Dlaczego Boni nie oddał Korwinowi?

 |  Written by Seaman  |  13

Janusz Korwin-Mikke dał po twarzy Michałowi Boniemu. JK-M dziwi się, że Boni poleciał z tym do mediów. Ja też się dziwię. Boni uważa, że nie należało mu się wytrzaskanie po gębie, że to niesprawiedliwe, gdyż wcześniej wszystkich przepraszał. Ale to w takim razie nieprawda, że Boni przepraszał, bo przeprosić wszystkich, to jak nie przeprosić nikogo. To żałosna bzdura twitterowego mężczyzny.

Korwin-Mikke utrzymuje i pewnie ma na to dowody, że „gdy zrobił ustawę lustracyjną, on pojawił się na mównicy sejmowej, nazwał mnie idiotą i oszołomem, że mogę go podejrzewać. Parę lat później przyznał się, że był agentem. Nie przeprosił mnie, więc gdy go spotkam, dam mu w mordę”.

I to jest istota tej sprawy – Boni przepraszał wszystkich, że był agentem. Od Korwina dostał w twarz, gdyż nazwał go idiotą i oszołomem. Uważam, że Korwin, który jest daleko poza moją ulubioną bajką nie tylko w polityce, miał prawo wymierzyć mu sprawiedliwość po swojemu, skoro nie doczekał się satysfakcji w postaci przeprosin. Boni łgał publicznie w żywe oczy, obrażając człowieka i mając tego świadomość. Poza tym miał mnóstwo czasu i bez liku sposobności, żeby Korwina przeprosić. Nie przeprosił więc ze złej woli. 

To jest dokładnie ten sam przypadek, gdy kobieta będąca w towarzystwie mężczyzny zostanie obrażona przez innego mężczyznę. Pozostaje tylko dać delikwentowi w pysk, jeśli natychmiast nie przeprosi. I to jest jedyne honorowe wyjście. Innego nie ma. I tak obyczaje uległy złagodzeniu, bo jeszcze w czasach, gdy żył Staś Tarkowski, to ojciec go pouczał, że w takim przypadku należy delikwentowi bez namysłu strzelać w łeb.

Przypuszczam bowiem, że Korwin ma w nosie, czy Boni był agentem; nie obchodzi go, co podpisał ani na kogo doniósł lub nie doniósł. I słusznie Korwin w takim wypadku uważa, że przeprosiny Boniego za agenturalną przeszłość ani trochę nie dotyczyły jego. Korwin spoliczkował Boniego z powodu prywatnej obrazy. Niech mi także nikt nie mówi, że można wyzwać człowieka z trybuny sejmowej od idiotów, a nie można go za to trzasnąć w pysk, jeśli nie ma innej możliwości. A Boni nie pozostawił wyboru Korwinowi, chociaż nie uważam, że należy upowszechnić metodę Korwina na wszystkie obrazy.

Wielce prawdopodobne jest, że Boni miał wielką pewność, że jego wyzwiska ujdą mu na sucho, bo w jego środowisku to by się nie mogło wydarzyć. W tym środowisku prawdopodobnie można pluć w twarz i jedyną reakcją może być stwierdzenie, że to ciepły deszcz pada. Albo odwołanie się do sądu, który często bywa rozgrzany przez władzę do tego stopnia, że sprawiedliwość wymierza tylko jednej stronie. A Boni to władza i to od wielu lat. Tyle jest wart dla nich honor, że mogą się sądzić latami. Tymczasem trafiła kosa na kamień, a kamień był skądinąd. Reasumując, uważam, że Boniemu się należało. Brawo Korwin

O wiele ciekawsze jest, dlaczego Boni po prostu nie oddał Korwinowi, skoro uważał jego atak za niesprawiedliwy, niesłuszny i czuł się niewinny? Jest wielce prawdopodobne, że w przypadku zajścia z Korwinem powód jest ten sam, co w przypadku niegdysiejszego podpisania przez Boniego deklaracji współpracy z SB. Dokładnie ten sam. I ten powód nie ma nic wspólnego z honorowym zachowaniem.

PS. Już jutro na portalach wPolityce i wSumie literka "R" z Alfabetu Szczerego Przywódcy". A tam Wincenty czworga imion Rostowski i inne zjawskowe postaci. Zapraszam!

5
5 (2)

13 Comments

Obrazek użytkownika Traube

Traube
w spontaniczność tej całej akcji. 
Kadencja Sejmu, w której Korwin zgłosił uchwałe lustracyjną trwała jeszcze przez prawie cały rok po uwaleniu rządu Olszewskiego.
Jeśli chciał dać w pysk Boniemu, to miał wówczas do tego tysiąc okazji. 

Myślę, że tak wtedy z lustracją, jak i teraz z tym wygłupem, chodziło o legendowanie JKM.

Wcale bym się nie zdziwił, gdybym się kiedyś dowiedział, że całość została między panami przy udziale jakiś pijarowców uzgodniona, a całość - po prostu - wyreżyserowana.

