Prefekt watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego, kard. Robert Sarah, na łamach francuskiej gazety "Le Figaro" odnosi się do tego, co działo się w ostatnich tygodniach, kiedy to świat stanął bezbronny wobec grozy śmierci, a domy opieki dla osób starszych stały się areną dramatycznych wydarzeń. Zarówno bowiem we Francji, jak i we Włoszech masowo i w osamotnieniu umierali ich podopieczni.
Zamiast przygotować ich na prawdopodobną śmierć, z godnością i w nadziei na życie wieczne, odmówiono im kontaktu z kapłanem i krewnymi, aby za wszelką cenę chronić ich doczesne istnienie.
Zdaniem kard. Saraha pokazało to, że zarówno państwo, które w przeciwieństwie do poprzednich epidemii, w pełni przejęło pieczę o chorych i umierających, jak i nowoczesne społeczeństwo nie radzą sobie z tajemnicą śmierci.
Współczesny człowiek stara się od niej uciec, ignoruje ją, a tymczasem podczas tej epidemii stanęła ona przed nim w pełnej grozie. Kard. Sarah przypomina, że w obliczu śmierci wszystkie ludzkie słowa okazują się bezradne.
Pomóc może jedynie nadzieja na życie wieczne. Któż jednak z ludzi odważy się ją głosić? Tylko słowa objawione nam przez Boga pozwalają wierzyć w życie bez końca i na ich głoszeniu polega dziś główne zadanie Kościoła
- pisze szef watykańskiej dykasterii.
https://niezalezna.pl/330869-pandemia-to-samotna-smierc-starszych-ludzi-mocny-glos-ze-strony-watykanskiego-hierarchy
3 Comments
Ten "problem", śmierć, która
22 May, 2020 - 19:13
Wyjechałam z Francji przed wybuchem pandemii, ale potrafię sobie ten koszmar wyobrazić.
Po drugie zaś "uparłam się" i mój śp. mąż umierający na raka był hospitalizowany w domu, konał przy mnie. Długi czas onkolog opiekujący się mężem powtarzał mi, że jestem "niezwykle odważną kobietą". Nigdy nie myślałam o tym w takich kategoriach. Jaka "odważna"? Dopiero po chwili refleksji docierało do mnie, że mówi to młody (!) lekarz - facet (!) - z całym szacunkiem dla mężczyzn, w których obserwuję jednak większy lęk przed sytuacjami krytycznymi. Po trzecie zaś mówi to Francuz, gdzie obyczaj oddawania najbliższych do domów opieki jest z pewnością zjawiskiem częstszym niż w Polsce.
Smutny znak naszych czasów, rozpaczliwie smutny.
Ossala
Dobrze, że jesteś Ossalo!
22 May, 2020 - 19:35
"Moj" Duńczyk twierdzi, że "podarowałam" Mu kilkanaście lat życia, bo gdy owdowiał w 2005 - rozważał, w związku z tutejszymi domami opieki, możliwość bardzo krótkiego przeżycia w tych "luksusowych warunkach".
Jego starszy Brat, mimo poważnych schorzeń, dożył 88 lat, przebywając w domu, pod opieką żony i córki. Mog. nie mógłby liczyć na opiekę rodziny, gdyż własnych dzieci nie ma, a "młode" Bratanice i Bratanek pracują i troszczą się o swoich najbliższych. Jedna z Bratanic także wymaga opieki - cierpi na SM.
Mog. obserwując polskie relacje rodzinne uważa, że jesteśmy bardziej cywilizowani, aniżeli te "nowoczesne" kraje zachodnie. Myślę, że to jeden z elementów polskiej kultury, który okazuje się bardzo atrakcyjny dla wielu cudzoziemców - nasze tradycje obyczajowe, nasz szacunek dla osób starszych.
Pisz jak najczęściej!
Serdecznie pozdrawiam,
@katarzyna
26 May, 2020 - 22:49
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles