Niemcy na szlaku Goebbelsa

 |  Written by grzechg  |  8
Mamy ciąg dalszy nowej polityki historycznej w wykonaniu Niemiec i dodajmy, to dopiero początek budowania pomnika Niemców – ofiar II wojny światowej. Kłamstw, akowców o twarzach zbrodniarzy, bezczelności będzie coraz więcej, ponieważ oni rosną w siłę, a my leżymy jako państwo i niewiele robimy jako naród. Oto bowiem najważniejsza niemiecka nagroda filmowa „Złota Kamera” została  przyznana trylogii filmowej „Nasze matki, nasi ojcowie” („Unsere Mütter, Unsere Väter”) wyprodukowanej przez publiczną telewizję ZDF. Jest to historia skomplikowanych losów piątki przyjaciół podczas II wojny światowej, znakomicie wymazującej niemieckie winy, bez obrazów zagłady milinów ludzi i egzekucji, za to z polskimi żołnierzami ukazywanymi jako antysemickie leśne bandy. Film został już zmasakrowany w polskich mediach, ale także w New York Times. Ale to nic. Niemcy, jak zawsze idą konsekwentnie swoją drogą, swoim szlakiem, tym razem szlakiem Josepha Goebbelsa.     

Dlatego pozwalam sobie przypomnieć własną notkę sprzed trzech dni pod tytułem „Niemieckie zbrodnie, czyli rzeczy niezrozumiałe”. Usłyszałem, że jest za ostra. To ciekawe. Bremeńska gazeta „Weser kurier” pisze sobie jak gdyby nigdy nic, że „w polskim obozie zagłady w Majdanku zamordowano 360 tysięcy ludzi”. Czekajmy więc, siedźmy cicho, patrzmy na to, jak nam Niemcy wepchną  wszystkie potworności „czasów pogardy”. Gdybyśmy mieli polski, niepodległościowy rząd, już dawno puścilibyśmy w świat film „Wasze zbrodnie, wasza wina”. No, ale nasza polityka zagraniczna rozgrywa się na Twitterze, do 160 znaków. Jak się niewiele ma do powiedzenia w polityce europejskiej, to i te 160 znaków to stanowczo za dużo. Wystarczyło by napisać: proszę dzwonić do Berlina.        

„Niemieckie zbrodnie, czyli rzeczy niezrozumiałe”
Czy to jest do pomyślenia, że 70 lat po II wojnie światowej Polacy, najtragiczniej doświadczony przez nią naród, musi się tłumaczyć na świecie, że Armia Krajowa to nie bandyci, że ratowała Żydów, a nie ich wydawała? I to przed kim tłumaczyć? Przed Niemcami. To tylko jeden czy dwa filmy, ktoś powie, ale to nieprawda. To jest nowa polityka historyczna prowadzona przez Niemcy już od początku poprzedniej dekady, a teraz zbieramy owoce tej polityki, takie, jak film „Nasze matki, nasi ojcowie” i wreszcie kinową wersję tego serialu pt. „Generation war” („Pokolenie wojny”). Owoce zatrute, oszukane, rzucone zachodniemu i amerykańskiemu widzowi jako nowe „bolesne” spojrzenie Niemców na w własną historię. To są rzeczy niezrozumiałe, jak można pominąć w takim przekrojowym filmie masowe mordy niemieckich zbrodniarzy na Polakach i Żydach, jak można w ogóle tak po prostu fałszować historię i obrażać naród ofiar opisując Armię Krajową jako bandę leśnych zbirów i antysemitów.

