Death Wish?

 |  Written by  |  43

Odnoszę wrażenie, że wielu komentatorom z "naszej" strony zabrakło (właściwych) słów. Nie dziwię się natomiast, że tym innym nie zabrakło!

 

Zamach (na osobę publiczną) to intencjonalne działanie mające na celu jej fizyczną eliminację lub przynajmniej skuteczną eliminację z życia publicznego.

 

Dlaczego nie sądzę – w tej chwili i przy określonym quantum wiedzy publicznej na ten temat – aby Prezydent Andrzej Duda padł ofiarą zamachu? Dlatego, że tylko „ślepi snajperzy Bronisława” zdawaliby się na los szczęścia. Sprowokowanie wypadku komunikacyjnego na autostradzie poprzez uszkodzenie opony to byłby zamach na chybił-trafił. Przypomnę; brak tam drzew, w okolicy nie było żadnej solidnej konstrukcji, jezdnie autostrady są rozdzielone barierami pochłaniającymi energię, etc. Liczenie na to, że samochód wiozący Prezydenta znajdzie się na przeciwległej jezdni i trafi pod wielką ciężarówkę to totolotek. A poza tym nie zapominajmy, że samochody specjalne vipów są projektowane i budowane tak, aby nie tylko zabezpieczać swoich pasażerów przed zamachami, ale także chronić ich w przypadku kolizji drogowych.

 

Reasumując, w znanych dotąd powszechnie okolicznościach wypadku prezydenckiego auta nie znajduję żadnych elementów wskazujących na organizację starannie zaplanowanego zamachu. W przeciwieństwie do katastrofy smoleńskiej na przykład, czy też śmiertelnej kolizji Marka Karpia z białoruską ciężarówką...

 

Wróćmy na chwilę do „zasobu leksykalnego” komentatorów: Otóż zdają się oni zapominać o istnieniu takich słów jak „sabotaż” czy „dywersja”.

 

A to właśnie one pasują doskonale do sytuacji, oczywiście jeśli przyjąć istnienie i działanie sprawców intencjonalnych.

 

Takie rzeczy się nie zdarzają – myśli i mówi wielu w kontekście wypadku samochodu wiozącego Prezydenta. Otóż zdarzają się, niezwykle rzadko ale się zdarzają. A przynajmniej – mogą się zdarzyć.

 

Natomiast znacznie trudniej uwierzyć, że jakiemuś państwu w ciągu nieco ponad dekady zdarza się kolejno: katastrofa śmigłowca wiozącego Premiera, katastrofa samolotu wojskowego wiozącego większość dowódców sił powietrznych i katastrofa samolotu wojskowego wiozącego Prezydenta z gronem dostojników państwowych, że nie wspomnę o pladze tajemniczych samobójstw... Dopiero ten kontekst pozwala spojrzeć „incydent autostradowy” z właściwej perspektywy. Dopiero ten kontekst uprawnia stwierdzenie, że takie rzeczy się nie zdarzają...przypadkiem.

 

Wydaje mi się, że najtrafniej jak dotąd właściwą postawę wobec wymogów chwili sformułował Michał Karnowski, pisząc wPolityce:

 

Należy przyjąć, że ktoś próbował zabić prezydenta. Być może śledztwo będzie w stanie to wykluczyć, ale nie wyobrażam sobie by poważne państwo przyjęło na wyjściu inną optykę. (podkr.tł)

 

Ale między przyjęciem założenia, a konstatacją faktu jest ogromna różnica.

 

PS. Odpowiednie terenowo organy prokuratury podjęły śledztwo w sprawie. Po upływie ponad doby od wypadku. „Klątwa weekendowa”? W „tymkraju” najbardziej przerażające jest, że po upływie ćwierćwiecza jego istnienia brak służb państwowych, które mogłyby tę sprawę wyjaśnić w sposób zadowalający i wiarygodny zarówno dla samego Państwa, jak i opinii publicznej!


ilustracja z:http://www.blurayauthority.com/images/pub/deathwish40_pub.png
Hun

5
5 (5)

43 Comments

Obrazek użytkownika Warszawa1920

Warszawa1920
Pytaniem natomiast otwartym pozostaje, czy nie mogło to być ostrzeżenie? Niezależnie od okoliczności tego "wypadku", jedno jest pewne: całe dzisiejsze zaprzaństwo, po swoim monstrualnym internetowym "hejcie", zobaczy, jak zareaguje na to szaleństwo nienawiści państwo PiS. Ja, osobiście, uważam, że zachowa się - zachowawczo. Bardzo zachowawczo ... 

