Drogą śledztwa dziennikarskiego zdobyłem kopię sprawozdania z badań
nr / test report No P/16/05506
wystawionego przez:
Państwowy Instytut Weterynaryjny, Państwowy Instytut Badawczy w Puławach
Z dokumentu wynika, że Instytut otrzymał od swego klienta Stadnina Koni Janów Podlaski sp z o.o. cztery próbki :
1 owies ze żłobu
2 owies ze skrzyni
3 pasza/materiał paszowy – siano
4 pasza/materiał paszowy – pasza
Z cytowanych poniżej rubryk odnoszących się do kolejnych czterech próbek niewiele mogłem się dowiedzieć:
„miejsce pobrania” : gospodarstwo (ferma)
„data pob”: nie dotyczy
„plan pob. próbek”: klient nie określił
„Producent miejsce poch.”: Polska, Janów Podlaski
Nie można w tym dokumencie stwierdzić:
kto próbki pobrał,
kiedy pobrał i skąd (precyzyjnie, z której stajni (nr lub nazwa),
i z którego boksu/żłobu – jakiego konkretnego konia, (przecież w każdym wisi tabliczka z nazwą konia).
Wynika jedynie z dokumentu, istotna informacja, że pasze były wyprodukowane w Janowie Podlaskim. Czego się spodziewałem, bo zawsze tak było.
Czwarta próbka dotyczyła „materiału paszowego - pasza” trudno określić, jaka to była pasza, może słoma ze ściółki (taką powinno się pobrać)?
Z wyników testu wynika, że w próbce nr 2 (owies ze skrzyni) stwierdzono obecność monenzyny w stężeniu 0,43 mg/kg [E] oraz narazyny i salinomycyny w śladowych ilościach na granicy oznaczalności (odpowiednio 0,14 mg/kg i 0,14 mg/kg.
Test opiewa na badanie bardzo wielu związków, i trujących pierwiastków, ale tu jest wszystko w porządku.
Data wykonania 22 marzec 2016, czyli test wykonany został po upadku klaczy Preria a przed upadkiem klaczy Amra.
Nie podano w nim, czy wartość stężenia monenzyny (0,43 mg/kg [E]) określona tym testem jest toksyczna dla koni, bo to, że nie mogła spowodować skrętu jelit u klaczy - to jest w środowisku specjalistów weterynarii powszechnie wiadome.
Powiedziano jedynie w dokumencie, że stężenie jest „w ilości powyżej granicy oznaczalności”.
Przy okazji anegdota: kiedyś miałem stwierdzony pewien związek chemiczny„ "w ilości powyżej granicy oznaczalności” w wydychanym powietrzu, lecz nie tyle powyżej, aby groziły mi za to najmniejsze konsekwencje przeliczone na złote lub punkty. A co dopiero mówić o skręcie jelit.
Jaką wartość ma taki test?
Ma, ale do dalszego opracowania przez specjalistów lub biegłych.
Bardzo wątpię, że ten dokument ma jakąkolwiek wartość dowodową w sensie sądowym,
ani też,
aby specjaliści lub biegli mogli udowodnić na jego podstawie przyczynę upadku klaczy.
Na zakończenie ministra Jurgiela proszę, aby nie wydawał niepotrzebnie więcej pieniędzy podatników, a skromną należność za powyższą moją "analizę naukową" przekazał na Caritas.
A dziennikarzy i komentatorów szukającym sensacji oraz innych autorów teorii spiskowych proszę o umiar.
Natomiast mam jeszcze dodatkowe pytanie, czy ktoś udał się już do "kliniki Wolica" SGGW, aby pobrać próbki paszy i ściółki z boksu, w którym przebywała 6 dni klacz Amra przed i po porodzie, "pod stałym nadzorem" Agencji Nieruchomości Rolnych?.
