To ja, szczepionkowy "oszołom", z nowym doniesieniem, po przeczytaniu artykułu Macieja Pawlickiego tu: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/433479-szymek-polski-alfie-evans-walc... . W czwartej dobie po szczepieniu szczepionką Synflorix nr serii ASPNB005AE na pneumokoki, siedmiomiesięczny Szymek z Radomia wylądował w szpitalu, gdzie wkrótce nastąpił obrzęk mózgu, a lekarze stwierdzili śmierć mózgu i postanowili odłączyć dziecko od respiratora, by, cytując za autorem artykułu wypowiedzi lekarzy ze szpitala dziecięcego na ul. Niekłańskiej w Warszawie, "nie wentylować zwłok".
Oczywiście, szpital nie zgłosił niepożąnego odczynu poszczepiennego. Normalna praktyka w Polsce. Tak się kreuje dobre statystyki szczepień, by kolejni rodzice nie dowiedzieli się, na jakie niebezpieczeństwo narażają swoje dzieci, trzymając się kalendarza szczepień i reagując na medialne reklamy typu "stop pneumokokom, zaszczep swoje dziecko, bo jak tego nie zrobisz, to na pewno zachoruje i umrze"
W artykule wspomniane są kolejne NOP-y związane z tą szczepionką, które standardowo zostaną zignorowane przez polski system. Znowu nie ma (i nie będzie) winnych. Pozostaną dramaty dzieci z NOP-em (jeśli przeżyją), ich rodziców i rodzin, dobre samopoczucie polskiego państwa i różnych sanepidów, że udało się zaszczepić kolejne stworzenie i uniknąć jakiejś mitycznej epidemii, a na pewno bardzo dobre samopoczucie szczepionkowej firmy, która zhandlowała szczepionkę, nieźle zarobiła na nieszczęściu i wyślizgała się z odpowiedzialności karnej i finansowego odszkodowania.
Pozdrawiam
krisp
Oczywiście, szpital nie zgłosił niepożąnego odczynu poszczepiennego. Normalna praktyka w Polsce. Tak się kreuje dobre statystyki szczepień, by kolejni rodzice nie dowiedzieli się, na jakie niebezpieczeństwo narażają swoje dzieci, trzymając się kalendarza szczepień i reagując na medialne reklamy typu "stop pneumokokom, zaszczep swoje dziecko, bo jak tego nie zrobisz, to na pewno zachoruje i umrze"
W artykule wspomniane są kolejne NOP-y związane z tą szczepionką, które standardowo zostaną zignorowane przez polski system. Znowu nie ma (i nie będzie) winnych. Pozostaną dramaty dzieci z NOP-em (jeśli przeżyją), ich rodziców i rodzin, dobre samopoczucie polskiego państwa i różnych sanepidów, że udało się zaszczepić kolejne stworzenie i uniknąć jakiejś mitycznej epidemii, a na pewno bardzo dobre samopoczucie szczepionkowej firmy, która zhandlowała szczepionkę, nieźle zarobiła na nieszczęściu i wyślizgała się z odpowiedzialności karnej i finansowego odszkodowania.
Pozdrawiam
krisp
(6)
6 Comments
Jeśli fakty są takie, jak opisuje dziennikarz
13 February, 2019 - 19:42
Nie powinno być "zmiłuj się" ani dla lekarza, który stwierdził, że "serduszko zaraz się uspokoi", ani dla lekarza prowadzącego, ani też - dla ordynatora - którzy nie zgłosili powikłania poszczepiennego.
Zakładam, że znane (i opublikowane) zostały wszystkie fakty, które dotyczą małego Szymka.
Ogólnie - tragiczna historia.
Pozdrawiam,
Droga katarzyno.tarnawska
14 February, 2019 - 21:16
Pozdrawiam
krisp
Czy my jesteśmy idiotami?
15 February, 2019 - 04:46
Tak sobie marzę durnowato.
Stronniku
15 February, 2019 - 17:18
W pracy co chwilę obijam się o obowiązek wykonania pomiarów przez "akredytowane laboratorium", bo te nieakredytowane były złe, a te które "spelniają warunki" są dobre, europejskie.