To jest, jak rozumiem, kwintesencja polityki pojednania i dialogu, zapoczątkowanej w Krzyżowej i tak dzielnie prowadzonej, pod rękę z Angelą Merkel, przez Donalda Tuska. Czytam relacje w Nowym Dzienniku* z dyskusji, jaka odbyła się w Nowym Jorku w Duetsches Haus przy NYU i po prostu zatyka człowieka. Owszem, dobrze, że dyskutują, a nie opluwają się, chociaż takie akademickie dyskusje nie mają żadnego przełożenia na potoczne myślenie, ale szokujący jest sam fakt, że Niemcy kręcą sobie fałszywki, jak za złotych czasów Leni Riefenstahl. Do „Triumfu woli” jej autorstwa współczesnym „mistrzom” niemieckiego kina już niedaleko.
 
Toczy się więc gdzieś w Nowym Jorku zażarta dyskusja o nowym wykwicie niemieckiego „to nie my”, zarzuty podnoszą nawet niemieccy krytycy filmowi, że „Pokolenie wojny” w ogóle nie powinno powstać, „dzieło” krytykuje Ryszard Horowitz, więziony w obozach koncentracyjnych, ale dzieło śmiga sobie po amerykańskich i europejskich kinach, a serial trafił do ……kin izraelskich. Czegóż więcej jeszcze trzeba, by zobaczyć, że traktowani jesteśmy tak, jakby nas po prostu w Europie nie było? To są rzeczy niezrozumiałe. Niezrozumiałe są ciągłe pojękiwania amerykańskich Żydów o polskim antysemityzmie, Żydów, których ojcowie i dziadowie, nawet palcem nie kiwnęli, gdy gazowano ich naród w Auschwitz, niezrozumiałe jest to, że trzeba kilku lat zabiegów, by Kneset z polskim Sejmem przygotował wspólne oświadczenie, że „nie było polskich obozów zagłady”. Zresztą oświadczenie to nie zostało przyjęte z przyczyn niezależnych od jego inicjatorów. Kim są Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata? Może Niemcy?
 
No właśnie…..tego brakuje jeszcze w berlińskiej narracji: oni ratowali Żydów. Trwa przy tym wyjątkowo zgodna współpraca środowisk naukowych – niemieckich i żydowskich – współpraca, której efektem jest nasilająca się kampania przeciwko Polsce, jako współwinnej zagłady Żydów. To też są rzeczy niezrozumiałe, bo średnio rozgarnięty Żyd chyba wie, kto zwoził i kto gazował setki tysięcy jego sióstr i braci. Rzeczy niezrozumiałe, bo jednak nie wie, nawet ten mądry. Mamy drugie kłamstwo oświęcimskie, tym razem preparowane razem przez niektóre niechętne Polsce środowiska żydowskie i ich niemieckich przyjaciół. Jawi się nam wypucowana twarz niemiecka - czysta, czuła, troskliwa, może i błądząca, ale jakże wielowymiarowa. Ta wielowymiarowość, obecna w „Pokoleniu wojny”, służy jednemu: rozmyciu, wybieleniu narodu zbrodniarzy. Bo tak trzeba nazywać rzeczy po imieniu, by nie działy się potem rzeczy niezrozumiałe, niepojęte, gdy kaci zakładają sobie aureolę ofiar.

Wtedy w latach 1939 -1945 Niemcy byli narodem zbrodniarzy, tego nie da się wymazać i trzeba będzie w odpowiednim momencie Niemcom na tyle o tym mocno przypomnieć, żeby leżeli krzyżem pod swoją Bramą Brandenburską, żeby zadośćuczynili Warszawie, żeby im nigdy słowo zbrodniarz nie wywietrzało z głowy, z myślenia o swojej historii. Współcześni Niemcy to oczywiście nie są tamci Niemcy, ale to są ich córki i synowie, wnuczki i wnukowie, mniej lub bardziej naznaczeni potwornościami jakich dopuścili się ich przodkowie na terenach II Rzeczypospolitej. Niemal każda polska rodzina ma w swojej wojennej historii „swojego” niemieckiego zbrodniarza. Ilu ich było? Setki tysięcy, a nie dziesięciu czy tysiąc. Osądzono garstkę. Kto zliczy takie „spontaniczne” egzekucje dokonywane na wiejskich dzieciach, bo Tata schował gdzieś worek zboża? Mój Ojciec, jako siedmioletnie dziecko cudem uniknął śmierci w takiej małej hitlerowskiej akcji.
 
