Polityka jest specyficzną dziedziną aktywności człowieka. Dziedziną, w której o prawdopodobieństwie zajścia konkretnych zdarzeń dowiadujemy się post factum. To, co wczoraj było uważane za całkowicie nierealne, dzisiaj może okazać się rzeczywistością. Mimo tego w publicznych dyskusjach ciągle egzystuje postawa wykluczająca a priori z rozważań niewygodne lub niechciane rozwiązania.
W przeciwieństwie do polityki nauki techniczne posiadają zweryfikowane narzędzia, które pozwalają określić prawdopodobieństwo zajścia poszczególnych zjawisk. Co można zrobić, gdy wnioski z takich analiz są nieakceptowalne? Odpowiedź poznaliśmy w trakcie „śledztwa smoleńskiego”. Należy posłużyć się tą samą metodą, którą przyjęto w pseudodyskusjach politycznych. Wykluczyć a priori, przyporządkować raz na zawsze prawdopodobieństwo równe zeru. Dzisiaj, teraz, bo jutro może się okazać, że rzeczywistość ma inne zdanie.
A jeżeli tak już się stanie, pozostaje tylko ucieczka do przodu. Wyjście na czoło z okrzykiem „łapać Putina!” „Ukraina!” Głośno, jak najgłośniej, żeby nikt nie usłyszał „Smoleńsk!”
Dlatego teraz będę powtarzał „Smoleńsk!” Teraz, kiedy więcej wiemy o tym, co jest możliwe. Jeszcze raz przypomnę nazwiska tych polityków, którzy odmówili Polsce prawa do poznania prawdy, bo byłoby to brakiem zaufania do sąsiada, który „miłuje wszystkie narody świata”. Pełna lista w notce: „Sejm Smoleński”.
Przypomnę również to, co próbuje się zakrzyczeć: wnioski wypływające z analiz technicznych wykonanych przez współpracowników Zespołu Parlamentarnego. Wnioski te, nie dość że od roku nie uległy zmianie, to znajdują mocne potwierdzenie w nowo ujawnionych dokumentach. Nie ma na nie wpływu sytuacja polityczna:
W przeciwieństwie do polityki nauki techniczne posiadają zweryfikowane narzędzia, które pozwalają określić prawdopodobieństwo zajścia poszczególnych zjawisk. Co można zrobić, gdy wnioski z takich analiz są nieakceptowalne? Odpowiedź poznaliśmy w trakcie „śledztwa smoleńskiego”. Należy posłużyć się tą samą metodą, którą przyjęto w pseudodyskusjach politycznych. Wykluczyć a priori, przyporządkować raz na zawsze prawdopodobieństwo równe zeru. Dzisiaj, teraz, bo jutro może się okazać, że rzeczywistość ma inne zdanie.
A jeżeli tak już się stanie, pozostaje tylko ucieczka do przodu. Wyjście na czoło z okrzykiem „łapać Putina!” „Ukraina!” Głośno, jak najgłośniej, żeby nikt nie usłyszał „Smoleńsk!”
Dlatego teraz będę powtarzał „Smoleńsk!” Teraz, kiedy więcej wiemy o tym, co jest możliwe. Jeszcze raz przypomnę nazwiska tych polityków, którzy odmówili Polsce prawa do poznania prawdy, bo byłoby to brakiem zaufania do sąsiada, który „miłuje wszystkie narody świata”. Pełna lista w notce: „Sejm Smoleński”.
Przypomnę również to, co próbuje się zakrzyczeć: wnioski wypływające z analiz technicznych wykonanych przez współpracowników Zespołu Parlamentarnego. Wnioski te, nie dość że od roku nie uległy zmianie, to znajdują mocne potwierdzenie w nowo ujawnionych dokumentach. Nie ma na nie wpływu sytuacja polityczna:
- Dane pochodzące z odczytu pamięci FMS II pilota i z systemu TAWS, są ostatnimi zapisami dokonanymi tuż przed miejscem uderzenia w ziemię. Pozostałe rejestratory parametrów lotu wcześniej zakończyły nagrywanie. Jedyny pełny zapis, jakim dysponowała komisja KBWL LP, kończy się w miejscu, gdzie wystąpił TAWS #38 i pochodzi z polskiego rejestratora ATM QAR. Kopie odczytów z innych rejestratorów przekazane przez Rosjan nie nadawały się do analizy.
- Na podstawie zapisów polskiej skrzynki i dokumentacji zdjęciowej należy przyjąć, iż duża powierzchnia lewego skrzydła samolotu została rozerwana na ponad 50 metrów przed „pancerną” brzozą. Komisja KBWL LP nie analizowała zapisów z tych ostatnich sekund lotu.
