Koniec historii.
Miał być koniec historii (ten koniec od Franciszka Fukuyamy), miało być bogato, tęczowo i radośnie. Kapitalizm i liberalizm, w rączkę z tolerancją, miał ostatecznie wygrać ostateczny bój (w tle dudni międzynarodówka poprzeplatana z Odą do Berlina), a nieżyjący John Lennon, taki nowoczesny Jezus, miał poprawadzić radosną hordę człekokształtnych bezpłciowców w kierunku tęczowego, zachodzącego słońca.
Nie stało się tak, nadzieje na piękny globalny świat, świat bez granic i w smaku kawki ze starbusia nie stały się „normalnością”, w zamian mamy „nową normalność”, po angielsku „the new normal”.
Więc co właściwie jest, w tej naszej nowej rzeczywistości, bez tęczowych barw. Otóż jest wirus, wirus przywleczony z Chin, bo taka organizacja WHO (która jest sterowana przez oszustów) twierdziła, że nie dochodzi do przenoszenia się wirusa z człowieka na człowieka, a loty z Chin „są jak najbardziej bezpieczne”. Dzięki temu zrobiło się niebezpiecznie na całym świecie, od bieguna do bieguna.
Giełda miała rosnąć jak na drożdżach i zapewnić nam spokojną bezdzietną starość, a tu giełda świeci na czerwono jak kokpit pasażerskiego „kamikadże”. Siedzimy sobie w fotelikach, dopijamy tę letnią kawusię (ze starbusia), a tu raptem pani w telewizji prosi o zapięcie pasów i założenie maseczek. Niesympatycznie jakoś się zrobiło.
No i jest dramat, jak sobie ułożyć życie na nowo w tej „nowej normalności”. Nie można już odseparować się od tego syfu jak to zrobił kiedyś były już król Europy, Donald. Granice zamknięte, a na zachodzie, bez zmian, czyli koronawirus, wyznawcy Allaha i „dżender”. No i Greta, teraz to już specjalistka od koronawirusa, a nie od klimatu. Trudno uwierzyć, że wszystko się jakoś tam ułoży, a my pojedziemy na wakacje do Chorwacji, a na łykend sobie pofruniemy, tak za pół-darmo, na mecz „Premiership” rozgrywany u Józka w Londynie. Tego świata już nie ma, był, ale się rozwiał. Bolesne prawda?
Młodym milenialsom będzie najciężej. Nie rozumieją tego co się wokół dzieje, wodzą spłoszonymi oczkami od komputera do telefoniku, od telefoniku do komputera. Znikąd pomocy. Tego „koszmaru” w szkole nie uczyli (historia była okrojona, żeby nie stresowała), a tu raptem zamknięte granice w jeden dzień, puste półki, strach i nieznośna niepewność jutra. Oczywiście, że doświadczenia rodziców zawsze przyjmowało się ze wzruszeniem ramion, bo to była przeszłość. Mnie? Mnie tego nie dotyczy myślał sobie młody Europejczyk. Zresztą co może wiedzieć o globalnym świecie dziadyga, który nie wie jak wgrać apkę na ajfona X?
I tak się toczy życie po infekcji. Globalnej.
Można więc powtórzyć, że mamy koniec historii. Koniec beztroski. Historycy z pewnością ocenią ten rok jako przełomowy, ale jeszcze nie najgorszy, następne będą dużo gorsze.
Miał być koniec historii (ten koniec od Franciszka Fukuyamy), miało być bogato, tęczowo i radośnie. Kapitalizm i liberalizm, w rączkę z tolerancją, miał ostatecznie wygrać ostateczny bój (w tle dudni międzynarodówka poprzeplatana z Odą do Berlina), a nieżyjący John Lennon, taki nowoczesny Jezus, miał poprawadzić radosną hordę człekokształtnych bezpłciowców w kierunku tęczowego, zachodzącego słońca.
Nie stało się tak, nadzieje na piękny globalny świat, świat bez granic i w smaku kawki ze starbusia nie stały się „normalnością”, w zamian mamy „nową normalność”, po angielsku „the new normal”.
Więc co właściwie jest, w tej naszej nowej rzeczywistości, bez tęczowych barw. Otóż jest wirus, wirus przywleczony z Chin, bo taka organizacja WHO (która jest sterowana przez oszustów) twierdziła, że nie dochodzi do przenoszenia się wirusa z człowieka na człowieka, a loty z Chin „są jak najbardziej bezpieczne”. Dzięki temu zrobiło się niebezpiecznie na całym świecie, od bieguna do bieguna.
Giełda miała rosnąć jak na drożdżach i zapewnić nam spokojną bezdzietną starość, a tu giełda świeci na czerwono jak kokpit pasażerskiego „kamikadże”. Siedzimy sobie w fotelikach, dopijamy tę letnią kawusię (ze starbusia), a tu raptem pani w telewizji prosi o zapięcie pasów i założenie maseczek. Niesympatycznie jakoś się zrobiło.