Pozdrawiam,
Warszawa1920
Obrazek użytkownika tł

Ostrzeżenie? Przed czym? Bardziej prawdopodobne - oczywiście przy założeniu, że wypadek był zaaranżowany - byłoby działanie destabilizujące, czyli dywersyjno-sabotażowe.

Nie wiem, czy właściwie rozumiem Twoje sformułowanie "...zachowa się zachowawczo. Bardzo zachowawczo..." , ale wydaje mi się, że gra polityczna o wielką stawkę - przyszłość Polski - implikuje rożne zachowania, nie zawsze te, których byśmy oczekiwali. Jeśli przeciwnik deklaruje słowem i czynem wojnę totalną, to wręcz obowiązkiem  odpowiedzialnej władzy jest minimalizacja strat własnych, tzn. strat dla państwowości i materii narodowej.

Pzdr.

PS. Weż również pod uwagę, że po zaledwie kilku miesiącach sprawowania władzy ludzie PIS w administracji państwowej nie są jeszcze dostatecznie mocno osadzeni i nie mogą być pewni lojalności urzędników i funkcjonariuszy różnych szczebli. 
Obrazek użytkownika Warszawa1920

Warszawa1920
Prezydent może uruchomić wiele działań - wprost to choćby ujawnienie aneksu do raportu z likwidacji WSI, pośrednio wyjaśnienie wszystkich okoliczności, a zwłaszcza wszystkich winnych, zamordowania ks. Jerzego (czego bezskutecznie domagamy się od Andrzeja Dudy od miesięcy). W piątek weszła w życie ustawa łącząca funkcje ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego; Z. Ziobro obiecywał, że po tym fakcie wróci do śledztwa nad "mordem założycielskim III RP". W obydwu tych sprawach Prezydent nie zrobił literalnie nic, ale - niewykluczone - że ktoś uznał, by mu przypomnieć, iż tak "nic nie robić" ma nadal.

Pisząc o przyjęciu przez PiS postawy zachowawczej miałem na myśli kompletny brak wyciągnięcia konsekwencji karnych wobec tych wszystkich potencjalnych (?) cybów, jakimi "zakwitła" sieć po piątku. Zgadzam się z tezą o niepewnej lojalności urzędników, ale tym bardziej PiS nie powinien generować sytuacji grożących bezpośrednio śmiercią swoich czołowych polityków - np. BOR jest (może być?) w czołówce tej nielojalności. A jeśli "w Polskę" nie pójdzie bardzo wyraźny i stanowczy komunikat: Nie będzie powtórki ze Smoleńska!, może się to skończyć bardzo źle. I nie będzie wtedy można mówić o "odpowiedzialnej władzy", o "minimalizacji strat własnych", bo "straty dla państwowości i materii narodowej" będą krytyczne.

Pozdrawiam,
        
Warszawa1920
Obrazek użytkownika tł

A więc słusznie odczytałem Twoje intencje wyrażone zarówno w komentarzu, jak i tekście opublikowanym przez Ciebie przedwczoraj :-).

Zarzucasz PIS - czy też niektórym wysokim urzędnikom państwowym - brak woli politycznej. Uważasz, że powinni oni - i mogą - realizować olimpijskie hasło: Citius! Altius!Fortius! To metafora, oczywiście ;-).

Otóż jestem przekonany, że akurat woli politycznej to PIS nie brakuje. Ale owa wola polityczna to tylko część - ważna, choć nie zawsze najważniejsza - tej gry. Ja mogę poczekać na ostateczny raport smoleński - choć akurat wyjaśnienie tej katastrofy uważam za kwestię fundamentalną dla polskiej państwowości -  na raport likwidacyjny WSI, na wiele innych rzeczy...

