Niezwyciężona Redaktor Janina

 |  Written by grzechg  |  5

Zadzwonił budzik w telefonie.  Była 05.30. Redaktor Janina, ciągle piękna, otworzyła oczy, rozprostowała swoje sprężyste kości wstała otulona w jedwabną różową koszulę nocną.  Założyła okulary i wyjrzała za okno. - Och, jest jeszcze Polska, jeszcze jest - powiedziała niemal na głos i od razu przypomniała sobie bohaterskie wystąpienie Henryki Krzywonos w Sejmie. Była jak lekki powiew demokracji, jak mgiełka trzymająca w ręku świętą księgę Ojczyzny. Po niezbędnej toalecie, założyła czerwony żakiet i zjadła maleńką grzankę z serem Brie. Czas do redakcji TOK FM, czas na kolejny dzień walki o Trybunał Konstytucyjny, o nasze europejskie racje, bo sama była Europejką, jasną gwiazdą w powstającym polskim Ciemnogrodzie. Polska zaczęła nagle przypominać ciemne zaułki Manhattanu, gdzie gnieżdżą się szczury, bezdomni i góry śmieci. To właśnie groziło Polsce pod rządami Kaczyńskiego - myślała Janina patrząc w lustro i widząc , jak złość na jej twarzy wzbiera i faluje.

O szóstej piętnaście była już w redakcji TOK FM. Z trudem przedostała się przez kordon polskich faszystów z biało - czerwonymi flagami. Kiedy podeszła do biurka zadzwoniła do swojego mentora, do wielkiego redaktora Stefana, który w każdy piątek o 20.05. miażdżył PiS, łamał mu kości, torturował swoimi słowami Kaczyńskiego i Dudę.

- Stefan, boję się i tracę już nadzieję, Tomek Lis walczy z reżimem w niemieckiej ARD***, wczoraj rząd odkupił od od właściciela TVN Scripps Networks Interactive wszystkie akcje, Rozumiesz?

- No i co dalej? - zapytał przerażony wielki Stefan.

- Wiesz, że to firma rodzinna, ci Amerykanie. Podobno pojechał do nich sam Macierewicz z siedmioma agentami w czarnych płaszczach i ciemnych, czerwonych okularach. I przystawili im broń do głowy. Rozumiesz? Broń! - krzyknęła redaktor Janina i zaczęła płakać, a potem cichutko chlipać.

- To ich faszystowskie metody - podsumował Stefan

- Nie możemy się poddać Stefanie, TOK FM to ostatni bastion prawdy i wolności. A w TVN panoszy się już cała zgraja pismaków z "Gazety Polskiej Codziennie". Karnowscy zamknęli podobno Pochanke w montażowni, to jest straszne- mówiła z wielkim przejęciem i troską o demokrację w Polsce Redaktor Janina.

- Jest jeszcze gorzej Moja Droga, oni zlikwidują Trybunał Konstytucyjny, jak Austriacy w 1932 roku , a potem wiesz co będzie?

-Co?

- Potem będzie Janino Anschluss!!!! - dramatyczny okrzyk wydobył się z ust redaktora Stefana.

- Ale kto wejdzie do nas, Stefanie, kto do nas wejdzie, kto zrobi ten Anschluss, powiedz najdroższy!!!

- Hm....., tego właśnie nie wiem - ze smutkiem dodał redaktor Stefan.

 

Kiedy redaktor Janina weszła na antenę, jej piękny i aksamitny nosowy głos zatkał dosłownie faszystowską narrację pisiorów, Dudów, Szydłów i tyrana Kaczyńskiego.

- Wczoraj - nos jej drżał - rząd za Wasze pieniądze rodacy, kupił TVN i wiemy co będzie się działo, co zrobi Sakiewicz. Karnowscy na wizji, a zamiast wolnościowych, świecących prawdą i obiektywizmem "Faktów", zamiast cudownego i łagodnego redaktora Sobieniowskiego, będą już tylko brunatne i brudne od kłamstwa "Wydarzenia Narodowe".  - Hańba Proszę Państwa,  gdzie są sankcje ??!!!! - pytała widzów redaktor Janina. - Gdzie jest w Polsce Europa, staliśmy się czarnym ludem kontynentu, jak powiedział nasz wybitny, godny Nobla, europoseł Janusz Lewandowski - mówiła z przejęciem i troską o III RP Janina, bez dwóch zdań kobieta posąg, kobieta heroiczna. W tym samym czasie w setkach warszawskich okien pojawiły się flagi Unii Europejskiej i podobizny Donalda Tuska. Zadzwonił słuchacz:

