
Szykuje się bomba, bomba, które może wysadzić totalnie w powietrze resztówki pozostałe po PO, razem ze Schetyną, Siemoniakiem, et consortes. Wszystko wskazuje na to, że w restauracji Sowa poza nagraniami rozmów gangsterów, polityków i biznesmenów, istnieją nagrania ukazujące, co działo się na kanapach w restauracyjnych vip-roomach. Co więcej są to nagrania o tęczowym zabarwieniu! Okazuje się, że jak pisze pressmix :
Z nieoficjalnych informacji wynika nawet, że sekstaśmami próbowano szantażować już kilku polityków – przed i po wyborach parlamentarnych. Porno taśmy to w dużej mierze homo taśmy, ale są również inne perełki. Zdjęcia nagich celebrytek, piosenkarek i aktorek, które uprawiają seks z politykami.
Tak oto za rządów PO i PSL wyglądało państwo teoretyczne, Sodoma i Gomora, gdzie politycy bez żadnych hamulców figlowali na kanapach. Mieli pecha na te kanapy były nakierowane kamery. Politycy PO chcieli ,żeby Polska dorównała w swojej bezideowości i moralności zachodowi.
KODomici protestują, jednym z ich haseł jest, żeby było jak dawniej, czy chodzi również o brewerie jakie odbywały się u Sowy ?
http://pressmix.eu/2016/03/29/porno-tasmy-od-sowy-do-stonogi/
http://www.fronda.pl/a/sowa-przyjaciele-osmiorniczki-i-po-wskie-orgie-z-celebrytkami,68794.html
Z nieoficjalnych informacji wynika nawet, że sekstaśmami próbowano szantażować już kilku polityków – przed i po wyborach parlamentarnych. Porno taśmy to w dużej mierze homo taśmy, ale są również inne perełki. Zdjęcia nagich celebrytek, piosenkarek i aktorek, które uprawiają seks z politykami.
Tak oto za rządów PO i PSL wyglądało państwo teoretyczne, Sodoma i Gomora, gdzie politycy bez żadnych hamulców figlowali na kanapach. Mieli pecha na te kanapy były nakierowane kamery. Politycy PO chcieli ,żeby Polska dorównała w swojej bezideowości i moralności zachodowi.
KODomici protestują, jednym z ich haseł jest, żeby było jak dawniej, czy chodzi również o brewerie jakie odbywały się u Sowy ?
http://pressmix.eu/2016/03/29/porno-tasmy-od-sowy-do-stonogi/
http://www.fronda.pl/a/sowa-przyjaciele-osmiorniczki-i-po-wskie-orgie-z-celebrytkami,68794.html
(1)
16 Comments
Taśmy są nielegalne - to jest linia
30 March, 2016 - 19:27
Animela
31 March, 2016 - 08:23
Nie lekceważcie tej informacji
31 March, 2016 - 00:11
Organizatorzy takich imprez w Chinach czy w Konstantynopolu byli eunuchami. U nas to zapewne homoseksualiści. Tak sobie spekuluję
W sumie jednak bardziej interesujące jest to, które to celebrytki i aktorki grały rolę nałożnic elity. To dopiero da pełny obraz tego, jaką koncepcję elity mają eunuchowie. To interesujący wątek, bo dzięki niemu można mieć wgląd w najszerzej rozumiany gust eunuchów. Na przykład gust samego Putina...
Faceci posiadający władzę
31 March, 2016 - 11:06
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Max
31 March, 2016 - 11:20
@Andy51
31 March, 2016 - 20:07
A wyobraźmy sobie taką Arabię Saudyjską, gdzie jest kilkadziesiąt tysięcy książąt krwi i każdy pobiera różnorakie świadczenia z tego tytułu! Co jest, oczywiście, sporym obciążeniem dla budżetu... Skąd tylu książąt krwi? No oczywiście z powodu intensywnego rozsiewania genów rodu panującego (haremy).
