
Nareszcie mam za co tego dziwnego nowego prezydenta USA pochwalić. Może on Putina podziwiać, może nawet skorzystał z jego sprytnych zabiegów na wypromowanie, ale kolejnemu wyścigowi zbrojeń Rosja nie sprosta.
Owszem, Rosja zbroi się na potęgę, o tym wiemy, niemniej najsilniejszym "ogniwem" tego zbrojenia była opieszałość Zachodu do adekwatnej reakcji. Potrafili podnieść krzyk, że Putin postępuje jak Hitler, kiedy Rosja napadła na Ukrainę, a jednocześnie reagowali dokładnie tak samo jak w latach 30tych: propagandową beletrystyką, kulawymi, pełnymi dziur sankcjami, z pełnią niedowierzania, że tutaj n a p r a w d ę chodzi o realną wojnę.
Finansiści i banki zacierają ręce, bo zbrojenia zawsze dla nich oznaczają kolosalne zyski, ale oni I TAK potrafią o siebie zadbać. Wzmocnienie przemysłu zbrojeniowego oznacza jednak także okazję do pomnożenia dobytku niezliczonej armii ludzi, którzy dla niego pracują, nie tylko kilku "kapitalistów" i banków, jakże rozkosznie przez ostatnie ćwierćwiecze osiadłych na robieniu pieniędzy z pieniędzy, sukcesywnie powodując ubożenie coraz większych grup społecznych.
Nie, NIE jest dobrze. Wydatki na zbrojenia i wojny powaliły niejedne imperium i niejedną cywilizację, ale padały one także w wyniku lekceważania militarnych zagrożeń, rozmemłania w dobrobycie dla niektórych, igrzyskami pacyfikując rosnące niezadowolenie szaraczków ( ach, te oskarowe gale - no nie?). Wzrost nacjonalizmu, nad którym "oświecone" elity tak złamują ręce nie jest przyczyną wojen, ale konskwencją zaniechania dbałości o rozwój relatywnie korzystny dla szerokich grup społecznych - a jest ono dziełem tychże elit, bo przecież nie szeregowego Kowalskiego, Smitha czy Browna! Tyle badań na ten temat opracowano, tyle naukowych tytułów wyrosło, tyloma "malborkami" elity obwarowały swoje kliki i wszystko, na co elity potrafia się zdobyć stając twarzą w twarz z kolejną taką fala, to obłudne oburzenie rodem z małomiasteczkowego magla " Kochana pani, do czego to podobne!"
Na scenę wkroczył słoń i zatrząsł porcelanowymi nocnikami.
Owszem, Rosja zbroi się na potęgę, o tym wiemy, niemniej najsilniejszym "ogniwem" tego zbrojenia była opieszałość Zachodu do adekwatnej reakcji. Potrafili podnieść krzyk, że Putin postępuje jak Hitler, kiedy Rosja napadła na Ukrainę, a jednocześnie reagowali dokładnie tak samo jak w latach 30tych: propagandową beletrystyką, kulawymi, pełnymi dziur sankcjami, z pełnią niedowierzania, że tutaj n a p r a w d ę chodzi o realną wojnę.
Finansiści i banki zacierają ręce, bo zbrojenia zawsze dla nich oznaczają kolosalne zyski, ale oni I TAK potrafią o siebie zadbać. Wzmocnienie przemysłu zbrojeniowego oznacza jednak także okazję do pomnożenia dobytku niezliczonej armii ludzi, którzy dla niego pracują, nie tylko kilku "kapitalistów" i banków, jakże rozkosznie przez ostatnie ćwierćwiecze osiadłych na robieniu pieniędzy z pieniędzy, sukcesywnie powodując ubożenie coraz większych grup społecznych.
