Dwaj przywódcy grożą podjęciem szeroko zakrojonych sankcji sektorowych przeciwko Rosji, po wydarzeniach w Odessie gdzie prorosyjskie siły starły się ze zwolennikami ukraińskiej integralności terytorialnej.
Stało się, publicznie zostało powiedziane, że są Stany Zjednoczone i Niemcy są gotowi do podjęcia trzeciej fazy sankcji. Podczas gdy sytuacja w Odessie gdzie doszło do krwawych starć między siłami pro-rosyjskimi i zwolennikami ukraińskiej integralności terytorialnej, Barack Obama i Angela Merkel stanęli razem przed Białym Domem jednoznacznie grożąc Putinowi szeroko zakrojonymi sankcjami gospodarczymi skierowanymi przeciwko Rosji. Dwaj przywódcy jasno zapowiedzieli, że jeśli rząd Władimira Putina będzie próbował przeszkodzić, czy nie dopuścić do wyborów zaplanowanych w dniu 25 maja na Ukrainie, Zachód podejmie sankcje wymierzone w kluczowe sektory gospodarki rosyjskiej.
"Punkt zwrotny jest z góry do przewidzenia" - zauważyła Angela Merkel podczas wspólnej konferencji - "Wszystko, co mogę powiedzieć, to to, że wybory z dnia 25 maja będą decydującym punktem zwrotnym dla mnie i jeśli destabilizacja będzie nadal postępowała, sytuacja dla Rosji stanie się coraz bardziej trudniejsza." Ze swojej strony prezydent Obama podkreślił "niezwykłą jedność" Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, nawet jeśli Europejczycy są w oczywisty sposób bardziej podzieleni w tej kwestii, ze względu na ich ekonomiczną i energetyczną zależność od Moskwy. Podkreślił, że sankcje sektorowe nie będą realizowane bez wcześniejszej dyskusji z 28 państwami Unii, właśnie dlatego, że będą one potencjalnie bolesne dla Europy.
Obecność Angeli Merkel w Waszyngtonie, w ukraińskim kryzysie, jest postrzegane jako kluczowe przez obserwatorów. Największa gospodarka w Europie i najważniejszy dla Rosji partner, po Chinach, jest ciężko uzależniona od równowagi stosunków międzynarodowych. W Rosji 6000 niemieckich firm prowadzi swoje interesy. Zaprezentowana w Washingtonie stanowczość kanclerz Merkel i zamanifestowana solidarność transatlantycka wobec wyzwania rzuconego Zachodowi przez Putina jak się wydaje, przynajmniej tymczasowo odsunęła w cień "drażliwe" tematy związane z podsłuchami NSA i losem Edwarda Snowdena.
Tym niemniej kanclerz Niemiec stwierdziła, że "zasadnicze różnice" pozostały między dwoma krajami w kwestii kompetencji i praktyki amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, i jest jeszcze za wcześnie, aby mówić "business as usual". Niemcy bez powodzenia próbują nakłonić Amerykanów do umowy wykluczającej wzajemne szpiegowanie, ale Amerykanie z zasady z nikim takich umów nie zawierają.
Le Figaro - Merkel et Obama font front commun contre Poutine.
Tyle francuski dziennik. Nie znam dominującego tonu reakcji mediów niemieckich, ale na przykład tradycyjnie antyamerykańskie Deutsche Welle na swojej stronie internetowej pisze w podobnym tonie, choć znacznie oględniej. Tam też sporo informacji na temat uwikłania, a więc uzależnienia się gospodarki niemieckiej od kontaktów biznesowych z Rosją.
Natomiast w kwestii amerykańskiej inwigilacji niemieckich polityków, chciałbym tutaj, w tym miejscu, jako Polak i europejczyk z całą mocą przypomnieć, że w minionym XX wieku, nie kto inny, ale właśnie Niemcy byli sprawcami największych tragedii jakie przytrafiły się Europie od jej zarania oraz zwrócić uwagę, że zarówno w I WŚ jak i II WŚ, to nie kto inny, ale właśnie Amerykanie przybyli Europie z pomocą.
Wobec powyższego doskonale rozumiem i popieram ideę permanentnego "monitorowania" przez Amerykanów czynnych polityków niemieckich, którzy są zawsze zdolni przysporzyć kolejnych nieszczęść Europie, a zwłaszcza Polsce. Aktualny kryzys na Ukrainie właśnie położył kres tym złowrogim tendencjom Berlina.
i to tyle.
PS - i jeszcze cytat z artykułu w FAZ: Doch Amerika will Deutschland nicht zusichern, auf deutschem Boden deutsches Recht zu achten. Kein einziges Land bekomme weitergehende Zusagen, versichert Obama - "Schließlich steht Deutschland ganz oben auf unserer Liste".... i słusznie :-)
Deutsche Welle: "USA i RFN jednomyślne w kwestii Ukrainy"
FAZ: "Merkel in Washington. Ziemlich gute Freunde"
6 Comments
Gizie,
03 May, 2014 - 19:42
"Aktualny kryzys na Ukrainie właśnie położył kres tym złowrogim tendencjom Berlina."
Litości!
Według Twojej narracji, od teraz Niemcy będą dystansować się od rosyjskich biznesów, wpływów i ciągłej współpracy niemiecko-rosyjskiej.
Naiwność, czy świadome testowanie możliwości przedstawiania dziwnych tez???
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
nie tyle Niemcy będą
03 May, 2014 - 21:25
Wbrew pozorom tego typu gwarancje przewidywalnej stabilności bardzo się liczą w biznesie. Tego nawet uczą na polskich uczelniach ;-)
@giz
03 May, 2014 - 21:30
tł
03 May, 2014 - 22:35
już nie mówiąc o francuskim HEC ;-)
GIZ
04 May, 2014 - 08:58
Tak na serio. Obama powiedział wyraźnie: Putin ma prawo mieszać się w wewnętrzne sprawy Ukrainy, ale nie ma prawa wprowadzać tam żołnierzy i dążyć do destabilizacji kraju. To zostało powiedziane zupełnie wprost i nie rozumiem, dlaczego, GIZie, tego nie widzisz.
To niestety oznacza, że Putin będzie sobie poczynał śmielej, niż do tej pory.
Dalej. uzywasz dyplomatycznej frazy "między siłami pro-rosyjskimi i zwolennikami ukraińskiej integralności terytorialnej," Konstrukcja to kłamliwa. Siły prorosyjskie to funkcjonariusze GRU, a więc nie siły PRO, ale wręcz ROSYJSKIE. Miejscowa milicja jest zagenturyzowana przez Rosję. Zwolennicy integralności terytorialnej to głównie kibice oraz ukraińscy patrioci:
A jesli chodzi to górnolotne "monitorowanie" roli Niemiec w Europie, to już dawno Amerykanom sytuacja wymkneła się spod kontroli. Szkoda słów.
alchemista
04 May, 2014 - 13:52
w sumie cóż tu komentować