Chociaż chyba się tu mylę, wg oświadczenia ANR klacz była pod tym nadzorem dopiero po porodzie.
nr / test report No P/16/05506
wystawionego przez:
Państwowy Instytut Weterynaryjny, Państwowy Instytut Badawczy w Puławach
Z dokumentu wynika, że Instytut otrzymał od swego klienta Stadnina Koni Janów Podlaski sp z o.o. cztery próbki :
1 owies ze żłobu
2 owies ze skrzyni
3 pasza/materiał paszowy – siano
4 pasza/materiał paszowy – pasza
Z cytowanych poniżej rubryk odnoszących się do kolejnych czterech próbek niewiele mogłem się dowiedzieć:
„miejsce pobrania” : gospodarstwo (ferma)
„data pob”: nie dotyczy
„plan pob. próbek”: klient nie określił
„Producent miejsce poch.”: Polska, Janów Podlaski
Nie można w tym dokumencie stwierdzić:
kto próbki pobrał,
kiedy pobrał i skąd (precyzyjnie, z której stajni (nr lub nazwa),
i z którego boksu/żłobu – jakiego konkretnego konia, (przecież w każdym wisi tabliczka z nazwą konia).
Wynika jedynie z dokumentu, istotna informacja, że pasze były wyprodukowane w Janowie Podlaskim. Czego się spodziewałem, bo zawsze tak było.
Czwarta próbka dotyczyła „materiału paszowego - pasza” trudno określić, jaka to była pasza, może słoma ze ściółki (taką powinno się pobrać)?
Z wyników testu wynika, że w próbce nr 2 (owies ze skrzyni) stwierdzono obecność monenzyny w stężeniu 0,43 mg/kg [E] oraz narazyny i salinomycyny w śladowych ilościach na granicy oznaczalności (odpowiednio 0,14 mg/kg i 0,14 mg/kg.
Test opiewa na badanie bardzo wielu związków, i trujących pierwiastków, ale tu jest wszystko w porządku.
Data wykonania 22 marzec 2016, czyli test wykonany został po upadku klaczy Preria a przed upadkiem klaczy Amra.
Nie podano w nim, czy wartość stężenia monenzyny (0,43 mg/kg [E]) określona tym testem jest toksyczna dla koni, bo to, że nie mogła spowodować skrętu jelit u klaczy - to jest w środowisku specjalistów weterynarii powszechnie wiadome.
Powiedziano jedynie w dokumencie, że stężenie jest „w ilości powyżej granicy oznaczalności”.
Przy okazji anegdota: kiedyś miałem stwierdzony pewien związek chemiczny„ "w ilości powyżej granicy oznaczalności” w wydychanym powietrzu, lecz nie tyle powyżej, aby groziły mi za to najmniejsze konsekwencje przeliczone na złote lub punkty. A co dopiero mówić o skręcie jelit.
Jaką wartość ma taki test?
Ma, ale do dalszego opracowania przez specjalistów lub biegłych.
Bardzo wątpię, że ten dokument ma jakąkolwiek wartość dowodową w sensie sądowym,
ani też,
aby specjaliści lub biegli mogli udowodnić na jego podstawie przyczynę upadku klaczy.
Na zakończenie ministra Jurgiela proszę, aby nie wydawał niepotrzebnie więcej pieniędzy podatników, a skromną należność za powyższą moją "analizę naukową" przekazał na Caritas.
A dziennikarzy i komentatorów szukającym sensacji oraz innych autorów teorii spiskowych proszę o umiar.
Natomiast mam jeszcze dodatkowe pytanie, czy ktoś udał się już do "kliniki Wolica" SGGW, aby pobrać próbki paszy i ściółki z boksu, w którym przebywała 6 dni klacz Amra przed i po porodzie, "pod stałym nadzorem" Agencji Nieruchomości Rolnych?.
Chociaż chyba się tu mylę, wg oświadczenia ANR klacz była pod tym nadzorem dopiero po porodzie.
(5)
24 Comments
@Tomasz A.S
06 April, 2016 - 12:52
Pzdr.
A czy te pluresy nie mają
06 April, 2016 - 13:35
Poważniej: zobaczymy.
Ale gdy widzę polityków PO domagających się wielkim głosem, aby w stadninach "było jak było"...
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
06 April, 2016 - 13:44
Sam narzekasz na różnego rodzaju "autorytety", a nie zauważasz gwałtownego wzrostu ilości samozwańczych autorytetów w dziedzinie hodowli koni arabskich ;-)?
Zawsze narzekam na autorytety
06 April, 2016 - 13:49
I owszem, zauważyłem.
Dlatego też nie wypowiadam się w sprawach dotyczących stricte hodowli koni arabskich.
Ale wiem dwie rzeczy.
Co do nominacji - nie ma ludzi niezastąpionych.