Tymczasem, to my leżymy przed Berlinem po 70 latach, dla mnie to też są rzeczy niepojęte. Wybaczenie nie oznacza zapomnienia. A nam Niemcy serwują obrazy i przekazy tłoczone także medialnie na cały świat, że mamy przepraszać za wypędzonych, że to my goniliśmy naród żydowski do krematoriów, a nasza wspaniała akowska partyzantka to antysemici grasujący i mordujący po lasach. Niemcom przewraca się w głowie, ponieważ czują, że już odrobili straty, że już Europę trzymają za gębę. I powracając nieustannie do słów Stefana Kisielewskiego, że „Niemcy to fajny naród, tylko czasem im odpier….” , trzeba zauważyć, że właśnie ten stan psychiczny chyba znowu nadchodzi. Nie w tym wojennym wymiarze jak 75 lat temu. Dziś w inny sposób podbija się i pokonuje narody. Jeśli do tego mamy ministra, który prosi Niemcy o przejęcie odpowiedzialności nad całą Europą, to już tylko idzie zawołać: Marszałku zrób coś z wysokości! Obudź Polskę……i Polaków. Bo za moment okaże się, że Niemców i Żydów gazowali Polacy.      

* http://www.dziennik.com/wiadomosci/artykul/dyskusja-o-antypolskim-filmie-generation-war-to-klamstwo-o-historii
5
5 (7)

8 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
"To też są rzeczy niezrozumiałe, bo średnio rozgarnięty Żyd chyba wie, kto zwoził i kto gazował setki tysięcy jego sióstr i braci. Rzeczy niezrozumiałe, bo jednak nie wie, nawet ten mądry. Mamy drugie kłamstwo oświęcimskie, tym razem preparowane razem przez niektóre niechętne Polsce środowiska żydowskie i ich niemieckich przyjaciół."

Kolejne pokolenia młodych Żydów nie wiedzą, bo kolejne pokolenia słyszą oficjalną narrację - także w Instytucie Yad Vashem, który odwiedzają z obowiązku, w ramach zajęć szkolnych - o "polskich obozach zagłady".
Ci, którzy przekazują taką widzę pytani szczegółowo
- No dobrze, a w tych niby polskich obozach to kto konkretnie mordował?
odpowiedzą wprawdzie
- Niemcy
ale nie pytani, a nikomu z tych młodych do głowy takie pytanie nie przyjdzie, sami z siebie potrafią jedynie
-"polskie obozy..."
Dodatkowo, wszyscy młodzi Izraelczycy wyjeżdżając do Auschwitz - taką wycieczkę funduje im państwo - otrzymują instrukcję, jak mają zachowywać się w Polsce: nie należy z nikim rozmawiać, odłączać się od grupy, jesteście we wrogim kraju, gdzie mieszkańcy mogą zrobić wam krzywdę.
Ktoś za narrację w izraelskiej edukacji odpowiada....
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika grzechg

grzechg
Nie wymagamy, nie szanujemy samych siebie, do tego mamy partacki rząd, bez godności, nie dbający o polskie interesy, więc fałszywe narracje trwają i mają coraz większy wpływ i na Niemców i na Zydów.

