„Konstytuta” czy konstytucja?

 |  Written by Katarzyna  |  17

W szkole pani pyta - Co miał na myśli autor wiersza? Dzieci szukają odpowiedzi, ale z góry wiadomo, że pani i tak jako obowiązującą podyktuje własną wersję. I tak też stało się z przemówieniem prezydenta przed defiladą Wojska Polskiego.

Czy zdanie: To jest armia Rzeczypospolitej Polskiej, to nie jest niczyja armia prywatna, to armia, którą powinniśmy wspólnie kształtować, to armia, która własną piersią broni Polski - odnosiło się do opozycji, czy było prztyczkiem w nos min. Antoniego Macierewicza?

Żadne tam argumenty, przypominanie haniebnych wypowiedzi totalnej opozycji o WOT jako prywatnej armii Antoniego Macierewicza, nie mają żadnego sensu. Każdy ma swoją panią, która mu dyktuje jedynie słuszną odpowiedź.

Podpowiem rozemocjonowanym dziennikarzom i z prawa i zlewa, że tematów do grzania może być więcej:
1. Dlaczego obok Prezydenta zamiast Pani premier Beaty Szydło stał szef BBN Paweł Soloch?
2. Dlaczego Pani premier stała na trybunie w drugim rzędzie i nie składała kwiatów razem z min. A. Macierewiczem?
3. A w ogóle to dlaczego Prezydent sam składał wieniec pod pomnikiem Naczelnika Józefa Piłsudskiego, a MON dopiero na końcu uroczystości?
4. Itd itp. Zupełnie jak w piosence Agnieszki Osieckiej „Okularnicy”.

I tak, co najważniejsze, najistotniejsze w przemówieniu prezydenta, o czym naprawdę warto dyskutować i spierać się, rozmyje się w emocjonujących polemikach.

Czującym niedosyt mogę jeszcze dorzucić pewną plotkę, krążącą wśród historyków, która doda pikanterii współczesnym sporom; kto ważniejszy prezydent czy minister.
Podobno nasz wielki wódz gen. broni Władysław Sikorski - Prezes Rady Ministrów, Minister Spraw Wojskowych, Minister Sprawiedliwości rządu na uchodźstwie tak przesuwał krzesło, by siedzieć zawsze przed prezydentem. (Niestety, nie wiem, którego prezydenta to dotyczyło, bo było ich kilku).

Kto interesuje się historią, ten wie, że spory o pierwszeństwo nie są w polskiej tradycji niczym nowym.
W swoim wykładzie z dn. 16 listopada 1924 r. Józef Piłsudski mówił o pierwszych dniach konstytuowania się rządu Polski rodzącej się do niepodległości ze zlepka ziem pod zaborami. Mówił o gettach, jakie wytworzyły wśród polityków poszczególne zabory. Niby wszyscy mówili tym samym językiem, a jednak nie rozumieli znaczenia słów, których inni używali.
Zdawało mi się, że mam do czynienia z ludźmi, z których każdy mówi innym językiem, chcąc widzieć w słowach to, czego w tych słowach nie było i robiąc wrażenie ludzi, którzy przyszli jedynie po to, aby w twarz sobie pluć, a nie po to, by sobie podać ręce – wspomina Józef Piłsudski.
Później było jeszcze gorzej. Kwestia organizacji najwyższych władz wojskowych po zwycięskiej Bitwie Warszawskiej stała się przyczyną licznych konfliktów i sporów kompetencyjnych, wprowadzając chaos do życia politycznego w odrodzonym państwie na kilka lat.
Projekt ustawy o organizacji najwyższych władz obrony państwa został tak sformułowany, by utrudnić przyszłemu wodzowi jego odpowiedzialną pracę i by ją oddawać w ręce innych – pisze Naczelnik.
Źródłem konfliktu była źle napisana Konstytucja marcowa (1921). Co o niej sądził J.Piłsudski nie trzeba przypominać, bo to jeden z najbardziej znanych cytatów z powiedzeń Marszałka.
Lubię go, więc nie odmówię sobie przyjemności przytoczenia.
Ja tego, proszę pana, nie nazywam Konstytucją, ja to nazywam konstytutą. I wymyśliłem to słowo, bo ono najbliższe jest do prostituty.
Co dziś powiedziałby Marszałek o obowiązującej Konstytucji z 1997 r. i projektach dowodzenia Armią Wojska Polskiego?
Może to samo? Tego się, oczywiście, nie dowiemy i podejrzewam, że domysły będą zależeć od punktu siedzenia. Co innego będzie sądził prezydent i BBN, a co innego MON.

