
Żeby nie było żadnych wątpliwości, gdzie żyjemy od kilku tygodni, to żyjemy już w "jakiejś tam Polsce", a za beznadziejnych i kompromitujących rządów Platformy Obywatelskiej żyliśmy w Polsce liczącej się w Europie, głównym graczu w jej wschodniej części, chwalonej za demokrację, wolność i Annę Grodzką. No i oczywiście za Donalda Tuska. "Jakaś tam Polska" - tak mówią o nas na Zachodzie zdaniem naszych czołowych publicystów z klatami wystawionymi do piso - strzału. Walcie we mnie! Nie mogę się doczekać! - zdaje się mówić Tomasz Lis. Poranne brednie w TOK FM czy w TVN 24 już nawet rozmijają się z oficjalnym stanowiskiem w sprawie Polski, szefa Komisji Europejskiej J.C. Junckera. Redaktor "Klata" nie przejmuje się zdjęciem swojego propagandowego chłamu z anteny i mówi tajemniczo, że nie wie jedynie gdzie będzie jego program w najbliższy poniedziałek. Mój informator z amerykańskiego NSA twierdzi, że Lis pracuje nad technologią trójwymiarowego obrazu swojej audycji, który pojawiałby się w naszych domach niezależnie od tego, czy chcemy tego, czy nie. Żona robi na kolację sałatkę, dzieci grają w "Chińczyka", a tu nad kuchennym blatem Mariolę świdruje oczami Tomasz Lis i mówi, że teraz Zachód mówi już o nas "jakaś tam Polska". Oto prawdziwe wyzwanie, przed jakim staje nowy PrezesTVP Jacek Kurski: wyrwać nas, nas Polaków, z rąk Putina, w które wepchnął biedną Ojczyznę Jarosław Kaczyński, Wyrwać duchowo, przekonać, że jeszcze coś znaczymy na mapie Europy.
Bo dla "światłej" części narodu, tej maszerującej 12 grudnia 2015 roku, Polska jest już wschodem, państwem totalitarnym, niedemokratycznym, zamordystycznym, państwem polskiego Putina! Oczywiście, można zwymiotować, jak słyszy się ten medialny bełkot siódmy czy ósmy tydzień z rzędu, ale to dopiero początek, początek nowej wojny o media, a właściwie wojny z Jackiem Kurskim. Ale o tym za moment, bo dziś do całego arsenału historycznych odniesień - faszyzm, stalinizm, Bereza Kartuska, zamach stanu, Pinochet, Państwo Islamskie - Jacek Żakowski znalazł (co za inteligentna bestia) jeszcze jedno. W rozmowie z prezesem Trybunału Konstytucyjnego prof. Rzeplińskim zapytał się go, naprawdę to powiedział, czy on, prezes TK, czuje się jak obrońca Westerplatte. Ten Żakowski nie jest durny i on doskonale wie, że taki "żarcik" będzie cytowany. I to jest ich strategia, żeby przetrwać, żeby o nich mówiono, bo snują wielkie plany na przyszłość, bo czeka nas, a jakże, już, zaraz, pojutrze, a najdalej za tydzień o 13.33. na Czerskiej wielka manifestacja kilkuset tysięcy ludzi. A nad nimi złowrogie helikoptery i drony z bronią laserową....
Związek między redaktorami "europatriotami", a TVP wcale nie jest luźny, a już na pewno jest wyjątkowo ścisły w związku z nowym rozdaniem w mediach publicznych. I bardzo dobrze, że nowym prezesem TVP został dziennikarz i polityk, który w bojach medialnych jest zaprawiony jak mało kto. Bo to będzie jazda na całego! Jak zjazd z Mount Everest w czarnych lakierkach. Bo trzeba będzie dotychczasową, wybitnie antypisowską narrację, zrównoważyć bezstronną informacją o działaniach obecnego rządu. Choćby po to, by marsz KOD-u z 12 grudnia nie wyglądał jak milionowy pochód muzułmanów do Mekki, a znacznie liczniejszy marsz zwolenników rządu, jak "tłumek " pasażerów czekających na nocny autobus nr 523 o godzinie trzeciej w nocy. Kadrować, odpowiednio kadrować! - musiały przecież padać komendy "niezależnych" reporterów TVP INFO. No to teraz nastąpiło "kadrowanie" na szczytach TVP. Sama ta zmiana z pewnością oznacza przerwanie tej antyrządowej histerii, przekrzykiwania polityków PiS-u w studiu, ciągłego przerywania wypowiedzi i zmianę przywołanego tu "kadrowania", rozumianego oczywiście znacznie szerzej. Obraz i jeszcze raz obraz jest główną amunicją telewizyjnego przekazu i trzęsący się dziś o swoje posady "specjaliści" od mediów doskonale o tym wiedzą.
Jacek Kurski dokona zwrotu w telewizji publicznej, ale to nie będzie na pewno pisowska propaganda, jak wieszczy opozycja i Ryszard Petru. Oddzielajmy to, proszę! Błagam! Jest Ryszard Petru i opozycja, w takiej kolejności. Jak będzie miał w miesiącu, w publicznej TVP, 16 minut zamiast sześciu godzin, co skrupulatnie wyliczono, niemal pewne jest, że wejdzie w układ biznesowy z Tomaszem Lisem i będą razem "łazić" trójwymiarowo po naszych kuchniach wieczorem, zaglądać do naszych garów i wyjadać z torebki moje ulubione "michaszki". Kto jak kto, ale ludzie z Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) wiedzą co mówią, bo i tak wszystko o nas wiedzą. Jacka Kurskiego czeka więc prawdziwa wojna z mainstreamem, opozycją, wariatami, lewakami, nawiedzonymi polityczkami i redaktorkami, i tylko czekać jak ktoś palnie, że w TVP doszło do "medialnego holocaustu".
Prawdę mówiąc, już nic nie zostało Żakowskiemu i Lisowi w tym arsenale historycznych odniesień, aczkolwiek - tu podpowiem - są jeszcze Czerwoni Khmerzy, niezły kąsek na przykład wtedy, gdyby doszło do zmiany Konstytucji. Według mnie, to oni i tak się wystrzelają ze wszystkiego w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Cokolwiek zrobi Jacek Kurski - pomijam tu zwolnienie kilku propagandystów - każda informacja akceptująca posunięcie rządu czy jakiś nawet drobny sukces Prezydenta RP będzie dla redaktora Wołka i jego kolegów czystą propagandą, bramą Berezy, przedsionkiem Łubianki, stalinowską "czystką". Oni są z Westerplatte, a my jesteśmy od Łukaszenki..... Tak, takie zmiany w mózgu są jednak możliwe i bywają nieodwracalne, chyba, że Jacek Kurski dowali nam 77 godzin czasu antenowego dla Ryszarda Petru w każdym miesiącu, aż do skutku, aż on sam zwymiotuje na antenie. A razem z nim cały mainstream.
ilustracja z:http://www.wiatrak.nl/sites/default/files/pictures/teren-zabudowany-2.jpg
Hun
1 Comments
A czy ta informacja to humbug, czy prawda?
08 January, 2016 - 21:25