Co do padłych koni - to dziwny zbieg okoliczności. Jeśli zbieg okoliczności.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
06 April, 2016 - 14:01
"Koński pomór" ( o ile stanowi faktycznemu odpowiadają prasowe doniesienia o ilości koni padłych w ostatnich latach) jest rzeczywiście zagadkowy. Ale jeśli ktoś chce poważnie wyjaśnić tę zagadkę, to powinien się do tego poważnie zabierać. A w tym przypadku widzę jedynie po obu stronach ignorantów motywowanych politycznie lub/i materialnie.
Zawsze miałem wrażenie, że
06 April, 2016 - 14:29
Już to kiedyś pisałem, ale pozwolę sobie powtórzyć się: dyrektorem czy prezesem firmy produkującej komputery nie musi być informatyk. A fabryki Abramsów - absolwent West Point, w stopniu generała co najmniej trzygwiazdkowego.
Jeśli konie padają, należy sprawdzić kompetencje i poczynania personelu, przede wszystkim. On, o ile mi wiadomo wymieniony przez Jurgiela (ani nowego prezesa) nie został.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
06 April, 2016 - 14:54
Max
06 April, 2016 - 15:10
@Traube
06 April, 2016 - 15:39
Przecież logika, litości...
Odwrócę sytuację.
Mając doświadczeniach w kwestiach zarządzania, ekonomiki, pracy z zespołem ludzi, nie najgorsze pojęcie o marketingu - jednym słowem przygotowanie ogólne typu biznesowego - można zarządzać każdą firmą. Szef koordynuje, organizuje, podejmuje strategiczne decyzje, bierze też odpowiedzialność za podwładnych. Od detali technicznych ma specjalistów, od zagadnień prawnych prawników, od spraw finansowych księgowość - itd. Żeby szefować firmie budowlanej, nie trzeba wiedzieć w jakich dokładnie proporcjach mieszać cement. I jest to prawda dla każdej struktury zatrudniającej minimum, powiedzmy, 10 osób. Wśród tych 10 znajdą się (i muszą być) specjaliści...
To ja mam pytanie, panie Tomaszu: ile osób jest zatrudnionych w takim Janowie?
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Nie mam dokładnych danych
06 April, 2016 - 18:58
Co Ci to mówi? Duże gospodarstwo rolne, nie wiem dokładnie, ile hektarów - chyba około 2 do 3 tysięcy.
Tylko tyle, że, niezależnie
06 April, 2016 - 19:07
- znają się na tym, co robią;
- wywiązują się ze swoich obowiązków w dalszym ciągu.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Tak, jestem przekonany że:"-
06 April, 2016 - 19:33
"- znają się na tym, co robią;
- wywiązują się ze swoich obowiązków w dalszym ciągu"
Jednocześnie boją się o swoją pracę więcej niż przedtem. I boją się przeciwstawić najgłupszemu zarządzeniu (np. transport wysokoźrebnej Amry do Warszawy, który wymyślili zapewne wspólnie w ANR)
Stawiałem na ten temat poprzednio pytania.
który wymyślili zapewne
06 April, 2016 - 19:36
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max czy dowiemy się?
06 April, 2016 - 22:49
W Janowie od 19 lutego rządzi Marek Skomorowski, to on miał jedynie prawo tak zarządzić.
A czy to była inspiracja odgórna ANR-u czy sam wymyślił, tego w oficjalnym komunikacie nikt nie określił.
Czyli kto to ma wyjaśnić? Jasne, powinien prokurator.
Trudne do dedukcji?
Manipulacje Jurgiela, "osoby trzecie"
06 April, 2016 - 13:40
Pozdrawiam serdecznie!
@Tomasz A.S
06 April, 2016 - 13:45
Nie znam się na koniach,
06 April, 2016 - 14:34
Nie znam się na koniach, paszach oraz próbkach "zawartości cukru w cukrze", więc nie mam pojęcia jakie dawki i jakich toksyn są dla konia trujące. Mam jednak kilka uwag kompletnego laika w sprawach końskich, acz może nie aż tak kompletnego w sprawach polityki i biznesu. Po pierwsze - o ile się orientuję, badania pobranych próbek nie zostały jeszcze całkowicie zakończone. Chyba więc należy zaczekać z ostatecznym werdyktem czy znalezione ilości substancji mogły zabić konia, czy też nie mogły. Po drugie - zastanawiająca wielce wydaje mi się kwestia padnięcia aż 48 koni (poza tymi ostatnimi trzema) w ciągu ostatnich pięciu lat. Ktoś umie to wyjaśnić?
