Piękno i polityka

 |  Written by stronnik  |  4
Witam.

W sobotnim wystąpieniu premier Jarosław Kaczyński, nawiązał do piękna. Postawił znak równości między pięknem, a takimi sprawami jak gospodarka czy zdrowie.

Piękno wypływa z kultury. Kultura zaś obowiązuje. Zawsze i wszędzie. Tyle tylko, że dziś o kulturę, nawet tę pisaną przez małe "k" bardzo trudno. Coś dziwnego stało się jeszcze we wczesnych latach dziwięćdzisiątych, gdy w mediach, a w ślad za nimi także wśród zwykłych ludzi, zaczęło panować złe słowo. Wręcz pewnym "szczytem elegancji" było i chya nadal jest, posługiwanie się złym słowem. Do kanonu weszło emitowanie filmów w których brzydkie wyrazy nie są wyciszane. Wręcz przeciwnie. I nie ma znaczenia ze film jest nadawany w porze, gdy widzami są dzieci. To przykład pierwszy z brzegu, w jak brzydkim świecie żyjemy.

Skąd wzięła się zgoda na takie zachowania? Myślę że to nie było pomyślane jako metoda. To powstało na skutek tego, że ludzie którzy dokonywali zmian w Polsce, zmian które jak dziś już wiemy, były zmianami co najmniej trudnymi do zaakceptowania przez większość społeczeństwa. Miały ówczesne elity świadomość tego, że to co robią nie jest do końca prawdziwe, że to jest jakieś oszustwo, jakaś forma zbiorowego przestępstwa. A jak wiadomo, dokonywanie złych rzeczy niesie ze sobą pewien ładunek złych emocji, stresu. Stres zaś musi zostać jakoś odreagowany. Stąd myślę przyzwolenie na używanie brzydkich słów w strefie publicznej, jako pochodna przywolenia danego sobie samym, ówczesnym - chcemy tego czy nie - elitom. To mógł być jednen ze swego rodzaju priorunochronów, elementów odreagowywania stresu spowodowanego stworzoną sytuacją permanentnego kłamstwa w jakim tkwili (i nadal tkwią) ludzie, którzy uczestniczyli w organizowaniu tych przestępczych, złych etycznie czynów. To z kolei przenosiło się, poprzez miedia temu przychylne (moda?), na coraz niższe szczeble drabiny społecznej. Aż wylądowało na ulicy, skąd przecież brało swój prawdziwy początek.

I ogólniej. Czyż nie mamy poczucia, że czasy PRLu, oraz czasy post PRLu, to niemal to samo w sferze estetyki? Dla ludzi wrażliwych, świat brzydki to nie tylko świat jednakowo pomalowanych samochodów, obskurnych kamienic, brzydkich blokowisk czy szarość ulic pozbawionych barwnych, krzykliwych reklam. To także świat zbrukany przekleństwami, splugawiony złymi czynami, złodziejstwem, oszustwem, kpiną z tradycji i wrażliwości na sprawy inych, mniej zaradnych, gorzej wyedukowanych. Wreszcie świat ludzi wyszydzanych oraz bestialsko zamordowanych. Sprawa Smoleńska dostrcza tu bogatego matriału.

A słynne zdjęcie na którym widnieje Kiszczak i Bolek w grupie ludzi związanych z tamtą władzą oraz sprzedajnymi ludźmi Solidarności? Jaka jest estetyczna wymowa tego zdjęcia w kontekście tego w jakiej sytuacji znalazła się dzisiaj Polska na skutek tego "tryknięcia" kieliszkami?

W programie TVP3 w niedzielę oglądałem program na temat rządowego programu Mieszkanie+. Wyrażono tam troskę o to czy, gdy stworzymy mieszkania dla ludzi gorzej sytuowanych, nie stworzymy tym samym nowego rodzaju gett? Bo jest obawa, że gdy dominującą grupą społeczną będą ludzie o niższych dochodach, to z czasem takie osiedla mogą stać sią wylęgarnią przestępczości oraz obniżą jakość życia innym ludziom, jako współmieszkańcom. A jak wiemy, to idzie w parze z niszczeniem infrastruktury, także na pooziomie estetyki. Co podniesiono w tej rozmowie.