 
Obrazek użytkownika Seaman

Seaman
"Jeśli chciał dać w pysk Boniemu, to miał wówczas do tego tysiąc okazji. "

Ale nie miał immunitetu.
Obrazek użytkownika Traube

Traube
1. Tamta kadencja Sejmu trwała jeszcze rok po obaleniu rządu Olszewskiego. Obaj byli posłami i z pewnością się w budynkach sejmowych wielokrotnie spotykali. Korwin miał wtedy immunitet.

2. Trochę dziwne byłoby dla mnie uzależnianie honorowych reakcji od ich bezkarności. 

3. Sprawdzając co JKM pisał o immunitecie trafiłem na coś, co pisał o ... Bonim:

"Po mojej Uchwale Lustracyjnej p.Michał Boni zaprzeczył, że był agentem. Kłamał. Obecnie twierdzi, że był, ale nie donosił. Dlaczego teraz mam Mu wierzyć?

Co i tak nie ma znaczenia. Moje rozumowanie (vide wpis z 31-X) pozostaje w mocy. Jednak ja bym p.Boniego może i wziął do „Rządu”!!

Dlaczego? Bo to, że był na „Liście Macierewicza” jest DOWODEM, że nie pracował już dla UOP-u i ABW. W Sejmie, poza 39.cioma ujawnionymi na „Liście”, siedziało wtedy jeszcze ze 150 – 200 agentów SB – nie ujawnionych na „Liście”, bo nadal pracowali dla UOP, a obecnie na ogół pracują nadal dla ABW!!! I nadal nie są ONI ujawniani. I to ONI niebezpieczni, to ONI niszczą, deprawują i rozkradają Polskę!! Nie p.Boni!!"

http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2007/11/05/precz-z-immunitetem-poselskim/

Nic o urazie, nic o dawaniu w pysk...choć faktycznie o dawaniu w pysk pisał np. na twitterze w ubiegłym roku.

 

Obrazek użytkownika tł

Z uzgodnieniem to chyba przesadziłeś. Ale reżyserował JKM, który niedawno, juz po eurowyborach, przypomniał sobie o obronie własnego, skalanego honoru ;-). Od 1992 miał wiele okazji, żeby Boniego spostponować manualnie. Ale nie miał immunitetu ;-)))!
Obrazek użytkownika Traube

Traube
No, ale tamta kadencja trwała jeszcze cały rok. Spotykali się przecież w Sejmie. I miał nadal immunitet.
Obrazek użytkownika ro

ro
Za górami, za lasami, hen w Brukseli,
Poseł posła na dzień dobry w mordę strzelił.
Z drugiej strony
Nie poprawił.
Lekko klepnął – więc komentarz się pojawił.
Obrazek użytkownika chryzopraz

chryzopraz
Bardzo dziękuję za te słowa:

Niech mi także nikt nie mówi, że można wyzwać człowieka z trybuny sejmowej od idiotów, a nie można go za to trzasnąć w pysk, jeśli nie ma innej możliwości.

Krótko i w samo sedno. Może to jest metoda, która powstrzyma rozochocone jęzory? 

 

Obrazek użytkownika Tomasz A S

Tomasz A S
Jedno można tu stwierdzić, że JKM nie działał w afekcie.
Bo czy reakcję opóźnioną o [bagatela!] 22 lata można nazwać tego rodzaju "ekspresją emocji"?

Czyba, że założyć pewne psychiczne ułomności,  rodzaj oderwania od rzeczywistości.

Wskazywałoby na to także nazywanie przeciwnika gnidą, a potem spodziewanie się od tej gnidy działań honorowych czyli wysłania przez Boniego sekundantów w celu dania satysfakcji.
A logiczne jest przecież, że gnidy z pewnością nie mają zdolności honorowych.
JKM sam to potwierdził mówiąc, że sobie rękę na Bonim ubrudził.

Ale czy to, co mówił dotychczas JKM miało jakikolwiek sens?


 
Obrazek użytkownika Sawicki Marek

Sawicki Marek
Ja sam osobiście,gdybym spotkał,niesioła lub paligupa,to nie z liścia,tylko z piąchy między oczy bym ich potraktował,to tak na wstępie.

Ale wypłacenie kapusiowi Boniemu liścia przez Korwina,przyjęto z entuzjazmem w jego elektoracie,myślę że korwin tym wyczynem,jeszcze zwiększy swój elektorat,młodzi lubią kozaczyć,takie prawo młodości.

Moi młodzi sąsiedzi którzy głosowali na Korwina,są zachwyceni to co zrobił Korwin,i mówia że coraz więcej młodych przychodzi na zebrania,nowej prawicy.

I dla tego sądze że Korwin zrobił to z premedytacją,raz że ma imunitet,a dwa że nie peka przed komuchami,i działa,a młodziez przeciez lubi zadymę,i tym sposobem bedzie zwiększał swój elektorat,i to jest jego cel.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika ro

ro
Uzgodniona z Bonim, czy nie - wszystko jedno!

Już sam fakt, że poważnym ludziom (czyli nam) chce się o tym rozmawiać, stanowi sukces Korwina.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>