Po trzecie - co najmniej dziwna jest informacja, że jedna ze stadnin sprzedała nielegalnemu pośrednikowi po zaniżonych cenach zdrowe konie na rzeź.
Po czwarte - w kontekście tego, że Arabowie chcą odbudować swoją hodowlę koni arabskich i tego, że poprzedni zarząd stosował dziwną metodę sprzedawania prawa do „stanówki” miast wcześniejszego zabezpieczenia trwałości genów w rodzimej stadninie, zasadnym wydaje się postawione przez Gmyza pytanie, czy te wszystkie działania nie zmierzały ku znaczącemu obniżeniu wartości stadnin. Nie byłby to pierwszy przypadek, gdy robi się to celowo przed planowanym sprywatyzowaniem, by nabywca mógł zapłacić dużo nizszą cenę.
Jak mówi Gmyz: "Odwołanie obu dyrektorów stadnin naruszyło interesy lobby o zasięgu światowym. Hodowla koni arabskich jest jak towar z najwyższej półki. Polacy wyspecjalizowali się w tej wąskiej dziedzinie hodowania koni. Wokół tej sprawy wyrosła narośl grup interesów nie tylko z Polski."
Rozumiem zaangażowanie i szlachetne intencje Tomasza A.S, któremu - jak widać - sprawa hodowli wspaniałych koni arabskich mocno leży na sercu, jednak ma jego miejscu nie dałabym sobie uciąć ręki za równie szlachetme intencje panów Treli i Białoboka.
@ Ellenai
06 April, 2016 - 15:58
Minister Jurgiel już, nie czekając, ogłosił: "osoby trzecie". Dlatego napisałem, co napisałem nt testu.
2. Aż 48 koni? Nie w ciagu pięciu lat, tylko dziesięciu. Średnia roczna upadków po prostym przeliczeniu wyniosła poniżej 2%. To wspaniały wynik kwalifikujący pracowników stadniny do pochwał i nagród! (Nie podaje się statystyki przyczyn upadków.)
3 "dziwna jest informacja, że jedna ze stadnin sprzedała nielegalnemu pośrednikowi po zaniżonych cenach zdrowe konie na rzeź"
Dziwnych informacji jest bardzo dużo, tej nie znam. Jedna ze stadnin? Jedna pani drugiemu Gmyzowi? Jeżeli sprzedała, to są kwity. Czemu nie podają sprawy do prokuratora?
4. EEEch. Niech Gmyz nie zabiera głosu w sprawach, w których się nie zna, bo miesza w głowach swych słuchaczy a do tego się ośmiesza. Zaraz dowiemy się o "Panama papers" i praniu brudnych pieniędzy.
Ale przytoczone zdanie Gmyza wiele tu mówi: "Polacy wyspecjalizowali się w tej wąskiej dziedzinie hodowania koni"
Niemożliwe! Coś, gdzieś, Gmyz o tym słyszał!
Tylko że to zdanie właśnie dotyczy ŚCIŚLE dyrektorów stadnin Marka Treli i Jerzego Białoboka! Kilkudziesięciu lat ich pracy, (najpierw pod kierunkiem poprzednich hodowców - Krzyształowicza i Jaworowskiego) ich sukcesów hodowlanych i bardzo znacznych finansowych.
A Gmyz kłamał, gdy pisał o 18 mln strat! Gdzieś, coś usłyszał! Koniecznie musi bronić pisowskiego ministra!
Nie o szlachetne intencje tu chodzi. Nie muszę dawać sobie ucinać ręki. Tu chodzi o PRAWDĘ w nareszcie wolnej Polsce! Dlaczego PiS daje nabity pistolet maszynowy w ręce przeciwników?
Nawiązując do tego co powyżej napisałem. Czy zdajecie sobie państwo sprawę z tego, że powojenna hodowla koni arabskich prowadzona była do dzisiaj przez tylko dwa pokolenia hodowców? Krzyształowicz zaczął pracę w Janowie jako stażysta w 1938 roku, i pracował do swej śmierci "przekazując pałeczkę" Markowi Treli. Podobnie było w Michałowie.
To jest właśnie główna "przyczyna" sukcesu hodowlanego!
W przyszłym roku 200 lat Janowa. Gorzka to będzie rocznica!