Owszem, przydałby się jakiś "wyrażny komunikat", ale najważniejszy jest czas. Zauważ, że na osiągnięcie wszechogarniającego skurwienia, które charakteryzowało III RP potrzeba było dwóch dekad. PIS - jeśli chce coś naprawdę zmienić - potrzebuje co najmniej dwóch pełnych kadencji. I to jest cel dorażny gry, której celem zasadniczym i długofalowym jest zmiana "tego kraju" w RP. 

Chi va piano, va lontano, Warszawo ;-)!

Pzdr.
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Pamiętajmy, kto uczy nienawiści w codziennych seansach "szkła kontaktowego", no i jest fajnie...
Kary za to nie ma.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Max

Max
Ciemność - ciemnością zwalczać. Zło - do ukarania.
Innej drogi nie widzę.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
w stanie właściwie rozpoznać zagrożenie? Od wczoraj mam wrażenie, że ta ciemność jest wszędzie. I na szczeblach władzy, i w społeczeństwie. Coś, co oblepia, a Ty nie możesz nic z tym zrobić. Takie mysterium iniquitatis.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika tł

Penalizować "występy artystyczne" towarzycha ze "rozbitego szkiełka" i temu podobnych pajaców? Lepiej sprawić, aby spadła im oglądalność. Najlepiej do zera ;-)!

Pzdr.
Obrazek użytkownika Warszawa1920

Warszawa1920
I czy już choćby za to PiS nie powinien ogłosić totalny bojkot wszystkich kanałów ITI, włącznie z tvn meteo! A co tamtejszy program łżepublicystyczny, wszędy jakieś "twarze" (?) tej partii!

Pozdrawiam,
Warszawa1920
Obrazek użytkownika tł

Zdecydowanie nie! Narzucić własne warunki uczestnictwa i nauczyć się skutecznie rozgrywać prowadzących. Wielu pisowcom już się to udawało. Niestety, w pojedynczych przypadkach...
Obrazek użytkownika Max

Max
A jak oceniasz określenie "ostrzeżenie"?
Bo i takie komentarze się pojawiły.
To miało być ostrzeżenie - nie trzeba było starać się o poręcznego tira, czy przydrożną barierkę.

Tak czy inaczej, mamy do czynienia, mówiąc wprost, z burdelem do kwadratu.
Jeśli idzie o służby: o kompetencje, bezpieczeństwo osób chronionych, profesjonalizm.
To, co ma miejsce, zasługuję na określnie: żalość.

Remontowany w Rosji, a nie skontrolowany należycie TU-154, teraz pancerna limuzyna, w której idą w strzępy opony... Inne wypadki (wypadki?), o których wspomniałeś.

Wszystko woła o pomstę do nieba - czy mamy do czynienia z atrapą państwa? Wszystko wskazuje, że tak.

Widzę, że już Warszawa1920 wątek "ostrzeżenia" podjął - zacząłem pisać swój komentarz, zanim zaznajomiłem się z innymi.

Ale nie mogę nie zapytać "co wy sobie myślicie, chłopcy i dziewczęta z PiS"? Że niby samo się zrobi, że można pewnym ludziom, okupującym stanowiska od lat, zaufać? Nie można.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika tł

Po co ostrzegać kogoś, kogo chce się wyeliminować?

Masz rację, burdel full time. Tyle, że PIS tak naprawdę jeszcze nie rządzi. Na razie tylko "sprawuje władzę" ;-) Faktyczne opanowanie struktur władzy potrwa jeszcze trochę czasu. Po co utrudniać sobie zadanie otwierając zbyt wiele frontów?

Mam nadzieję, że porażka z 2007 czegoś "chłopców i dziewczęta" nauczyła...

Jescze dopisek po chwili zastanowienia: Kto jak kto, ale Ty powinienieś doskonale rozróżniać akt od procesu, oczywiście w rozumieniu historii...
Obrazek użytkownika Max

Max
Raz na jakiś czas i mój zasób cierpliwości ulega wyczerpaniu, mimo że staram się go regularnie uzupełniać. :)

No, ale spróbujmy starej dobrej logiki.
Raz. Prawdopodobieństwo tego typu wypadku jest śmiesznie niskie. Są ludzie, którzy przejechali w swoim życiu setki tysięcy (i więcej) kilometrów, są zwodowymi kierowcami, i opona im się nigdy nie rozleciała. Ba, nigdy nawet gumy nie złapali.

