
Opozycja, ta bucząca i drąca się w Sejmie, oraz cały tabun dziennikarzy - albo jak kto woli - "resortowych dzieci" jasno i precyzyjnie odpowiada na pytanie postawione w tytule. Prawo i Sprawiedliwość zmierza do ustanowienia w Polsce rządów autorytarnych, totalitarnych bądź faszystowskich. To poglądy tych wstrzemięźliwych, bo zaangażowani mówią wprost, że ma już miejsce zamach stanu. Pełzający, kroczący, nie wiem, może być jeszcze wibrujący. Likwidacja Trybunału Konstytucyjnego, bądź jego pacyfikacja, jest oczywiście tylko przygrywką do tego, co się wkrótce zdarzy. Powszechna inwigilacja Internetu, zakaz zgromadzeń, wyjście z UE, a może nawet internowania, skoro manifestuje się już pod domem Jarosława Kaczyńskiego. Dreszcze przechodzą po plecach, gdy słyszy się takie analizy, a ludzie, głównie z dużych miast, ten dawny bastion Platformy, a teraz Nowoczesnej Człowieka Live 24h, zdają się wierzyć w każdy absurd, jaki im podadzą na talerzu "czołowe redakcje". Oczywiście nie wszyscy. Oni są zabawni, bo cieszą się ze swojej sobotniej manifestacji jak dzieci. Coś im wyszło raz na 26 lat i jest euforia, obywatelski orgazm. On działa wprost niezwykle mocno na Tomasza Lisa, który dziś rano w wiadomej stacji radiowej mówi, że było "grubo ponad sto tysięcy" (dane policji: 17 000) na ich "wielkiej" manifestacji. Jaka mobilizacja! I jak liczba manifestantów rośnie z tygodnia na tydzień. Setki tysięcy ludzi w kilkudziesięciu manifestacjach w całej Polsce, w obronie Telewizji "Trwam", to rzecz jasna zorganizowana akcja Ciemnogrodu, a nie obywatelska postawa i obrona wolności mediów.
Ale do rzeczy. Wiemy już dokąd zmierza PiS dzięki wielkiemu zaangażowaniu w sprawę tak zwanych ekspertów, intelektualistów, polityków i dziennikarzy, którzy objaśniają to wszystko w mediach elektronicznych od miesiąca. Lepiej nie zrobiłby tego ani Gierek, ani Stalin. Inwazja stonki przy tyradach Bratkowskiego czy Wołka to po prostu amatorszczyzna. Dokąd naprawdę zmierza Prawo i Sprawiedliwość, tego nie dowiemy się z mediów, a sam obóz rządzący niewiele o tym mówi. Jedynie znakomite wystąpienie w Sejmie Beaty Szydło przypomniało Polakom, o co tak naprawdę toczy się gra. Nie o stołki, nie o Trybunał, nie o media, tylko o Polskę. I wystąpienie Prezydenta Andrzeja Dudy, który jedynie przypomniał, że III RP nie ukarała komunistycznych zbrodniarzy. A ile inwektyw znów poleciało w jego stronę.
Prawo i Sprawiedliwość nie dąży do przeprowadzenia zamachu stanu, nie zamierza wychodzić z Unii Europejskiej, Beata Szydło spokojnie rozmawia z polakożercą Schulzem, PiS nie ma zamiaru zrobić z mediów publicznych swojej tuby propagandowej, chce jedynie zachowania równowagi w poglądach prezentowanych na antenie TVP. Na razie mamy tam monopol zwykłych propagandzistów byłego obozu władzy, czasami nawet deklasujących w swoich wypowiedziach czołowych jastrzębi z PO. PiS nie ma tez zamiaru likwidować Trybunału Konstytucyjnego. Nie chce, co zrozumiałe i logiczne, dopuścić do zmonopolizowania go przez sędziów wystawionych do tej zaszczytnej funkcji przez PO. Krótko mówiąc, Jarosław Kaczyński dąży do równowagi politycznej w składzie TK, bo jest on ciałem nie tylko sądowniczym, ale także jak najbardziej politycznym, gdyż kandydatów do niego zgłaszają partie polityczne.
Bez wątpienia, Prawo i Sprawiedliwość zmierza do budowy bardzo silnego państwa, w miejsce państwa "teoretycznego", jak mawiał klasyk Bartłomiej Sienkiewicz. W najważniejszych urzędach państwowych i spółkach Skarbu Państwa chce mieć ludzi zaufanych i nie jest to nic nowego ani w Polsce, ani w innych krajach demokratycznych. Jeśli poseł PO krzyczy z trybuny sejmowej "Boże, miej w opiece Polskę i Polaków", w kontekście niszczenia Trybunału i demokracji przez PiS, to mamy tu symboliczny wręcz przykład rzeczywistego szaleństwa opozycji. Prawo i Sprawiedliwość i jej lider zdają sobie sprawę z tego, że Platforma i Nowoczesna dążą do konfrontacji, ze wszystkimi tego konsekwencjami. I z radością przyjmują każdy atak medialny na Polskę za granicą. "Nie można niczego odpuścić" - wymknęło się Tomaszowi Lisowi. Oczywiście, chcą dokonać dekapitacji Prawa i Sprawiedliwości, bo partia ta zagraża stworzonej przez elity III RP Pół - Polsce. Polsce, przykładnie i bez sprzeciwu realizującej politykę Angeli Merkel, a nie własną. Warto przypomnieć taki drobiazg z niedalekiej przeszłości, gdy czołowi politycy PO mówili Polakom, że sprawa rury gazociągu Nord Stream została załatwiona z Angelą Merkel. Że zakopią ją niżej, tak by do polskich portów mogły wpływać większe jednostki. I co mamy po kilku latach? Proces sądowy w Hamburgu w tej sprawie. Platforma nie zrobiła nic, bo nic nie robienie, to była jej życiowa i polityczna dewiza. To, co potrafi razem z Nowoczesną to krzyczeć, buczeć i obrażać, nawet wtedy gdy przemawia Pani Premier.