No i jest dramat, jak sobie ułożyć życie na nowo w tej „nowej normalności”. Nie można już odseparować się od tego syfu jak to zrobił kiedyś były już król Europy, Donald. Granice zamknięte, a na zachodzie, bez zmian, czyli koronawirus, wyznawcy Allaha i „dżender”. No i Greta, teraz to już specjalistka od koronawirusa, a nie od klimatu. Trudno uwierzyć, że wszystko się jakoś tam ułoży, a my pojedziemy na wakacje do Chorwacji, a na łykend sobie pofruniemy, tak za pół-darmo, na mecz „Premiership” rozgrywany u Józka w Londynie. Tego świata już nie ma, był, ale się rozwiał. Bolesne prawda?
Młodym milenialsom będzie najciężej. Nie rozumieją tego co się wokół dzieje, wodzą spłoszonymi oczkami od komputera do telefoniku, od telefoniku do komputera. Znikąd pomocy. Tego „koszmaru” w szkole nie uczyli (historia była okrojona, żeby nie stresowała), a tu raptem zamknięte granice w jeden dzień, puste półki, strach i nieznośna niepewność jutra. Oczywiście, że doświadczenia rodziców zawsze przyjmowało się ze wzruszeniem ramion, bo to była przeszłość. Mnie? Mnie tego nie dotyczy myślał sobie młody Europejczyk. Zresztą co może wiedzieć o globalnym świecie dziadyga, który nie wie jak wgrać apkę na ajfona X?
I tak się toczy życie po infekcji. Globalnej.
Można więc powtórzyć, że mamy koniec historii. Koniec beztroski. Historycy z pewnością ocenią ten rok jako przełomowy, ale jeszcze nie najgorszy, następne będą dużo gorsze.
(2)
7 Comments
Koniec końców
16 May, 2020 - 20:31
Tym bardziej, że jak słusznie zauwazył kiedyś Pan Hawranek, to jeszcze ne konec...
Tylko jedna uwagaa
17 May, 2020 - 07:05
Tak tylko pytam. Bo mam gruntowną wiedzę (oraz praktykę) z zakresu wysokich i bardzo wysokich częstotliwości i z ich wpływu na ciała stałe, ciecze i gazy (między innymi).
Nie, nie zamierzam polemizować, ani też nikogo dokształacać tutaj tym bardziej.
Chodzi mi o zapoznanie się z czymś, czego, mimo rozległej i gruntownej wiedzy, śledzenia na bierząco i dokształcania się, bo mam taki zawód (23 lata w zawodzie), w jakiś niepojęty dla mnie sposób, nie zdołałem wyłapać, wyczytać, zrozumieć i przyswoić. Dlatego proszę o wskazanie mi źródła tej wiedzy, bo bardzo tego potrzebuję. Ocenę zaś tego źródła pozowolę sobie zarezerwować dla mnie samego, wedle mojej najlepszej wiedzy, intencji i zdolności, oraz w miarę możliwości zweryfikować w możliwie najlepszy z mojego punktu widzenia sposób.
Chodzi mi wyłącznie o źródło skąd pochodzi taka, zakładam, że wiarygodna, warta poświęcenia czasu i wysiłku, informacja. I o nic więcej.
Z góry dziękuję i pozdrawiam.
@stronnik
18 May, 2020 - 18:58
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Cytat z ostatniego wydania
19 May, 2020 - 00:02
Rosyjskie służby są zaangażowane w dezinformację wiążącą rozprzestrzenianie się koronawirusa ztechnologią 5G. Izwolennicy takich teorii spiskowych także pojawili się na demonstracji 8 maja 2020 r. Podobnie jak obecni byli i ci, którzy wierzą winną teorię spiskową, jakoby wzwiązku zepidemią wPolsce było możliwe rekwirowanie samochodów imieszkań. Wkonkluzji na stronie rządu można przeczytać, że „Polska od lat jest na celowniku rosyjskiej propagandy. Ostatnio takie działania się nasiliły.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
@karlin
18 May, 2020 - 19:06
Czego nikomu nie życzę, bo to przypomina początek biedy i nędzy o jakiej zapomnieliśmy.
Kupujcie dolary, sprzedawajcie Euro i złotówki. Dobrze radzę.
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Tak, też się obawiam...
31 May, 2020 - 09:02
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
Nie wiem ile pociągnie
04 June, 2020 - 18:31
Armii USA.
Największa, sowiecka demolka XX w., rozpoczęła się od ogłupienia zdemoralizowanych żołnierzy.
Jeśli ktoś nie dopilnuje tego w Stanach, i np. zaczną się "pacyfistyczne", żołnierskie protesty w bazach rakietowych z głowicami nuklearnymi...