Dwa. To nie jest taki sobie zwykły samochód i to nie są takie sobie zwykłe opony. Więcej szczegółów podaje u siebie Matka Kurka (wychodzi, że się zna): http://kontrowersje.net/to_by_zamach_i_nic_innego
W skrócie - to nie jest zwykła "guma", tego typu opony wytrzymują strzał z AK-47.

Trzy. Limuzyna prezydencka jest sprawdzana, regularnie, przez BOR. Nawet jeśli przyjmiemy, że procedury są naruszane, że panuje bałagan i bylejakość - to i tak jest większa gwarancja (dużo większa), że nic złego się nie stanie.

Cztery. Dziwnie dużo tych przypadków, wypadków, katastrof w tym kraju ostatnimi laty.

Zestawiająć 1-4 wychodzi mi, że mianem niesławnej teorii spiskowej wypada ochrzcić założenie, że był to wypadek. A nie odwrotnie.

*
Zdaję sobie sprawę, że pewne rzeczy muszą potrwać, a pewne procesy muszą się odbyć, zanim nastąpi realna "zmiana". I tu patrzę w przyszłość z pewna dozą optymizmu. Ale zastanawiam się, czy jest możliwe odrobienie strat dotyczących sporej części społeczeństwa, w warstwie światopoglądowej. KOD to "creme de la creme" starego układu, ale nie łudźmy się - jest wielu myślących podobnie, którzy do KOD się nie zapisali.
NA przekonanie "po dobremu" i falę nawróceń na normalność bym nie liczył.
 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika tł

Wyczerpanie zasobu cierpliwości i mnie się zdarza, ale co do starej dobrej logiki... ;-)

Raz; niskie prawdopodobieństwo nie wyklucza prawdopodobieństwa czegoś, co mieści się w zbiorze przypadków o niskim prawdopodobieństwie.

Dwa; doskonale wiem, co to za samochód i co to za opony. Napisałem to nim MK napisał swoje, na dowód link do info Danza: http://www.blog-n-roll.pl/pl/incydent-na-autostradzie-a4-w-limuzynie-pre.... Zamieściłem też inne komentarze na ten temat na łamach B&R. Byłem szczęśliwym posiadaczem dwóch BMW, co prawda nie serii 7 w wersji HS i przejechałem nimi sporo kilometrów, zresztą bez wystrzału opony ;-). Tu akurat czuję się co najmniej równie kompetentny jak MK ;-)))! PS. Opony run-flat w systemie PAX nie wytrzymują wystrzału z kałacha. Natomiast trafienie takiej opony z takiej broni nie uniemożliwia dalszej jazdy ;-)))! Zwrócę Ci też uwagę na fakt, że o parametrach prezydenckiej limuzyny i jej opon wiemy niewiele, tyle ile podają ich oficjalne specyfikacje, a samochody tego typu mogą być wysoce zindywidualizowane.

Trzy; co z tego? Im więcej elektroniki, tym większa jej zawodność. W roku 1991 kupiłem BMW5, w instrukcji obsługi napisano, żeby niczego nie dotykać i jak zapali się jakaś lampka, od razu jechać do ASO. Wiesz jaki był efekt? Brudne świece diagnozowano mi przez miesięc :-)))!!! A wyustarczyło zajrzeć pod maskę, zamiast diagnozować za pomocą komputera!

Cztery; właśnie na mnogość tych katastrof zwracam uwagę ;-)!

