Niemcy ciągle oszukują - euro, "uchodźcy", VW - co jeszcze...?

 |  Written by Docent zza morza  |  5

Volkswagen systematycznie od lat oszukiwał klientów instalując w swoich samochodach elektronikę fałszującą wyniki pracy silników dieslowskich (tak wysokość spalania, jak i jego efekt zdrowotny) - jednocześnie walcząc o zaostrzenie kryteriów środowiskowych - które "tylko silniki VW mogły spełniać". Powiedzieć, że szambo właśnie wybilo w Niemczech - byłoby "understatement of the year"...

To testy przeprowadzone w USA zdemaskowały oszustów i VW grozi tam seria procesów oraz wielomiliardowa grzywna (maksymalnie 18 mld dolarów - jak na razie VW przeznaczył 7,3 miliarda na ew. koszty). Zmanipulowane pojazdy sprzedawano również w Europie, ale tutaj panuje cisza, bo Europa pod niemieckim butem ani śmie pisnąć.

Właśnie pozwoliła sobie narzucić niemieckie "rozwiązanie problemu uchodzców" - które żadnym rozwiązaniem nie jest, a jedynie zródłem nowych kłopotów, praktycznie odsyłając do lamusa  przesłanki dalszej europejskiej współpracy.

Niemcy ciągle nas oszukują - euro, "uchodzcy", VW - co jeszcze...?

Ale wracając do kantów Volkswagena, to wydaje mi się, że na czysto niemiecką chucpę - jesteśmy znakomici i tak wogóle Uber Alles - nałożyły się także wymagania typowe dla dzisiejszego korporacyjnego biznesu.

Bo firmy mają przynosić akcjonariuszom zyski co kwartał - i nie ma dziś miejsca na długotrwałe strategie i dalekosiężne plany - kasa ma wpływać regularnie i natychmiast - czego efektem jest rabunkowe podejście "na skróty" do wszystkiego - ludzi, środowiska i zasobów naturalnych, a nawet reputacji.

Produkty mają mieć obecnie krótką, ściśle określoną żywotność - by regularnie trzeba było je wymieniać - a akcjonariusze cały czas "byli happy".

Znając niemiecką gruntowność i brak polotu - zaczęli z teutońskim zacięciem projektować i wytwarzać buble - i jak we wszystkim, za co się biorą - okazali się "być w tym najlepsi"... :-)

A że mimo wszystko nie mogło się pomieścić im w głowach, że faktycznie ich produkty zaczęły  "być do bani" - bo przecież nadal powinny być "po niemiecku solidne" - to zaczęli po cichu, zakulisowo "ustawiać" przeprowadzane testy - jak to parę lat temu było z głosowaniem w Niemczech na "samochód roku", czy testami opon samochodowych - http://m.onet.pl/moto/aktualnosci,d7dej

A teraz dochodzi sprawa VW... - naprawdę "zle się dzieje w państwie duńskim" - a smród idzie na cały świat.

Ta obecna afera nie jest moim zdaniem czymś odosobnionym - i należy się liczyć z kolejnymi rewelacjami, dotyczącymi różnych branż i wielu produktów - bo globalizacja i turbo-kapitalizm chyba nie całkiem Niemcom służą - w swej krótkowzroczności i w imię doraźnych zysków ostatnio gruntownie zniszczyli południe Europy i prawdopodobnie wkrótce doprowadzą do rozpadu strefy euro, a pewnie też i całej Unii.

Bo Niemcy w ostatnich latach:

  • przy przechodzeniu na euro jako jedyni ustawili jego kurs tak, że praktycznie obniżyli swoje koszty aż o 21% - zalewając Europę tańszymi produktami oraz niszcząc konkurencję - np. Francja straciła ponad milion stanowisk pracy w przemyśle, a Grecji "opłacało się" nawet importować żywność z Niemiec;
  • jako pierwsi złamali w 2003 kryteria z Maastricht w/s wysokości deficytu budżetowego - dając sygnał pozostałym krajom;
  • lege artis zmodyfikowali na swój użytek Traktat Lizboński, zatrzegając sobie prawo niestosowania się do tych postanowień Brukseli, które ich Trybunał Konstytucyjny uzna za niezgodne z konstytucją niemiecką.