W jednym na pewno obie strony się zgodzą; potrzebna jest nowa konstytucja, która jasno określi kompetencje obu urzędów. Ostatni konflikt między prezydentem a szefem MON, którego podobno nie ma, pokazuje wyraźnie, że jest to pilna potrzeba.
Rzecz jednak w tym, że chyba w dzisiejszych uwarunkowaniach politycznych wewnątrz kraju i w UE praktycznie niemożliwa.
Obawiam się bowiem, że jak na tej lekcji języka polskiego, będą różne odpowiedzi, ale i tak dyskusja będzie się toczyć nie na tematy ważne dla systemu politycznego Polski, a o związkach jednopłciowych i prawach gejów do adopcji dzieci.
Wszechobecna pani – poprawność polityczna - ma swoją wersję konstytucji i na pewno będzie chciała ją nam podyktować.

_______________________________________________

Ilustracja:Święto Wojska Polskiego

Zapraszam do słuchania
audycja 866 (czwartkowa)
 
5
5 (3)

17 Comments

Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
Bardzo przytomny wpis, gratuluję dystansu.

Pozdrawiam serdecznie ;o)
 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Też to przeczytałam. Wkrótce się dowiemy. Na mój nos nie ma innej alternatywy jak drużyna i może właśnie morze im pomoże w osiągnięciu porozumienia. wink
Na pewno jest to gest w naszą stronę. Liczę bardzo na umiejętności negocjatorskie i perswazyjne Beaty Szydło.
Prawdę powiedziawszy prezydent nie ma specjalnego wyboru, jeśli marzy mu się zmiana Konstytucji i druga kadencja.
Akurat tu jestem sceptyczna i co do zmiany konstytucji i II kadencji. Ale... cuda się zdarzają. angel
Obrazek użytkownika karlin

karlin
Ale jaka? Z Kaczyńskim, czy bez? No i - dla mnie rzecz ważna - ze mną, czy bez?

Przypominam, że to Beata Szydło pierwsza zaproponowała Gowina do MON, a w ostatniej nagonce na Misiewicza wygrażała medialnym palcem Macierewiczowi. A chyba nie będziemy się sprzeczać, że Gowin w MON to korki od szampana w Moskwie i Berlinie, i w praktyce koniec marzeń o opartych w znaczącym stopniu na własnej sile, bezpieczeństwie oraz suwerenności Polski.

Co prawda, Szydło ostatnio dystansowała się od największych wybryków Dudy, ale tenże Duda przez prawie półtora roku umiejętnie "dystansował się" od swojej, obecnej roli...

Tak więc, mnie jej wolta nie zaskoczy, ale z pewnością zasmuci.
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna

Ale jaka? Z Kaczyńskim, czy bez? No i - dla mnie rzecz ważna - ze mną, czy bez?

Też zapytam.
A z kim, jeśli nie z PJK?

