Kto potrzebuje silnej Polski?

 |  Written by grzechg  |  0

Odpowiedź na tak postawione pytanie wydaje się niezwykle prosta. Silnej Polski potrzebują przede wszystkim sami Polacy, by czuli się w niej bezpieczni, szczęśliwi, by mogli w niej realizować swoje marzenia zawodowe i życiowe. Tyle tylko, że silnej Polski wcale nie potrzebują wszyscy Polacy. Część z nas, po prostu nie ma czasu na myślenie o Polsce, bo sen z powiek spędza wielu rodakom codzienna troska o zakup podstawowych artykułów żywnościowych i zapłacenie rachunku za prąd. Ale jest też całkiem pokaźna grupa Polaków, która siłę Polski mierzy jedynie zawartością swojego portfela. To bez wątpienia w znakomitej większości wyborcy Platformy i Nowoczesnej. Dla nich pojęcie silnej Polski jest w ogóle abstrakcyjne i nieatrakcyjne. Kto się tym w ogóle interesuje? Niemcy budują autostrady, Niemcy opanowali polski handel i prasę, a Rosja aż tak daleko się nie posunie, by ruszyć na Rzeczpospolitą, czyli na sojusz NATO. Jednym słowem, pod wielkim parasolem Berlina i Brukseli, jest całkiem wygodnie i po co nam jakieś regionalne sojusze. To na razie tyle, jeśli chodzi o nasze, polskie spojrzenie na Polskę w Europie.
 

 

O wiele ważniejsza jest odpowiedź na pytanie, kto potrzebuje silnej Polski w kontekście międzynarodowym. Tym bardziej, że rola Unii Europejskiej  sprowadza się dziś do posłusznego wykonywania rozkazów Angeli Merkel a Moskwa rozpoczęła długofalowy plan odzyskania utraconych terytoriów i Polska jest objęta tym planem, gdyby ktoś miał wątpliwości. Zresztą, agentów wpływu w Warszawie, oddanych Putinowi, nie brakuje. No, ale kto chce silnej Rzeczypospolitej poza naszymi granicami? Z liczących się graczy, decydujących o losach świata z pewnością nikt. Trzeba mieć tego świadomość, a historia ostatniego stulecia jest dowodem na to, że to nic nowego. Strategicznie, ale w odległej przyszłości, silna Polska w centrum Europy byłaby być może ważna dla Chin. Ale dla Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, czy Stanów Zjednoczonych? Po co im jakieś nowe silne podmiotowe centrum polityczne w Europie, stawiające warunki do partnerskiej współpracy Berlinowi, Moskwie czy USA? Sytuacja Polski uległej, postkolonialnej, nie mającej wpływu na politykę europejską, Polski będącej zapleczem gospodarczym Niemiec jest niezwykle wygodna dla Brukseli i USA, szczególnie pod rządami amerykańskich lewaków. Z prostego powodu. Stany Zjednoczone nie mają odwagi przeciwstawić się Rosji, a Unia Europejska jest w stanie rozkładu. Natomiast Niemcy mają i będą miały z Moskwą swoje bilateralne, strategiczne interesy na całe dekady.
 

 

Rząd Prawa i Sprawiedliwości z pewnością zdaje sobie z tego sprawę. Co prawda, teoretycznie istnieje szansa na zwycięstwo Republikanów, ale to wcale nie oznacza radykalnej zmiany kursu, jeśli chodzi o wzrost znaczenia Polski w polityce USA. Nie pierwszy raz w historii i nie ostatni jesteśmy skazani tylko na siebie, co wcale nie jest jakąś pesymistyczną prognozą. Problem w tym, że mamy wewnątrz kraju bardzo silną opozycję, dla której budowanie regionalnego sojuszu gospodarczo - politycznego w środku Europy jest co najmniej niewygodne. Bo wygodnie dla mainstreamu III RP jest zabetonowanie Polski w uścisku Niemiec i Brukseli, czyli w sumie w uścisku Niemiec. Radykalni komentatorzy mówią o nowej Targowicy, ale nie chodzi tu przecież tylko o słowa. Polska podmiotowa, samodzielna, realizująca swoje własne strategiczne interesy kłóci się z państwem zanurzonym w europejskości, choć ta europejskość  nic już dziś nie znaczy. Dominantą są interesy narodowe, które duże państwa UE z powodzeniem realizują. Tak jak Niemcy czy Brytyjczycy.

 

 

Obowiązująca w Polsce od ośmiu lat  narracja, że jesteśmy bardzo ważni, lubiani, poważani w Europie zbankrutowała. Wystarczy przywołać tu rurociąg Nord Stream II i od razu widać, że nikt się z nami nie liczy, a już na pewno Berlin. Wystarczy, że rządy w Warszawie przejęło Prawo i Sprawiedliwość, a niemieccy politycy i dziennikarze już biją na alarm i mówią o zamachu na demokrację w naszym kraju. I mają nad Wisłą całą armię wspierającą te brednie: od polityków po świat mediów. Wrzawa wokół Trybunału, nadchodzącej dyktaturze, powszechnej inwigilacji jest dopiero początkiem walki z nurtem patriotycznym i niepodległościowym. Są chętni do tej walki, bo przeraża ich utrata wpływów w życiu publicznym, bo to jest złamanie kodu III RP, czyli Polski bez bez własnej twarzy, Polski w gruncie rzeczy zatopionej w europejskim bełkocie i bezlitośnie wykorzystywanej przez wielkie koncerny. Co gorsza, ci wszyscy protestujący pod sztandarami KOD-u, mają środki na to, by tę zgubną dla kraju politykę dalej prowadzić. Łatwe życie, wygodne życie, wolne od myślenia o własnej Ojczyźnie, o losie przyszłych pokoleń - to dewiza mainstreamu III RP. I dlatego potrzebna jest twarda polityka Prawa i Sprawiedliwości, i dlatego potrzebne są szybkie zmiany niemal w każdej dziedzinie życia. I dlatego, na miarę naszych możliwości, potrzebny jest silny regionalny sojusz w środku Europy. I oby nowy, 2016 rok, był pierwszym realnym krokiem  do budowy silnej Polski.

ilustracja z:http://pikio.pl/wp-content/uploads/2014/01/7798901_tak-cie-uczono-gdy-by...
Hun

5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>