Co spowodowało, że nawróciła się Pani z islamu na katolicyzm?
– Po prostu w chrześcijaństwie spotykamy żywą Osobę, która nas kocha. Jezus Chrystus jest Osobą. W islamie przeciwnie – nikogo nie spotykamy, trzeba wypracować pewne zwyczaje, robić określone rzeczy, jeść takie, a nie inne potrawy. To są praktyki, ale nie ma spotkania z żywą osobą Chrystusa, nie ma bezpośredniej więzi z Bogiem. Bóg w islamie jest bardzo odległy i niespecjalnie zajęty sprawami człowieka, nie ma pomostu, po którym można przejść z ziemi do Nieba.
Dzięki Pani dwoje innych muzułmanów porzuciło swoją religię, by pójść za Jezusem. Jak do tego doszło?
– Jestem żoną muzułmanina. Kiedy mieszkaliśmy w Maroku, moje dzieci były zmuszone zostać muzułmanami – dzieci ojca muzułmanina mają obowiązek praktykowania islamu.
Moje dzieci podążyły jednak za wiarą mamy i zapragnęły zostać katolikami. Nie chciały się poddać presji rodziny. Myślę, że im, nastolatkom, przeszkadzała nieobecność wolności w islamie. Wolności, którą przepełnione jest chrześcijaństwo, a która uwarunkowana jest miłością do Boga i bliźniego. Moje dzieci z kolei opowiadały swoim kuzynkom o Jezusie. Te dziewczynki były już wcześniej uwrażliwione – ich mama często powtarzała, że „islam to nie religia dla kobiet”. Zapragnęły więc zostać ochrzczone, rozumiejąc, że Chrystus wnosi o wiele więcej do serca człowieka niż islam. Można powiedzieć, że właśnie przez to porównanie nie nawróciłam, ale naprowadziłam na Chrystusa te osoby.
W jaki sposób my, Polacy, możemy się chronić przed islamem?
– Obroną przed islamem jest zbliżenie się do Chrystusa, stawanie się coraz bardziej chrześcijaninem, który jest wierny swoim wartościom. Myślę, że właśnie od tego trzeba zacząć.
(...)
Drogi Czytelniku, cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”. Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/mysl/126405,koran-wzywa-do-przemocy.html
– Po prostu w chrześcijaństwie spotykamy żywą Osobę, która nas kocha. Jezus Chrystus jest Osobą. W islamie przeciwnie – nikogo nie spotykamy, trzeba wypracować pewne zwyczaje, robić określone rzeczy, jeść takie, a nie inne potrawy. To są praktyki, ale nie ma spotkania z żywą osobą Chrystusa, nie ma bezpośredniej więzi z Bogiem. Bóg w islamie jest bardzo odległy i niespecjalnie zajęty sprawami człowieka, nie ma pomostu, po którym można przejść z ziemi do Nieba.
Dzięki Pani dwoje innych muzułmanów porzuciło swoją religię, by pójść za Jezusem. Jak do tego doszło?
– Jestem żoną muzułmanina. Kiedy mieszkaliśmy w Maroku, moje dzieci były zmuszone zostać muzułmanami – dzieci ojca muzułmanina mają obowiązek praktykowania islamu.
Moje dzieci podążyły jednak za wiarą mamy i zapragnęły zostać katolikami. Nie chciały się poddać presji rodziny. Myślę, że im, nastolatkom, przeszkadzała nieobecność wolności w islamie. Wolności, którą przepełnione jest chrześcijaństwo, a która uwarunkowana jest miłością do Boga i bliźniego. Moje dzieci z kolei opowiadały swoim kuzynkom o Jezusie. Te dziewczynki były już wcześniej uwrażliwione – ich mama często powtarzała, że „islam to nie religia dla kobiet”. Zapragnęły więc zostać ochrzczone, rozumiejąc, że Chrystus wnosi o wiele więcej do serca człowieka niż islam. Można powiedzieć, że właśnie przez to porównanie nie nawróciłam, ale naprowadziłam na Chrystusa te osoby.
W jaki sposób my, Polacy, możemy się chronić przed islamem?
– Obroną przed islamem jest zbliżenie się do Chrystusa, stawanie się coraz bardziej chrześcijaninem, który jest wierny swoim wartościom. Myślę, że właśnie od tego trzeba zacząć.
(...)
Drogi Czytelniku, cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”. Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/mysl/126405,koran-wzywa-do-przemocy.html
Brak głosów