- Pani Redaktor. Jedziemy dziś z VI oddziałem szturmowym Komitetu Obrony Demokracji do Brukseli. Zażądamy, by Polsce odcięto prąd, gaz i ciepłą wodę z kranu i z prysznica. Tak, tak...  śmiali się z tej ciepłej wody Donalda, to teraz popamiętają, Będą śmierdzieć, choć i tak śmierdzą zaściankiem i faszyzmem, totalitaryzmem, zamordyzmem, ksenofobią i genetycznym antysemityzmem, bo to już nawet nie chodzi o mleko tej matki, co je wyssali. I Hitlerem też śmierdzą proszę Pani Redaktor. - dodał wzburzony słuchacz o pseudonimie "Czyściciel".

- No właśnie - kontynuowała redaktor Janina. Oni śmierdzą zamachem na demokrację, śmierdzą polskim nacjonalizmem, kupili TVN, zaraz wykupią Agorę, Panie Solorz niech Pan broni Polsatu - powiedziała Janina z wielkim mainstreamowym przejęciem. Ciężko oddychała, w zasadzie sapała. Nie mogła chwycić nawet odrobiny powietrza, nasączonego tylko w redakcji TOK FM wolnością i prawdą. Chwyciła czarną torebkę od Dolce&Gabbana i wybiegła z redakcji na dwór. W torebce miała dużą drewnianą łyżkę do mieszania mięsa. I wiedziała, po co ją miała. Nie pozwoli na tyranię w jej kraju, w kraju, który ofiarował im w darze redaktor Adam.

Jarosław Kaczyński podjechał pod Sejm w czarnej, złowrogiej limuzynie około 09.30. Pięciu ochroniarzy rozglądało się, czy nic mu nie grozi, ale niczego nie zauważyli. Nagle spod samochodu wyskoczyła sprężysta,  jak Uma Thurman w "Kill Bill", redaktor Janina! W ręku trzymała  drewnianą łyżkę i wykonała kilka błyskawicznych ruchów rękami i zgrabnymi nogami. Łyżka wylądowała na brzuchu Kaczyńskiego. A potem trafiła w jego trzecie żebro od góry. Prezes zachwiał się lekko, poczuł cierpienie, ale nie upadł. Ochroniarze chwycili redaktor Janinę i zanieśli do radiowozu Tajnych Agentów PiS -u. Byli zdumienie, jak to się stało.

A to było takie proste i wręcz banalne. Janina pod domem Kaczyńskiego zakradła się do auta  i wsunęła pod nie. Przywiązała się do podwozia linami i czekała na dogodny moment. Teraz  cała umorusana smarami i błotem czekała na rozprawę przed Sądem Prawa i Sprawiedliwości, bi innych sądów już nie było.  Tymczasem CNN nadawał "na żywo" relację z Warszawy. "Invincible Janina" - leciał pasek na dole ekranu.  Barack Obama siedział w Gabinecie Owalnym i rozmyślał. - A niech ich wszystkich Rosja pochłonie - powiedział na głos i zadzwonił do Putina.

Zapadła noc, ciemna polska noc, noc upadku demokracji. Na Rakowieckiej paliły się setki świateł w celach, w nich siedzieli ludzie, którzy byli zbudowani jak skały z wolności i prawdy. Tam teraz była demokracja, tam teraz była niezwyciężona, niepokonana redaktor Janina. Ocalałą drewnianą łyżką mieszała dla wszystkich swoją ulubioną pomidorową zupę. Jej gorące opary miło drażniły nozdrza osadzonych dziennikarzy i publicystów, politologów i socjologów. - Wystarczy dla wszystkich - powiedziała Janina i zaczęła rozlewać swoją boską zupę do blaszanych naczyń.

 

***http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Tomasz-Lis-w-niemieckiej-telewizj...

ilustracja z:http://bi.gazeta.pl/im/6/9907/z9907316Q,Janina-Paradowska.jpg
Hun

5
5 (5)

5 Comments

Obrazek użytkownika Danz

Danz
Wiesz co, ale jak czytam tłytera, to odnoszę wrażenie, że to o czym piszesz się dzieje naprawdę.
Ale tak na poprawę nastroju, mój ulubiony mem:

Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika ość

ość
Oni są niereformowalni.
Gdyby tak można było zmusić ich do mówienia prawdy. Co wiedzą, co knują, co na prawdę myślą?
Oj było by ciekawie i może wtedy dałoby się niektórych resocjalizować.
Może też dobry egzorcysta by pomógł.
Obrazek użytkownika Max

Max
Wolne żarty z tą resocjalizacją... :)
Jakoś tego nie widzę.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>