A co do Gowina, to krótka pamięć nie służy skutecznej polityce, dlatego przypominam kampanię wyborczą. I straszenie Polaków, że ministrem obrony zostanie Antoni Macierewicz. To Gowin zgodził się być słupem i to było najlepsze taktyczne zagranie.
Nie znoszę Gowina, ale nie ulega wątpliwości, że cały atak na PiS polega na rozbiciu drużyny. Kolejny raz,  nie powiódł się. Na Gowina cały Kraków wywiera presję. I jak do tej pory nieskutecznie, na szczęście.
A krawiec tak kraje jak mu materiału staje. Polityka to nie zabawa.
Jestem zdumiona insynuacjami Pana wobec Beaty Szydło. Z jej strony nie grozi nam jakolwiek zdrada. To ona ratuje pęknięcia, a PiS będziemy rozliczać z realizacji programu a nie polityki kadrowej.
Lepiej  patrzmy na Kukiz15, bo znowu szykowani są na rozbijanie głosów.

 

Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Proszę powtórzyć link, albo podać tytuł, bo link nie działa.
 
Obrazek użytkownika ro

ro
Staram się powstrzymywać ze "skreślaniem" Andrzeja Dudy, ale wątpliwości mam coraz mniej i coraz rzadziej się łudzę, że się rozczaruję.

W tej wypowiedzi poza stanowiskiem politycznym uderza jedna rzecz: ci wszyscy prawnicy z establishmentu, a w ślad za nimi politycy i komentatorzy, kiedy im wygodnie, bardzo chętnie posługują się pojęciem "państwo prawa" traktując je jako synonim państwa prawnego (którym zgodnie z konstytucją jest Polska). Tymczasem po nieszczęśliwym przyjęciu ustawy zasadniczej z 1997 roku Lech Falandysz  dość brutalnie i jednoznacznie wyjaśnił "ogółowi", na czym polega różnica.
O ile "zwykli posłowie" czy dziennikarze w ferworze dyskusji mogą nie dostrzegać niuansu, to wątpię czy ktoś taki jak profesor Królikowski robi to bezwiednie.
Obrazek użytkownika karlin

karlin
"Przypadek" generała Kraszewskiego.

"Panie Ministrze, BBN twierdzi, że Pan Prezydent nie ma wiedzy na temat powodów odebrania gen. Jarosławowi Kraszewskiemu certyfikatu do dostępu do informacji niejawnych. Jak Pan skomentuje tę informację?

Jak już powiedziałem, nie komentuję stanowiska urzędu prezydenta państwa. Komunikat BBN dotyczący sprawy pana generała mówił o „nieformalnych rozmowach Ministra Obrony Narodowej z Prezydentem RP”. Mogę tylko potwierdzić, iż wielokrotnie wskazywałem na kwestie związane z gen. J. Kraszewskim. Należy tu też przywołać fragment komunikatu Służby Kontrwywiadu Wojskowego sprzed miesiąca. Wówczas SKW uznała, że nie ma wyjścia i musi wszcząć postępowanie kontrolne. SKW powołała się na artykuł ustawy o ochronie informacji niejawnych, który mówi, że kiedy pojawiają się nowe wiadomości na temat danej osoby, które nie były znane podczas ostatniego analizowania ankiety bezpieczeństwa, SKW ma obowiązek przeprowadzić postępowanie kontrolne. Właśnie takie postępowanie zostało wszczęte wobec gen. J. Kraszewskiego. 

Myślę, że we wspomnianym komunikacie zawarta jest cała wiedza, jaką na obecnym etapie powinna dysponować opinia publiczna. Oczywiście prezydent ma prawo wglądu do wszystkich informacji, na jakie pozwalają przepisy, i ma prawo dysponować większą wiedzą. Wszystkie te warunki zostały spełnione.

Czy Prezydent Duda może się zapoznać z materiałami SKW dotyczącymi gen. Kraszewskiego?

To także zostało jasno sformułowane we wspomnianym komunikacie. Co prawda bezpośrednim zwierzchnikiem jest szef BBN, jednak nie mam wątpliwości, że tym bardziej dotyczy to Prezydenta RP. Nie widzę żadnych przeszkód. I żeby było jasne: w tej kwestii stanowisko ministra obrony narodowej zostało już dawno przekazane na piśmie. 