(Ale uczynili to dopiero wtedy, kiedy reszta Europy - usilnie przez nich poganiana (pamiętacie bezprzykładną nagonkę w 2009 r. na Prezydenta Kaczyńskiego?) - już zdążyła przyjąć Traktat Lizboński - w całości, bez modyfikacji - definitywnie pozbawiając się resztek suwerenności.

A jego konsekwencją jest np. przegłosowanie na wtorkowym posiedzeniu unijnych ministrów spraw wewnętrznych zasad przyjmowania "uchodzców" - narzucając je nawet krajom temu przeciwnym - bo wg Lizbony zasada większościowa zastąpiła dotychczasowy konsensus.)

O potencjalnych konsekwencjach bardzo egoistycznej i bardzo krótkowzrocznej polityki niemieckiej pisałem tutaj: Upadek niemieckiej EUropy?

Dlaczego tak się dzieje? Wydaje się, że tylko "narody wybrane" skłonne są do takiej chucpy, bo uważają, że nie obowiązują ich reguły gry narzucane pozostałym uczestnikom. Ale jak wiadomo - "kłamstwo ma krótkie nogi" - i historia dowodzi, że taka zabawa zwykle szybko się kończy i trwa max dwa - trzy pokolenia.

P.S. O mechanizmach obecnego kryzysu migracyjnego i kalkulacjach z nim związanych:  http://prognozydocenta.salon24.pl/668756,rotszyldowie-znowi-ograli-europe

ilustracja z:
https://odyssynlaertesa.files.wordpress.com/2013/03/unia-europejska.jpg

5
5 (4)

5 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
"Bo firmy mają przynosić akcjonariuszom zyski co kwartał"

Dlatego wołam dookoła: Ekonomiści won, jako ludzie, którzy nie mają pojęcia o matematyce i logice.
Tu przykład z naszego podwórka:
Z oszczędności na fundamentach (palowanie) cały projekt sie sypie. Tylko dlatego, że do rządzenia dopuścili ekonomistów czyli idiotów.
http://forum.wnp.pl/topic/210895-budowa-bloku-463-mw-we-wloclawku-dla-or...
Obrazek użytkownika Docent zza morza

Docent zza morza
Wydaje mi się, że poniższy  obrazek znakomicie oddaje sens życia w dzisiejszym świecie świadomie postawionym nam na głowie - bo NWO -  czy w formie komunizmu, nazizmu, czy globalizmu  - to przede wszystkim zamach na wszelką ludzką normalność - na fundamenty ładu społecznego tworzonego przez rodzinę, prawdę, kulturę, naród etc.
 
Pozdrawiam.  
Obrazek użytkownika ro

ro
To że w krórymś momencie zacznie się wydostawać przez różne szczeliny niemiły ekologiczny zapach, było oczywiste od momentu, kiedy do reguł wyścigu na rynku samochodowym została dołączona norma emisji dwutlenku węgla na sto kilometrów. 
Dopóki firmy konkurowały na polu zużycia paliwa, było jeszcze w miarę normalnie: wiadomo było, że producenci i dilerzy naciągają dane, ale kłamstwa mieściły się w ramach takich jakie są dopuszczalne w reklamie (co nie znaczy, że należy je rozgrzeszać).
Jednak wraz  z normą na CO2 do głosu doszła ideologia i w tym momencie żarty się skończyły.

O ile łgarstwa, że jakiś tam super model pali na sto tyle litrów, ile ma pojemności skokowej jeszcze jakoś uchodziły, to zbliżanie się z emisją dwutlenku węgla do granic wyznaczonych stechiometrią, powiązaną ze sprawnoścą silnika, stało się nie techniczną normą, lecz doktryną.
Zatem to, czego dopuścił się Folkswagen jest świętokradztwem.

Nie żebym żałował Niemców - mają to, o co się prosili, razem ze wszystkimi możnymi tego świata, którzy wciąż jeszcze mogliby powstrzymać ekoszaleństwo świata zachodniego, a tego nie czynią.





 
 
Obrazek użytkownika Docent zza morza

Docent zza morza
A celem ekologizmu jest przecież zredukowanie liczby ludności świata do 500 milionów, czyli

najlepiej tą drogą:


Pozdrawiam,



 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>