Nawiązanie przez premiera Kaczyńskeigo do piękna, które powinno towarzyszyć zmianom, jest świadectwem, że jest on wrażliwy na sprawy umykające mediom, oraz że troszczy się o wizję tej naszej dobrej zmiany, także w sferze estetycznej. Czy ktoś pamięta aby jakiś inny polityk nawiązywał do tych spraw w kontekście rozwoju Polski? Albo wogóle o tych sprawach mówił na jakimś ważnym forum?

Czasem mówi się iż powinniśmy różnić się pięknie. Totalna opozycja jest świadectwem tego, że oni wcale nie chcą się pięknie różnić. Wręcz przeciwnie. Splugawienie wszystkiego i wszystkich, którym nie po drodze z nimi, sprawia że sami stają się odażający. Lecz oni tego nie widzą, zaślepieni w nienawiści. Tym samym są brzydcy, nieestetyczni, szarzy lub zieloni z nienawisci. Z nieszczerymi uśmiechami, które są tylko maską. Odrażającą maską, jeśli ma się świadomość tego co się pod nią kryje. A przecież większość z nas wie, co się kryje.

Dla kontrastu.

Mówi się o prototypach, zwłaszcza w środowiskach związanych z lotnictwem, że jeśli jakiś prototyp samolotu czy innego obiektu mającego latać, jawi się jako ładny, to jest to zapowiedź tego, że będzie on spełniał pokładane w nim nadzieje. Że będzie się nim dobrze i bezpiecznie latało. I chyba coś w tym jest. Oto przykład: http://www.flaris.pl/
5
5 (5)

4 Comments

Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
Poruszył Pan bardzo trudny i szeroki temat, bo dotyczy polityki, ale nie tylko, również innych dziedzin życia, w tym sztuki szeroko rozumianej.
Norwid pisał:

Bo piękno na to jest, by zachwycało. Do pracy - praca, by się zmartwychwstało. (Prometidion)

Nie odkrył tym przysłowiowej Ameryki, bo oglądając zabytki, zwiedzając muzea, przeglądając własne "rupiecia" na strychu, zachwycamy się starannością wykonania, budowy, tworzywa itd. dawnych mistrzów.
Wspominam jako koszmar szarość PRL. Pamiętam mój zachwyt kolorami, kiedy po raz pierwszy wyjechałam poza granicę baraku.
Od wielu lat obserwuję jednak modę na "brzydotę"; przysłowiowe glany do pięknej sukienki, fryzury niczym po wyjściu z karceru, biżuteria chamska. Ze zdumieniem patrzę na łańcuchy zawieszane na szyi.
I nie mogę tego pojąć, bo pamiętam, jak się cieszyłam, kiedy mogłam uszyć sobie kolorową spódnicę, a synom kolorowe kurteczki.
Nie ma już elgancji takiej, jaką jeszcze prezentuje nasza Pierwsza Dama. Jest stadna małpiarnia, brzydka aż razi.
Czy moda na brzydotę nie jest przypadkiem socjotechniką zacierającą różniece płci?
Wygląd ośmiela do brzydkich zachowań. Wulgaryzm języka przenosi się na wszystkie niemal dziedziny życia.
Bycie posłem, politykiem nobilitowało. Dziś powszechnym staje się typ Nikodema Dyzmy i przekonanie, że nie ma granic w walce o władzę.
Temat wart dyskusji, bo klęska PO odsłoniła fasadę, za którą kryje się pospolity cham.
Pozdrawiam

Katarzyna
 

Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
Dziekuję za komentarz.

