PIS tylko 50%? Przy większości konstytucyjnej...?

 |  Written by Docent zza morza  |  2

 

W atmosferze sensacji właśnie ogłoszono nam wyniki najnowszego sondażu preferencji wyborczych, gdzie PIS po raz pierwszy oficjalnie może liczyć na poparcie co drugiego wyborcy.

image

Ale ja niestety się tym "sukcesem" nie wzruszyłem, bo od lat wie wierzę żadnym polskim sondażom

- ani "tym dobrym", ani "tym złym", uważając jej za czyste bajkopisarstwo.

image

A jeszcze nie tak dawno to "kazano nam wierzyć" w takie oto "naukowe prognozy"...

image

kiedy faktycznie po prostu było tak...

image

A pragnę też przypomnieć, że "w internetach" w roku 2015 (niestety nie umiem teraz odszukać tego materiału w sieci) krążyły wieści, że PIS (a raczej Zjednoczona Prawica) już wtedy osiągnął wynik oscylujący wokół większości konstytucyjnej, bo tak wielka okazała się skala społecznego odrzucenia platformerskich "błędów i wypaczeń".

Ale sprawująca u nas swe "dobrotliwe rządy"  "Loża minus 5" nie była jeszcze w stanie przełknąć "takiej siurpryzy" i dopiero po negocjacjach "wspaniałomyślnie - ale z bólem serca" zgodziła się  na "mniejsze zło", czyli samodzielną większość parlamentarną PIS-u.

Ale by te 37% wystarczyło do utworzenia własnego rządu, arytmetyka sejmowa wymagała małej ilości partii w sejmie.

I dlatego nie wszedł do niego wtedy Korwin (bo oficjalnie przyznano mu 4,76% przy 5-procentowym progu wyborczym) ani Zjednoczona Lewica Millera (oficjalnie 7.55% przy 8-procentowym progu dla koalicji partyjnych).

A publikowane sondaże to niczego u nas nigdy nie odzwierciedlają, bo służą głównie aktywnemu kształtowaniu preferencji wyborców oraz przygotowaniu ich na cyklicznie ogłaszane wyniki "właśnie dokonanego przez nich świadomego wyboru".

image

Ale nie da się kłamać cały czas i dlatego im bliżej wyborów, tym mniejsze z natury rzeczy muszą być sondażowe "czary-mary".

A poza tym utrata przez siły III RP kontroli nad procesem liczenia głosów utrudnia, by nie powiedzieć wprost - w zasadzie uniemożliwia - manipulowanie wynikami. I dlatego wreszcie należy się spodziewać prawdziwych wyników w roku 2018 (samorządy), w roku 2019 (sejm i senat) oraz w roku 2020 (prezydent). A później to będzie można spokojnie powiedzieć, że nasza demokracja wreszcie okrzepła.

I dlatego PIS spokojnie może uzyskać większość konstytucyjną w 2019 roku.

I tylko trzeba nadwiślański lud do tego stopniowo przygotować...

Dlatego mimo pewnych nieuniknionych miesięcznych fluktuacji poparcie dla Zjednoczonej Prawicy będzie długofalowo "w sondażach" rosnąć, by latem 2019 ustabilizować się na poziomie grubo powyżej 50 procent, a może nawet i przekroczyć 60...

Wiedząc więc o skali faktycznego poparciu dla swojej polityki, Zjednoczona Prawica (=Jarosław Kaczyński) niekiedy zachowuje się jakby faktycznie już dziś miała tę większość konstytucyjną w sejmie - lekce sobie ważąc niektóre zapisy konstytucji, która i tak przecież niedługo zostanie zmieniona.

Ale skoro rząd nie popełnia dziś poważnych błędów - to i poparcie dla niego nie powinno spadać - a na tle dzisiejszej opozycji, bardziej przypominającej rozszalałe małpy w klatce, niż parlamentarzystów Rzeczypospolitej - nawet najbardziej nieudolny  minister czy też parlamentarzysta Zjednoczonej Prawicy może uchodzić za "prawdziwego męża stanu".

Może dlatego, że "Wajchowy z Loży" wyznaczył liderom "totalnych" zadanie uwiarygodnienia takiego skoku poparcia dla PIS-u.... jaki będzie musiał nieuchronnie zostać nam ogłoszony w roku 2019?

Bo oni to od dwóch lat konsekwentnie oraz z dużą dozą kreatywności robią wszystko, by tracić poparcie i wiarygodność oraz dokumentnie skompromitować tak siebie, jak i reprezentowane ugrupowanie.

A gdy "totalni" już totalnie zniszczą swój dzisiejszy "brand polityczny", to wtedy dokona się nowego rozdania powołując nowe partyjki oraz spuszczając platfonsów i "nowoczesnych" po brzytwie...hehehe. A Petru i Kukiza to raczej czeka los Palikota - czyli rola "one hit wonder"...

image

P.S. A propos Palikota - nie zainteresowało Was nigdy, dlaczego dostał on równiutko 10% (10,00) w roku 2011 - pewnie po warknięciu "kogoś ważnego" -  "ma być dziesięć procent i szlus"?

Bo oni już tak mają - jak batiuszka Stalin kazał w 1945 roku swoim inżynierom "dokładnie" skopiować amerykański bombowiec B-29 ratujący się po rajdzie na Tokio przymusowym lądowaniem na sowieckim lotnisku - to "rebiata", po rozebraniu go na czynniki pierwsze, sumiennie odtworzyli nawet najmniejszą przestrzelinę po japońskich pociskach w jego kadłubie, ;-).

Albo jakim cudem "nowoczesny Rychu" (czyli "przyszły premier" lub co najmniej "lider opozycji") "zdobył"  w 2015 roku 7,6%, kiedy "wiewiórki" szeptały, że faktyczne poparcie dla jego ugrupowania tak naprawdę to raczej plasowało się "po niewłaściwej stronie" 2%?

image

P.S. 2 A osobom zainteresowanym "kuchnią sondażową" - czyli jak lege artis uzyskać wynik satysfakcjonujący zamawiającego (czyli podmiotu "sponsorującego" dane badanie) polecam tekst kol. "Joe Monster" -  => Jak się "robi wyniki" sondaży i badań?


 
5
5 (1)

2 Comments

Więcej notek tego samego Autora:

=>>