I dręczy mnie pytanie:
-Czy słyszał kto, żeby takie akredytowane laboratorium stracilo certyfikat? Z przyczyn innych niż brak pieniędzy na odnowienie akredytacji?
(Nie można oczywiście wykluczyć, że wszystkie jak jeden lab są zacne).
@@Krisp & Ro
15 February, 2019 - 20:43
Mieliśmy wytwórnię surowic i szczepionek - polską, teraz nie wiem, czy produkują tam choćby surowice i szczepionki p-wtężcowe.
Nie wiem też, czy posiadamy dobre, uznawane w Świecie laboratoria analityczne.
Nie zakładałabym, że wszyscy lekarze/farmaceuci/analitycy są skorumpowani/przekupni. Nie mniej - kontroli nad zagranicznymi producentami szczepionek nie mamy. Należałoby zapewne powołać "ciało" upoważnione do wglądu w badania kontrolne - laboratoryjne tych szczepionek, które kupujemy od "obcych". Oraz - do wglądu we wszelkie "materiały" dotyczące powikłań poszczepiennych i działań niepożądanych występujących w związku ze stosowaniem nabywanych przez Polskę preparatów.
Wszelkie akcje zmierzające do "eliminacji" szczepień ochronnych u dzieci, w tej postaci w jakiej obserwujemy je w Polsce - są mało racjonalne. Żyjemy wciąż, niestety, w obszarze zagrożonym błonicą (dyfterią), odrą, gruźlicą, mamy tereny szczególnie zagrożone tężcem, a zagrożenie różyczką młodych niewiast wiadomo czym grozi... Z pneumokokami - mamy zwłaszcza do czynienia w dużych zbiorowiskach, te biedne dzieciątka żłobkowo-przedszkolne... Nie wszystkie matki chcą i mogą pozwolić sobie na osobistą opiekę nad maleństwami...
Nie istnieje żadne dobre rozwiązanie. Jednak różne działania niezbyt przemyślane, populistyczne, częste wystąpienia demagogiczne - "służą" wielu osobom do prywatnego "lansu", nie biorąc pod uwagę dobra wspólnego.
Historia małego Szymka, jeśli wygląda tak, jak opisuje ją prasa - to rzeczywiście criminal story. Winni - odpowiedzialni - powinni ponieść karę, szczepionka (inkryminowana seria, być może - cała dostawa!) powinna zostać wycofana. Polska powinna rozważyć kupno szczepionki od innego producenta...
Samo "podnoszenie rabanu" bez bardzo konkretnych żądań powoduje, że cała "para idzie w gwizdek". Nie powinniśmy marnować sił na "lans" niektórych politykierów, nasze wysiłki powinniśmy jednoczyć w określony ściśle, i bardzo celowy sposób.
Serdecznie pozdrawiam,
Zatem, co robić?
16 February, 2019 - 19:18
Potrzebne jest jakieś rozwiązanie, które przywróci, na początek choć w części, zaufanie. Z pewnością wszelkie sposoby oparte na przymusie administracyjnym pod karą, skończą się jeszcze większą awanturą, która niczego nie rozwiąże.
Tutaj potrzebne są działania władz, być może nawet nowe regulacje prawne. Wydaje mi się, że dla uzyskania zaufania, potrzebna jest instytucja, która upewni ludzi, że ktoś czuwa nad bezpieczeństwoem polskich dzieci. Można mieć wątpliwości czy takie czy inne laboratorium spełni oczekiwania. Można i należy mieć wątpliwości czy jedynie dostęp do badań robionych przez producentów, będzie procesem wystarczajacym, budującym zaufanie. Ja osobiście miałbym obawy co do rzetelności badań, które prowadzi sam zaintersowany sprzedażą.
Tak czy inaczej ktoś musi się w końcu poważnie zająć tą sprawą o ile nie chcemy, jak w przypadku escape room-ów, obudzić się z ręką w.... Czy tragedia małego chłopca będzie dostatecznym bodźcem dla decydentów?