
Nie powiem: czekam na północ z szampanem, ale chyba ze dwa razy udało mi się najnormalniej w świecie, tak po ludzku, będąc zmęczoną
- zasnąć jak niemowlę.
Ani żalu, ani pretensji do nikogo: tak jest i już się chyba przyzwyczaiłam. Zwłaszcza do tego zasypiania, bo w tutejszej telewizji takie sylwestrowe badziewie, że nie ma na czym oka zawiesić.

Ani żalu, ani pretensji do nikogo: tak jest i już się chyba przyzwyczaiłam. Zwłaszcza do tego zasypiania, bo w tutejszej telewizji takie sylwestrowe badziewie, że nie ma na czym oka zawiesić.
Gdzieś tak pół godziny po północy zaczyna dzwonić telefon. Nie żeby zaraz jak opętany, tego nie mogę powiedzieć, ale jest jednak grupa wiernych znajomych, którzy jakoś tam o mnie pamiętają (albo mają wśród kontaktów i sądzą, że wypada

W półśnie słyszę w słuchawce głośną muzykę, jakieś resztki huków fajerwerków, rozbawione, nierzadko upojone alkoholem towarzystwo (nic złego, jak się bawić, to na całego) i usiłujące się przedrzeć przez te wszelkie hałasy życzenia dla mnie: „…i żebyś była szczęśliwa, uśmiechnięta, radosna…”. Życzenia są nierzadko przerywane głośnym i stanowczym: „Kryśka, zostaw ten telefon, tańczymy!”. Więc dzwoniący kończy w pośpiechu powtarzając swoje „…i żebyś była szczęśliwa!”
(4)
3 Comments
Droga ossalo
30 December, 2016 - 10:25
Pozdrowienia i uściski
krisp
Wielkie dzięki!
30 December, 2016 - 10:57
Dlatego też, na owe "...i żebyś była szczęśliwa" patrzę z życzliwością i jeszcze większym przymrużeniem oka :-)
Życzę jak najlepiej na cały 2017!
Ossala
Droga ossalo
30 December, 2016 - 14:30
krisp