Jeszcze przypomina mi się taki wątek z historii rodzimej. Otóż Władysław IV, o ile pomnę, dbał o swe nałożnice w ten sposób, że jak mu się która znudziła to ją dobrze wydawał za mąż. A co się działo we Francji w tym czasie to już Max lepiej niech opowie.
Alchimista
31 March, 2016 - 21:02
Francja... :)
31 March, 2016 - 22:27
Dużo by można pisać - i zastanawiam się, panowanie którego króla bardziej obfituje w "ciekawe" wydarzenia. :)
Może wobec tego pominę słynny XVIII wiek i jego obyczaje, czyli regencję Filipa Orleańskiego, Ludwika XV i Ludwika XVI. Kto miał okazję czytać (lub oglądać) "Niebezpieczne związki", ten wie. Dodam tylko, że książka Choderlos de Laclos była bardzo, jak na owe czasy, ugrzeczniona. Oddaje stan ducha i podejście do spraw łóżkowych, natomiast pisarz nie operuje słownictwem dość dosadnym, którym to arystokracja francuska nie gardziła.
Na przykład: nasz sezonowy król Stanisław Leszczyński otrzymał od swojego zięcia, Ludwika XV, Lotaryngię. Leszczyński radził sobie całkiem nieżle w roli książątka, mecenasował sztukom, zakładał szpitale, szkoły, biblioteki - Lotaryńczycy go pokochali. Ale nie stronił też od "imprez", nawet majać już sporo lat na karku. W czasie uczt i innych spotkań towarzyskich rozmowa zaproszonych gości szlachetnej krwi bardzo często dotyczyła spraw alkowy. Otwarcie omawiano kwestie (ogólnie znanych) preferencji poszczególnych osób, w obecności tych osób, jednej pani wytykano, że zdecydowanie gustuje w miłości greckiej, wykpiwany permanentną skłonność drugiego pana do młodych stajennych...
*
Ale pisałeś o Władysławie IV i jego czasach.
We Francji panuje wtedy król nadzwyczaj pobożny, regularnie uczestniczący we mszy, spowiadający się często, wymagający. Jedny słowek król-dewot (jak mówili o nim złośliwi) czyli Ludwik XIII. Na marginesie - cieszy się o wiele gorszą opinią (jako władca) niż zasługuje. Dołożył się tutaj Dumas, w rzeczywistości Ludwik zasługuje na mocne 7/10. Ale mniejsza o to.
Wspomniane wyżej cnoty nie przeszkodziły królowi w następujących sprawach (takie były czasy).
- Jako młody chłopiec był potwornie nieśmiały względem płci pięknej (z sympatii dla Ludwika nie wyjaśnię skąd to i jak był wychowywany, to byłoby już obmawianie ;)), dopiero podesłana prze matkę dworki, jedna i druga, zajęły się edukacją "opóźnionego" piętnastolatka. Na marginesie dodam, że matką Ludwika byłą Maria di Medici (określana mianem "grubej florenckiej bankierzycy"), słynęła między innymi z dośc niechlujnych dezabili, ukazujących zdecydowanie za dużo - a wcale nie była powabna, latek też wtedy miałą niemało. Ale do seksu podejście miała nowoczesne, jakbyśmy to dziś ujęli.
- Mając lat 16 zakochał się w starszym do niego przystojnym młodzieńcu, nazwiskiem Charles de Luynes. Załóżmy, że... platonicznie. ;) Przejął realną władzę, przyjaciela (?) zrobił konetablem (właściwie wskrzesił dla niego ten już odchodzący w niebyt urząd), ożenił go z panną Marią de Rohan (samą w sobie postaćią ciekawą i z temperamentem, z kart Dumas znamy ją jako panią de Chevreuse, po kolejnym mężu) - ale kiedy Karol zmarł kilka lat później, zbytnio nie rozpaczał.
