Od nowego roku walutą, jaką będą posługiwać się w kraju obywatele Litwy, będzie euro. Chociaż jeszcze dekadę temu wszyscy byli entuzjastami takiego pomysłu, teraz wiele osób zachowuje ostrożność.
Jednym z celów tej zmiany jest uniezależnienie Litwy od Rosji. Korzyści gospodarcze są jednak wątpliwe.
„1 maja razem z Polską przystąpiliśmy do Unii Europejskiej, a już pod koniec czerwca rząd złożył wniosek o włączenie Litwy do Europejskiego Mechanizmu Walutowego (ERM-2), przedsionka strefy euro. Porzucenie lita było wówczas uważane za dopełnienie integracji” - mówi „Rzeczpospolitej” prof. Jonas Licinskas, politolog z Uniwersytu Wileńskiego.
„Od tej pory nasza waluta stała się jedynie cieniem euro” - dodaje prof. Licinskas.
Jak relacjonuje dziennik, cena jaką Litwini zapłacili za utrzymanie sztywnego parytetu lita do euro okazała się ogromna.
W 2009 r. litewski rząd zdecydował się na radykalne ograniczenie wydatków, aby zrównoważyć finanse państwa bez dewaluowania własnej waluty na początku światowego kryzysu.
„Rzeczpospolita” przypomina, że w pierwszym roku słabszej koniunktury, litewski dochód narodowy ł się aż o 15 proc. Litwie, która wcześniej zyskała miano „bałtyckiego tygrysa”, dopiero teraz udało się przywrócić stan gospodarki sprzed ekonomicznej zapaści, jaki dotknął ten kraj.
Sytuacja wymaga jeszcze stabilizacji, ale Litwini już od 1 stycznia 2015 r. będą mieli nową walutę, co oznacza kolejne „przemeblowanie” w wielu sektorach. Już można usłyszeć opinie, że tak szybka zmiana nie wyjdzie obywatelom „bałtyckiego tygrysa” na dobre.
Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/wiadomosci/gospodarka/litwini-straca-na-przyjeciu-euro,12558304289#ixzz3N0e3xkAt
(1)