Państwo teoretyczne po raz kolejny zdało egzamin. Był to egzamin testowy z arytmetyki dla uczniów ostatnich klas szkół podstawowych. Ale nawet gdyby był to egzamin maturalny, a jego wynik byłby negatywny, to zawsze można byłoby ogłosić amnestię dla niedoszłych abiturientów. W najgorszym razie – egzamin zaoczny.
Fakt, że testy – nie tylko z arytmetyki – wcześniej były dostępne, choćby z podsłuchów i w internecie, nie wpłynął na stanowiska zdających i komisji egzaminacyjnych.
PIS po raz kolejny egzaminu nie zdało, co po raz kolejny oburzyło Komitety Rodzicielskie rodziców, krewnych oraz pokrewnych PIS. Niektórzy rodzice, krewni i pokrewni PIS nie szczędzili niedoszłemu abiturientowi słów krytyki, wskazując na jego lenistwo, niedojrzałość, niechęć do nauki, młodzieńczy idealizm i brak przygotowania do życia w rodzinie … demokratycznej.
No, cóż … racja.
Chciałbym tylko zwrócić uwagę na dwie okoliczności. Łagodzące. Pierwsza z nich to fakt, że PIS pochodzący z rodziny tradycyjnej ma zawsze gorszą pozycję wyjściową w społeczeństwie akceptującym chętnie dzieci adoptowane przez związki partnerskie, że nie wspomnę o bękartach. Druga zaś, to fakt, że PIS uczył się w plebejskiej szkole publicznej, a ci, którzy zdali, w „elitarnej” szkole prywatnej.
No i jeszcze rola wychowawcza tych różnych podwórek...
I to by było na tyle.
Img. http://takizwyczajnyblog.blogspot.com/2014_04_01_archive.html