- z Anna Austriacką ożeniono Ludwika w wieku lat 14. Żoną nie interesował się specjalnie przez całe swoje panowanie. To znaczy - interesował się bardzo, był na przykład zazdrosny, ale była to zainteresowani godne psa ogrodnika. Owszem, próbował kilka razy (więc nie impotencja), potrzebny był syn. Ale Anna lubiła sobie poszaleć, raz poroniła bo z koleżanką (wspomnianą wyżej panią de Chevreuse) biegała po śliskich posadzkach pałacu i jej się noga powinęła; innym razem z innych przyczyn. Gdyby nie przypadek i deszcz - nie byłoby pewnie Ludwika XIV. Padało, królowi nie chciało się w słocie wracać do Luwru, postanowił zanocować w pałacyku myśliwskim w Wersalu. Ale jego komnaty były brudne, zimne i nieprzygotowane, więc, nolens volens, poszedł do przytulnych komnat żony...
- Ludwik miewał też romanse z płcią piękną. Platoniczne. Jedną a absztyfikantek tak zanudził swoimi westchnieniami i opowieściami o swojej ciężkiej doli królewskiej, że poszła do klasztoru (to oczywiście moja złośliwa nadinterpretacja, ale tak jego "zaloty" wyglądały w praktyce). Zakonnicę dalej odwiedzał, swoją sympatię wyznawał jej przez kratę. Z panna de Lafayette (jak te nazwiska się powtarzają w historii Francji :)) wiąże się jeszcze jedna anegdotka, tyma razem rzecz o zwyczajach na dworze królewskim. Otóż "dochodzącej" faworyty dwór nie lubił. Pewnego pięknego dnia, w obecności królowej i całej śmietanki arystokratycznej zbawiano się żarcikami. Z panny de Lafayette była wielka śmieszka, niestety skończyło się to dla niej dość niefortunnie. Rozbawiła się tak bardzo, że pod fotelem czy też taboretem, który zajmowała, powstałą wiadomego pochodzenia kałuża. Panna wstydziła się wstać, ale w końcu musiała. Wszyscy zauważyli, creme de la creme arystokracji francuskiej miał niezły ubaw. Tak, a biednemu Sobieskiemu co bardziej "światli" historycy wypominają rubaszne poczucuei humoru, te huśtawki i kładki w Wilanowie, z których spadało się do wody, i inne....
- Pod koniec życia Ludwik znalazł sobie kolejną miłość, tym razem płci męskiej. Zakochałsię na zabój w markizie de Cinq-Mars, młodzieńcu ślicznym, próżnym i nie za mądrym. Żeby było ciekawiej, podsunął mu go sam kardynał de Richelieu, od wielu lat wszechwładny (aczkolwiek zależy od króla i lojalny) pierwszy minister. Książę kardynał wyszedł z założenia, znając króla, że lepiej, aby monarcha obdarzył uczuciem jego protegowanego. Król zwykł potem pisywać listy do swojego pierwszego ministra, księcia Kościoła, w których skarżył się żałośnie, że pan Cinq-Mars byłdziś taki zimny, i robił fochy, i nawet nie dał się dotknąć. A, finał? Król się zakochał, ale faworyt należytej wdzięczności względem kardynałą nie wykazał. Nawet spisek uknuł przeciwko kardynałowi, paskudny. Został ścięty, nota bene na kilka miesięcy przed śmiercią Kardynała. Ludwik jeszcze raz stanął na wysokości zadania, jako władca.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Max
01 April, 2016 - 08:19
alchymist
31 March, 2016 - 08:25
Andy
31 March, 2016 - 08:57
Przede wszystkim o to. Przede wszystkim!
Ale nie byłbym nadmiernym optymistą, co do publikacji tych smakowitych informacji.
Przed świętami Gmyz przechwalał się, że znalazł teczkę jakiegoś "artysty światowej sławy" - też miała być bomba po zapowiadanej publikacji, i co?
Ani publikacji ani bomby.
Z całą sympatią dla Cezarego
31 March, 2016 - 11:07
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Max
31 March, 2016 - 11:21
Z całą sympatią
31 March, 2016 - 11:25
ro
31 March, 2016 - 12:20
ro
31 March, 2016 - 09:33