Pozdrawiam.
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
wyrażenia "polskie obozy koncentracyjna"  był w 1956 r.  A. Benzinger:

"Twórcami zwrotu "polskie obozy koncentracyjne" były w latach 50. niemieckie służby specjalne, a konkretnie były nazista Alfred Benzinger. Stał on na czele tajnej zachodnioniemieckiej komórki kontrwywiadowczej "Agencja 114". Benzinger był przekonany, że propagowanie w mediach terminu "polskie obozy koncentracyjne" poprawi wizerunek Niemiec i odciągnie uwagę opinii publicznej od wojennych zbrodni Niemców, czyniąc tym samym Polaków współodpowiedzialnymi za śmierć ofiar nazistów."

http://wiadomosci.onet.pl/prasa/swiadomie-czy-z-glupoty/y7s9k
Przepraszam za źródło, chciałam podać takie, do którego "one" się nie przyczepią.

Goebbels pewnie nie tyle by zaniemówił, ile byłby dumny ze swoich uczniów!
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Danz

Danz
O tym akurat nie wiedziałem, no cóż, goebelsowska propaganda okazuje się nad wyraz skuteczna.  Polacy z ofiar stają się "katami", przy milczącej aprobacie resortowych dzieci i niemieckiej agentury wpływu.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
ciągle przypominać.
Po awanturach powiernictwa pruskiego o odszkodowania za mienie niemieckie, Lech Kaczyński, wtedy Prezydent Warszawy polecił oszacować wartość zniszczeń jakich dokonali Niemcy w Warszawie. Wyszło ponad 45 mld. dolarów.
Najlepsze było to, że Niemcy dość szybko zaprzestali żądań.

To pokazuje, że potrzebujemy polityków, a nie żałosnych ćwierkaczy.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm

Niemcy może jeszcze bedą mordować, ale juz druga wojna zapewniła temu narodowi do końca historii niezmywalne piętno. Tego nie zmieni żadna polityka historyczna, nie zmyje go żadne narodowe katharsis, bo nie ma na Ziemi narodu tak idealnie pokornego, aby przez takie katharsis mógł przejść, Na pewno nie są i nigdy nie będa nim Niemcy. Ich niesplamione krwią dzieci, wnuki i prawnuki do ostatniiego pokolenia będą niosły palące piętno niewyobrażalnej, masowej zbrodni i okrucieństwa zadanego słabszym narodom. Posiadanie przez Naród Niemiecki w swej historii wielu wspaniałych, wybitnych osobowości ze świata sztuki, kultury, religii w niczym tego pietna nie umniejsza. Wręcz przeciwnie. Czynami przodków Niemcy nabyli dożywotnio swoje pietno. Nie dziwi, że szarpia sie i wierzgają, zaklinają rzeczywistość, bo chca je odrzucić. Nie da się. Okradanie swoich ofiar z godności poprzez próbe skażenia ich własną zbrodnią nie przyniesie im ukojenia. Nieważne czy  kiedyś będą jeszcze mordować i zdobywać, jako naród koniec końców sczezną z piętnem przemysłowej zbrodni dokonanej na niewinnych. Tyle o pożałowania godnych ex - a może przyszłych-  panach Europy.

 My Polacy bedziemy przez historię niesli zaś swoje piętno. Z powodu wielu tzw czynników obiektywnych, ale także przez swoją wrodzona głupotę, lenistwo, otępiałość, zgodę na zło bedziemy cylkicznie, miedzy innymi przez Niemców wdeptywani w ziemię. Oddając wieczną i wiecznie zaprzepaszczaną ofiarę z krwi bedziemy z tej ziemi powstawać, by znów sie w nia dać wdeptać. W całej tej swojej dziejowej " nieporadności" nie nabędziemy z pewnością piętna ludobujców, katów narodów. jedyne pietno jakie ponisiemy przez historię, To piętno ofiar, to pietno numerów wytatuowanych na nadgarstkach. 
 Kiedy przyjdzie czas liczyć talenty, może nie bedziemy sie mieli czym specjalnie jako naród pochwalić. Jednak nie będziemy musieli w panice chować przed Sędzią worka talentów, jakie zdobyliśmy inwestując w zbrodnię i zakłamanie.
 Wyjatkowo długoterminowa perspektywa jest wiec dla nas dobra:-)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>