Gender nasz powszedni

 |  Written by Gadający Grzyb  |  9

„Daj chłopaka”... Łatwo powiedzieć. A skąd wziąć, jak nie ma?

-----------------------------------------------------------------

I. Daj pijaka i Polaka

Ze starego sentymentu radio w samochodzie nastawione mam na „Trójkę” i tak się składa, że od czasu do czasu puszczają tam piosenkę zespołu Mikromusic „Takiego chłopaka”. Na potrzeby notki zreferuję przesłanie – oto kobiecy „podmiot liryczny” zwraca się do losu o zesłanie księcia z bajki, zaś specyfikacja zamówienia skonstruowana jest na zasadzie negatywnej. Wyliczane są mianowicie cechy przyszłego chłopaka, których bohaterka stanowczo sobie nie życzy. Leci to następująco: „Daj chłopaka / nie wariata / daj nie palacza / nie biedaka / daj nie pijaka / nie Polaka / daj nie brzydala (…) daj nie cwaniaka / nie pajaca (...)” - i tak dalej. Koniec końców jednak dziewczę spuszcza z tonu, by w finale prosić już o kogokolwiek: „Prześlij mi chłopaka / Daj Polaka / tak, chcę wariata / chcę pijaka / tak, daj siłacza / daj brzydala / tak, daj Polaka (...)”.

Jak można się domyślić, tzw „doświadczenia życiowe” musiały uzmysłowić rozegzaltowanej panience, że „życie to niejebajka” i stąd końcowe drastyczne ograniczenie wymagań na zasadzie: „niechby pił, niechby bił, byle był”. Ideały dostępne są bowiem jedynie w tanich romansidłach i w zasadzie jedyne już czego posuwająca się w latach bohaterka oczekuje od wybranka, to zdrowa tężyzna fizyczna - „daj siłacza”. Reszta nieistotna – może być nawet brzydki i pijący Polak...

II. Genderyzm dnia codziennego

Ktoś może interpretować powyższe jako gorzką piosnkę o odzieraniu z barwnych złudzeń, które towarzyszy dojrzewaniu, ja jednak pozwolę sobie na zastosowanie innego klucza w kontekście toczącej się dyskusji na temat ideologii gender. Otóż nic innego, jak właśnie pełzający, powszedni genderyzm dnia codziennego doprowadził do potężnego kryzysu wzorców męskości, stąd też faceci w typie pożądanym przez większość kobiet, którzy i tak bywali towarem dość deficytowym („Gdzie ci mężczyźni” Danuty Rinn – pamiętacie?) obecnie są już w niemal kompletnym zaniku. Powszechna feminizacja na wszelkich możliwych poziomach – od promowanych stylów wychowania, poprzez edukację, skończywszy zaś na popkulturowej propagandzie – sprawiła, iż faworyzowany jest model metroseksualnego nadwrażliwca. A po takiej obróbce otrzymujemy (tzn. Panie otrzymują) z reguły kompletnego popaprańca i niedorajdę (piosenkowego „wariata” i „pajaca”) uciekającego często wraz ze swymi problemami wynikającymi z rozchwianej osobowości w nałogi („pijaka”). Ostatnią rzeczą do jakiej się taki nadaje jest stworzenie stabilnego związku dającego kobiecie poczucie emocjonalnego i materialnego bezpieczeństwa.

Cóż, sameście, drogie Panie, tego chciały. Facet miał być mniej „patriarchalny”, bardziej wrażliwy i ładny na dodatek? No to mamy znerwicowanych, wypacykowanych lekkoduchów z zaburzoną - jak to określają genderyści - „płcią kulturową”. A potem taka jedna z drugą wyje tęsknie do księżyca niczym wyposzczona suka - „daj chłopaka”... Łatwo powiedzieć. A skąd wziąć, jak nie ma?

Oczywiście, zaraz usłyszę, że to nie tak, że chodziło o to, by mężczyzna był jednocześnie czuły i zaradny, ładny i męski, niczym w tej biesiadnej piosence „Czy chciała by pani Polaka / Polaka, Polaka ach tak / Bo Polak w potrzebie przytuli do siebie / Polaka, Polaka ach tak”. Tyle, że to nie funkcjonuje w ten sposób – albo patriarchalny macho z tak wykpiwaną przez feministki rycerską, opiekuńczą szarmancją wobec „płci słabej”, albo niedorobione dziwadło lub miałki lowelasik. Kreacja bytu idealnego mającego poprawić naturę i sprawdzone mechanizmy społeczno-kulturowe kończy się zwyrodnieniem i osobistymi porażkami, czy wręcz zmarnowanym życiem. O metroseksualnych „orłach-sokołach” nikt nie słyszał, bo takie zwierzę nie istnieje.

