Końcowe zwycięstwo po latach?

 |  Written by polfic  |  4
Witam,
 
Przyznam, że nigdy nie prowadziłem polemik na temat celowości, przebiegu czy efektów Powstania Warszawskiego. Nie czuję się do tego uprawniony, chyba z oczywistych powodów – nie byłem tam i wtedy.
Mogę, co najwyżej, dać taki przykład: ja osobiście jestem spokojnym człowiekiem, niespecjalnie reaguję nawet gdy mnie ktoś kopie po kostkach. Ale ze trzy razy w życiu dostałem po jajach (w przenośni oczywiście smiley), aaaa na to już co reagowałem nie patrząc na konsekwencje, zdarzało mi się wtedy przechodzić przez szklane drzwi bez ich otwierania. Jak może ktoś oceniać celowość, przebieg czy efekt tego mojego ruchu? No jak?
To tyle na wstępie, bo nie o tym ma być mowa. Naczytałem się, nasłuchałem wiele o Powstaniu. Czytałem o tym, że zatrzymało Stalina przed podbojem Europy, że pomogło nam przetrwać lata komunizmu. Pewnie coś w tym jest, ale ja doszedłem do innego, może zaskakującego wniosku. Efektów czy też rezultatów nie szukajmy w przeszłości. Końcowe zwycięstwo Powstańców, zarówno Żołnierzy jak i ich Dowódców, staje się teraz. Obserwuję młodych ludzi, którym Powstańcy imponują; obserwuję syna, który jedzie kawał drogi do Warszawy na obchody rocznicy. Widzę ludzi trochę starszych, którzy obserwują tych młodszych. I już wiem, może wierzę, że to oni/my pogonią tych obecnych sprzedawczyków u władzy. To oni pogonią stąd tych sowieckich i germańskich pomagierów.  A to wszystko dzięki Tamtym, lepszym od nas. To Tamci budzą społeczeństwo ze snu. Dodajmy, że to będzie także pośmiertne zwycięstwo Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Bez Niego nie było by to możliwe
Tak mi to wychodzi i sądzę, że mam racjęsmiley
Pozdrawiam
 
PS: Tusk, Komorowski i inni nie chcą świętować, nie dlatego, że się boją gwizdów; nie chcą po prostu świętować początku końca swojego upadku.

PS: 2 - Pozwalam sobie zareklamować jedną z jutrzejszych akcji.
5
5 (8)

4 Comments

Obrazek użytkownika Andy51

Andy51
Powstańcom cały czas pluje się w twarz, jeżeli ikoną powstania jest co prawda powstaniec, ale od 1947 r, współpracownik UB gen. Ścibor - Rylski czy "profesor" Bartoszewski, który w czasie wojny bardziej bał się Polaków niż Niemców a nie profesor i powstaniec Witold Kieżun  to o czym my mówimy ?
Obrazek użytkownika polfic

polfic
To co robią inni, nie ma w tym rozumowaniu większego znaczenia :)

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Dobrze przemyślane, spokojnie i skromnie napisane. W obliczu zamętu sprawianego już nie tylko przez sukcesorów PRL-u: resortowe dzieci czy reżymowe wnuki, ale i przez zychowszczyznę oraz ostre polemiki z tą, excuse le mot, ahistoryczną, intelektualną chucpą - takie zlapidaryzowane ujęcie istoty sprawy bardzo do mnie przemawia. Zwłaszcza że chyba idzie od rodzinnych stron :)

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Więcej notek tego samego Autora:

=>>