Fałszowanie czy beztroska?

 |  Written by Shork  |  5

Sfilmowano wychodzących z workami pełnymi głosów, członków warszawskiej komisji wyborczej numer 103.

Członkowie komisji tłumaczyli się, że idą najpierw do komisji okręgowej, a tymczasem ktoś wywiesi do powszechnej wiadomości protokół.

Ustawowo, powinno się taki protokół podać do publicznej wiadomości natychmiast po podliczeniu głosów. Jednak PKW, informując przewodniczących, że ogłoszenie wyników po 23 (gdy zamknięte będą komisje w całej Europie) nie wpadło na pomysł, że członkowie komisji w przed wywieszeniem wyników, powędrują do obwodowej z workami pełnymi głosów. A wystarczyło napisać w zarządzeniu, że komisja nie ma prawa opuścić miejsca głosowania przed wywieszeniem wyników. W podobnym zarządzeniu wydano zakaz sporządzania kopii protokołów dla członków komisji. Mogą je za to sobie sfotografować. Dopiero po upublicznieniu.

 

Pytanie, czy to jest dowód na fałszerstwo jest „tendencyjne”, ale dowód jest jak najbardziej. Dowód na to, że bez trudności można wybory sfałszować.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: W worku, w bagażniku, mam schowane 100 sfałszowanych kart do głosowania z zakreślonym kandydatem A. W trakcie liczenia i segregowania wkładam do worka 100 kart do głosowania z zakreślonym kandydatem B. Mój wspólnik szykuje dwa protokoły. Jeden z z policzonymi głosami, drugi z głosami powiększonymi o 100 dla pana A i pomniejszonymi o 100 dla pana B.

Idąc do obwodowej komisji skręcam po papierosy, zamieniam worki i spokojnie daję sygnał koledze, żeby wywiesił właściwy protokół. Jeżeli się jakiś członek komisji czepi, zawsze informatyk może powiedzieć, że był błąd w sumowaniu i trzeba jeszcze raz podpisać protokół.

Z resztą wszyscy, po męczącym dniu spieszą się do domu, a teren szkoły można po 23 zamknąć, tak że nawet przez lornetkę wyników się nie doczytasz.

Przypomnijmy, że fotografię można zrobić dopiero po upublicznieniu, czyli wywieszeniu.

Upublicznienie jest opóźnione do 23:00. A realnie do wczesnych godzin porannych

W wielu komisjach wyborczych, protokoły wisiały sobie jedynie do wczesnego popołudnia w poniedziałek. W niektórych zdjęto je już o 11:00.

Można prościej - „gubię” worek po drodze i już niemój kandydat ma głosów mniej.

I nie mówcie mi, że nie można podrobić kart do głosowania, bo przypomnę sprawę byłego policjanta, w którego samochodzie znaleziono kilka tysięcy wypełnionych kart do głosowania z wyborów prezydenta Warszawy. A jak ktoś twierdzi nadal, że to trudne techniczne, niech mi przyśle swoją fotografię, a odeślę mu lekuchno przerobioną, gdzie ujeżdża jednorożca na tęczy.

 

Gdzie mężowie zaufania? Jak mąż zaufania opozycji, mógł na coś takiego pozwolić?
Po pierwsze. Nie ma ludzi nieprzekupnych, a patrząc na wpływające do budżetu pieniądze i pożyczkach w kontekście sukcesów rozbudowy gospodarki, środki na przekupstwo da się łatwo ukręcić, tym bardziej, że doprowadzono do skrajnego upodlenia miliony Polaków.

Po drugie przekupić można złotem, albo krwią. Nie po to wszelkiego rodzaju urzędy zbierają na nasz temat dane, żeby się hak na człowieka nie mógł znaleźć. Nasze skomplikowane i interpretowane na wiele sposobów prawo, od dawna stosuje zasadę: „Każdy jest przestępcą, tylko niektórych przestępstw nie ścigamy. Na razie”. Po trzecie, jako analogię, proponuję porównać osobowy skład zarządu Solidarności w dniu rozpoczęcia Stanu Wojennego i po reaktywacji związku, po Stanie Wojennym.