Wygląda na to, że z powodu wyczerpania zasobu cierpliwości niezbyt uważnie przeczytałeś moją notkę.
Proponuję w niej rozróżnienie pomiędzy ewentualnym zamachem, a ewentualną dywersją/sabotażem i zwracam uwagę na "niskie prawdopodobieństwo" ;-) zamachu rozumianego jako przedsięwzięcie mające wyeliminowac fizycznie cel zamachu. Nie wykluczając go zresztą...
Obrazek użytkownika Max

Max
Przeczytałem uważnie - co najwyżej za szybko kilka srok za ogon łapałem pisząc komentarz i nie krok po kroku argumentowałem, więc może wyszło niejasno odrobinę. :)

Z elektroniką masz oczywiście rację. Ale - Ad. 3 - chodziło mi o sam fakt przeprowadzania regularnych kontroli przez BOR i monitorowania samochodu. To dodatkowo zmniejsza szanse na "przypadek", w który i z innych przyczyn komleptnie nie wierzę. Jak "złe" by te kontrole nie były, jednak są.

Piszesz: sabotaż/dywersja. W porządku; kwestia nazewnictwa. Ale konsekwencje sabotażu, działania umyślnego, i tak owocują zagrożeniem zdrowia i życia prezydenta. Jakby jeden pies...

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika tł

Otóż kwestia nazewnictwa wydaje mi się ważna. Choćby dlatego, że brak słowa "zamach" na obecnym etapie wytrąca broń z ręki "kpiarzom i jajcarzom".
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
też chodziło po głowie. Albo zamiast ostrzeżenie, może przestraszenie. Żeby Prezydent mniej angażował się w sprawy związane ze służbami na ten przykład (choćby publikacja Aneksu).
Mogło to też być testowanie reakcji państwa na taki wypadek i ewentualne oswajanie społeczeństwa, że coś..... że Prezydent gdzieś pojedzie i wszystko się zmieni...
Może to brzmi jak sen psychotyka, ale w Tenkraju ździebełko za wiele było przypadków.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika tł

No cóż, Kocie... jeśli Prezydent dałby się przestraszyć, oznaczałoby to, że wybraliśmy niewłaściwego człowieka.
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
nie sądzę, że da się przestraszyć, ale oni mogą próbować, a przy okazji wrzucić kolejną bombę w społeczeństwo.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika ro

ro
Prezydenta wybraliśmy właściwego (wsiadł i pojechał tam, gdzie się wybierał). Ale Jego żony nie wybieraliśmy. I córki też. A pamiętam wypowiedź Pierwszej Damy, która po Smoleńsku zażądała od męża, by zrezygnował z polityki.

Myślę, że miałby sens  eksperyment z kontrolowanym rozerwaniem opony na płycie lotniska - czy kierowca jest w stanie opanować pojazd. Moim zdaniem jest - zwłaszcza, gdy strzeli tylko tył. 
 
Obrazek użytkownika tł

Nie bardzo wiem do jakiej wypowiedzi której Pierwszej Damy się odnosisz.

Eksperyment nie ma żadnego sensu w momencie, kiedy nie wiemy co spowodowało wybuch opony. Nawet wtedy, gdy będziemy to wiedzieli, wynik eksperymentu jest przewidywalny. Jednemu kierowcy uda się wyjść z poślizgu, innemu się nie uda.
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
nie dziwię się emocjonalnej wypowiedzi po Smoleńsku. Możliwe, że zareagowałabym tak samo, gdyby mój mąż był zagrożony.
Przecież Andrzej Duda mógł znajdować się w samolocie. Gdyby był z Warszawy, gdyby mieszkał z rodzina na codzień, możliwe, że zamiast do pociągu do Krakowa, wsiadłby razem z Prezydentem do samolotu.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika ro

ro
to nastawiony raczej na skutki pośrednie: zastraszenie, wywołanie nowej fali hejtu - co zauważył Danz, i wprowadzenie go na wyższy poziom - być może zmuszenie do zastosowania "represji". 
"Bonusem" mógł być dość prawdopodobny wypadek ze skutkiem śmiertelnym lub kalectwem osoby postronnej.
 
Obrazek użytkownika tł

Zamach, który nie ma na celu eliminacji przestaje być zamachem. Ale masz częściowo  rację z tym bonusem, tyle że wtedy potwierdza to moją tezę "dywersyjno-sabotażową. Oczywiście - co jeszcze raz podkreślę - jeśli miała tu miejsce intencjonalność działania. Masz też - moim zdaniem - rację pisząc o ewentualnym "wymuszeniu represji".

