Decyzja o tym, że 10. 04. jedziemy do Warszawy zapadła już dość dawno, ale czasami pojawiają się różne pilne sprawy, które po drodze załatwialiśmy. Na Krakowskie Przedmieście dotarliśmy więc dość późno, ok. 16.30. Właśnie śpiewał Jan Piatrzak. Zebrał się już tam spory tłum:
Chwilę później rozpoczęło się przemówienie Jarosława Kaczyńskiego. Wspominając tamte dni podkreślał, że państwo w żadnym aspekcie nie zdało wtedy egzaminu. Mówił też o roli prawdy w życiu społecznym i politycznym, o tym jak bardzo jej brakuje i jak bardzo jej nam wszystkim potrzeba.
Po tym przemówieniu jeszcze chwilę staliśmy, słuchając koncertu, a później trzeba było już pójść w stronę katedry. Mój brat jest księdzem. Jeśli chciał uczestniczyć w koncelebrze, jak co roku, musiał być w zakrystii o 18.00. W zakrystii spotkał Andrzeja Dudę i poprosił go o autograf dla mnie. Przyznam, sprawił mi tym olbrzymią radość. Oto ten autograf, wraz z dedykacją (trochę może niewyraźnie widać, ale jest na bileciku @szarykot ;))) Z dumą go prezentuję.
Katedra była już wypełniona. Mieliśmy karimatę i ciepłe ubrania, zostaliśmy więc na zewnątrz, usiedliśmy na schdach kolumny Zygmunta. Na placu było nagłośnienie, stał telebim. Mogliśmy w pełni uczestniczyć we mszy św.
O 19.00 rozpoczyna się msza św. i od poczatku olbrzymie zdziwienie. Głównym celebransem jest kard. Nycz. Zastanawiałam się, z jakiej przyczyny zdecydował się tutaj przyjść. Pierwsza myśl: może konwencja w sprawie przemocy i projekty ustawy o in vitro pokazały mu, jak bardzo zdegenerowana jest PO, może wreszcie zrozumiał... Cóż, dość naiwna była to nadzieja.
Czytania mszalne dobrze pasują do dzisiejszego dnia. Pierwsze czytanie z Dziejów Apostolskich. Padają słowa: "On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się kamieniem węgielnym. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni"
Ewangelia mówi o spotkaniu nad Morzem Tyberiadzkim, gdy Apostołowie nie mieli już nadziei, że cokolwiek złowią, na polecenia Jezusa zarzucają jeszcze raz sieci, a te rwą się od obfitości połowu.
Ja wierzę, że kiedyś, wbrew nadziei, połów prawdziwie polskich serc też będzie obfity.
Homilia kard. Nycza od początku nie powala treścią. Bardzo poprawna teologicznie. Mówi o tym, że nie można zatrzymać się na piątku, że należy czekać na niedzielę Zmartwychwstania. Jeśli nawiązuje do katastrofy, wyłącznie jako wydarzenia bolesnego dla rodzin. I wreszcie pod koniec padają słowa, dla których chyba właśnie tu przyszedł. Mówi, że katastrofę trzeba wyjaśniać i że powinni czynić to ludzie do tego uprawnieni (!).
Dotychczas zawsze na tych mszach, po homilii, zrywały się oklaski. Tym razem tłum, wszyscy w katedrze i na placu, zaczął skandować: "Chcemy prawdy".
Prawda, zgodnie ze słowami Chrystusa, wyzwala, niezależnie od tego, co powie taki czy inny hierarcha. Okrzyk ten nie był więc lekceważeniem Eucharystii, czy miejsca, ale z pewnością był policzkiem dla kaznodziei. A ten policzek mu się należał, za całokształ jego postawy wobec zamachu smoleńskiego. Doskonale też pokazał, że do lasu smoleńskiego można przyjść tylko ze słowami prawdy, nie z fałszywymi pouczeniami.
Nie było oklasków po homilii, były za to po każdym wezwaniu modlitwy powszechnej. Modliliśmy się za poległych w katastrofie, za ojczyznę, o wybór dobrych władz...
Po mszy św. zaczął formować się Marsz Pamięci. Wtedy udało mi się spotkać z Ellenai i Nurnim, którzy przy okazji wszystkich Was serdecznie pozdrawiają :)))
Przez krótki czas niosłam (wraz z innymi, oczywiście), olbrzymią biało-czerwoną flagę.
Marsz pokazał, jak wielu nas jest. Prawdziwy las smoleński, który podchodzi coraz bliżej ich murów.
A oni coraz lepiej wiedzą, że nie unikną kary, dlatego tak się szamocą, tak wiele wśród nich agresji.