Analogia jest prosta i oczywista. Każde środowisko jest zinfiltrowane, albo znajdują się w nim osoby realizujące własne, często niezgodnie z ideą cele.

Jeszcze nie wierzycie? Mogę wymieniać nazwiska: Ziobro, Kluzik, Kurski...

 

Jest taka scena w „Misiu” Barei, w której zagadnięty inkasent gazowy odzywa się mniej więcej tak:
- Panie, teraz sobie możesz Pan pisać, jak Pan chcesz, a komputer i tak się pomyli przy dodawaniu.

- Czyli, zasadniczo teraz jest łatwiej?

- Zasadniczo – tak.

 

Zdumiewające jest też to, że członkowie komisji nie ponoszą, żadnej odpowiedzialności za to co robią.
 

 

5
5 (3)

5 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
przecież zadbano o ich wiedzę, właściwe szkolenia. Inwestycja musi się zwrócić, więc starają się tym bardziej!
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika tipsi1

tipsi1
Odpowiedzialność członków komisji w "drobnych" sprawach nie działa, bo któż wówczas chciałby pracować w komisjach? I bez tego nie jest łatwo znaleźć porządnych ludzi do tej pracy. Wiem coś o tym. O mężach zaufania to w ogóle nie wspomnę.
Tak mi chodzi po głowie, że zamiast progu wyborczego i list podpisów, komitety wyborcze powinny legitymować się po prostu zdolnością do delegowania określonej liczby czonków komisji, np. po jednym na każdy pobwód głosowania. To by się porobiło :)
Obrazek użytkownika ro

ro
Oba pomysły - odpowiedzialność i reprezentacja partyjna - są niezłe.
Gdyby zrobić z niego "hybrydę" i dołączyć jeszcze jeden element, mogłoby być ciekawie...

Wysokie wynagrodzenie, np średnia krajowa (koszt ok. 150 mln) - to marchewka. A jako kij - odpowiedzialność karna za udowodnione oszustwo, taka jak za fałszowanie pieniędzy.
Ale tylko w przypadku przewodniczących komisji - członkowie byliby reprezentantami komitetów wyborczych i one by wypłacały, każdy swemu dietę. 
Natomiast do nadzoru nad liczeniem głosów można by zatrudnić sędziów i notariuszy, a co zabraknie - dobrać spośród prokuratorów i radców prawnych (pod groźbą utraty prawa do wykonywania zawodu w razie udowodnionego uczestnictwa w przekręcie). Oczywiście też nie za friko. 

No i jakby tu powiedzieć?...
Przez tyle lat "demokracje" obywały się bez Wyborczych Systemów Informatycznych  wink.
Właściwie po co one?
Żeby dziennikarze mieli o czym mleć jęzorami na okrągło?

Za to protokół:
1 egzemplarz na drzwiach lokalu (przed jego opuszczeniem),
2 egzemplarz do wyższej instancji (drogą mejlową i umyślnym),
3 egzemplarz na stronie internetowej gminy (na stałe). 
Obrazek użytkownika tipsi1

tipsi1
Przy okazji wyborów zawsze pojawia się wiele pomysłów, jak uczynić je bardziej przejrzystymi, sprawiedliwymi, niepodatnymi na oszustwa. Z pewnością nasz system wyborczy dojrzał do zmian i to dość dawno. Na pewno PKW nie powinna zajmować się liczeniem głosów, podobnie jak komisje okręgowe. Na pewno w każdej komisji powinna być zainstalowana kamera internetowa, dostępna przez cały czas w sieci -- kto chce, niech się przygląda. Z pewnością należy rozważyć sprawę traktowania kart wyborczych jako druków ścisłego zarachowania i wiele innych szczegółowych propozycji, zgłaszanych przez obywateli zniecierpliwionych kolejnymi przekrętami, niechlujstwem, nieporadnością i wyrachowanym zacofaniem zarządców systemu. Sęk w tym, by stworzyć z tych propozycji spójny, szczelny i sprawny i w miarę tani system. Ale większy problem w tym, by zmusić polityków do jego wprowadzenia w życie. W tym celu należy co najmniej wygrać wybory. Ale żeby wygrać wybory… I kółko sie zamyka.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>