Coś sprawiło, że Bronisław Komorowski zrzucił maskę dobrodusznego misia i zabrzmiał niczym premier PRL Józef Cyrankiewicz
- pisze na łamach tygodnika "wSieci" Stanisław Janecki, komentując ostatnie pretensje prezydenta wobec decyzji prokuratury, która nie postawiła zarzutów Antoniemu Macierewiczowi w sprawie likwidacji WSI.
CZYTAJ WIĘCEJ: Komorowski krytykuje Seremeta za wygrane procesy Antoniego Macierewicza. "Coś tu nie gra"
Publicysta zastanawia się nad powodami nagłej aktywności prezydenta Komorowskiego, choć dotąd nie wymusiło jej ani ustawa dot. OFE, ani łamanie kolejnych progów ostrożnościowych, ani nawet smoleńskie śledztwo.
Teraz też prezydent Komorowski grozi wrogom „władzy ludowej”, a właściwie głównym prowodyrom, czyli Macierewiczowi i Seremetowi. Ma być skandalem, że prokuratury umarzają sprawy przeciwko Antoniemu Macierewiczowi za „zbrodnie” popełnione przezeń w roli likwidatora WSI. Czyli mamy coś w rodzaju zmowy dwóch zbrodniarzy: Macierewicza i Seremeta
- pisze Janecki.
I dodaje:
Dlaczego akurat Macierewicz i Seremet stali się najważniejszymi wrogami ludu wskazanymi przez Komorowskiego? Wszystko sprowadza się do akronimu WSI.(...)http://wpolityce.pl/artykuly/72342-stanislaw-janecki-w-tygodniku-wsieci-...