Nie, NIE jest dobrze. Wydatki na zbrojenia i wojny powaliły niejedne imperium i niejedną cywilizację, ale padały one także w wyniku lekceważania militarnych zagrożeń, rozmemłania w dobrobycie dla niektórych, igrzyskami pacyfikując rosnące niezadowolenie szaraczków ( ach, te oskarowe gale - no nie?). Wzrost nacjonalizmu, nad którym "oświecone" elity tak złamują ręce nie jest przyczyną wojen, ale konskwencją zaniechania dbałości o rozwój relatywnie korzystny dla szerokich grup społecznych - a jest ono dziełem tychże elit, bo przecież nie szeregowego Kowalskiego, Smitha czy Browna! Tyle badań na ten temat opracowano, tyle naukowych tytułów wyrosło, tyloma "malborkami" elity obwarowały swoje kliki i wszystko, na co elity potrafia się zdobyć stając twarzą w twarz z kolejną taką fala, to obłudne oburzenie rodem z małomiasteczkowego magla " Kochana pani, do czego to podobne!"
Na scenę wkroczył słoń i zatrząsł porcelanowymi nocnikami.
(1)
5 Comments
O rany ....
28 February, 2017 - 21:04
Ja też Putina podziwiam. I boję się jednocześnie, i nienawidzę. Ztym, że Putin na tle europejskich chłopców i dziewcząt dziwnej proweniencji jest prawdziwym mężem stanu - i to imponuje.
"może nawet skorzystał z jego sprytnych zabiegów na wypromowanie"
Tak? A których to mianowicie? Wysadził Trump jakieś bloki czy może ostrzelał szkołę? ...
Masz wątpliwości, że Rosja
28 February, 2017 - 21:34
Kto kogo promuje?
01 March, 2017 - 14:43
Pyzolina
01 March, 2017 - 17:27
Pytam ze względu na jego poprzedników i kontrkandydatkę. Moim zdaniem pani Clinton byłaby znacznie bardziej dziwna. Tak jak Obama nie ma ona przecież żadnych poglądów i jest podobną Obamie kukłą. Ludzie zbudowani na sondażach i opracowani przez specjalistów od pijaru. W Obamie i jego sympatykach raził mnie także rasizm.
Mi jest kompletnie obojętne czy prezydentem USA zostałby Murzyn, biały czy Chińczyk, mężczyzna czy kobieta, ale dla lansującego Clinton i Obamę lewactwa rasa i płeć to sprawy zasadnicze. Jeśli ponad 90% czarnych w USA głosowało na Obamę to oczywiste jest, że kierował nimi rasizm.
Clintonowa, podobnie jak Kopacz, też ciągle się do tej swojej płci odwoływała.
Mamy w Polsce już kolejną panią premier i - powtarzam - nie widzę w tym nic szczególnego. Szydło mi odpowiada, na widok Kopacz mnie mdliło, ale absolutnie nie z powodu płci.
Trump, przy całej swojej nieszablonowości, wydaje mi się znacznie bardziej normalny od obrzydliwej i skorumpowanej pary Clintonów i od oślizgłego człowieka bez właściwości, czyli Obamy.
Gada się o ruskich wpływach na wybór Trumpa, tyle, że to Obama obiecywał Ruskom przed drugą kadencją, że będzie bardziej elastyczny.
Trump, mimo żydowskich zięciów, ma być antysemitą, ale to Obama pomagał w panoszeniu się islamistów. On chyba nawet jakiś pierścień z cytatem z Koranu nosi.
Pewnie, że Putin jest zły. Tyle, że czołowym sponsorem kampanii był Soros, a jednym z głównych Arabia Saudyjska.
Sorry, ale wtedy to ja już wolę Putina.
Grzechem Trumpa wywołującym "kobiece" protesty jest to, że ileś lat temu coś o cipach brzydkiego powiedział. Wsparcie ze strony reżimów kamieniujących kobiety za zdradę małżeńską, wymierzające im 100 batów za brak szmaty na głowie, tudzież karzące śmiercią homoseksualistów, już temu obłudnemu lewactwu nie przeszkadza.
Uważam, że jest dziwny,
01 March, 2017 - 19:16
"W temacie" beletrystyki Białego Domu nie wypowiadam się. Przynajmniej tak długo jak pozostaje ona li tylko beletrystyką. Beletrystyką jest także działaność antytrumpowskiej opozycji i poświęcam jej dokładnie tyle samo czasu i uwagi;)
Konkretem jest zwiększenie wydatków militarnych, więc je adresuję, zwracając uwagę na te aspekty, które są korzystne dla Polski.
Nie planuję ani jojczyć, ani adorować Trumpa.