Takie pismo trafiło do Kancelarii Prezydenta?

Tak."


Zasadnicza, bo dotyczy bezpieczeństwa państwa w sposób bezpośredni, i trochę za bardzo przypomina mi ("odwróconą") sytuację z Lepperem z 2007 r. Tak jak wtedy Kaczyński dał się - moim zdaniem - podprowadzić "sensacjom", wynalezionym przez Kamińskiego, zgodnie z którymi dwóch fajansiarzy przechwalało się znajomościami z Lepperem, tak teraz Duda zdaje się dostawać obłędu w obronie gościa, wokół którego piętrzą się wątpliwości. A sprawy są dla mnie niepokojąco zbliżone, bo także i teraz nie wiem, czy przypadkiem afera nie opiera się na tym, co komuś kazano powiedzieć, lub komuś innemu pozwolono podsłuchać.

Jeśli dowody są bezsporne, generał powinien zostać jak najszybciej oskarżony, zdegradowany czy aresztowany, Duda postawiony pod ścianą impeachmentu, a opinia publiczna o wszystkim powiadomiona. Jeśli nie są, lub jeśli stronie rządowej zabraknie determinacji, również obecnie wszystko to może doprowadzić do wysadzenia rządu w powietrze.
Obrazek użytkownika ro

ro
co jest grane?

Rzecz która powinna była już na początku roku 2016 włączyć nie tyle dwonek alarmowy, co alarmowy dzwon Zygmunta, a nie włączyła.
Aneks.  
Antoni Macierewicz obiecywał, że na przełomie stycznia i lutego 2016 roku aneks do raportu o WSI zostanie opublikowany. Nie został. Wiemy, że jeżeli jest, jeżeli kiedykolwiek był... to pozostaje w gestii prezydenta. Po "volcie" lipcowej rozumiem, że PAD nie miał i nie ma zamiaru go publikować, ale nie rozumiem, jaka siła zamknęła usta politykom i (przede wszystkim) dziennikarzom w tej sprawie? Czego lub kogo się boją?
Co powoduje Antonim Macierewiczem, że nie zadaje publicznie prezydentowi tego pytania? Przecież zna treść aneksu(?), więc gdyby tam było coś niewygodnego dla PiS, to w najgorszym wypadku nie obiecywałby wtedy, że zostanie opublikowany, nie zgłaszałby szumnych zapowiedzi, jak to będą "kruszały niektóre życiorysy", tylko by zamilczał temat, tak jak robi to teraz. 
 
Obrazek użytkownika karlin

karlin
- Duda obiecał Macierewiczowi, że opublikuje. Potem "zapomniał". Nawet nie potrafił wykrzsztusić, czy w ogóle ma ten Aneks, czy też może Komoruski zabrał go w elektrycznym samowarze, albo spalił. Macierewicz parę razy, pamiętam, pytany o to ,odsyłał do Pana Prezydenta, potem przestał na takie pytania odpowiadać. Być może dlatego, że Duda dość sprawnie współpracował z rządem w walce o TK. Teraz przestał współpracować i coś mi się wydaje, że sprawa Aneksu, prędzej czy później, powróci.
Obrazek użytkownika ro

ro
Jeżeli Aneks był, to z pewnością nie w jednym egzemplarzu. Zwłaszcza, że o ile pamietam tylko WordStar 2000 miał funkcję "Type" - bezpośrednio, bez zapisywania na dysku. 

Nie wiem, czy istnieje w takim przypadku "zawiłość prawna", ale jeżeli nawet nie wolno opublikować kopii, to przecież można, jak mawiał dzielny wojak Szwejk.

 
Obrazek użytkownika polfic

polfic
"Rzecz jednak w tym, że chyba w dzisiejszych uwarunkowaniach politycznych wewnątrz kraju i w UE praktycznie niemożliwa."

Oczywiście, że możliwa. O czym wkrótce napiszę :)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>