Na razie mogą tylko dokładać pod kocioł, co czynią.

 
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Podobnie, jak tylko wyjątkowo zabierałem głos w sprawie Smoleńska.

Z jednego prostego powodu.

Ja nie jestem w stanie zrozumieć, jak - po kilku latach prezydentury - głowa państwa mogła latać gruchotem, jakiego Wizzair, Ryanair czy Norwegian nie wzięłyby za darmo.

Wszystko inne jest konsekwencją tego absurdu.

Prawdziwym winnym katastrofy/zamachu (jak kto sobie tam myśli i wierzy) jest bałwan lub stado bałwanów, które dopuściły do tego, że takie ruskie szmelce w ogóle były w prezydenckiej czy rządowej stajni, a nie na złomowisku lub pod subsaharyjskim niebem przekazane jako dar dla biednych Murzynów.

Podobnie teraz.

Jak to jest możliwe, żeby prezydent jeździł samochodem, który od kilku lat nie jest nawet objęty gwarancją? I nic mnie nie obchodzi, że być może ma on specjalne gwarancje, bo prezydent powinien poruszać się samochodem nowym, góra trzyletnim, a starszych niż trzy lata w ogóle nie powinno być w rządowym garażu, przynajmniej tym dla vipów, a nie zaopatrzeniowców.

Po drugie, szef BOR po takim incydencie powinien albo wywalić na zbity pysk wszystkich, którzy na kilkadziesiąt metrów zbliżyli się do tego auta i mieli z nim cokolwiek wspólnego albo sam powinien być tuż po incydencie na zbity pysk wywalony, oczywiście razem z wszystkimi, którzy cokolwiek w prezydenckim aucie tknęli.

 
Obrazek użytkownika tł

Mam dość marne zdanie o kompetencjach wielu struktur władzy, w tym BOR. Niemniej jednak konsekwencją tego, co napisałeś w dwóch ostatnich akapitach swojego komentarza powinno być jak najszybsze zatrudnienie testera prezydenckich pokarmów.

Trochę to paranoiczne...
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Czy ja wiem, czy paranoiczne?

Ja sam na tak starych oponach nie jeżdżę, dzieciom też nie pozwalam. 

Latam parę razy do roku Wizzairem, Ryanairem, SAS czy BA i żadna z tych linii nie ma w użyciu tak potwornych gruchotów, jak to, czym do Smoleńska leciał Lech Kaczyński.

Dlatego wszelkie dyskusje o jakiś trajektoriach lotu, remoncie samolotu w Rosji itp. są dla mnie rozmową głupiego. 

Od wielu lat przerywam oglądanie filmu, kiedy widzę, że rzecz dotyczy idioty, który wygrał jakieś miliony, ale wyrzucił los do śmietnika. I tak samo nie widzę żadnego uzasadnienia dla utrzymywania jakiś starych ruskich samolotów w Polsce w XXI wieku. Z remontami w Rosji czy w USA, nie ma znaczenia. Trzeba było jakiegoś debila, żeby taki szmelc do roku 2010 tam był. I tyle. Ja sam lecąc na wakacje nie wybieram ruskich linii. Mój rosyjski kolega, lecąc do matki w Archangielsku, też kombinuje żeby z lokalnych linii nie korzystać. 
Powtarzam. Nie ma żadnego, ale to żadnego logicznego uzasadnienia, że prezydent i cała masa ważnych ludzi gdzieś tam lecieli takim starym gównem. I nie ma żadnego logicznego uzasadnienia, że obecny prezydent jeździ po Polsce na oponach, które ja bym parę lat temu wywalił na śmietnik. 

Jakiś kretyn za te opony przecież odpowiada i on też powinien pójść na śmietnik, bo dba o opony prezydenta mniej niż np. ja o swoje.

