Łzy

w takim rozumieniu, jak napisałeś, nie zamierzam odpoczywać. Pazury wyostrzam średnio raz w tygodniu, futro raczej stroszę i gotowam do wskakiwania na grzbiet każdego, kto tylko spróbuje powiedzieć lub zrobić coś szkodzącego Polsce. Popatrz sobie na TT, tam Kot jakby bardziej paskudny i złośliwy ;)))
Chodziło mi o taki odpoczynek emocjonalny, że nie muszę wstydzić się za władzę, nie muszę zastanawiać się bez przerwy, co oni jeszcze wymyślą, co ukradną, na czym oszukają, kogo upokorzą, kogo wyrzucą z pracy albo zablokuja mu znalezienie nowej......

jak tu nie kochać Dudy?
W czasie wyborów prezydenckich, podczas obu tur i w czasie ostatnich, parlamentarnych długie godziny siedziałam jako mąż zaufania, wywołując zdziwienie, a czasoami pukanie się w czoło, że tak za darmo czas mitrężę.
Podobnie wszelakie dyskusje, przekonywanie, podważanie opinii przeciwników, tutaj, a jeszcze więcej na TT, ileż to czasu zabierało i... cały czas zabiera.
Wiedziałam wtedy i mam potwierdzenie teraz, dlaczego to robiłam i będę robić.

A przy okazji rodzi się wdzięczność, że żyjemy w czasach, gdy zaledwie trochę czasu wystarczy oddać, nie trzeba do lasu, czy do powstania, z bronią, jak gen. Gryf

dzisiejsze przemówienia Andrzeja Dudy i Kornela Morawieckiego:
https://www.youtube.com/watch?v=YGoFO3tUXkY
https://www.youtube.com/watch?v=j05_nqXzNRg

na ich tle Kopaczyna wygląda tak żałośnie, że już tylko krok od politowania.

skrót PAD nie jest lekceważący. Świetnie przyjął się na twitterze, gdzie, jak wiadomo, starannie oszczędza się liczbę znaków. Można pisać "Duda", jedna literka więcej, ale samo nazwisko jest chyba znacznie bardziej lekceważące niż ten skrót, który przecież oznacza: Prezydent Andrzej Duda (rozwinięcie skrótu, ze spacjami, daje 22 znaki).
Zresztą te poszczególne literki też mają swoje znaczenie. Dotychczas pisało się PEK, od dziś EK lub bPEK, czyli była Premier, podobnie było z Komorowskim" bPBK. Piękne, prawda?
Na twitterze często używam tego skrótu, tutaj, mając nieograniczoną ilość miejsca, staram się używać pełnych nazwisk, ale rozumiem, że ktoś z zapalonych twitterowiczów może się rozpędzić.

A jeśli chodzi o zatytułowanie zdjęcia.... Z racji prac redakcyjnych na portalu, gramadzę sporo zdjęć, aby wstawiać do podklejanych tekstów. Najpierw trzeba je wyszukać, zapisać na dysku (mam do tego przygotowany specjalny folder), później przygotować - najczęściej przyciąć, aby wpisywały się w kwadrat, czasami zmniejszyć, bywa, że podpisać..... sporo tego. Gdy znajdę odpowiednie, zapisuję najczęściej bardzo skrótowo, tyle, żeby je odnaleźć. A przy wstawianiu, moje nazwanie zdjęcia funkcjonuje jako jego tytuł. Na szczęście ta nazwa nie jest widoczna, trzeba specjalnie kliknać zdjęcie.