

Gombrowicz...
Właściwie kto to taki? 
Obrazek użytkownika tł

Bardzo proszę, podpisuj się ;-).

Muszę jednak wyjaśnić, że IMHO Gombrowicz powinien pozostawać w kanonie lektur. To interesujący pisarz, którego twórczość należy poznać z pierwszej ręki.

Niemniej jednak (nad)używanie w dyskursie o Polsce i polskości twórczości faceta, który z rozbrajającą szczerością zapisał w swoich "Dziennikach": "Poniedziałek -ja. Wtorek - ja. Środa - ja. Czwartek -ja" wydaje mi się niezmiernie zabawne ;-))). I głupie.
Obrazek użytkownika ro

ro
Nie mam nic przeciwko pozostawieniu. Ale na półce, którą wskazał największy polski minister edukacji.
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Może nie "rządzą", ale te tradycje siłą rzeczy oddziaływują na współczesność. W tekście postuluję, by dostosować pewne elementy zarówno piłksudczykowskie, jak i endeckie do współczesności. To nie jest anachronizm, tylko zdrowy rozsądek.

 
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Grzybie!
Z całą sympatią i szacunkiem, ale Twoje pojęcie o piłsudczykach to jakieś dziwne nieporozumienie. "Wodzowska struktura" władzy to tylko jedna z wielu cech formacji piłsudczykowskiej. Nie dajmy się zwariowac komunistycznej propagandzie, która porównywała sanację do faszyzmu. Wielu endeków brało tę propagandę za dobrą monetę i podstawiało pod Piłsudskiego własne wyobrażenia. Stąd określenie "endek na kasztance". Ale to jest wyobrażenie nieprawdziwe.

Dyktatura Piłsudskiego nie była ani prawicowa, ani lewicowa, wyrastała po prostu z ducha Pierwszej Rzeczypospolitej. Piłsudski nienawidził systemu partyjnego i próbował mu przeciwstawić system instytucjonalny w nowej odsłonie. Ponieważ Marszałek nie darzył szacunkiem sarmatyzmu i kojarzył mu sie on z degeneracją, więc prawdopodobnie nie wiedział, iż jego koncepcje ustrojowe są bardzo polskie z ducha. Określał się mianem "litwina" w opozycji do tego absurdalnego pseudo-parlamentarnego potworka, który de facto skutecznie narzuciła Polsce partyjna sitwa z trzech zaborów.

W sprawie polityzacji mas chcę dodac, że co prawda PPS była partią kadrową, ale związki zawodowe były wpływowe. Spółdzielczość lewicowa była też wcieleniem pewnej idei, której nie wolno całkiem lekceważyć. Żałuję, że po 1989 roku w szale liberalnego indywidualizmu, skazano wiele tysięcy ludzi na skrajną nędzę właśnie dlatego, że nie wdrożono idei spółdzielczości.
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Wodzowski model władzy był faktem. Nie porównuję sanacji do faszyzmu - był to system oscylujący wokół autorytaryzmu, zresztą zgodnie z szerszymi tendencjami ówczesnej Europy.
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika fritz

fritz
Dmowskiego i Pilsudskiego jest calkowitym nonsem.
Obydwaj tworza jedna calosc, uzupelniaja sie na wzajem.

To wlasnie Dmowski przywrocil Polakom swiadomosc narodowa w ciagu 30 lat istniena endecji do 1918 r.

Dzieki temu Pilsudski oglaszajac powstanie Polski, oglaszajac niepodleglosc, otrzymal wsparcia od Polakow, ktorzy wlasnie dzieki Dmowskiemu i jego endecji swiadomosc narodowa odzyskali.

Pilsudski nawet gdyby zyl 150 nie potrafilby tego dokonac, jego osobowosc wykluczala wlasnie ten rodzaj pracy organicznej polegajacej na odrodzeniu sie wartosci republikanskich (sarmackich). Tego dokonal Dmowski.

Natomiast podjecie walki o niepodleglosc przekraczalo horyzont Dmowskiego. Nie bylby w stanie jej poprowadzic. Powstanie majace na celu odzyskanie niepodleglosci wykorzystajace moment slabosci dwoch olbrzymich mocarstw Niemiec i Rosji a Pilsudski wlasnie wypowiedzial wojne im obydwom rownoczesnie bylo  bardziej ryzykowne niz Powstanie Warszawskie.

Zadni racjonalnie myslacy Ziemkiewicze czy Zychowicze nie porawaliby sie na ten obled.

Przy takim sposobie myslenia (a tylko ono umozliwilo walke o niepodleglosc) Pilsudski myslal kategoriami panstwa walczacego z wrogami. Panstwo tzn. silne struktury umozliwiajace obrone interesow narodu.

Dzisiaj potrzebujemy odnowy swiadomosci narodowej, zakorzenienia  w Polsce i ciagniecie z tego sily (Dmowski) i swiadomosci koniecznosci istnienia silnego panstwa umozliwiajacemu narodowi zamoznosc i rozwoj (Pilsudski).

Silna Polska pilsudczyka jest najlepszym biznesem kazdego endeka ( i oczywiscie pilsudczyka).

Albo inaczej: endek ktory nie jest pilsudczykiem (nie rozumie koniecznosci istnienia silnego, sprawnego panstwa) jest idiota i pilsudczyk ktory nie jest endekiem (nie rozumie ze sila narodu wyrasta z jego tradycji i zdolnosci do tworzenia narodowych struktur, sieci jako fundamentu funkcjonowania panstwa ) jest idiota.

Albo jeszcze inaczej: Dmowski i Pilsudski to sa dwie strony tej samej monety: Polski.
 
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Był taki moment, gdy Dmowski w Wersalu negocjował Polskę, a Piłsudski w kraju (wedle jego własnych słów) dokładał starań, by Dmowski miał jak najwięcej argumentów. I ten rodzaj symbiozy należałoby odrodzić w nowych realiach.
pozdr.
GG

Więcej notek tego samego Autora:

=>>