Andrzej Sieczkowski, porucznik AK „Chrabąszcz” profesor UW (1913-1998)
Na rogu Senatorskiej i Miodowej w Warszawie stoi kamień – pomnik.
Przechodzień może odczytać wyryty na nim wiersz:
Pamięci żołnierzy AK batalionu Gozdawa
Gdy wszystko wokoło pęka, kruszy się i wali
Gdy wróg na Nowym Mieście, Rybakach, w Katedrze
Niezłomna pod ulewą ognia, gruzów, stali
Dumna, że ani krokiem wróg się tu nie wedrze
Żywym wałem oplótłszy próg Starej Warszawy
Trzydzieści dwa dni walczy Reduta Gozdawy
Por. Andrzej Sieczkowski
'Chrabąszcz'
1 września 1944 rok
Ponieważ autor wiersza to mój wuj, a ściśle stryjeczny brat mojej matki, napiszę krótko o nim i ciekawych dziejach życia jego rodzonych braci.
Andrzej był jednym z trzech synów wiceministra sprawiedliwości II Rzeczpospolitej, Stefana Sieczkowskiego.
Jako 23-letni młodzieniec, w 1936 roku, Andrzej zdał egzamin magisterski na Uniwersytecie Warszawskim. Po odbyciu służby wojskowej przez rok pracował jako asystent UW (slawista), potem przebywał na rocznym stypendium w Paryżu. Przeszedł kampanię wrześniową, po dostaniu się do niewoli uciekł z transportu jenieckiego.
W Warszawie działał w konspiracji. W Powstaniu Warszawskim walczył na Starówce, przeszedł - jako ostatni - kanałami ze Starówki do Śródmieścia. Lekko ranny (Krzyż Walecznych, później Virtuti Militari) dostał się do niewoli, był więziony z innymi powstańcami w niemieckim Oflagu Murnau.
Po wojnie powrócił do pracy na Uniwersytecie Warszawskim, a w trakcie pracy delegowany był na 4 lata do Pragi czeskiej jako lektor języka polskiego. Był tłumaczem literatury czeskiej i słowackiej. W 1973 uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego.
Najstarszy z braci, Tadeusz, wybitny architekt – urbanista (brał udział w przedwojennych pracach nad planem Warszawy, częściowo zrealizowanym obecnie; zostawił pracę budowli swego projektu w Gdyni, m.in. zachowany do dziś gmach Sądów (na wprost Dworca) i Halę Targową. Brał udział w kampanii 1939 r., zwolniony z niewoli – przedostał się na Zachód, do armii polskiej we Francji, stamtąd dramatyczna żegluga (pod bombami hitlerowskimi) do Anglii. W Szkocji służył w artylerii, potem zgłosił do Brygady Spadochronowej, był tam adiutantem gen. Sosabowskiego. Brał udział z słynnym desancie (i krwawych bojach) pod Arnhem w Holandii, przepłynął (z rozkazami) wpław rozlany na 800 m Ren, kampanię jako kapitan (też + Krzyż Walecznych i brytyjski medal). Pozostał wraz z żoną, Polką (Maria z Wolskich) na Zachodzie – pracował jako urbanista z ramienia ONZ najpierw w Rodezji (dziś Zimbabwe), potem na Malcie. Jako emeryt wrócił do Anglii, gdzie wykładał architekturę w prowincjonalnej politechnice, gdzie dopadła go choroba nowotworowa, zm. 24.12.73 r.
Jego córka Zofia pracuje w USA (Chicago, ekonomistka-socjolog), syn Andrzej – w Australii (ożenił się z Australijką europejskiego pochodzenia). Bezdzietni.
Drugi brat Andrzeja, Wacław, inżynier-rolnik po studiach na SGGW, też walczył 1939 r. w pułku szwoleżerów – dostał się w ręce sąsiadów ze Wschodu i przepadł bez wieści. Zostawił po sobie wdowę (bezdzietną), Irenę z Czechowiczów.
Tomasz A. Szymański
PS. Obecnie nie ma już tu kamienia. Wybudowano w tym miejscu budynek łamiący pod każdym względem historyczny krajobraz Starówki. Wiele na ten temat mówiły media. Władze stolicy oraz służby konserwatorskie będące w rękach PO zachowały się jak barbarzyńcy. (dopisałem 26.04.20 r. TS)
(5)
2 Comments
Na rogu ulicy Miodowej i
31 July, 2017 - 12:05
.
Dzięki Tomaszu
31 July, 2017 - 15:25
Marsz, marsz Polonia!
Serdecznie pozdrawiam!