Rozwinęła pani mój tekst, wzbogaciła o nowe refleksje. Można by długo na ten temat. Oblicze tego świata zmienia się w zastraszającym tempie. Zastraszającym, bo wszystko zostaje spłycone i sprowadzone do jakiejś namiastki, symbolu. Wręcz odnoszę wrażenie że  w tym szaleńczym tempie jest metoda. Nikt juz nie ma czasu przyglądać się, podziwiać, kontemplować, smakować. Wszystko ma być już, teraz, natychmiast i równie szybko jak się pojawiło ma zniknąć i być zastąpione czymś nowym, równie albo i mocniej ekscytującym, szokującym. W ten sposób myślę o dzisiejszej modzie, którą pani tak świetnie opisała. Te znaki czasu mają być tyle przemijające, ile efemeryczne, niemal jedynie symboliczne. Ale, ponieważ symbol odwołuje się do naszej chwilowej pamięci, oraz do podświadomości, to i służy to do przemycania do niej obcych nam kulturowo treści, znaczeń i haseł. Szybkosć przemijania tych symboli nie koniecznie nie pozostawia śladów w naszej świadomości. Dlatego to co PiS usiłuje robić w polskiej szkole, stanowi taką sól w oczach tych, dla których nauczanie jest podporządkowane innym celom niż prawdziwa edukacja, która wykształci ludzi myślących samodzielnie, krytycznie, obojętnych na wrzutki kierowane do podświadomości.

Ja odebrałem przesłanie Jarosława Kaczyńskeigo, jako wołanie o estetykę we wszystkich sferach naszego życia. Jako zwrócenie nam uwagi, że oprócz sfery działań gospodarczych, politycznych, edukacyjnych mamy jeszcze kulturę. Kulturę szeroko rozumianą, na którą należy zwracać uwagę, tym baczniejszą iż w obecnej sytuacji, badzo łatwo zagubić, to co jest materią tyle delikatną, co ważną dla rozwoju i trwania narodu i państwa w pewnych określonych kulturą właśnie, ramach. Myślę że ten wątek został zupełnie przeoczony przez publicystów, którzy podchodzą poważnie do działań JK i PiS.

Jest jeszcze inna sprawa. Należy zmienić język i estetykę, by oderwać się od tej najnowszej przeszłości. Należy zrobić jakąś cezurę w tym względzie, wyraźne rozgraniczenie tego co zostawiamy za sobaą jako złe, nieładne, i przechodzimy do nowej estetyki. Estetyki pod każdym względem. Telewizja i kino mają tu zasadnicze znaczenie. Rozwój naszej narodowej kultury może też stanowić oręż w walce z nachalnym promowaniem genderyzmu i wszelkich innych "modnych" trendów w kulturze bycia.

I nieco szersza refleksja. Otóż myślę że nasze media prawicowe, czy propolskie, nie są dostatecznie wyczulone na estetykę. Świadczy o tym bardzo brzydka forma przekazu, liczne błędy składniowe, ortograficzne, i właściwie każde inne jakie tylko można popełnić przy pisaniu artykułów i treści portali internetowych, programów radiowych i telewizyjnych, nie wspominając bylejakości w mediach drukowanych. Potrzebne nam jest odrodzenie także w sferze języka, mediów, dyskusji prowadzonych publicznie. O takich rzeczach jak twittery czy facebooki nawet nie chcę pisać. Nie mam żadnej recepty, ale intuicyjnie czuję, że takie coś jest nam coraz bardziej niezbędne, choćby tylko dlatego żeby nasz rozwój nie okazał się nagle zwykłą pogonią za pieniądzem, za to bez żadnego szacunku dla innych wartości. Potrzebny nam jest nowy powiew w rozwoju naszej kutury narodowej. Nikt tego oczywiście nie jest w stanie zadekretować. Ale ludzie odpowiedzialni za te zjawiska, predysponowani do tego swoimi zawodowymi zajęciami, powinni mieć to w tyle głowy. Tyle że nie ma nawet publicznej debaty na ten temat. Nikt nie jest zainteresowany? A może zwyczajnie jest im lepiej w obecnym stanie nic nierobienia?

