Poniżej przedstawiam 5 część mojego obszernego artykułu dotyczącego żydowskiego Talmudu i stosunków polsko-żydowskich. Przed jego lekturą warto zapoznać się z poprzednimi częściami, bowiem stanowią integralną całość:
– cześć pierwsza: https://krzysztofjaw.blogspot.com/2018/03/nie-da-sie-zrozumiec-duzej-czesci-zydow.html
– część druga: https://krzysztofjaw.blogspot.com/2018/03/nie-da-sie-zrozumiec-duzej-czesci-zydow_23.html
– część trzecia: https://krzysztofjaw.blogspot.com/2019/04/nie-da-sie-zrozumiec-duzej-czesci-zydow.html
– część czwarta: https://krzysztofjaw.blogspot.com/2019/05/nie-da-sie-zrozumiec-duzej-czesci-zydow.html
– część druga: https://krzysztofjaw.blogspot.com/2018/03/nie-da-sie-zrozumiec-duzej-czesci-zydow_23.html
– część trzecia: https://krzysztofjaw.blogspot.com/2019/04/nie-da-sie-zrozumiec-duzej-czesci-zydow.html
– część czwarta: https://krzysztofjaw.blogspot.com/2019/05/nie-da-sie-zrozumiec-duzej-czesci-zydow.html
(Wszystkie cytaty – o ile nie podano ich konkretnego e-numerycznie źródła – pochodzą z książek polskich, przedwojennych znawców Talmudu, których ująłem w przypisach do części pierwszej i drugiej oraz częściowo w trzeciej niniejszego artykułu – polecam)
Dotychczasowe rozważania na temat treści Talmudu mogą implikować następujące stwierdzenie: talmudyczny ogląd rzeczywistości sprowadza się w sumie do jednego krótkiego zdania: "Wszystko jest dobre, co jest dobre tylko dla Żyda". 12 tomowy Talmud przedstawia więc – często w sposób infantylny i dość prymitywny – zasady jakimi mają kierować się Żydzi w swoim życiu codziennym, t.j. jak mają myśleć oraz co i jak powinni robić i jak postępować, aby to było dla nich dobre, co niemal jest równoznaczne z tym, że jest zgodne z Talmudem.
Jak pisałem w ostatnim zdaniu części 4 artykułu Polska w relacjach żydowsko-polskich winna znać taki przekaz Talmudu i jeżeli on w jakikolwiek sposób uderza w Polskę, to z wyprzedzeniem winniśmy to neutralizować.
W żaden zaś sposób nie możemy pertraktować z nimi w kwestiach, które mogą bezprawnie rozszerzyć możliwości uzyskiwania przez Żydów bogactwa w jakiekolwiek postaci a tak jest w przypadku "447 JUST". Ustawa ta otwiera drogę do ewentualnego, bezprawnego uzyskania przez Żydów bezspadkowego polskiego majątku w wysokości 300 mld USD. Chodzi w niej o majątki Żydów mordowanych i ograbianych na terenie okupowanej przez Niemcy Polski, jak i mienie zagarnięte przez narzuconych nam siłą komunistów.
Żadnej organizacji żydowskiej ani samemu Izraelowi nie jesteśmy nic winni. Byliśmy ofiarami i nam są winni reparacji wojennych zarówno Niemcy, jak i Sowieci. I to od nich Żydzi powinni oczekiwać jakichkolwiek roszczeń i odszkodowań wojennych.
Obecnie jesteśmy w pewnym punkcie przełomowym, od którego niejako na nowo budujemy polsko-żydowskie relacje. I w dużej mierze przyszłość Polski i Polaków zależy od tego, czy będziemy potrafili te relacje zbudować na tyle poprawnie, aby geopolitycznie uzyskać należne nam miejsce.
W takiej sytuacji niezbędne jest zrobienie czegoś na kształt dogłębnej analizy SWOT (określenia naszych mocnych i słabych stron oraz szans i zagrożeń płynących dla nas z otoczenia), która będzie podstawą naszych działań w budowaniu nowych relacjach z Izraelem i światowymi środowiskami żydowskimi.