Aha, jeśli te opony były takie stare, to znaczy, że cały ten BOR w ogóle nie funkcjonuje i jak najbardziej powinno się szefa BOR wywalić na zbity pysk.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Widzę to zupełnie podobnie jak Kolega. Myślę jednak, że (niekoniecznie w tym przypadku, który absolutnie należałoby, o ile to jeszcze możliwe, do spodu wyjaśnić) u nas może działać dodatkowo taki zintegrowany czynnik: oszczędzanie z tzw. niezamożności w połączeniu mentalną przywarą dopuszczającą myślenie, że jakoś to będzie. 

Mój bliski przyjaciel, od 40 lat w Szwecji, w dawnym mieszkaniu odwiedził mnie tylko raz, bo uznał, że zewnętrzna klatka schodowa (jedyne do mnie dojście) w każdej chwili grozi katastrofą budowlaną. Według szwedzkich norm, miał oczywiście rację. Mieszkałem tam jeszcze dobre dziesięc lat, może nawet dwanaście... Odmiennie inkulturowane spostrzeganie skutkuje odmienną oceną. Inaczej być nie może. Dlatego często powtarzam, by nie zapominać, że inni są inni

Pozdro,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika tł

Dopiero teraz dowiedziałem się, co miałeś na myśli pisząc o "starych oponach"! Na pysk należałoby wywalić wszystkich, którzy mieli cokolwiek wspólnego z zakupem, przechowywaniem i używaniem tego przeterminowanego sprzętu. A potem należałoby postawić ich przed sądem. Opony w żadnym przypadku nie mogą być przechowywane tak długo. A jeśli te opony założono po objęciu przez Dudę urzędu, to jest ewidentny sabotaż.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
...ot, coś takiego jak głowa konia pod kołdrą.
Michał napisał bardzo rozsądnie, najlepiej jak
może napisać publicysta, który nie ma żadnych
ekstra danych ani specjalistycznej wiedzy.
Pięknie i z najwyższą klasą, już na stoku, czyli
właściwie zaraz po szoku skomentował rzecz
Prezydent. Im tak należało mówić. Ale inni mają
inną pozycję, inne obowiązki, więc...

Natomiast Max słusznie przywołał zdumiewająco
kompetentny w zakresie specjalnego ogumienia
tekst Matki Kurki. Poza tym, z tego, co znam, bardzo
profesjonalną ocenę całości przedstawił Marek Dąbrowski.
O dziadostwie służb ochrony, śledczych, prokuratorskich
mówiliście już tutaj. Profesjonalnie (w zakresie swoich
kompetencji) zachował się minister Antoni Macierewicz,
zarządzając przegląd floty w swoim resorcie. Co cieszy,
choć przecież nie zaskakuje.

PS Brawa dla Huna za idealną ilustrację!  Też zaraz, 
rzuciwszy okiem na tytuł, o tym pomyślałem, bo widziałem
ten film w latach 70. w Falun, akurat tak się złożyło :)
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika tł

Tak zupełnie prywatnie, to sądzę że wypadek ten powinni zbadać niezależni, zagraniczni specjaliści od ochrony. Ale nie jest to możliwe ze względu na prestiż państwa.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Nie zostały natychmiast po wypadku zabezpieczone i zebrane ślady-dowody, a następnie w sposób uniemożliwiający jakąkolwiek ingerencję przechowane do czasu badania przez ekspertów. Myślę, że jeśli idzie o fachowość, to mamy ludzi wcale nie gorszych niż specjaliści zagraniczni. Pytanie, czy znają ich rządzący. Że państwo jest teoretyczne, nie ma dwóch zdań, Bartek jest owszem cyniczny, ale  zdolność właściwej oceny zachowuje :)

PS Uwaga do jednego z wątków powyżej: nie rozumiem, po co zwlekać np. z uchyleniem ustawy o bratniej pomocy. To też jest niebezpieczne igranie z czasem. A narzędzia są.
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika tł

To się po prostu "w pale nie mieści" !!!

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/284287-wiadomosci-tvp1-opony-w-prezyde...

Prezydencki samochód na pięcioletnich oponach. Przed sądem powinno stanąć zarówno poprzednie, jak i obecne kierownictwo BOR oraz wszyscy odpowiedzialni za zakupy wyposażenia. serwis i eksploatację tego auta. Łącznie z kierowcą. Totalna kompromitacja!!!

