Czy Prezydent Duda okaże się ”Księżną Dianą” PIS-u?

 |  Written by Docent zza morza  |  5
Księżnę Dianę wybrano drogą zaaranżowanego małżeństwa na małżonkę brytyjskiego następcy tronu, księcia Karola, aby przede wszystkim spełniła swą rolę jako matka kolejnego monarchy, bo przedłużenie dynastii jest najważniejszym zadaniem każdej pary królewskiej.

Wydawać by się mogło, że tak istotnie się stało – bo szybko pojawili się książęta Wiliam i Harry, a ich matka zgodnie z wymogami dostarczyła dynastii ”the heir and the spare” – czyli ”następcę i zastępcę” – tyle tylko, że ojcem Harryego najprawdopodobniej nie jest ojciec Wiliama, czyli książę Karol, tylko niejaki James Hewitt, z którym księżna Diana miała wówczas romans.

image
Ponadto księżna Diana cały czas wykazywała niemalże kompulsywną skłonność do romansowania, szczególnie z żonatymi mężczyznami - => Diana wcale nie była taka święta

Doradcy królowej Elżbiety II popełnili bowiem wielki błąd kierując się pozorami i nie sprawdzając zakamarków psychiki przyszłej matki przyszłego króla.

A pozory – świetne pochodzenie ze starej brytyjskiej arystokracji (wśród przodków miała m.in. Winstona Churchilla; chociaż ze względu na żydowskie pochodzenie swej matki – Frances Shand Kydd – była stuprocentową żydówką…; podobnie zresztą jak jej wspomniany słynny krewny…) oraz wygląd w młodości – ”dawały stuprocentową pewność”, że ”ta trusia”  bez szemrania da sobą kierować i spełni swoje konserwatywne zadanie…

image

A niepokojących sygnałów przecież nie brakowało – ta szalenie wrażliwa dziewczyna, odrzucana od samego początku przez matkę i rodzinę (bo od lat oczekiwano tam chłopca, mogącego odziedziczyć tytuł i majętności), boleśnie przechodząca rozwód rodziców i do tego zdolna do buntu (nie chciała ukończyć odpowiednika naszego gimnazjum … i nie ukończyła) - raczej dobrze nie rokowała jako przyszła ikona konserwatyzmu (a do tego miała się sprowadzać jej rola jako matki i żony).

Jednym słowem – księżna Diana wewnątrz rodziny królewskiej, będącej matecznikiem konwenansów, konserwatyzmu i gry pozorów, w praktyce była tykającą bombą … będąc osobą przede wszystkim szukającą ciepła, bliskości i miłości (a do tego niezbyt lotną - kłopoty z nauką od najmłodszych lat), ale w środowisku, do którego trafiła, delikatnie mówiąc – kwestie uczuciowe nie były kwestią priorytetową… i dlatego w niekonwecjonalny i obrazoburczy sposób szukała tej miłości na zewnątrz, wywołując jeden skandal po drugim - aż do separacji i rozwodu – co wstrząsnąło fundamentami tej szacownej instytucji, jaką jest monarchia brytyjska. => Diana, księżna Walii

Obawiam się, że podobnie – naturalnie zachowując stosowne proporcje – może wyglądać relacja Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydenta Dudy.

Konserwatywna rewolucja obozu Zjednoczonej Prawicy - wymagająca odwagi, odporności, samodyscypliny oraz koordynacji poczynań - ma zostać dokonana z poparciem szalenie drażliwego i wrażliwego na krytykę człowieka i do tego mającego skłonność do nieobliczalnych wolt, czego dowiódł w ostatnim czasie?

 A do tego przesiąkniętego duchem legalizmu prawnego?

Bo osobisty konserwatyzm, kultura osobista i prywatna przyzwoitość mogą skrywać człowieka, któremu trudno wyrwać się z mentalnych okowów krakowskich klubów dyskusyjnych, gdzie ”rewolucją” jest zmiana ustawienia foteli klubowych.

Polska potrzebuje naprawy, ale nie w formie kolejnego ”okrągłego stołu”, pod którym przed laty dogadali się ”ludzie gen. Kiszczaka” ze ”środowiskiem A. Michnika”.

image

A do tego sprowadzałoby się szykowanie ustawy o Sądzie Najwyższym ”we współpracy z Panią Prezes i środowiskiem prawniczym”, jak wydaje się to zapowiadać prezydent. Nie tędy droga, panie prezydencie…

image
Ale to niespodziewane zawetowanie ustaw o KRS i SN nie jest przecież pierwszym dowodem na ”wybijanie się na niepodległość” prezydenta Andrzeja Dudy.

Już majowe rzucenie hasła o referendum konstytucyjnym na stulecie niepodległości w listopadzie 2018 stanowiło potężne zaskoczenie dla obozu politycznego, dzięki któremu doszedł do władzy.

A nagłe zawetowanie ustawy o izbach obrachunkowych, stanowiącej jeden z elementów rewolucyjnej przebudowy ustroju III RP?

=>  Pierwsze prezydenckie weto

Mam nadzieję, że doradcy prezydenta nie będą dalej wzmacniać mrzonek o jego ”pełnym wybiciu się na niepodległość” poprzez budowanie ”partii prezydenckiej” – bo to pewna droga do rozbicia obozu naprawy Rzeczypospolitej, zapewniająca animatorom szybki powrót na margines wielkiej polityki… Pan prezydent wydaje się obecnie nieco lewitować – a sprowadzenie na ziemię może się okazać bardzo bolesne – nie tylko dla niego, ale i dla nas wszystkich…

PIS i prezydent są bowiem skazani na siebie, bo rozdzieleni słabną – warto by obie strony to sobie uświadomiły i lepiej współpracowały ze sobą – bo od przyszłego roku nadchodzi Wielka Koniunktura dla Polski – i warto nie zmarnować tej ZŁOTEJ DEKADY (rozpoczynającej się wygaszeniem antypolskiej wojny medialnej), co może nam grozić przy powrocie obozu III RP do władzy, bo ”gdzie dwóch się bije…”

http://prognozydocenta.salon24.pl/781354,boj-to-jest-ich-ostatni-czyli-upadek-wrogow-polski
 
A jak myślicie, drodzy panowie z "Dużego pałacu"
– jaki to mandat od Polaków dostał wasz pryncypał w roku 2015…?

image

 
0
Brak głosów

5 Comments

Obrazek użytkownika karlin

karlin
Jako zaprzysięgły, stary kawaler, chyba nie rozumie i nie docenia roli żony i jej rodziny w podejmowaniu decyzji przez mężczyznę.
Obrazek użytkownika Docent zza morza

Docent zza morza
U mnie zapaliła się maleńka, przyznaję, czerwona lampeczka, gdy Szanowną Małżonkę zaczęto od pewnego czasu przedstawiać jako panią "Konrhauser-Duda"...
Pozdrawiam.
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
w formułowaniu opinii na temat Pana Prezydenta.
To ciągle jest ta sama melodia - "Obiecałeś, a nie dałeś...devil"
Śpiewana stale przez tych samych polityków, te same osoby.
W dodatku - bez pełnej wiedzy o różnych uwarunkowaniach. A co do prezydenckiego veta - zgadzam się z opinią redaktora Cywińskiego z artykułu Szach mat we wPolityce, którą poniżej zacytuję:
"Rząd PiS zmienia Polskę, robi dokładnie to, co należało dokonać już dawno – to cieszy – jednak nikt nie ma patentu na władzę. Także partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma żadnej gwarancji, że będzie wybrana i rządziła w kolejnych kadencjach. A więc propozycja prezydenta RP nie tyle wychodzi naprzeciw destruktywnej, „totalnej opozycji”, lecz opozycji w szerszym znaczeniu tego słowa, którą za parę lat może być także PiS."
 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>