Musimy też jednoznacznie określić się i przyjąć jako dogmat nie do dyskusji: Żydzi po wielu wiekach tułaczki mają dziś swój kraj Izrael, mają swoją „ziemię obiecaną” i – niezależnie od prawidłowości prawnej powstania tego państwa i późniejszych działaniach wojennych wobec Palestyńczyków – Polska to szanuje oraz będzie szanować (też na forum międzynarodowym, w tym ONZ) i szanuje Izrael, ale wymaga tego, aby Izrael i Żydzi zrozumieli, że Polska jest krajem, Ojczyzną Polaków, że nie ma żadnej możliwości - nawet w przypadku zaatakowania przez Izrael Iranu i ewentualnej ucieczce Żydów z Izraela - na nawet cząstkowe zrealizowanie ich dawnej idei Judeopolonii a polska własność pozostanie polską.
W takiej sytuacji niezbędne jest zrobienie czegoś na kształt dogłębnej analizy SWOT (określenia naszych mocnych i słabych stron oraz szans i zagrożeń płynących dla nas z otoczenia), która będzie podstawą naszych działań w budowaniu nowych relacjach z Izraelem i światowymi środowiskami żydowskimi.
Musimy też jednoznacznie określić się i przyjąć jako dogmat nie do dyskusji: Żydzi po wielu wiekach tułaczki mają dziś swój kraj Izrael, mają swoją „ziemię obiecaną” i – niezależnie od prawidłowości prawnej powstania tego państwa i późniejszych działaniach wojennych wobec Palestyńczyków – Polska to szanuje oraz będzie szanować (też na forum międzynarodowym, w tym ONZ) i szanuje Izrael, ale wymaga tego, aby Izrael i Żydzi zrozumieli, że Polska jest krajem, Ojczyzną Polaków, że nie ma żadnej możliwości - nawet w przypadku zaatakowania przez Izrael Iranu i ewentualnej ucieczce Żydów z Izraela - na nawet cząstkowe zrealizowanie ich dawnej idei Judeopolonii a polska własność pozostanie polską.
Należy też wymagać, w przypadku wydawania w warunkach pokojowych Żydom polskich paszportów, znajomości przez nich języka polskiego oraz wskazać, iż pomoc dla nich – w przypadku ewentualnej imigracji wojennej – będzie zgodna z normami międzynarodowymi i obejmie tylko osoby zaatakowanego a nie atakującego kraju i będzie taka sama jak dla innych grup narodowościowych podejmujących pracę (!) w Polsce, np. Ukraińców.
Innym wymaganiem winno być posiadanie wiedzy przez Polaków, kto jest Żydem w Polsce. Nie chodzi tu o jakąś ksenofobię, mityczny „antysemityzm” czy chęć napiętnowania Żydów. Po prostu musimy wiedzieć, z kim dyskutujemy i jak do takiej dyskusji się przygotować. Bowiem skoro prawdziwą naturą większości Żydów jest ich talmudyczna żydowskość i ona określa ich postępowanie to nie może być tak, abyśmy żyli w błogim przeświadczeniu, że nasz rozmówca czy też partner w negocjacjach, ale też w każdych innych relacjach reprezentuje naszą, traktującą wszystkich ludzi jednakowo cywilizację łacińską a nie całkowicie od naszej odmienną cywilizację żydowską.
Chodzi o to, abyśmy wiedzieli z kim mamy do czynienia i wiedzieli zatem jak się do tego kogoś z szacunkiem a nie obrazą zwracać i jak go z ludzkim szacunkiem traktować, żeby go nie urazić i nie poniżyć.
Chodzi o to, abyśmy wiedzieli z kim mamy do czynienia i wiedzieli zatem jak się do tego kogoś z szacunkiem a nie obrazą zwracać i jak go z ludzkim szacunkiem traktować, żeby go nie urazić i nie poniżyć.
Oczywiście zaraz podniosą się głosy, że jestem rasistą, tzw. „antysemitą”, faszystą, itd., itp. Nie jestem żadnym z nich. A wprost przeciwnie! Jestem dumny z tego, że jestem Polakiem i szanuję inne narody, też Żydów. Nie wstydzę się swojej polskości. Dlaczego więc Żydzi tak się tego swojego żydostwa wstydzą, że muszą ukrywać swoje prawdziwe nazwiska pod przykryciem innych, z reguły - w Polsce - mocno słowiańskich. Czy może się czegoś boją, obawiają, coś chcą ukryć? Nie wiem, ale im mocno współczuję, bo ja czułbym się poniżony i obnażony z godności, jeżeli musiałbym z jakichś przyczyn zmienić nazwisko na takie, które nie identyfikowałoby mnie z Polską i polskością.
Polska jest naprawdę tolerancyjnym krajem i u nas każdy może żyć godnie i bez wstydu oraz prześladowań, przy czym musi dostosować się do Polski - jej praw, tradycji, obyczajów a nie na odwrót. Tak było przez stulecia i Żydzi winni o tym pamiętać i zamiast nas w dużej mierze nienawidzić, to powinni być nam wdzięczni za to, że dzięki nam przetrwali przez stulecia.
Kolejną - jak już to było wspomniane - kwestią są reparacje a ogólniej mówiąc wszelkie roszczenia Żydów dotyczące okresu II WŚ i okresu komunizmu. Żydzi uważają nieprawnie, że Polska winna im zwrócić reparacje za utracone w czasie wojny i po wojnie (za czasów komunistycznej okupacji Polski w latach 1944-1989) bezspadkowe mienie żydowskie szacowane (w przypadku tylko okresu II WŚ) już na 300 mld USD (wcześniej było to 65 mld USD).
Otóż powtarzam. Zdanie Polski winno być jedno i nie podlegające negocjacjom: wojnę wywołali Niemcy i Sowieci. Niemcy mordowali Żydów i grabili ich majątki a komuniści przejmowali też ich własności. Gro tych żądań finansowych Żydom winni więc wypłacić Niemcy a część z nich Moskwa. I tyle.
W tym obszarze możliwe jest więc wspólne działanie Izraela i Polski na rzecz uzyskania prawnie możliwych odszkodowań dla obu tych krajów
Otóż powtarzam. Zdanie Polski winno być jedno i nie podlegające negocjacjom: wojnę wywołali Niemcy i Sowieci. Niemcy mordowali Żydów i grabili ich majątki a komuniści przejmowali też ich własności. Gro tych żądań finansowych Żydom winni więc wypłacić Niemcy a część z nich Moskwa. I tyle.
W tym obszarze możliwe jest więc wspólne działanie Izraela i Polski na rzecz uzyskania prawnie możliwych odszkodowań dla obu tych krajów
Niedawno też pojawiło się kolejne żądanie Żydów dotyczące ustawy reprywatyzacyjnej.
W tym obszarze sprawa jest bardzo skomplikowana, bo przecież Żydzi nie partycypowali w kosztach odbudowy ze zniszczeń wojennych czy utrzymania tego majątku przez dziesiątki lat. Jak to wycenić i w jakiej formie oddawać Żydom: w naturze czy w gotówce, udziałach czy akcjach, itd., itp.
Niestety Polska komunistyczna nie uregulowała ksiąg wieczystych po wojnie, preferowała jakąś dzierżawę wieczystą…. Szkoda, ale tutaj możemy negocjować.
Naszym argumentem w obszarze finansowo-majątkowej dyskusji z Żydami może być też określenie szkód jakie Polska poniosła realizując żydowski plan L. Balcerowicza (plan J.Sachsa-G.Sorosa-.Lipmana-J.Wiliamsona: "Konsensus Waszyngtoński") i w jego wyniku przeprowadzając tzw. „dziką prywatyzację za bezcen” polskiego majątku po 1989 roku. Do tego warto pokazać jaki procent tej prywatyzacji za bezcen zagarnął kapitał żydowski i ile do tej pory na nim zarobił.
Dodatkowo możemy powiedzieć, że chcemy ocenić własność polską i żydowską sprzed Powstania Styczniowego, po którym Żydzi dostawali od cara polskie i zagrabione majątki ziemskie i miejskie. Sadzę, że wtedy temat zostałby zdjęty z agendy i to przez samych Żydów.
W tym obszarze sprawa jest bardzo skomplikowana, bo przecież Żydzi nie partycypowali w kosztach odbudowy ze zniszczeń wojennych czy utrzymania tego majątku przez dziesiątki lat. Jak to wycenić i w jakiej formie oddawać Żydom: w naturze czy w gotówce, udziałach czy akcjach, itd., itp.
Niestety Polska komunistyczna nie uregulowała ksiąg wieczystych po wojnie, preferowała jakąś dzierżawę wieczystą…. Szkoda, ale tutaj możemy negocjować.
Naszym argumentem w obszarze finansowo-majątkowej dyskusji z Żydami może być też określenie szkód jakie Polska poniosła realizując żydowski plan L. Balcerowicza (plan J.Sachsa-G.Sorosa-.Lipmana-J.Wiliamsona: "Konsensus Waszyngtoński") i w jego wyniku przeprowadzając tzw. „dziką prywatyzację za bezcen” polskiego majątku po 1989 roku. Do tego warto pokazać jaki procent tej prywatyzacji za bezcen zagarnął kapitał żydowski i ile do tej pory na nim zarobił.
Dodatkowo możemy powiedzieć, że chcemy ocenić własność polską i żydowską sprzed Powstania Styczniowego, po którym Żydzi dostawali od cara polskie i zagrabione majątki ziemskie i miejskie. Sadzę, że wtedy temat zostałby zdjęty z agendy i to przez samych Żydów.
W ostateczności też – choć to na pierwszy rzut oka wydaje się absurdalne – możemy poprosić Żydów na ile wyceniają naszą pomoc, kiedy ich przygarnęliśmy w Europie i nadaliśmy im przywileje (m.in. możliwość nabywania własności) – jako jedyni w Europie i ile na tym zarobili… i ilu dzięki nam żyje do dzisiaj albo żyło do czasu ich wymordowania przez Niemców. Oj w takim rachunku okazałoby się, że to my mamy ogromne roszczenia wobec Żydów w czasie gdy mają już swoje państwo – notabene stworzone i w dużej mierze zasiedlone przez Żydów mieszkających wcześniej w gościnnej dla nich Polsce…
I powrócę do pierwotnej tezy.
Bez zrozumienia Talmudu nie zbudujemy obopólnie korzystnych relacji żydowsko-polskich. Sądzę, że realnie możliwym jest wykorzystanie… właśnie Talmudu w dyskusjach z Żydami i „używanie” ich talmudycznej broni dla dobra Polski i Polaków.
Bez zrozumienia Talmudu nie zbudujemy obopólnie korzystnych relacji żydowsko-polskich. Sądzę, że realnie możliwym jest wykorzystanie… właśnie Talmudu w dyskusjach z Żydami i „używanie” ich talmudycznej broni dla dobra Polski i Polaków.
Kiedyś napisałem tekst pt.: „Uczmy się od najlepszych, uczmy się od Żydów” [4], w którym pisałem m.in.:
""W tym kontekście zgadzam się też z księdzem dr. Stanisławem Trzeciakiem, który we wstępie do swojej książki opublikowanej tuż przed II WŚ pt.: „Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce” jakże trafnie i dla dzisiejszych czasów pisał: „ Książka nie będzie wcale potępiać Talmudu, ale przeciwnie, zachęcać będzie cały Naród Polski, by pod pewnym względem zasady talmudyczne wprowadził u siebie w życie. Jeśli Talmud, jak głoszą żydzi, jest księgą mądrości dla żydów, to dlaczego nie mogą przynajmniej w części korzystać z tej mądrości Polacy? Jeśli prawa jego były dobre w Palestynie dla żydów, te dlaczego nie mogą być dobrymi w Polsce dla Polaków?
Chciałbym zatem, by Naród Polski w pewnej dziedzinie przyznał rację żydom i przejął się pod pewnym względem zasadami podanymi w Talmudzie. Potrzeba przede wszystkim, by Polacy uczyli się od żydów poczucia narodowego, solidarności, poszanowania tradycji narodowych, zwyczajów i obyczajów, by tak jak żydzi wzajemnie się wspierali moralnie i materialnie, wyrzucali zaś spośród siebie wszelkie elementy, które, jakkolwiek przyznają się do polskości, łączą się jednak z wrogami Polski i na jej szkodę działają. Ważną również jest rzeczą, by Polacy uczyli się od żydów oszczędności i zapobiegliwości w życiu praktycznym, systematyczności zaś i planowości w działaniu w życiu politycznym i ekonomicznym. Należy się uczyć od każdego, nawet i od największego wroga!” [Trzeciak S., s.10-12]
[Koniec części 5, która miała być już ostatnia. Ze względu natomiast na obszerność materiału i turbulentną teraźniejszość powstanie jeszcze część 6 artykułu]
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
Brak głosów