- Lewa końcówka skrzydła i fragmenty jego środkowej części odpadały podczas lotu pomiędzy brzozą a miejscem wystąpienia TAWS #38. Potwierdzają to obliczenia zaprezentowane przez G. Jørgensena, zapis Fault.log systemu TAWS i postuluje ekspertyza firmy ATM, producenta polskiej skrzynki QAR. Komisja KBWL LP całkowicie zignorowała ten i wiele innych fragmentów ekspertyzy ATM.
- Decydujący o tragicznym przebiegu katastrofy, opisany w raporcie 456 przez dr. G. Szuladzińskiego, wybuch w kadłubie samolotu miał miejsce w powietrzu – już po zapisie TAWS #38, najpóźniej kilkadziesiąt metrów przed pierwszym uderzeniem w ziemię. Potwierdza to ujawniony ostatnio raport polskich archeologów.
(8)
8 Comments
Syndrom helsiński
07 March, 2014 - 10:06
Pozdrawiam.
Drogi boldancharm
07 March, 2014 - 14:13
Jeśli Pan Bóg się nie zlituje, to niechybnie Piekło go pochłonie ze szczętem, czego mu jako chrześcijanin nie życzę, choć rozum nakazuje coś zgoła innego.
Pozdrawiam Blog-n-rollowo
krisp
Tusk z całą drużyną i ławką rezerwowych
07 March, 2014 - 17:27
PS
Ja wim, że to jak traktowano Prezydenta L. Kaczyńskiego budzi ogromny sprzeciw, ale "wydymanie" w zestawieniu z jego osobą jest ogromnym zgrzytem.
Drogi KaNo
07 March, 2014 - 18:19
Jeśli po moich wyjaśnieniach nadal bedziesz uważał, że jest zdecydowanie za mocne, usunę je lub stonuję.
Pozdrawiam
krisp
Ta pogarda
07 March, 2014 - 20:18
autor
07 March, 2014 - 14:12
pozdrawiam
BB
Warto przypominać
07 March, 2014 - 17:58
Pozdrawiam
Badania komisji PKBWL
08 March, 2014 - 14:45
samolot Cessna 152, 13 sierpnia 2012roku na trawersie miejscowości Ścinawa pomiędzy lotniskiem Lubin (EPLU) a Wołowem, na wysokości 2000 stóp (ok. 600 m) nastąpiła gwałtowna, częściowa utrata mocy silnika objawiająca się dużymi drganiami. Po wylądowaniu i podkołowaniu pod hangar nie stwierdzono żadnych zewnętrznych oznak
uszkodzenia silnika czy płatowca. Postanowiono zdemontować silnik i przekazać go do
certyfikowanej organizacji obsługowej, gdzie przeprowadzono jego weryfikację. Stwierdzono tam urwanie śruby mocującej stopkę korbowodu nr 3 z jego pokrywą, co doprowadziło do rozpięcia tego korbowodu.
Rozległość uszkodzeń wykluczyła możliwość wykonania naprawy głównej tego silnika. Nie prowadzono dalszych badań i ekspertyz oraz nie określono przyczyny urwania się śruby
korbowodu.
Najczęstszymi przyczynami zerwania śruby korbowodu są:
-dokręcenie śruby zbyt dużym momentem,
-dokręcenie śruby zbyt małym momentem, co prowadzi od poluzowania tego połączenia w trakcie eksploatacji,
-gwałtowne zatrzymanie wału korbowego, np. poprzez uderzenie śmigłem,
-wada śruby. "
W tym przypadku gwałtowne zatrzymanie wału korbowego można wykluczyć, ponieważ ani
użytkownik nie zgłaszał takiego zdarzenia ani nie odnotowano takiego zdarzenia w archiwum PKBWL. Potencjalnymi przyczynami urwania się śruby pozostają zatem wada śruby lub niewłaściwe wykonanie remontu kapitalnego silnika wykonywanego w 2004 roku, gdzie śruba mogła być przykręcona niewłaściwym momentem
Czyli Nie prowadzono dalszych badań i ekspertyz oraz nie określono przyczyny urwania się śruby korbowodu komisji wystarczyła statystyka, komisja umywa ręce od wskazania winnego (zakłady remontowe lub producent). A przecież z punktu widzenia profilaktyki bezpieczeństwa ruchu lotniczego jest istotne czy zabezpieczyć samoloty wyposażone w silniki tego producenta czy też sprawdzić samoloty remontowane w konkretnym zakładzie.
Nie odnotowano takiego zdarzenia w archiwum PKBWL jak Smoleńsk, ten zwrot mówi wszystko.