Na zakończenie Marszu wiele podziękowań, dla duchowieństwa, min. dla biskupów Dziwisza, Gądeckiego, Jędraszewskiego, ojca Rydzyka, księdza Małkowskiego... (kard. Nycza zabrakło wśród wymienionych) i szczególnie dla tych ludzi, którzy każdego miesiąca przychodzą na Krakowskie Przedmieście, aby żądać prawdy.
A później Apel Jasnogórski i "Boże coś Polskę", oczywiście ze słowami:"Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie".
I wreszcie idziemy do samochodu, a później całonocna podróż do domu. Byliśmy ogromnie zmęczeni, ale było warto. Mogliśmy poczuć się częścią wielkiej, polskiej wspólnoty. Niezwykle cenne i wzruszające doświadczenie.
22 Comments
Szary Kocie
12 April, 2015 - 20:23
Wiesz Ro,
12 April, 2015 - 21:09
Pewność swoich racji i determinacja ludzi. A do tego jest nas coraz więcej. Tak wielu nas chyba jeszcze nigdy nie było.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Autor:
12 April, 2015 - 20:52
Ksiądz, kardynał ... No nycz - nycz to - trzeba po prostu robić swoje!
Animelo,
12 April, 2015 - 21:04
Ale reakcja ludzi pokazała mu, że przekombinował. Chciał przemycić mądrości swoje i swojego obozu, a tu bęc...
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@ Kocie
13 April, 2015 - 11:56
Zaplanowałem wcześniej inny, dzień później, z Ossowa, przewidując, że z głównych uroczystości będą, więc po co dublować.
Tu przekleję natomiast moją notkę stamtąd a dotyczącą też tego wątku,
Czy umiemy czytać "między wierszami"?
cytuję siebie: Należę do straszego poklenia, które tę sztukę bardzo dobrze opanowało w okresie zniewolenia (największego i potem coraz mniejszego).
Już wyczytuję znaczne zmiany. Proszę Was, nie wymagajmy od razu zmiany radykalnej.
Cierpliwości, jest dobrze!
Chcę wierzyć, że znaczenie słów: "ludzie do tego uprawnieni" jest takie, jak my to rozumiemy.
Też wolałabym
13 April, 2015 - 12:53
Obawiam się jednak, że mamy tu do czynienia z dość paskudnym zwyczajem. Gdy zaczyna brakować rzeczowych argumentów, padają wezwania do przebaczenia i pojednania, a jeśli pokrzywdzony nie chce, bez przyznania się winnego, uznawany jest za wichrzyciela i niegodnego nazywania go chrześcijaninem.
Taki wytrych, który często działa.
A przecież zasady wybaczenia i pojednania są jednoznaczne. Winny musi stanąć w prawdzie i żałować za swoje uczynki.
Kardynał wygłosił podobne, a właściwie takie samo kazanie na porannej mszy św. dla oficjeli. Dla tamtych zapewne brzmiało jak balsam na ich pełne wyrzutów sumienia...
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
ze zdjęć wychodzi, żeśmy
12 April, 2015 - 20:55
Hmm.
12 April, 2015 - 20:59
Nurni mówił, że z daleka Cię zauważył.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
W tym roku byłem i widziałem
13 April, 2015 - 01:39
Bardzo się cieszę,
13 April, 2015 - 12:31
Jarosław Kaczyński dziękował za pracę i zrobił to najlepiej, trudno coś dodać.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Drogi Szary Kocie,
13 April, 2015 - 01:42
krisp
Mam nadzieję,
13 April, 2015 - 12:35
Wolałabym jednak, aby te obchody miały już wreszcie nieco inny charakter, aby nie musiały być protestem. Może po jednych i drugich wyborach???
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Drogi Szary Kocie
13 April, 2015 - 17:56
krisp
Szary Kot
13 April, 2015 - 08:46
Serdecznie pozdrawiam.
Że PO
13 April, 2015 - 12:39
Poza skojarzeniami właśnie z lasem smoleńskim, może jeszcze się boją, że jakby co, zawsze w lasach możemy się skryć i partyzantkę uprawiać ;)
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Cieszę , że Twoja notka ma
13 April, 2015 - 08:54
Pozdrawiam
Andy,
13 April, 2015 - 12:43
Ale porównanie, jak widać, staje się bardzo popularne, bo i spore podobieństwo do Makbeta.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Andy
13 April, 2015 - 12:44
Hmm, Ro
13 April, 2015 - 13:16
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kocie
13 April, 2015 - 19:08
ro
13 April, 2015 - 16:48
Świetny wpis
13 April, 2015 - 22:24