Państwo zostało ośmieszone!
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Jestem kompletnym laikiem jesli idzie o parametry techniczne opon i samochodów, a tym bardziej pancernych limuzyn. Dotarła do mnie jednak informacja, która wydaje mi sie tyleż prawdopodobna, co niepokojąca, bo wskazująca na niefrasobliwość lub - co gorsza - brak wiedzy prezydenckiej ekipy. Takie pancerne limuzyny podobno nie są przystosowane do podróży na długich dystansach z dużą prędkością. Są znacznie cięższe od normalnych samochodów. Można powiedzieć, że to taki specyficzny "czołg". To szczególny rodzaj samochodów, które służą wyłącznie do przewożenia VIP-ów na krótkich dystansach - np. pomiędzy lotniskiem a jakimś wyznaczonym punktem w mieście. Oczywiście mają wzmocnione koła i w przypadku zamachu nawet przez 100 km byłyby w stanie jechać szybko i z uszkodzoną oponą, ale to nie znaczy, że powinno się nimi jeździć z autostradową prędkością na trasie kilkuset kilometrów. Nie bez powodu VIP-ów transportuje się głównie drogą powietrzną.
A jeśli tak rzeczywiście jest, to dyskusje o rodzaju i wieku opony pozbawione byłyby wiekszego sensu, bo przyczyn nalezałoby szukać w niewłaściwym dopasowaniu taboru do konkretnych potrzeb.
Obrazek użytkownika tł

Może tak częściej byś tu zaglądała ;-)?

Jeśli zaś idzie o zasłyszaną informację, to wydaje mi się ona całkowicie bzdurna. Mógłbym Ci tutaj wyliczyć wiele "normalnych" samochodów osobowych produkcji europejskiej, japońskiej, a szczególnie amerykańskiej, które są niewiele lżejsze.

Pzdr.

 
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Z tym zaglądaniem to jest tak, że najczęściej teraz zaglądam do kołysek moich dwóch wnuczek, które urodziły się w listopadzie. Nie sądziłam, że bycie babcią jest tak absorbujące i pociągające :))

A co do samochodów, to przecież mówiłam, że się nie znam. Może dlatego dla mnie brzmiało to sensowniej niż to, że załozono starą albo niewłasciwą oponę.
Obrazek użytkownika tł

Gratuluję... Babci ;-)!

Opona była jak najbardziej właściwa. Tyle, że... drugiej świeżości ;-)!
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Dziękuję :)


Czyli jednak stara opona. Nie chciałabym, by przy tej okazji Pawlikowski poleciał.
Obrazek użytkownika tł

Czy wiek opony był przyczyną jej "wystrzału", tego nie przesądzam. Natomiast użycie pięcioletniego ogumienia w prezydenckiej limuzynie to niebywały skandal, jeśli nie sabotaż!

Pzdr.
Obrazek użytkownika tł

Stan ogumienia jako przyczynę "w zasadzie" wykluczyli "wstępnie". Ale inni "biegli" tworzący 

Polską Normę PN-C94300-7 stwierdzili, że trzyletnie opony właściwie magazynowane można uznać za nowe i eksploatować jeszcze dwa lata. 

Niezależnie od faktycznej przyczyny wystrzału używanie w samochodzie prezydenckim opon ponad pięcioletnich jest zbrodniczym zaniedbaniem albo sabotażem.

Jeśli księgowi BOR-u zamiast skreślić szmelc ze stanu czekają aż im się szmelc zamortyzuje, to O BORZE!!!


 

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Czy zakłada Pan, że winne jest "polskie bezhołowie"?
Przyznam, że czasem ja tez przyjmuję takie założenie, a to w chwilach największej złości na Rodaków. Ale jest to też poręczny argument dla tych, którzy uważają, że katastrofa smoleńska to był splot przypadków i niekompetencji. Tak jakbyśmy zyli w Rosji i jakby Polacy byli Rosjanami.

W każdym zespole zdarzają się niedociągnięcia, ale zazwyczaj są tez inni pracownicy, którzy je w pore dostrzegają. Nie sądzę, żeby w BOR oponami zajmował się tylko jakiś pan Miecio.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>