Dziękuję.

Administratorowi pięknie dziękuję za ilustrację. Chciałem sam coś wkleić, ale nie udało się. Chciałem też wkleić, takim edytorskim wcięciem w środku tekstu, "piękne" zdjęcie z momentu "tryknięcia" się kieliszkami Kiszczaka i Bolka. Jakoś edytor nie pozwala na takie zabawy lub potrzena jest szczegółowa instrukcja.
Obrazek użytkownika Katarzyna

Katarzyna
To ja dziękuję za podjęcie tematu.Wart jest uświadomienia sobie pewnych procesó, którym czasem ulegamy bezwiednie.

Potrzebne nam jest odrodzenie także w sferze języka, mediów, dyskusji prowadzonych publicznie.

Może tylko przypomnę, że inżynieria społeczna zaczyna się zawsze od języka. Truizmem są już takie przykłady jak: lincz, pacyfikacja, aborcja czy eutanazja.
Pozwolę sobie zamieścić link do ciekawego artykułu na ten temat, może się przydać w dyskusji.

Językowa inżynieria społeczna

Pamiętam pewne szkolenie wyjazdowe wizytatorów. Przed obiadową przerwą otrzymaliśmy wszyscy artykuł z GW na temat eutanzji z litości. Oczywiście nikt nie nazwał tego "zabijaniem", stąd liczono na dyskusję. Moje ostre wkroczenie i nazwanie rzeczy po imieniu popsuło zabawę socjotechniczną.
Bądźmy czujni, nie kupujmy słowotwórstwa na potrzeby idologii.
Pozdrawiam :-)



 
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
to będzie o żałosnym "znaku czasów", czyli braku elegancji. Z przyjemnością patrzymy na piękne Pierwsze Damy - Agatę Kornhauser-Dudę, Melanię Trump, na elegenckich Prezydentów. Równocześnie godzimy się by iść do teatru, na koncert czy do opery w "walonkach i kufajce". Może nie dosłownie, jeszcze nie "sięgnęliśmy bruku", ale przyjście do szczególnych miejsc kultury, czy nawet do lekarza jest dziś czymś bardzo "zwyczajnym" - ubiór staje się codzienny, może być roboczy. W Polsce jeszcze starsze pokolenia starają się zachować styl elegancki, młodzi i "zagranicznicy" są żałośnie "nowocześni". Ja wciąż wspominam teatralne czy operowe lub koncertowe kreacje ówczesnego audytorium, pamiętam Rodziców i siebie samą... A czasy były ubogie, szare, ponure...
Pamiętam elegancko (na swą miarę) ubranych pacjentów i nie udawaną ich rozpacz gdy zdarzył się wypadek, wymagający szybkiej interwencji, a chorzy "nie byli przygotowani". Pamiętam czystą, elegancką pościel - gdy lekarz przychodził na wizytę domową...
Pamiętam ''uroczyste" wyjścia Rodziców na spotkania z Przyjaciółmi.
Elegancja dotyczyła nie tylko stroju zewnętrznego. To była kwestia higieny, dobrych perfum (pacjentki w pewnym okresie zdobywały słynne "sowietsckije duchi" laugh), fryzury, makijażu (co dobrze wyglądało np. w teatrze ale u lekarza mogło utrudniać diagnozę)...
Chyba jeszcze niewiele potrzeba, aby powrócić do tej tradycji. A że Zachód tradycji nie przestrzega? To ich, nie nasz problem. Mamy szansę wyboru. Obyśmy umieli właściwie wybrać - piękno, miast brzydoty, elegancję zamiast prymitywizmu, kulturę a nie chamstwo.
Cudzy brak piękna, brak kultury, brak tradycji nie może być naszym zwyczajem czy wytłumaczeniem.
My - to my!
Pozdrawiam!

Więcej notek tego samego Autora:

=>>