III. Gender przyswojony

Tymczasem jednak produkcja nowego człowieka, mająca ostatecznie „zdekonstruować” „kulturowe stereotypy płciowe” po propagandowej „podgatowce” wkracza w okres instytucjonalizacji. Placówki oświatowe – od przedszkoli począwszy – kuszone są genderowymi projektami finansowanymi przez Unię Europejską w ramach których chłopców przebiera się w sukienki i każe się im bawić lalkami. To na początek – podobnie jak dobrowolność skorzystania z tej „oferty”. Niebawem wkroczymy w etap obligatoryjności z sankcjami dla niepokornych rodziców, którym nie będzie w smak realizacja takiej akurat formy „obowiązku szkolnego” – jak dzieje się to obecnie w Niemczech. Oj, to dopiero wkrótce będzie skowyt - „daj chłopaka”...

Osobiście ciekawi mnie społeczna skala przyswojenia tego obłędu – wszak w „genderowych przedszkolach” realizujących „równościowy” program zalecany przez Radę Gospodarczą i Społeczną ONZ sprzeciwy rodziców są dość sporadyczne. I tu przypomina mi się pani Magdalena Żakowska (żona „tego” Żakowskiego), która niegdyś na łamach „Wyborczej” w artykule „Jeśli mój syn będzie gejem…” pochwaliła się arcypostępowym wychowywaniem swego synka – zafundowała mu mianowicie coś w rodzaju domowego „genderowego przedszkola”. Jak bajka o myszce Gryzikruszce, która jest „dużo bardziej niegrzeczna od swojego męża”, to bez końcowej sceny w której bohaterka sprząta w domu lalek - spuentowane wyrażeniem żalu, że z książki nie da się wyrwać tej ostatniej kartki. Jak Bob Budowniczy, to z podkreśleniem żony Marty, która „jest bardziej od Boba rozgarnięta i potrafi szybciej niż on wyremontować mieszkanie”. No i wreszcie ta urocza niepewność, gdy synek w sklepie z zabawkami wybiera sobie różowy wózek by wozić w nim pluszowego królika, iż „na razie nie mam pewności, jakiej jest orientacji”… A do kompletu cytat z koleżanki, która radośnie obwieszcza: „Marzę o chłopcu i żeby był gejem, bo do końca życia będzie miał ze mną silną emocjonalną więź, jak w filmach Almodóvara" oraz zapowiedź kupienia polskiej edycji gejowskiej książeczki dla dzieci „Z Tangiem jest nas troje" o parze homoseksualnych pingwinów wychowujących małego pingwina – albowiem, jak stwierdza o swym synku pani Magdalena: „Jedno wiem na pewno - homofobem nie będzie”.

To wszystko miało miejsce w roku 2009. Teraz pani Żakowska mogłaby uzupełnić postępową tresurę od kołyski odpowiednio sformatowanym przedszkolem i patrzeć spokojnie jak gender nasz powszedni wydaje swe owoce. Tylko dziecka żal.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat: http://niepoprawni.pl/blog/287/wypisy-z-antycywilizacji-postepu-ap-odc-1

4.333335
4.3 (3)

9 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
Bo tak i już
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika SmokGorynycz

SmokGorynycz
to kursywą, tu uzasadnienie ukrycia... Ono obowiązkowe jest?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"Rewolucje przerażają, ale kampanie wyborcze wzbudzają obrzydzenie."
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
A kto skasował mój komentarz:
"Faszystowska notka na faszystowskim portalu. Powinni was wszystkich wsadzić  i rozstrzelać, psychole." Mam otwarte kilka okienek równocześnie i okienko sprzed kilku minut pokazuje koment, a tu go już nie ma...
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika Hun

Hun
zwróć uwagę na button pod komętem Kota na moim rysunku. masz takie coś?

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Ale jaki button na jakim rysunku? Bo może widzę, ale nie wim, ze widzę ;)
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika bu-dzin

bu-dzin
kurde, nie było mnie przez trochę w Polsce i się zagubiłem "płeć kulturowa" - nie mogą zgadnąć co to jest.    Jak to sie koreluje z posiadaniem chromozomów XX lub XY   ?   
Obrazek użytkownika Hun

Hun
...nijak sie nie koreluje...z posiadaniem Rozumu, albo chociaż Bardzo małego Rozumku też nie...wink Cholera, a może lewactwo ma w ogóle inne niektóre chromosomy, albo chociaż geny, tylko jeszcze nikt tego nie odkrył... frown
Pzdr,
Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>