
Zwycięstwo Majdanu Niepodległości w Kijowie do czego walnie przyczyniła się aktywna postawa społeczeństwa ukraińskiego w innych miastach i to nie tylko w zachodniej części tego państwa powinno zakończyć konflikt. Upadek reżimu Janukowycza to również porażka pułkownika Putina. Ten ostatni nie pogodził się jednak z utratą Ukrainy i kontynuuje batalię o wpływy nad Dnieprem.
Ewidentnie zawiódł scenariusz nr 1 pt. "obrona legalnie i demokratycznie wybranej władzy". Cynizm Rosji w tej kwestii trudny jest do wyrażenia. Moskwa ma w "głębokim poważaniu" wszelkie standardy demokratyczne a jednocześnie przed Zachodem bawi się w adwokata tychże wartości. Skutkiem tego w naszym kraju "autorytety" i użyteczni idioci "zastanawiali" się czy można obalić "demokratycznie wybrane władze". Tak jakby wybrano Janukowycza w rzeczywiście wolnych i uczciwych wyborach.
Wybory te nie były ani wolne ani uczciwe, ale Zachód nie był wstanie wymóc na Ukrainie przestrzegania obyczajów Zachodu, więc teraz "elity" pokroju Kwaśniewskiego i Sikorskiego były skłonne potwierdzać demokratyczny mandat Janukowycza. Nikt przy okazji głośno nie powiedział, że władza zwłaszcza ta wyłoniona w sposób zgodny z wolą narodu podlega jego woli! Zatem Ukraińcy mieli święte prawo a nawet obowiązek obalenia władzy, która działała wbrew jego interesom.
Wobec fiaska scenariusza nr 1 pułkownik Putin przeszedł do scenariusza nr 1,5 czyli z jednej strony próba rozbioru Ukrainy pod starym jak Rosja hasłem obrony swoich uciskanych ponoć współbraci. Byłby to już scenariusz nr 2 gdyby Kreml zrezygnował z odzyskania władzy w Kijowie. Tak się jednak nie stało, gdyż nadal w grze pozostała postać Janukowycza, jako "legalnego prezydenta". Stąd pozwoliłem sobie nazwać ten scenariusz nr 1,5.
Nie chodzi z pewnością Moskwie o restauracje Janukowycza w Kijowie, nie miałby on tam do czego wracać, chyba że po własną śmierć. Został on jednak jedną z trzech kart przetargowych Rosji wobec nowych władz w Kijowie. Ową drugą kartą jest wymienione wyżej inspirowanie separatyzmów we wschodniej Ukrainie i na Krymie jako "obrona prześladowanej tam mniejszości rosyjskiej". Trzecią i najpoważniejszą kartą jest nacisk gospodarczy. Dwie pierwsze będą służyć raczej do maskowania tej trzeciej. Celem zaś będzie takie ułożenie realcji z Ukrainą aby zachować choć przyczółki do ewentualnego przywrócenia moskiewskiej dominacji.
Dotychczasowy przebieg wydarzeń na Ukrainie obnażył słabość zainstalowanej tam satrapii Kremla. Musi to budzić wielki niepokój na sąsiedniej Białorusi i na samym Kremlu. Przykład Majdanu Niepodległości może być niezwykle zaraźliwy dla Mińska a także dla samej Moskwy. Imperium pułkownika Putina może runąć jak przysłowiowy domek z kart. Skutkowałoby to zdecydowanym odsunięciem Rosji na Wschód i to niemalże na linię sprzed rozejmu w Andruszowie. Przypomnę, że zawarty on został w 1667 roku.
Pytanie tylko czy Zachód nie przestraszy się takiego nabytku. Pamiętamy przecież w jakiej panice pilnowano aby Jaruzelski został prezydentem w Polsce. Obecnie mamy do czynienia z bardzo podobną sytuacją. Rosja nadal jest kolosem na glinianych nogach i zasłania swoją katastrofalną sytuację propagandą przy pomocy agentów wpływu. Różnica polega na tym, że wówczas chodziło o odsunięcie jej wpływów na linię paktu Ribbentrop-Mołotow, czyli wtedy na granice sprzed 50 lat co dla Zachodu było już dość odległą historią. Natomiast rozejm w Andruszowie to w odczuciu współczesnych chyba już jakaś głęboka starożytność.
PS.
Pytanie tak na marginesie. Gdzie jest teraz to ONZ, które tak paliło się do walki z pedofilią w Watykanie? Mogło się znacznie bardziej widowiskowo wykazać na Majdanie w Kijowie a teraz na Krymie.
