
Myśląc o trwającym ataku na Pokskę, polski rząd i Unijne czy też niemieckie domaganie się zmian w organizacji polskich sądów, przyszło mi do głowy pytanie.
Czy i na ile wiążące są traktaty?
oraz
Czy traktaty obowiązują obie strony czy tylko jedną?
Bo gdy się czyta treści poszczególnych punktów umowy traktatowej to wynika z nich że dwie strony się do czegoś zobowiązują. Niby nie jest to powiedziane wprost, ale traktat to rodzaj umowy. Więc jednak...
Podpisujac Protokół Brytyjski w moim rozumieniu umowa dotyczy dwóch stron. Unia uznaje że ustrój polskich sądów jest wyłączną domeną Polski.
Do czego zaś, jeśli w ogóle, zobowiązuje to rząd Polski? Czy szerzej Polskie państwo. Jak rozumieć zapis Protokołu w tym kontekście?
Ja rozumiem to jako jednoznaczne przyjęcie przez Polskę obowiązku pilnowania tej sprawy (w obrębie polskiego prawa) w rozumieniu odrębności od praw rządzących tymi sprawami w pozostałych państwach członkowskich.
Zatem czy aby ewentualne podjęcie rozmów na temat organizacji polskich sądów z Unią w celu osiągnięcia kompromisu, nie jest jednoznacznym wypowiedzeniem umowy traktatowej? Czy taka zmiana nie powinna pociągnąć za sobą obowiązku renegocjacji traktatu? Oraz dalsze tego konsekwencje?
ORAZ
Czy polski rząd ma w ogóle prawo do takich negocjacji w świetle podpisanego traktatu oraz polskiego ustawodawstwa w tej dziedzinie?
Bo tu jednak będzie się liczył każdy argument i każdy przecinek aby rozwikłać tę zagadkę. Być może ta sprawa powinna znaleźć swój finał w Trybunale Konstytucyjnym?
Bo pojawia się pytanie czy odejście od zapisów traktatu według reguł prawa wynika z postanowień ad hoc, podejmowanych przez rząd w każdym czasie i okolicznościach czy skoro rezygnujemy z jakiejś domeny zapisanej w traktacie to wymaga to czegoś innego niż tylko deklaracji o rezygnacji czy unieważnienia zapisu?
Mam wątpliwości.
Czy i na ile wiążące są traktaty?
oraz
Czy traktaty obowiązują obie strony czy tylko jedną?
Bo gdy się czyta treści poszczególnych punktów umowy traktatowej to wynika z nich że dwie strony się do czegoś zobowiązują. Niby nie jest to powiedziane wprost, ale traktat to rodzaj umowy. Więc jednak...
Podpisujac Protokół Brytyjski w moim rozumieniu umowa dotyczy dwóch stron. Unia uznaje że ustrój polskich sądów jest wyłączną domeną Polski.
Do czego zaś, jeśli w ogóle, zobowiązuje to rząd Polski? Czy szerzej Polskie państwo. Jak rozumieć zapis Protokołu w tym kontekście?
Ja rozumiem to jako jednoznaczne przyjęcie przez Polskę obowiązku pilnowania tej sprawy (w obrębie polskiego prawa) w rozumieniu odrębności od praw rządzących tymi sprawami w pozostałych państwach członkowskich.
Zatem czy aby ewentualne podjęcie rozmów na temat organizacji polskich sądów z Unią w celu osiągnięcia kompromisu, nie jest jednoznacznym wypowiedzeniem umowy traktatowej? Czy taka zmiana nie powinna pociągnąć za sobą obowiązku renegocjacji traktatu? Oraz dalsze tego konsekwencje?
ORAZ
Czy polski rząd ma w ogóle prawo do takich negocjacji w świetle podpisanego traktatu oraz polskiego ustawodawstwa w tej dziedzinie?
Bo tu jednak będzie się liczył każdy argument i każdy przecinek aby rozwikłać tę zagadkę. Być może ta sprawa powinna znaleźć swój finał w Trybunale Konstytucyjnym?
Bo pojawia się pytanie czy odejście od zapisów traktatu według reguł prawa wynika z postanowień ad hoc, podejmowanych przez rząd w każdym czasie i okolicznościach czy skoro rezygnujemy z jakiejś domeny zapisanej w traktacie to wymaga to czegoś innego niż tylko deklaracji o rezygnacji czy unieważnienia zapisu?
Mam wątpliwości.
(2)