
Niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier i Angela Merkel nie chcą porzucić dialogu z Moskwą, wolą stosować presję polityczną zamiast sankcji ekonomicznych.
Niemcy preferują polityczne, a nie ekonomiczne naciski wobec Rosji i jej "nie do przyjęcia" interwencji na Ukrainie, zgodnie z tokreśleniem Angeli Merkel. Ostrożna aż do szczytu szefów państw i rządów UE w czwartek, dyplomacja niemiecka z trudem zaakceptowała hipotezę "sankcji". Minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier, nie chce porzucić nici dialogu z Moskwą. Trochę bardziej zdecydowana kanclerz Angela Merkel ostrzegła Kreml piątek, jeśli nie nastąpi poprawa, "będziemy rozważać podjęcie innych sankcji". W piątek w nocy, Merkel ponownie rozmawiała z Barackiem Obamą. W komunikacie, nie ma już mowy o podjęciu "nowych środków", o których wspomiał prezydent USA Obama i Francji, Hollande.
Więcej niż w inne kraje europejskie mają Niemcy do stacenia w walce ekonomicznej z Moskwą, jednym z jej głównych partnerów handlowych. Blisko 40% gazu stosowanego w Niemczech pochodzi z Rosji. Niemieckie koła gospodarcze obawiają się destabilizacji - "Nie możemy sobie pozwolić na sankcje" - powiedział w tym tygodniu dyrektor Instytutu Prognoz Ekonomicznych, Hans-Werner Sinn, w wywiadzie dla gazety Passauer Neue Presse. Ekonomista stwierdził: "Na drodze dewersyfikacji źródeł energii, staliśmy się bardziej zależni od dostaw rosyjskiego gazu". Ale sytuacja odwrotna jest równie prawdziwa: "Niemcy są największym rynkiem dla gazu rosyjskiego" - powiedział specjalista stosunków niemiecko-rosyjskich Stefan Meister, podczas spotkania z prasą. W tym wypadku również Moskwa podejmuje ewentualne ryzyko odwetu, czyli może ponieść wymierne straty.
Jeśli chodzi o niemiecką opinię publicznę to nie jest ona jednoznaczna. Według sondażu Infratest DIMAP Die Welt opublikowanego w piątek, tylko 38% Niemców popiera sankcje gospodarcze wobec Rosji, dla 62% bardziej odpowiednia jest presja polityczna, a 72% jankietowanych Niemców jest za udzieleniem pomocy finansowej dla Ukrainy.
et voila ! tyle nam mowi artykuł Nicolasa Barotte w Le Figaro opublikowany 09/03/2014 à 22:47
http://www.lefigaro.fr/international/2014/03/09/01003-20140309ARTFIG00210-ukraine-l-allemagne-ne-veut-pas-brandir-l-arme-des-sanctions-contre-la-russie.php
To było przecież do przewidzenia!
Już w momencie kiedy zaczęto planować rurę po dnie Bałtyku. Czy Polska wówczas protestowała? - oczywiście, że protestowała, ale ponieważ rządziły wówczas Kaczory, to cała nasze krajowa pożal się Boże elyta oczywiście darła się na Kaczarów, a nie na Niemców. A swoją drogą nie uwierzę, aby tacy zapobiegliwi Niemcy nie przewidzieli, że mogą się znaleźć w takiej niekomfortowej sytuacji, w jakiej właśnie się znaleźli. W sytuacji, która zmusza ich do zamanifestowania votum seperatum wobec sankcji, które właśnie planują wymierzyć Rosji Putina Stany Zjednoczone i nawet Francja, chociaż ta ostatnia akurat ma najmniej do stracenia.
Zdrada Niemiec, bo inaczej tego nazwać nie sposób, wbrew pozorom nie jest bynajmniej nieunikniona, gdyż jak trafnie zauważył cytowany Stefan Meister - uzależnienie Niemiec wobec dostaw rosyjskiego gazu działa w dwie strony, bo również Rosja, dostawca gazu, jest uzależniona od odbiorcy, czyli w tym wypadku głównie od Niemiec.
Jedno jest pewne, że Niemcy skrewili, czego przyczynę należy upatrywać nie tyle w kategoriach ekonomicznych, co w politycznych, a ściślej rzecz ujmując w psychologicznych i mentalnych aktualnych przywódców Niemiec. Jeszcze przez nominacja na ministra spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier był powszechnie znany jako rusofil, a o mentalności Kanzlerin Merkel wychowanej w DDR niech kompetentnie wypowiedzą się psycholodzy.
Gdy piszę - To było do przewidzenia! - mam na myśli również Tuska, który na krótkiej smyczy u Merkelowej chodzi. Teraz już rozumiemy dlaczego Tusk był początkowo przez dłuższy czas przeciwny sankcjom i nadal nie zmieniał stanowiska. O czym się dowie jutro, jak się obudzi ;-)
4 Comments
A dlaczego mieliby szykanować
10 March, 2014 - 07:56
Igor Zamorski
10 March, 2014 - 20:31
Sądziłem, że z takimi pytaniami to można jedynie się spotkać na przykład na Salonie24, ale tutaj?
Igorze uwierz, ale napradę nie chce mi się tłumaczyć dlaczego. Skoro jeszcze sam na to nie wpadłeś, to sorry, ale nic tutaj nie pomoże ani moje tłumaczenie, ani kogokolwiek.
Sprawa jest dla mnie prosta i oczywista - masz problemy z myśleniem.
To jest dpowiedź iście w
11 March, 2014 - 08:12
Jeśli tak to gratuluję.
Co do meritum to po takim dictum powiem jedno.
Z moją wypowiedzią możesz się Pan nie zgadzać. Pańskie święte prawo.
Ale na Pańskie opinie wyrażane ad personam sobie nie pozwolę.
Zresztą jak widać komentatorów ci tu dostatek.
Żegnam tę Pańską żenadę.
Igor Zamorski
11 March, 2014 - 23:28
U P D A T E
(...)
Prezydent Joachim Gauck, zabierając głos podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa na przełomie stycznia i lutego, zapowiadał politykę "opartą na wartościach i uwzględniającą prawa człowieka", kwestionując prawo Niemców do "odwracania głowy" wobec konfliktów. Zasada niemieszania się w wewnętrzne sprawy innych państwa nie może sprawiać, że stosujące przemoc reżimy stają się nietykalne - przytacza słowa Gaucka "Die Welt".
więcej:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Die-Welt-bojazliwa-polityka-Niemi...
jakieś wątpliwości ?