Ewidentnie zawiódł scenariusz nr 1 pt. "obrona legalnie i demokratycznie wybranej władzy". Cynizm Rosji w tej kwestii trudny jest do wyrażenia. Moskwa ma w "głębokim poważaniu" wszelkie standardy demokratyczne a jednocześnie przed Zachodem bawi się w adwokata tychże wartości. Skutkiem tego w naszym kraju "autorytety" i użyteczni idioci "zastanawiali" się czy można obalić "demokratycznie wybrane władze". Tak jakby wybrano Janukowycza w rzeczywiście wolnych i uczciwych wyborach.
Wybory te nie były ani wolne ani uczciwe, ale Zachód nie był wstanie wymóc na Ukrainie przestrzegania obyczajów Zachodu, więc teraz "elity" pokroju Kwaśniewskiego i Sikorskiego były skłonne potwierdzać demokratyczny mandat Janukowycza. Nikt przy okazji głośno nie powiedział, że władza zwłaszcza ta wyłoniona w sposób zgodny z wolą narodu podlega jego woli! Zatem Ukraińcy mieli święte prawo a nawet obowiązek obalenia władzy, która działała wbrew jego interesom.
Wobec fiaska scenariusza nr 1 pułkownik Putin przeszedł do scenariusza nr 1,5 czyli z jednej strony próba rozbioru Ukrainy pod starym jak Rosja hasłem obrony swoich uciskanych ponoć współbraci. Byłby to już scenariusz nr 2 gdyby Kreml zrezygnował z odzyskania władzy w Kijowie. Tak się jednak nie stało, gdyż nadal w grze pozostała postać Janukowycza, jako "legalnego prezydenta". Stąd pozwoliłem sobie nazwać ten scenariusz nr 1,5.
Nie chodzi z pewnością Moskwie o restauracje Janukowycza w Kijowie, nie miałby on tam do czego wracać, chyba że po własną śmierć. Został on jednak jedną z trzech kart przetargowych Rosji wobec nowych władz w Kijowie. Ową drugą kartą jest wymienione wyżej inspirowanie separatyzmów we wschodniej Ukrainie i na Krymie jako "obrona prześladowanej tam mniejszości rosyjskiej". Trzecią i najpoważniejszą kartą jest nacisk gospodarczy. Dwie pierwsze będą służyć raczej do maskowania tej trzeciej. Celem zaś będzie takie ułożenie realcji z Ukrainą aby zachować choć przyczółki do ewentualnego przywrócenia moskiewskiej dominacji.
Dotychczasowy przebieg wydarzeń na Ukrainie obnażył słabość zainstalowanej tam satrapii Kremla. Musi to budzić wielki niepokój na sąsiedniej Białorusi i na samym Kremlu. Przykład Majdanu Niepodległości może być niezwykle zaraźliwy dla Mińska a także dla samej Moskwy. Imperium pułkownika Putina może runąć jak przysłowiowy domek z kart. Skutkowałoby to zdecydowanym odsunięciem Rosji na Wschód i to niemalże na linię sprzed rozejmu w Andruszowie. Przypomnę, że zawarty on został w 1667 roku.
Pytanie tylko czy Zachód nie przestraszy się takiego nabytku. Pamiętamy przecież w jakiej panice pilnowano aby Jaruzelski został prezydentem w Polsce. Obecnie mamy do czynienia z bardzo podobną sytuacją. Rosja nadal jest kolosem na glinianych nogach i zasłania swoją katastrofalną sytuację propagandą przy pomocy agentów wpływu. Różnica polega na tym, że wówczas chodziło o odsunięcie jej wpływów na linię paktu Ribbentrop-Mołotow, czyli wtedy na granice sprzed 50 lat co dla Zachodu było już dość odległą historią. Natomiast rozejm w Andruszowie to w odczuciu współczesnych chyba już jakaś głęboka starożytność.
PS.
Pytanie tak na marginesie. Gdzie jest teraz to ONZ, które tak paliło się do walki z pedofilią w Watykanie? Mogło się znacznie bardziej widowiskowo wykazać na Majdanie w Kijowie a teraz na Krymie.
(6)
7 Comments
co do tzw. onz... putin ma siły a raczej hordy zbrojne
28 February, 2014 - 12:08
ONZ
28 February, 2014 - 12:26
@MD
01 March, 2014 - 00:25
Z ostatniej chwili p.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow oskarżył Rosję o zbrojną agresję na terenach Krymu.
Według p.o. prezydenta Turczynowa pod pretekstem ćwiczeń wojskowych dokonano zbrojnej agresji na terytorium Ukrainy. Do cholery, niech ktoś powie odważnie, że to jest wojna!
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Niestety ta trzecia karta
28 February, 2014 - 14:19
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Rosyjskie embargo
28 February, 2014 - 14:36
MD
28 February, 2014 - 16:53
Tymczasem zacząłem oglądać konferencję prasową Janukowycza. W Rostowie n. Donem.
Czyli rosyjski scenariusz dla
28 February, 2014 - 20:46
Ta konferencja nie służy przecież Janukowyczowi w żaden sposób. Do Kijowa nie wróci.
_________________
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków