Nie najlepiej wykorzystana prof. Staniszkis?

 |  Written by mieszczuch7  |  3

Kolejny autorytet w TVN24 zatrudniony jest do recenzowania rządu PIS. Prof. Jadwiga Staniszkis chwali KOD za "europejskość", pomijając zupełnie fasadowość tej europejskości, którą czuć stęchlizną idei uległości wobec "nowej Moskwy" i liberalnego walca kulturowego w kontrze wobec idei Europy narodów, różnorodności i chrześcijańskich korzeni kultury. Dalej Staniszkis brnie w KOD-owskie bzdury o wycofywaniu prawidłowo powołanych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, trudnej rzekomo sytuacji Polski, braku wizji i strategii rozwojowej (za chwilę sama sobie przeczy wspominając o jednak powszechnie chwalonym projekcie rozwojowym Morawieckiego-juniora), o rozdawnictwie pieniędzy w ramach programu 500+ itd, itp. Nie wiem, czym karmi ostatnio swój umysł? Niestety, wyłazi brak wiedzy prawniczej, ekonomicznej, znajomości danych GUS o bezrobociu i gospodarce... Czy w pamięć zapadają jej jedynie mądrości Petru i Joanny Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej? Szkoda, że tak się ogranicza, że jest tak jednostronna, że - przykro mi - poddaje się bezkrytycznie pseudonaukowej, politycznej  dyktaturze Petru-Balcerowicza. W sprawie zwolnień w stadninach koni w Janowie Podlaskim i Michałowie, prof. Staniszkis ma do opowiedzenia tylko swoje wspomnienia osobiste i sentymenty... Przemilcza ona zarzuty CBA i raporty NIK, pisane również miłością do koni, w ich obronie. Dlaczego? Staniszkis nie chce o tym mówić z wyboru, czy z niewiedzy, lenistwa intelektualnego? Bo nie było o tym w "Gazecie Wyborczej", tylko w TV Republika?  Właśnie w TVN24 w "Czarno na białym" próbuje się nas przekonać, że stadniny to tylko piękno, natura. Ani słowa o dziesiątkach milionów strat powodowanych zarządzaniem prezesa Marka Treli, ani faworyzowaniu przez niego firmy Polturf, która bez przetargu stała się organizatorem Narodowego Pokazu Koni Arabskich Czystej Krwi oraz Aukcji Pride of Poland od 2001 roku, przy tym od 2010 roku cieszącą się gwarancją zysku 12 proc. od ceny netto ze sprzedaży każdego zgłoszonego i skatalogowanego konia, a nie mniejszego niż 550 tysięcy złotych. Ale kilka chwil przedtem...

Prof. Staniszkis uprzejmie na koniec swej rozmowy z red. Olejnik przyznaje, że są ludzie kompetentni wokół PIS, ale nie zawsze dobrze wykorzystywani. Czy ma siebie samą na myśli? To dzisiaj, po serii jej zaskakujących ocen, wydaje się żenujące. 

5
5 (4)

3 Comments

Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
Staniszkis, choć często "reklamowano" ją jako zwolenniczkę "prawej strony".
Mnie - śmierdziała oportunizmem i koniunkturalizmem.
A teraz - zwyczajnie - śmierdzi zdradą.
Fałszywe babsko. Niestety - rozsiedził mnie szereg jej ostatnich "wystąpień" czy "popisów".
A w związku z tym - jeśli teraz "włączyła się" w "chór" obrońców koni - to wiem, że tam także śmierdziało, czy - cuchnęło.
Im prędzej odetniemy się od takich "ałtorytetów" - tym bezpieczniej dla nas wszystkich, dla Polski.
Można więc ją "wykorzystać" do "zaznaczania" wszelkich innych, śmierdzących wciąż problemów, czy spraw.
Obrazek użytkownika Max

Max
Pani Staniszkis należy do kategorii "specjalistów" znających się  - zasadniczo - na wszystkim.
Podobno jest ceniona jako socjolog (tutaj wstrzymam się od wyrażenia mojej własnej opinii, z pewnych przyczyn :)) - ale jej analizy ekonomiczne, polityczne, rozważania filozoficzno-etyczne napiętnowane są amatorszczyzną. I jest tak od zawsze, od lat.

Nie byłoby w tym niczego złego, bo przecież każdemu zdarza się wypowiadać na tematy, które zna raczej gorzej niż lepiej - gdyby nie fakt, że pani profesor nieodmiennie występuje ex cathedra. A to już cokolwiek irytujące, szczególnie, jeżeli odbiorca mądrości pani profesor wie, w którym to kościele dzwonią i ze zdziwieniem konstatuje, że został on właśnie ochrzcony mianem prawosławnego meczetu.

III RP wykształciła instytucję mędrcy-celebryty, w którek to roli wystąpić może aktor, naukowiec, strongman, reżyser, pisarz, poeta, dziennikarz albo modele płci obojga. Zazwyczaj wspomniany mędrzec rzeczywiście zna się nieźle - na problemach dotyczących jego własnej branży. A odgrywa rolę arbitra-omnibusa. W szczególności zaś chętnie świadczy (użycie tego czasowniak intencjonalne) opinie polityczne. W pułapkę tę wpadło, na skutek własnej pychy i rozdętego ego, wiele publicznych postaci, z lewa, z prawa i z "centruma" - zaś "obiektywne" media ochoczo potem produkty eksperckich "analiz" puszczają w obieg...

Z drugiej strony, bezkrytyczni konsumenci wspomnianych mądrości sami się proszą, aby być manipulowanymi i oszukiwanymi. Powszechny jest głód autorytetów, a lenistwo intelektualne powoduje, że łatwiej i wygodniej posłuchać "eksperta", który wszystko łopatologiocznie wyjaśni, niż posłużyć się własnymi szarymi komórkami, aby przeanalizować uprzednio zebrane dane. Przecież to tyle roboty!

Staniszkis i jej krytykanctwo względem PiS? Bardzo prawdopodobne, że spodziewała się od PiS przysłowiowego "stołka". Dużo mniej prawdopodobne (acz możliwe), że w przeszłości pani profesor mialy miejsce epizody, które... warunkują jej aktualną alergiczną niechęć do poczynań rządu.

***
A tak na zdrowy rozum...
Nie wiem, czemu ktoś miałby brać panią Sstaniszki (i nie tylko ją) zbyt serio. Jest politykiem? Zna się choć trochę na rządzeniu, na tworzeniu partii politycznych, może choćby na działaniu w realnej (nie intelektualnej) opozycji? Przecież się nie zna, bo niby skąd?

Nie umiem kłaść kafelek (gdzieniegdzie mówią fliz, chodzi o to samo :D). Nikt mnie niegdy nie nauczył, nie próbowałem, pojęcia nie mam, jak to się robi, żeby było równo, ładnie, estetycznie, fachowo, trwale... Czy jeśli przeczytam 13 podręczników pod tytułem "Jak kłaść, nie upaprać się i dobrze kafelki dopieścić" - stanę się ekspertem? I czy będę miał prawo pouczać faceta, który robi to 157 raz w życiu? 
I na kogo wyjdę? Już odpowiadam: na bufona i amatora. Oczywiście, prawo moje ostateczny efekt pracy fachowca oceniać, niezaprzeczalne. Ale już dywagacje na temat konsystencji fugi powinienem sobie darować. :)

I niechby sobie pani profesor socjologii - jako amator - pisała co myśli, jej z kolei prawo - ale zadęcie i buta czynią ją mocno niestrawną. Jak letni, siódmy raz odgrzany, i jeszcze, dodatkowo, niesłony, rosół.



 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Max

Max
PS.

Byłam w tym strajku w stoczni (Stoczni Gdańsk w sierpniu 1980 r. - red.). Ta dwuznaczność, mówiąc najdelikatniej, sytuacji Lecha Wałęsy była funkcjonalna dla tego porozumienia

— mówiła prof. Staniszkis. Wyjaśniała, że komuniści kierowali dzięki temu komunikaty do Moskwy „po tej drugiej stronie też są nasi ludzie, nasi agenci”.
*
Funkcjonalna dwuznaczność. No jasne.


"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>