Dlaczego PiS daje nabity
06 April, 2016 - 15:57
A że my sobie tutaj o koniach rozmawiamy - to inna sprawa.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Tomaszu
06 April, 2016 - 16:07
To jest 5 lat, a nie 10 i nawet biorąc pod uwagę, że konie zdychają też po prostu ze starości, to chyba nieco za dużo?
A co do sukcesów hodowlanych i finansowych, to można je osiągać nawet wtedy, gdy kabzę nabija się przy okazji także sobie i swoim znajomym, prawda? Nie da się ukryć, że portal dla bezdomnych za 50 mln., jeden z najdroższych w świecie Stadion Narodowy czy droższe od alpejskich polskie autostrady też w końcu zbudowano, co mozna zobaczyć na własne oczy.
@Ellenai
06 April, 2016 - 18:44
Był NIK było CBA.
To dlaczego trzeba było fałszować dane tych protokołów żeby wprowadzić w błąd opinię publiczną, co (w części się udało)? Haków rozpaczliwie szuka ANR pod skrzydłami Jurgiela od 19 lutego. A uczciwie powinno być tak: najpierw zarzuty, potem wysłuchanie a potem ewentualne zmiany. NIE ODWROTNIE!!!
Bo tak, to robili bolszewicy - zamknąć, paragraf się potem znajdzie!
Co powiesz na sprawę "ugody" senatora Jana Dobrzyńskiego? Tu jest pies pogrzebany.
A twoje "dowody" na temat "kabzy" krzywdzą bezpodstawnie. Czy to jest w porządku???
Jak tego nie rozumiesz, To szkoda naszej wymiany zdań.
Tomaszu
06 April, 2016 - 19:57
Sfałszowano protokół NIK? Nic o tym nie wiem. Natomiast wiem, że rzeczywiście nie jest on pochlebny dla sposobu zarządzania tymi stadninami.
Na temat "kabzy" nie przedstawiałam żadnych dowodów, bo ich nie posiadam.
Napisałam jedynie, że taki scenariusz w przypadku zamierzonej prywatyzacji jest możliwy i już się zdarzał. Ty nigdy takich przypuszczeń nie bierzesz pod uwagę, czy też jedynie w tym jednym przypadku uważasz, że nalezało mnie upomnieć? Może masz podstawy, by ufać bezgranicznie panom Treli i Białobokowi, ale musisz też zrozumieć, że ja takowych nie posiadam.
"Ugoda" senatora Dobrzyńskiego, której wartość wynosi ok. 100 tys zł jest mikroiskopijnej wartosci w skali strat poniesionych przez stadninę z powody śmierci koni wartych miliony. Nie sądzę, by była powodem całej tej sprawy ze stadninami. Nie zmienia to faktu, że tej sprawie także ktoś się powinien przyjrzeć i uczciwie wycenić stratę na kwotę, która nie byłaby wzięta z kapelusza.
I małe, acz może istotne dla n aszej rozmowy PS.
Osobiście nie cenię ministra Jurgiela i uważam, że powinien zostać zdymisjonowany. I to bezwłocznie.
Panie Tomaszu
06 April, 2016 - 23:06
Otóż (powtarzam opinię specjalisty nie od papużek falistych i przekarmionych kotów, ale takiego jeżdżącego na wieś; sam się nie znam ani na koniach, ani na medycynie) antybiotyk nie działa na organizm konia jak typowa trucizna, dlatego nie należy mówić o "dziesiątkach kilogramów" zatrutego antybiotykiem owsa.
Koniom nie wolno podawać antybiotyków "doustnie" w ogóle; jeżeli się podaje to wyłącznie w postaci zastrzyku, w postaci maści zewnętrznie lub w szczególnych przypadkach per rectum, tak by nie została uszkodzona flora bakteryjna w tej części przewodu pokarmowego, która odpowiada za trawienie celulozy (to nawet nie jest żołądek). Zakłócenie równowagi w tym układzie powoduje biegunkę, która w większości przypadków kończy się skrętem jelit, zwykle śmiertelnym. Wiele koni umiera, bo ktoś przez pomyłkę zanieczyścił paszę końską, paszą przeznaczoną dla drobiu, a umierają dlatego, że operacja "na wyjeździe" kosztuje 8,5 tysiąca, a zwykły koń jest wyceniany na 2 - 2,5 tysiąca... Nota bene umierają, potwornie cierpiąc.
Wszystko to prawda, tylko w
07 April, 2016 - 12:49